Strona 1 z 2
I co dalej?
: pt, 10 lip 2009, 21:54
autor: Basia
Zauważyłam ciekawy temat na jednym z portali wiec pomyslałm że i tutaj warto zapytać.
"Michael zszedł ze sceny, tym razem na zawsze. Niektórzy będą go opłakiwać jeszcze całymi latami, inni uśmiechną się tylko czasami do chmurki w kształcie kapelusza.
Tylko co dalej?
Co z Man in the Mirror, We Are The World, Heal the World?
Może Michaelowi bardziej spodobałoby się, gdybyśmy w jakiś sposób spróbowali kontynuować to, co robił - zamiast budować mu ołtarzyki i płakać latami że już go nie ma?
Tak sobie myślę, że może niech nie tylko jego muzyka i taniec będą wieczne...?"
: pt, 10 lip 2009, 22:00
autor: baśka_MJ4ever
proponje nie zakladac nowego tematu jesli podobny juz istnieje, jest taka opcja "szukaj".
: pt, 10 lip 2009, 22:00
autor: Louie
Basiu, już wychodziłam z tą propozycją wcześniej. Zostało mi zarzucone, że to idealistyczne marzenia i nic to nie da oraz że należy zacząć od siebie... :/
: pt, 10 lip 2009, 22:24
autor: M.Dż.*
Nie rozumiem pesymistycznego podejścia do sprawy tym bardziej w obliczu tego, co mówił Michael o tym, że chce być nieśmiertelny poprzez swoją sztukę.
Tę nieśmiertelność mogą zagwarantować mu fani.
Zatem do roboty!
: pt, 10 lip 2009, 22:44
autor: Seledynowa
A ja nie rozumiem lenistwa i uziemienia niektórych ludzi.
Co to znaczy idealistyczne? Co, sądzicie, że ktoś zrobi to za nas?
Ja na przykład zanim w ogóle zainteresowałam się Michaelem,
wiedziałam, że będę kimś dla zwierząt. Że zrobię wiele, bardzo dużo
będzie mnie to kosztować, ale nie spocznę, dopóki nie uświadomię i nie
przekonam ludzi do pewnych poczynań.
Ogólnie moje motto, które mnie prowadzi w życiu, to że umrę spokojnie
tylko ze świadomością, że ocaliłam, pomogłam zwierzętom.
I nic więcej się nie liczy. Rozumiem, że nie każdy żyje w przekonaniu, że
urodził się po to, by nieść pomoc, ale nawet bardzo mały wkład w
ulepszenie świata się liczy. Bo nie jest ważne ile się robi, ale czy się robi.
Każdy z nas ma wkład w losy tego świata. I każdy z nas ma szansę na jego poprawę.
Trzeba tylko umieć wyjść z cienia rzekomej szarej rzeczywistości.
: pt, 10 lip 2009, 22:48
autor: Louie
Cieszę się, że jednak coraz więcej osób myśli podobnie jak ja :)
: pt, 10 lip 2009, 22:49
autor: Ewa78
Popieram w 100%.
: pt, 10 lip 2009, 22:59
autor: karolowanka
ja kiedyś obiecałam sobie, że nie będę jednym z tycich człowieczków płynących z prądem. Chciałabym zrobic coś dla świata, ludzi.
Już dawno obiecałam sobie, że zarobię kupę kasy, którą przeznaczę na cele charytatywne, wyjadę do Afryki, może zaangażuję się do jakiejś fundacji (a może stworzę własną, imienia Michaela Jacksona?) i przede wszystkim uświadomię ludziom, że zwierzę też jest istotą myślącą i czującą.
Wiem, że to na razie szczenięce, odległe marzenia, a od pomysłu do realizacji jest ogromnie długa droga. (Swoją drogą, czytał ktoś "Sekret"? Genialna sprawa)
Na razie z racji swojego wieku udzielam duchowego wsparcia ludziom z mojego otoczenia, staram się naśladowac Michaela (nikt nie zaprzeczy, że był wspaniałym człowiekiem) i angażuję się w akcje i wolontariaty, których niestety w mojej okolicy jest niewiele.
Bo podobno każdy jest do czegoś powołany, a naszym życiowym zadaniem jest odkryć do czego...
: pt, 10 lip 2009, 23:06
autor: Lady_J
No i ja się podpisuję pod tym, że musimy coś zrobić.
jeszcze przed `poznaniem Michaela - jeszcze będąc dzieckiem (dziwne, że dziecko myśli o takich rzeczach, ale ja miałam pewnie zupełnie inne dzieciństwo, niż większość z was. no, ale nie o tym tu...) postanowiłam sobie, że będę pomagała dzieciom głodującym w Afryce... i cóż to dalej we mnie siedzi...
A teraz, w tych jakże tragicznych (!!) dla mnie okolicznościach uznałam, że czas coś z tym wszystkim zrobić. I cóż... inni spoza tego mojego świata, jak na mnie popatrzą to sobie pomyślą `Ale naiwna`, ale mnie to nie obchodzi, bo ja naprawdę wierzę, że TRZEBA zacząć od SIEBIE. i wierzę, że każdy ma wpływ na to co dzieje się z Naszym światem. I choć bym zrobiła coś `małego... to i tak będzie sukces. I od tych kilku jakże trudnych dla mnie dni budzę się i po prostu powtarzam sobie te słowa `I'm gonna make a change for once in my life...` i `Heal the World make it a better place for you and for me and the entire human race`.
Pragnę kroczyć ścieżką Michaela i naprawdę uleczać świat...
: sob, 11 lip 2009, 2:03
autor: natpoznan
Najwidoczniej ja też jestem naiwną idealistką, ale w zupełności się z Wami zgadzam. Jestem pewna, że Jego muzyka przetrwa, będzie wiecznie żywa, ale myślę, że trzeba pamiętać, że Michael był nie tylko genialnym twórcą, ale również wielkim człowiekiem. Musimy nieść dalej Jego przesłanie, bo kto jak nie my - fani? Nie poprzestawajmy więc na deklaracjach, udowadniajmy, że Michael będzie żył zawsze w naszych sercach. Pamiętajmy o tym, czego nas uczył, naprawiajmy świat w takim zakresie, w jakim jesteśmy w stanie to robić, naśladujmy Go w codziennym życiu. Bądźmy po prostu dobrymi ludźmi - to będzie najwspanialszy hołd dla Michaela.
: sob, 11 lip 2009, 10:00
autor: Pani I
Fajnie ze poruszony został ten temat, bo ja też się zgadzam z wami w 100%. Największym podziękowaniem dla Michaela będzie kontunuacja tego dzieła.Zmienmy świat na lepsze. Nie muszą być to od razu wielkie działania, jest mnóstwo akcij, choćby sms wysłany na Unicef, który umożliwia zakup szczepionek dla dzieci w Sierra Leone, akcja WOSP. Na prawde bardzo łatwo jest komuś pomóc, wystarczy tylko chcieć.
: sob, 11 lip 2009, 12:38
autor: giovanedonore
No to żeby nie skończyło się tylko na przemyśleniach: ja z koleżanką z forum znalazłyśmy coś takiego
http://tiny.pl/hhmqc
Można "adoptować" potrzebujące dziecko, a przekazując mu co miesiąc 16 euro, opłacać jego edukację, wyżywienie, itd. Jeśli kogoś nie stać na comiesięczny wydatek tego rzędu, można "złożyć się" w 2, 3 osoby. Niezbyt wymagające, a komuś pomoże. :) Adoptowanemu maluchowi możecie wysyłać listy, zdjęcia, prezenty i ogólnie utrzymywać z nim kontakt.
: sob, 11 lip 2009, 12:49
autor: Ellen
Na forum U2 mamy gr osób, które uczestniczą w tzw. Adopcji na odległość, kiedyś było tak, że przy deklaracji udziału w akcji miało się pod opieką konkretne dziecko np z Afryki, obecnie składka idzie na wszystkie dzieci z danej misji. Wygląda to tak, że każdy deklaruje określoną ilość pieniążków składamy się na wymaganą sumę po czym jedna osoba zajmuje się wszystkimi formalnościami.
: sob, 11 lip 2009, 13:41
autor: editt
Wzięłam kiedyś udział w Adopcji serca. To na prawdę piękna sprawa. Dostała zdjęcie chłopca z Afryki, którego adoptowałam na rok. Byłam na prawdę szczęśliwa, ze mogłam mu pomóc. W sumie płaciłam chyba 50 zl/m-c. To nie dużo, a dla dzieciaków w Afryce to 50 zł daje im mozliwośc przeżycia i uczenia się.
Zachęcam do udziału:)
: sob, 11 lip 2009, 14:30
autor: cobytuby
karolowanka pisze:j(Swoją drogą, czytał ktoś "Sekret"? Genialna sprawa)
czytałam
zgadzam się z wami, róbmy to, co jest możliwe, a możliwe jest.. WSZYSTKO! trzeba chcieć:)