owca wita wszystkich!
owca wita wszystkich!
Witajcie!
zacznę od tego, że fanką Michaela jestem już prawie dwa lata. Bardzo często szperałam na MJPT w poszukiwaniu wiarogodnych informacji o MJ'u.
Od dawna miałam zamiar dołączyć do waszego grona, ale nie wiem czemu ciągle przeciągałam i odkładałam na później rejestrację... Teraz mam
do siebie żal, że dołączyłam do was dopiero po śmierci Michaela, bo wiem że nie wszyscy spoglądają przychylnym okiem na tych, którzy dołączyli
po 25 czerwca 2009...
Jak to się stało, że zaczęłam słuchać Michaela? Otóż pogrążona w muzyce Hip-Hop doszłam do wniosku, że to nie jest to, czego naprawdę powinnam
słuchać. Przesiadując przed TV na VIVIE, MTV, VH1 itd, stwierdziłam, że nie ma nikogo kto spełniał by moje oczekiwania, niczyja muzyka do mnie nie trafiała. Wreszcie na dysku mojego komputera znalazłam kilka piosenek Michaela Jacksona. Dirty Diana, Billie Jean, They Don't Care About us... z czystej ciekawości włączyłam. Dałam głośniej. Ogarnęło mnie nieopisane uczucie. To było dla mnie coś nowego. pierwszy raz podczas słuchania muzyki poczułam dreszcz, jakiś dziwny ból brzucha, a uzależniające działanie dźwięków było niezwykle przyjemne. Apetyt rósł w miarę słuchania. ;) Nigdzie nie ruszałam się bez mp3, a gdy trzeba było iść spać, gasiłam światło, chowałam się pod pościelą i przeżywałam jego muzykę .
Z początku byłam zdenerwowana, że człowiek który robi taką świetną muzykę, jest w rzeczywistości takim popaprańcem... wybielanie skóry?!
molestowanie dzieci?! operacje plastyczne?! - świr. Wtedy nawet nie przypuszczałam, jak bardzo myliłam się co do niego. W odkrywaniu prawdy o MJ'u w znacznej mierze pomagało mi to forum. Stał sie moim idolem i choć na początku po kryjomu słuchałam jego muzyki i nie przyznawałam się nawet, że jestem jego fanką (z obawy na reakcje znajomych), dziś jestem z tego dumna. Nie jedną osobę już do niego przekonałam, a dwie nawet założyły tutaj konto (moja przyjaciółki: "Alouuu" i "Ojka")
śmierć MJ- straszliwy cios. po całym pokoju rozrzucone pogniecione chusteczki do nosa. nieopisany ból. czułam się jakby umarł mi ktoś z rodziny. poczułam jakby umarła część mnie, jakby ktoś odebrał mi szczęście...
warto zaznaczyć, że Michael pomógł mi odkryć samą siebie, i dzięki niemu wiem kim naprawdę jestem. jestem mu wdzięczna i kocham go mocno.
pozdrawiam :)
zacznę od tego, że fanką Michaela jestem już prawie dwa lata. Bardzo często szperałam na MJPT w poszukiwaniu wiarogodnych informacji o MJ'u.
Od dawna miałam zamiar dołączyć do waszego grona, ale nie wiem czemu ciągle przeciągałam i odkładałam na później rejestrację... Teraz mam
do siebie żal, że dołączyłam do was dopiero po śmierci Michaela, bo wiem że nie wszyscy spoglądają przychylnym okiem na tych, którzy dołączyli
po 25 czerwca 2009...
Jak to się stało, że zaczęłam słuchać Michaela? Otóż pogrążona w muzyce Hip-Hop doszłam do wniosku, że to nie jest to, czego naprawdę powinnam
słuchać. Przesiadując przed TV na VIVIE, MTV, VH1 itd, stwierdziłam, że nie ma nikogo kto spełniał by moje oczekiwania, niczyja muzyka do mnie nie trafiała. Wreszcie na dysku mojego komputera znalazłam kilka piosenek Michaela Jacksona. Dirty Diana, Billie Jean, They Don't Care About us... z czystej ciekawości włączyłam. Dałam głośniej. Ogarnęło mnie nieopisane uczucie. To było dla mnie coś nowego. pierwszy raz podczas słuchania muzyki poczułam dreszcz, jakiś dziwny ból brzucha, a uzależniające działanie dźwięków było niezwykle przyjemne. Apetyt rósł w miarę słuchania. ;) Nigdzie nie ruszałam się bez mp3, a gdy trzeba było iść spać, gasiłam światło, chowałam się pod pościelą i przeżywałam jego muzykę .
Z początku byłam zdenerwowana, że człowiek który robi taką świetną muzykę, jest w rzeczywistości takim popaprańcem... wybielanie skóry?!
molestowanie dzieci?! operacje plastyczne?! - świr. Wtedy nawet nie przypuszczałam, jak bardzo myliłam się co do niego. W odkrywaniu prawdy o MJ'u w znacznej mierze pomagało mi to forum. Stał sie moim idolem i choć na początku po kryjomu słuchałam jego muzyki i nie przyznawałam się nawet, że jestem jego fanką (z obawy na reakcje znajomych), dziś jestem z tego dumna. Nie jedną osobę już do niego przekonałam, a dwie nawet założyły tutaj konto (moja przyjaciółki: "Alouuu" i "Ojka")
śmierć MJ- straszliwy cios. po całym pokoju rozrzucone pogniecione chusteczki do nosa. nieopisany ból. czułam się jakby umarł mi ktoś z rodziny. poczułam jakby umarła część mnie, jakby ktoś odebrał mi szczęście...
warto zaznaczyć, że Michael pomógł mi odkryć samą siebie, i dzięki niemu wiem kim naprawdę jestem. jestem mu wdzięczna i kocham go mocno.
pozdrawiam :)
- wiśnia1994
- Posty: 314
- Rejestracja: sob, 18 lip 2009, 12:58
- MJ4everify
- Posty: 153
- Rejestracja: śr, 12 sie 2009, 20:05
- Lokalizacja: PL, ale serce zostało w Pradze:)
Ja też wcześniej hip-hopu słuchałam (tylko Polskiego) i popu. Potem jakoś nic ciekawego nie było, wszyscy zaczęli słuchać techno
Teraz od dwuch miesięcy słucham Michaela, tylko szkoda że tak późno
Bardzo go pokochałam, mam nadzieję ze to będzie trwałe 
Tak wogóle to witaj


Ja jestem olśniona po 25 czerwca. I też widzę że odkrywam siebie, tym co mówił pokazał mi parę rzeczy w moim życiu. To boli. Zadaję sobie pytanie dlaczego to nie stało się z jego życia bo być może porozmawiałabym z nim. Teraz jestem z tym wszystkim sama, nie wiem co robićowca pisze:warto zaznaczyć, że Michael pomógł mi odkryć samą siebie, i dzięki niemu wiem kim naprawdę jestem. jestem mu wdzięczna i kocham go mocno.


Tak wogóle to witaj
