Refleksje na temat ostatnich wydarzeń na forum
Posted: Tue, 28 Jun 2005, 23:45
Na początek chciałbym nadmienić, że nie chcę się tu rządzić (choć... może to tak wyglądać - ale to nie jest moim celem, nigdy nie myślałem w ten sposób), nie chcą nikogo pouczać i nie chcę nikogo obrażać... Jestem takim samym użytkownikiem, jak wszyscy. Ale sumienie mnie gryzie - muszę coś napisać.
Od pewnego czasu tracę ochotę zaglądać na to forum. Wiadomo, po procesie, w czasach, gdy to Michael zniknął z życia publicznego, musimy sami sobie wymyślać tematy rozmów - czasem coś tylko nadmieniając o tym, co n.p. napisano w Onecie, czy czymkolwiek innym...
Nie będę wskazywać tu palcem, być może niektórzy domyślą się o kogo chodzi... Szczególnie po tym, co dziś razem z Kate po południu zaprezentowaliśmy - mam nadzieję, że większość się domyśliła, dlaczego pisaliśmy takie "odkrywcze" posty. Pojawia się bardzo dużo wiadomości, każdy chyba liczy, że stało się coś nowego... I dlatego szlag może trafić, jak pod jakimś dłuższym postem pojawia się kolejny, "odkrywczy" post typu "zgadzam się", "też tak uważam", "coś rzeczywiście musi w tym być". Rozumiem - wolność słowa - ale niech te posty zawierają jakieś zdanie, coś do skomentowania, myśl - bo po co ciągle wchodzić w jakiś temat tylko po to, by przeczytać "tak pewnie jest, ciekawi mnie to bardzo". Nie tyle, co od takich rzeczy zwiększa się transfer, ale po prostu... zaniża to wartość tego przecież świetnego (!) forum.
Nie w ilości, a w jakości siła... Przykład? SUNrise, czy M.Dż.* i nie tylko - nie piszą aż tak wiele, ale piszą tak, że się CHCE (!) czytać - i to jest we wszystkich dyskusjach najważniejsze.
Czasami lepiej coś przemilczeć, niż się niepotrzebnie odezwać - o czymś wiadomym.
Ktoś powie, że sam nie jestem najlepszy, piszę za dużo postów - rzeczywiście, przesadzam. Przyznaję się. Ale staram się, by moje posty miały chociaż jakiś większy sens, by nie ograniczały się do tego strasznie brzmiącego "zgadzam się"... I ostatecznie, chcę pisać jeszcze sensowniej niż teraz, bo sam zauważyłem, że piszę coraz gorzej...
Przepraszam, jeżeli kogoś to uraziło... musiałem to napisać...
Od pewnego czasu tracę ochotę zaglądać na to forum. Wiadomo, po procesie, w czasach, gdy to Michael zniknął z życia publicznego, musimy sami sobie wymyślać tematy rozmów - czasem coś tylko nadmieniając o tym, co n.p. napisano w Onecie, czy czymkolwiek innym...
Nie będę wskazywać tu palcem, być może niektórzy domyślą się o kogo chodzi... Szczególnie po tym, co dziś razem z Kate po południu zaprezentowaliśmy - mam nadzieję, że większość się domyśliła, dlaczego pisaliśmy takie "odkrywcze" posty. Pojawia się bardzo dużo wiadomości, każdy chyba liczy, że stało się coś nowego... I dlatego szlag może trafić, jak pod jakimś dłuższym postem pojawia się kolejny, "odkrywczy" post typu "zgadzam się", "też tak uważam", "coś rzeczywiście musi w tym być". Rozumiem - wolność słowa - ale niech te posty zawierają jakieś zdanie, coś do skomentowania, myśl - bo po co ciągle wchodzić w jakiś temat tylko po to, by przeczytać "tak pewnie jest, ciekawi mnie to bardzo". Nie tyle, co od takich rzeczy zwiększa się transfer, ale po prostu... zaniża to wartość tego przecież świetnego (!) forum.
Nie w ilości, a w jakości siła... Przykład? SUNrise, czy M.Dż.* i nie tylko - nie piszą aż tak wiele, ale piszą tak, że się CHCE (!) czytać - i to jest we wszystkich dyskusjach najważniejsze.
Czasami lepiej coś przemilczeć, niż się niepotrzebnie odezwać - o czymś wiadomym.
Ktoś powie, że sam nie jestem najlepszy, piszę za dużo postów - rzeczywiście, przesadzam. Przyznaję się. Ale staram się, by moje posty miały chociaż jakiś większy sens, by nie ograniczały się do tego strasznie brzmiącego "zgadzam się"... I ostatecznie, chcę pisać jeszcze sensowniej niż teraz, bo sam zauważyłem, że piszę coraz gorzej...
Przepraszam, jeżeli kogoś to uraziło... musiałem to napisać...