Strona 1 z 10
Teorie nt. kariery Michaela
: ndz, 10 lip 2005, 20:45
autor: eljiah
Aby podniesc wam adrenalinke chcialbym uslyszec wasze opinie na temat "UPADKU" krola... Czy zastanawialiscie sie kiedys dla czego Michael w mgnieniu oka przestal byc uosobieniem boga na ziemi? Chce odejsc od zycia prywatnego i skoncentrowac sie na jego karierze.
Moim zdaniem glowne czynniki, ktore wplynely na oslabienie Michaela sa:
- pierwsza sprawa o molestowanie,
- doradcy Michaela,
- zmiany w trendach muzyki.
O pierwszej pozaycji mam tylko tyle do powiedzienia, ze Michael sam sobie winny. Sprawa nie zostala doprowadzona do konca. A jak wiadomo doszlo do ugody, nie wazne kto ja zawarl (czy Michael pozwolil, czy nie...). Wazne ze ludzie stwierdzili, ze Michael uciekl od sprawiedliwosci, bo byl winny. Powinien walczyc, zrobil odwrotnie... Dzieki temu jak domek z kart rozsypaly sie kontrakty i poplynelo zaufanie milionow ludzi na calym swiecie.
Co do punktu drugiego, to wiadomo o co chodzi. Chciwi i zachlanni ludzie chcacy sie dorobic czymis kosztem. Nie wiem czy bylo tak na 100% z Jacksonem, ale na to wszytsko wskazuje. Dla czego Michael wuporzyczyl katalog sony? PO JAKA CHOLERE POZBAWIL SIE POLOWY UDZIALOW!! Osoba z jego prestizem i pieniedzmi powinn zalozyc wlasna wytwornie (przyklady mozna wyliczac, wszyscy oni sa na topie i zarabiaja krocie).
Co do ostatsniego punktu to tylko tyle, ze przez setki mini gwiazdeczek i pokolenie kserokopiarek dawne gwiazdy utracily blask i swoj wlasne styl, dzieki starannemy kopiowaniu ich mlodszych kolegow. Niestety typ USHERa, zadufanego balwana, ktorego mialem nieprzyjemnosc spotkac w londynskim klupie jest idealnym moralem, ze na mianao NOWEGO KROLA POPU wystarczy tylko image sexbomby, skopiowany uklad choreograficzny i trochszeczke talentu (cos jak amerykanska mandaryna...).
To tyle, co wy na to? Zapewne temat banalny, idiotyczny... Byc moze, ale zdecydowanie bardzie tworczy od dabatowania nad nowa kamizelka Michaela, czy nowo przetulaczonym tekstem z setka blendow...
: ndz, 10 lip 2005, 22:03
autor: Pank
eljiah pisze:Cyzyby nikt nie chcial sie podjac tematu? Proponuje ZABLOKOWAC I SKASOWAC
Elijahu, z całym szacunkiem... lepiej nie prowokować tu nikogo... bo po co?
O upadkach, wzlotach Michaela można gadać godzinami. Mógł zrobić to, mógł zrobić tamto, mógł wogóle się nie pokazywać albo być cały czas idealny, co najmniej jak w latach 80., albo jeszcze coś tam...
Michael jest tylko człowiekiem i zdarzają mu się błędy... każdemu!
W latach 90. rzeczywiście sprawy Michaela, głównie osobiste, nie były najlepszymi posunięciami... ale przecież nie zdarzały się głównie z błędów, bo było tysiące mniejszych i większych sukcesów. W 1993 r. zawarł ugodę (czy ktokolwiek zawarł za niego... też się chyba nigdy nie dowiemy), ale pamiętajmy, że wtedy był na skraju psychicznego i fizycznego wyczerpania... to nie usprawiedliwia jego postępowania... ale wiadomo, co by było, gdyby sprawa ciągnęła się dalej? Teraz, gdy okazało się, że Michael NIE JEST pedofilem, to innym i tak to, niestety, nie wystarcza... Trzeba mieć jakieś swoje szalone teorie - im więcej mówi się kłamstw, tym bardziej się w nie wierzy, o czym wspominał zresztą już MJ.
Czy "HIStory" miałoby być tym upadkiem? Wiele singli, nieco teledysków i największa trasa koncertowa Michaela w życiu, patrząc na liczbę widzów... "Invincible"... o tym tez była mowa. Dla mnie album ten mógłby powtórzyć sukces "HIStory" zdecydowanie - gdyby... gdyby... gdybanie takie niepotrzebne :/
Sprawa molestowania się powtórzyła dzięku wielu pechowych przypadkach - i to znów powstaje gdybanie, co by to było, gdyby Bashir był OK, gdyby Janet Arvizo specjalnie nie knuła i gdyby Sneddon nie chciał znów nie dorwać Michaela. Dodając konflikt z wytwórnią Sony w Stanach Zjednoczonych (pytania oczywiste: czemu tam nie było komercyjnej edycji singli takich jak "Earth Song", "You rock my world", a singiel "Stranger in Moscow" jak został wydany to z ponad rocznym opuźnieniem?...), zminimalizowanie zainteresowania Michaela Stanami wogóle (i... coś mu się nie dziwię, po aferze z 1993 r.), nieziemski wygląd i kolejne plotki, na które Michael oczywiście niespecjalnie interweniował, bo nie widział w tym widocznie sensu (a walka z brukowcami to raczej walka z wiatrakami, czego przykładem nasza rodzima Edyta Górniak...). I oto mamy obecny obraz Michaela...
Ale ja wierzę w powrót Króla...
: ndz, 10 lip 2005, 22:12
autor: kaem
Pank pisze:Dodając konflikt z wytwórnią Sony w Stanach Zjednoczonych (pytania oczywiste: czemu tam nie było komercyjnej edycji singli takich jak "Earth Song", "You rock my world", a singiel "Stranger in Moscow" jak został wydany to z ponad rocznym opuźnieniem?...), zminimalizowanie zainteresowania Michaela Stanami wogóle (i... coś mu się nie dziwię, po aferze z 1993 r.), nieziemski wygląd i kolejne plotki, na które Michael oczywiście niespecjalnie interweniował, bo nie widział w tym widocznie sensu (a walka z brukowcami to raczej walka z wiatrakami, czego przykładem nasza rodzima Edyta Górniak...). I oto mamy obecny obraz Michaela...
Ale ja wierzę w powrót Króla...
Michael wstrzymał promocję ostatnich singli z HIStory po tym, jak stacje radiowe zbojkotowały singiel "They don't care about us", zarzucając jej antysemicki wydźwięk, nawet po tym, jak Jackson zrobił lifting piosence.
Piszesz o popularności. Ja wiem, czy ona taka ważna? Myślę, że dobrze jej robi, jak nie myśli się o liczbach.
: ndz, 10 lip 2005, 23:42
autor: Archi
A ja mam inne zdanie na ten temat. Wielu uważa, że MJ się wyczerpał Invincible nie odniusł sukcesu wsród nowych słuchaczy. Tą płytą nie zdobył nowych zwolenników, raz kolejni w bardzo brawurowy sposób przypomniał o swoim istnieniu.
NA momęt cofnąłbym się.
od BAD-Dangerous=3 lata
od OFf the...-BAD=3 lata
od THRILLER-BAD=6 lat !!
od HIStory-INVINCIBLE=6 lat!!
od Invincible-kolejnej płyty
= no właśnie od wydania INVINCIBLE mineło zaledwie 4 lata. Zakładając, że ostatni rok miał w plecy z uwagi na proces i syf z tym związany rok ten bym pominoł.
Znaczy 3 lata!!
Taka przerwa wcale nie oznacza końca. MJ jest niezwykle elastycznym artystą. Na dangerous pojawiały się syntezatorowe piosenki. Obecny był również nowy na tamte czasy RAP. Teraz napewno terz coś dobierze
Uważam(nawet jestem pewien)że MJ pokaże jeszcze na co go stać. Zrobi płytę dla swoich stałych fanów, dla tych którzy kochaja go już od początku.
W naszym świecie niema osób które nie maja zdania o MJ. Jest on kochany, nienawidzony ceniony za działalność charytatywną. Nienawidzony za zmienienie koloru skóry(nikt nie wie jak to było naprawdę) za pedofilię(nie udowodniono ale oni itak nienawidzą
). Niezaprzeczalnie ma on ogromną ilość stałych fanów, którzy znakomicie prezętowali się przed salą sądową. Dla nich warto pisać koncertować i dalej być wielkim.
1997 rok początkiem upadku?
: śr, 31 sty 2007, 0:02
autor: Majxs
Jak tak mysle o karierze Michaela to nachodzi mie jedna myśl.....Michaelowi kariera zaczęła jakby szwankować od 1997 roku od wydania Blood On The Dance Floor.Jakoś sprzedaż zaczęła mu spadać......Następne albumy też nie były już tak rozchwytywane.......Co wy na to????
: śr, 31 sty 2007, 9:55
autor: ZAQ84
To ja tez mam swoja teorie...
Otoz Michael mial kiedys dowiedziec sie od jakiejs wrozki, ze w 1998 roku spotka go cos zlego. Od tamtej pory mial obsesje ma punkcie tej daty, przy swoich roznych rysunkach czesto dodawal ta date, itp...
No i moze to cos zlego, to wlasnie ta znizka formy jesli chodzi o kariere.
Ale wierze ze to taka klatwa z 10-letnia data waznosci i od 2008 roku, jak sprawy zwiazane z albumem (promocja, klipy, wystepy) nabierze rozpedu, to Michael znow pojdzie w gore
No i co wy NA TO?
: śr, 31 sty 2007, 17:30
autor: Wiśnia
Blood on the dance floor to najlepiej się sprzedający album na świecie z miksami piosenek
: śr, 31 sty 2007, 18:25
autor: ukak
Album BOTDF był pomyślany jako taki dodatek do całej kampanii HISTORY i trwającegow tym okresie tournee. Też kiedyś myślałem, że to klapa, ale czego wymagać od albumu z 5 nowymi utworami (myślę że 2-3 z nich na dość dobrym poziomie - SUPERFLY SISTER to dla mnie jakaś potworna i niezrozumiała pomyłka np.).
Według mnie ten upadek, cała gmatwanina wokół Michaela jest wynikiem złego otoczenia wokół niego. Już cześniej zwłaszcza ojciec Joseph mówił o ludziach którzy chcą po prostu Michaela "wydym...ć z kasy". Dziś wszystko skłania się to potwierdzać. Ostatnie oświadczenie pani Raimond czy jak ona tam ma (rzeczniczka Michaela). Trochę na pewno sam Michael temu jest winny. ta jego infantylność, to 3 letnie dłubanie nad INVINCIBLE. Nie rozumiem też np. niewydania singla EARTH SONG w USA, rezygnacji z trasy HISTORY w USA (ewentualnie z paru koncertów).
Oprócz Jacksona lubię Madonnę. Zobaczcie jak u niej to wygląda. wygląda na osobą panującą totalnie nad swoją karierą.
Jak wchodzi do studia, za pół roku ma miejsce premiera, po pół roku jest tournee, wczoraj było (znów po pół roku) premiera DVD z tej trasy.
A nasz Michael i jego wytwórnia wypuszcza koncert z BUKARESZTU !!!!!!! po 10 latach ponad !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Więc coć tu jest nie tak.
: czw, 01 lut 2007, 17:51
autor: Kingoosia
ZAQ84 pisze:w 1998 roku spotka go cos zlego. Od tamtej pory mial obsesje ma punkcie tej daty, przy swoich roznych rysunkach czesto dodawal ta date, itp...
A to ciekawe, bo przecież na okładce Dangerous jest ta liczba...
: pn, 05 lut 2007, 16:03
autor: thewiz
W gruncie rzeczy jest duzo racji w stwierdzeniu, ze album BOTDF to poczatek ostrego spadku kariery Michaela. To wlasnie wydanie tego albumu rozpoczelo regularna wojne miedzy MJem a wytwornia. Pierwsze oznaki tej wojny pojawily sie w okresie promocji albumu HIStory, kiedy to piosenka TDCAU zostala ocenzurowana i mimo nakrecenia alternatywnego klipu znanego jako wersja z Rio stacje radiowe i telewizyjne przestaly puszczac nowe utwory MJa w USA. Potem bylo juz tylko gorzej, a wytwornia tylko dolewala oliwy do ognia wogole nie wydajac w Stanach takich singli jak np. Earth Song i Stranger in Moscow. Mowi sie, ze MJ obrazil sie na swoj kraj, ale bylo w tym wiecej dzialalnosci Sony, ktora nie chciala tracic kasy na przywracanie do zycia wizerunku MJa wlasnie tam. W to wszysko byl oczywiscie wplatany konflikt Michaela z Mottola. (2 t czy 2 ll w jego nazwisku? Nigdy nie wiem....) Skonczylo sie na takich kwiatkach jak niewiedza MJa co do tego, ze singiel Smile nie zostal wogole wydany. Sony postanowilo skoncentrowac sie na rynku europejsko japonskim weszac tu wiecej zyskow. Wtedy u nas niesamowicie popularne bylo techno, szczegolnie w Niemczech. Stad BOTDF, pierwotnie pomyslany jako prezent dla fanow w postaci 5 premierowych piosenek obrosl za namowa Sony w remixy i zostal wydany jko pelen album. MJ powtazal , ze Sony naciskalo na niego by wydano BOTDF w takiej wersji, bo "dzieci kochaja remixy" ,co mialo go ponoc ostatecznie przekonac do pomyslu. Jednak w tym samym wywiadze dla Black and White'a dodal - "Ale ja nie lubie tych nowych wersji moich piosenek. Nie lubie gdy ktos w ten sposob zmienia orginalna kompozycje" - w kazdym badz razie cos w tym stylu.
Blood byl strzalem w dziesiatke z komercyjnego punktu widzenia w Europie. Przedluzyl popularnosc albumu History na naszym kontynencie i w Azji. Tymczasem w USA to album zupelnie nierozpoznawalny, bo tutaj takiej muzyki sie nie slucha. Cala ta sytuacja oddalila MJa jeszcze bardziej od Stanow, ktore swoja droga ominal przeciez ( nie liczac przystanku Hawaje) podczas trasy History. Mam wrazenie, ze MJ cierpial z tego powodu. Bardzo chcial odzyskac popularnosc w ojczyznie. Niestety konflikt z Sony zostal rozgrzany do granic mozliwosci poprzez powstala sytuacja. W tej atmosferze MJ nagral album przeznaczony stricte na rynek amerykanski.Wszyscy jednak wiemy, ze z Invincible mu sie nie udalo odzywskac popularnosci tam, gdzie pragnal tego najbardziej. Spelnily sie tez jego najgorsze koszmary - album zniszczony przez krytykow w USA nie przyjal sie w dluzszej perspektywie nawet w Europie.... odpryski miazdzacej krytyki amerykanskiej okazaly sie wystarczajaco silne by pierwotny sukces (10 milionow sprzedanych egzemplarzy rzekomej klapy co nalezy powtrzac do znudzenia, ale jedynie 2 miliony w Stanach) na starym kontynencie zaczal byc postrzegany jako katastrofa. To moim zdaniem jedynie dowod na niszczycielska moc mediow amykanskich a nie na slabosc albumu. ( Nie do konca jednak u nas rozumianego bo tez orginalne przeznaczonego do innych odbiorcow).
MJ chcial dobrze, wyszlo mu niestety ostatnimi czasy jak zawsze.
Chcialam tylko podkreslic, ze to moja teoria.
: pn, 05 lut 2007, 17:05
autor: kaem
Całkiem sensowny wywód i właściwie zbierający fakty, więc Agato, jaka tam teoria. Pamiętam moje zaskoczenie, jak w MTV reklamowali nowy teledysk MJ Blood On The Dancefloor i że to nie z płyty HIStory. Jak to? Nowa płyta? A Tabloid Junkie? A This Time Around (singiel radiowy się nie liczy)?
Wcześniej Michael tuzinami wydawał single i bardzo to lubiłem. Można było żyć płytą i 3 lata jak to było z Bad i Dangerous. Ten ostatni też zresztą miał być promowany jeszcze singlem tytułowym, ale pewien proces mu to pokrzyżował.
Obawiam się jednak, że i czasy się zmieniły i już nie będzie tak, że bedziemy mieć 70% płyty na singlach. Nikt juz tak nie robi. A szkoda, bo dużą część uroku twórczości Michaela była jej medialność.
: ndz, 11 lut 2007, 13:31
autor: Majxs
Ogólnie to jak porównuje Michaela z lat 80, z Michelem z lat 90 to musze powiedzieć że to był inny artysta(nie chodzi mi o wygląd).Jest tak jakby bardziej ociężały(widać to w tańcu.To nie jest to samo.....
: ndz, 11 lut 2007, 18:41
autor: editt
Michael nie jest ociężały. Nie ma już 30 lat, a 50 prawie, choc w życiu bym Mu tyle nie dała. Wygląda świetnie. Nie można wymagac od Niego by zawsze wszystko robił idealnie, jest tylko człowiekiem. Na pewno na chwilowy spadek formy miało wpływ to wszystko co przeszedł i co ludzie Mu zrobili. Ale przecież czuje się juz dobrze,wszystko co złe jest juz za Nim, więc wszystko będzie dobrze i z Jego tańcem też
: ndz, 11 lut 2007, 19:14
autor: BillieJean
Skąd my w ogóle możemy wiedzieć w jakiej formie jest Michael? Nie dał żadnego koncertu od 6 lat - nie licząc krótkiego występu tanecznego do Ignition w samochodzie
.Michael zatrudnił najlepszych specjalistów, którzy napewno pomogą mu powrócić na scene w świetnym stylu - o to się nie martwie. Michael był i jest królem tańca bez wątpienia
nigdy nie zauważyłam u niego ociężałości o której wspomniał Majxs -
wręcz przeciwnie zawsze wydaje mi się że na niego grawitacja poprostu nie oddziałuje.
Myśle że ten planowany koncert w Vegas (jeżeli rzeczywiście będzie miał miejsce) będzie jednym z najbardziej spektakularnych jaki kiedykolwiek dał Michael. I atmosfera - miliony fanów czekało na to tyle lat, warto być tam choćby dla nich.
Teorie różne nt. przyszłej kariery Michael'a
: czw, 19 lip 2007, 13:09
autor: lebelle
Zapewne Michael znow bedzie pajacowal przed reporterami, udzieli wywiadu w postaci paru zdań. I LOVE YOU. I LOVE BEING HERE. I LOVE YOU. itd itd.
Zapewne TYLKO SIE POJAWI, cos tam wypije, zje (MEDIA NAPISZA ZE ZNOW WYMIOTOWAL). Michael bedzie robic za kartonowego dinozaura z kim wszyscy beda sie chcieli fotografowac PLUS DLA NAS - FANOW - BO BEDZIEMY MOGLI SIE PODNIECAC NOWYMI ZDJECIAMI JACKO piszac JAK DOBRZE WyGLADA, JAK SIE USMIECHA (wewnatrz myslac K... ZNOW NIE ZASPIEWAL, ukrywajac tym samym zazenowanie ze Michael ciagle mowi JAK KOCHA FANOW, ZE WSZYSTKO CO ROBI TO DLA DZIECI I DLA FANOW, ZE BEZ NICH JUZ BY SIE ZABIL, a gów...o robi.
To taki chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz.
AAAAAAAAAAA. Ewentualnie zeby na migawkach z tej imprezy byly ujecia Michaela na scenie, to JACKO wejdzie na nia podczas wystepu BEYONCE, strzeli usmiech nr KTORYS TAM, pocaluje BEYONCE jak na rozdaniu nagrod bodajze American Music Awards ze stycznia 2002, powie ze ONA JEST AMAZING. oczywiscie powie tez I LOVE YOU. Publika odpowie I LOVE YOU. Michael: NO NO NO I LOVE YOU MORE. Bedzie milo, cudownie, wprost jak w rodzinie.