asiek pisze:ja byłam w Berlinie - 4 września 1992.
Byłam niestety dość daleko od sceny (dojechaliśmy na tyle późno, że stadion byl już otwarty). Wyjezdzalam z wycieczką organizowaną przez Orbis.
Udało mi się zająć dość dobre miejsce - siedziałam na barierkach ponad głowami publiczności, widoczność miałam więc świetną.
Pamiętam przeszywające dźwięki Carmina Burana.
Szał, gdy pojawił się MJ.
To, jak osłupiałam dosłownie przy Will You Be There.
She's Out of My Life i ten aktorski płacz MJ.
Pamiętam sporo takich migawek, mam jednak na tyle parszywą pamięć, że wiele rzeczy mi przez lata ulatuje i niestety nie mogę powiedzieć, że pamiętam wszystko co do sekundy.
Asiek to nie byłaś sama, bo ja też byłam na tym koncercie:-)
Wyjazd zorganizowałam sobie sama, bilet zakupił mi znajomy z Niemiec.
Pamiętam jak dziś, jak jechałam autostradą z Wrocławia do Berlina, prosto na koncert.
Byłam zaraz po otwarciu stadionu ale miejsce miałam w bocznym sektorze, po prawej stronie ( miejsce siedzące).
Pamiętam Kim Wilde jako support i ktoś jeszcze ale nie wiem co to był za zespół.
Koncert był oczywiście boski. Koło mnie była jakaś rodzinka z dwojka dzieci 10-12'sto letnich, przez cały koncert spiewali. Przy Heal The World trzymalismy sie za rece.
Po koncercie nie wierzyłam , że to już koniec i że Go widzialam. Pamietam jak przed powrotem zatrzymalam sie w jakies kawiarence obok stadionu rozmawiajac ze ludzmi, ktorzy tez byli na koncercie.
Potem w samochod i spowrotem do Wroclawia ( na szczecie z Berlinem mamy swietne polaczenie i droga nie jest daleka).
Po drodze zdarzyla mi sie dziwna sprawa, bo ok. godz 1:00 zatrzymalam sie na parkingu przy autostradzie, aby sie przespać w samochodzie, bo w sumie od rana bylam na nogach. Podczas tego postoju, na drodze, dosłownie obok zderzyły sie dwa samochody. Huk oraz sygnaly karetek wybudzily mnie ze snu.
Po tym wszystkim, lekko wstrzasnieta, w zasadzie nie za bardzo kojarzylam co sie stalo ppojechalam spowrotem do domu...
Co do koncertu to na prawde byl swietny i nawet teraz z biegiem lat uwazam, ze MJ robil swietne koncerty. Mimo, ze bylam na koncertahc innych piosenkarzy, rownie dobrych to jednak ten koncert wspominam najlepiej.
Zaluje, ze nie mialam okazji byc na innych koncertach MJ. Do Warszawy niestety nie dojechalam... a kiedy MJ wyladowal na lotnisku we Wroclawiu bylam w pracy. Ale za to mam zdjecie MJ zrobione przez znajomego, ktory byl wtedy na lotnisku.
Ty tyle ode mnie....
pozdrawiam wszystkich