Strona 1 z 3

Zarathustra

: sob, 27 cze 2009, 21:48
autor: Zarathustra
Mialam 12 lat. Szczerze powiedziawszy umieralam. Wyrok w szpitalu dzieciecym - bialaczka limfatyczna. Po ok pol roku leczenia szpital wydal mnie do domu, abym ostatnie miesiace przezyla z rodzina.
Jakis program muzyczny w TV. Teledysk. Spiewa legeda muzyki, byly Beatles - Paul. Smiesznie ubrany. A z nim jakis mlody czlowiek rownie dziwnie ubrany. Oboje usmiechnieci. Pytam taty kto to! Odpowiedz: "Nie znasz? To Michael Jackson". Tak sie zaczelo! Koniec roku 1984 badz poczatek 1985.
Teledysk rzecz jasna SAY SAY SAY. Moja ukochana do dzis piosenka.
Potem Thriller.
Potem wyjazd do Niemiec i walka o moje zycie w Berlinskiej klinice. I caly ten czas Michael obok mnie, obok mojej mamy. Towarzyszyl mi wszedzie.
Byl obok gdy mialam punkcje, gdy nastepowalo pogorszenie, gdy bylo mi lepiej.
I wrocil ze mna do Polski i byl wciaz ze mna. Patrzyl na mnie z dziesiatkow plakatow, ze scian. Spiewal dla mnie z magnetofonu, z radia i TV. pomogl mi przetrwac chorobe i z nia wygrac.
Byl zawsze i wszedzie ze mna. przez wiele lat.
Potem sciany zaczely przypominac sciany, zaczelam sluchac takze innej muzyki. Ale nigdy nie byl daleko.
Jest wielka czescia mojego zycia.
I nigdy mu tego nie zapomne.
Jak powiem, ze dzieki niemu zyje, ze dzieki niemu zwalczylam chorobe to nie przesadze. Bo dzieki niemu mialam sily, zeby kazdego dnia wstawac i walczyc.

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i lacze sie z Wami w bolu.
Wczoraj przyjechala do mnie po latach przyjaciolka, z ktora jako nastolatki zylysmy tylko dla niego. Prosila, zeby wlaczyc cos, posluchac. Nie moglam. Jeszcze dlugo nie bede mogla...
Zal sciska gardlo. Chce przezyc to w sobie sama. Nie chce rozdrabniac tego bolu rozmawiajac o nim. Znajomi probuja mnie zagadac, a ja nie potrafie o nim rozmawiac. To zbyt intymne uczucia...

: ndz, 28 cze 2009, 0:23
autor: BettyBlue1982
Niesamowita jest Twoja historia, witamy w gronie, Ja tez jestem z Bydgoszczy;-) szczerze mówiąc brakuje mi kogoś kto przeżywa to samo co ja bo ja nie znam w swojej okolicy żadnych fanów wielkiego Michaela Jacksona, którzy mogliby dzielić ze mną swój ból:(

: ndz, 28 cze 2009, 13:22
autor: mada744
Witam na forum. Naprawde niesamowita historia.

: ndz, 28 cze 2009, 13:29
autor: Kadia
Czytałam wiele historii podobnych do Twojej... To niesamowite jak Michael potrafił dawać nadzieję, koić ból chociaż nawet nas nie znał... Zawsze uważałam, że powinien zostać świętym ;)

: ndz, 28 cze 2009, 14:44
autor: Karioka
witaj
jestesmy w tym samym wieku...
i w tym samym czasie mniej wiecej pokochalam Michaela


Twoja historia jest dodatkow niesamowita...

a ten program muzyczny to pewnie byla Videoteka
Krzysztof Szewczyk czesto puszczal tam Say Say Say

: ndz, 28 cze 2009, 14:52
autor: Annie Jackson
Twoja historia potwierdza jaki wpływ miał (chyba MA, sama nie wiem jak teraz o nim mówić) Michael! Jak pomagał nam się podnieść, jak dawał nadzieję, koił ból... To w nim kochałam. Potrafił obdarzyć nas miłością, nawet na odległość. Mnie bardzo często też pomagał.


Witam!

: ndz, 28 cze 2009, 16:46
autor: viva201
witaj

: ndz, 28 cze 2009, 16:58
autor: sergi13
Witaj

: ndz, 28 cze 2009, 17:17
autor: KrwawaMerry
Witam

: ndz, 28 cze 2009, 17:33
autor: eda5555
Niesamowita, wzruszająca historia . . .

To cudowne, jak jego muzyka wpływa na ludzi - pociesza, uszczęśliwia, koi ból, ratuje Życie. Tylko on tak potrafi ...

: ndz, 28 cze 2009, 20:02
autor: mimi-yoshi
Piękna historia. Wydajesz się być naprawdę dojrzałą osobą jak na swój wiek. Serdecznie pozdrawiam ;*.

: ndz, 28 cze 2009, 20:10
autor: Bi-chan
Wzruszająca historia, pokonałaś chorobę
Witam w naszym gronie

: ndz, 28 cze 2009, 22:13
autor: little_susie
Czytając twoją historię zaparło mi dech w piersiach... to dowód na to, że miłość do muzyki i do artysty, który ją tworzy może ukoić ból a nawet przezwyciężyć chorobę

Michael by się cieszył, gdyby to wiedział...

Witaj

: ndz, 28 cze 2009, 23:11
autor: kukurka
I ja Cie witam

: pn, 29 cze 2009, 9:52
autor: Liberian Girl
Witam bardzo serdecznie

Podzieliłaś się z nami naprawdę wspaniałą historią. Czytając aż się
wzruszyłam.
to dowód na to, że miłość do muzyki i do artysty, który ją tworzy może ukoić ból a nawet przezwyciężyć chorobę
również wiara czyni cuda