THIS IS NOT IT / JUSTICE4MJ - kampanie
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
THIS IS NOT IT / JUSTICE4MJ - kampanie
Poniewaz temat pojawil sie juz kilka razy na forum, to postanowilismy zalozyc specjalnza watek poswiecony kampanii This is NOT it
Wszystkie materialy, rowniez przetlumaczone (dzieki ciezkiej pracy jednej z fanek) znajduja sie na stronie www.this-is-not-it.com
ale pomyslalysmy, ze warto je tutaj wyeksponowac.
Akcja zorganizowana jest przez fanow, ktorzy spotykali sie z Michaelem przez kilka dni przed jego smiercia, widzieli, w jakim jest stanie i podjeli probe ratowania go - napisali do niego listy, w ktorych blagali o to, zeby zadbal o siebie, o swoje zdrowie, nawet kosztem odwolania koncertow. To mialo miejsce 24.06 i prawdopodobnie Michael przeczytal te listy.
Niestety, bylo juz za pozno.
Tu podstawowa informacja o akcji:
THIS IS NOT IT
25. czerwca 2009r. zmarł Michael Jackson. Miał zaledwie 50 lat i był ojcem trójki młodych dzieci.
Zszokowało Was to? Powinno było. W rzeczywistości, zły stan zdrowia Michaela Jacksona był przed Wami ukrywany przez osoby, które czerpią korzyści finansowe z wyświetlania tego filmu.
Oto, co zobaczycie
* Największego artystę, jaki kiedykolwiek żył, dającego z siebie wszystko na próbach tego, co mogło być wspaniałym, przełomowym widowiskiem.
* Zmotywowaną ekipę, pracującą ciężko by ukończyć nadzwyczajny projekt.
* Efekty specjalne, niesamowitą choreografię, oświetlenie i inscenizację.
* Film pełen udawania, pozorów…
Oto, czego NIE zobaczycie
* Nagłej szokującej utraty wagi przez Michaela, do czego doprowadził stres i przyjmowanie leków; do tego stopnia, że w dniu swojej śmierci ważył zaledwie 49kg.
* Kenny’ego Ortegi, reżysera zarówno trasy koncertowej jak i filmu, muszącego pomagać Michaelowi Jacksonowi wejść po schodach, karmić go łyżeczką i kroić mu jedzenie.
* Rosnących obaw Michaela: w maju, podczas prób trwających ponad 10 godzin dziennie, Michael Jackson zwierzył się kilku zaufanym fanom, że nie czuje się gotowy na 50 koncertów, jako że pierwotnie zgodził się tylko na 10; odczuwał presję i harmonogram trasy wydawał się wyczerpujący.
* Michaela Jacksona nie będącego w stanie pojawić się na próbach ponieważ nie czuł się dobrze i jego choreografa przyjeżdżającego po niego do domu i zmuszającego go do pójścia do pracy.
* Jego pogarszającej się bezsenności i braku apetytu; porażającej presji, pod którą był, i która doprowadziła do tego, że przestępczy lekarze przepisywali mu zbyt dużo leków i utrzymywali w zmienionym, sennym stanie w ciągu dnia i śpiączce wywołanej środkami znieczulającymi w nocy.
* Ludzi z jego otoczenia, świadczących, że Michael Jackson wyglądał na zdezorientowanego i odurzonego i podczas prób zapominał słowa swoich własnych piosenek. Pomimo tego, jego środowisko w dalszym ciągu zezwalało na niebezpieczne zażywanie przez niego narkotyków na receptę , by utrzymać go spokojnego, wypoczętego i „pod kontrolą”. Te właśnie narkotyki są wymienione w raporcie sędziego śledczego jako przyczyna śmierci Michaela Jacksona.
* Nie zobaczycie również jego lojalnych fanów i grupy przyjaciół usiłujących interweniować, pisząc listy do ludzi, którzy na co dzień znajdowali się wokół niego, w których błagali by dbali oni o jego stan, które ostatecznie, po zignorowaniu, dawali bezpośrednio Michaelowi. Niestety, ci, którzy byli w mocy by coś zrobić, nie zrobili nic. Zamiast tego, woleli trzymać Michaela Jacksona wyizolowanego i mieć go pod kontrolą.
Żadnej z tych rzeczy w filmie nie zobaczycie
To było nieludzkie. Michael Jackson potrzebował pomocy, ale wszyscy byli zbyt zajęci rozkoszowaniem się dochodami z trasy żeby przyjąć to do wiadomości.
AEG, promotor trasy koncertowej i własna świta Michaela, nie ustawało w przygotowaniach i nie zainterweniowało, by zapobiec temu, co wyraźnie zanosiło się na tragedię.
Michael Jackson miał jeszcze wiele do zaoferowania światu, ale jego serce nie wytrzymało ogromnej presji z powodu wyczerpującej trasy koncertowej. Ponadto, przez lata znęcano się nad nim, kłamano na jego temat, był wyszydzany i ośmieszany w mediach.
Dusze fanów Michaela wciąż płaczą i być może już nigdy się nie uleczą.
Michael Jackson potrzebował i zasługiwał na pomoc, której nie otrzymał.
Jednakże poprzez edycję i kręcenie całego filmu usiłują opowiedzieć nam inną historię, by oczyścić swoje sumienie, szerząc kłamstwa w celu zamaskowania swojej odpowiedzialności za to, do czego doszło. Na nieszczęście dla nich, byliśmy tam i byliśmy świadkami tego, co naprawdę się stało podczas tygodni prowadzących do jego śmierci i jesteśmy tu teraz, by Wam o tym opowiedzieć.
Jeżeli zdecydujecie się obejrzeć film, mamy nadzieję, że spojrzycie na niego sceptycznie, ponieważ oglądacie wytwór ludzi, którzy powinni ponieść winę za odejście z tego świata największej gwiazdy, Michaela Jacksona, podczas gdy czerpią oni zyski z jego śmierci.
Branża chciała Michaela Jacksona „na żywo”, my, fani, chcieliśmy go ŻYWEGO. Teraz chcemy prawdy.
To wcale nie musiał być koniec.
This did not have to be it.
Akcja NIE ma na celu bojkotowania filmu. ALe chodzi o publiczna dyskusje okolicznosci smierci Michaela i tego, jaka role w pogorszeniu sie jego stanu zdrowia pelnilo zachowanie ludzi, ktorzy organizowali koncerty TII (AEG).
Planowana jest akcja wysylania materialow do mediow - relacje fanow, ktorzy widzieli Michaela, cytowanie wypowiedzi ludzi zwiazanych z AEG (np. ´Jak sie zdenerwuje, to go sam zaniose na scene, lekki jest´- Randy Phillips).
Kampania wymaga poparcia poprzez dzialanie - kontakt z mediami, albo chociaz wlozenie koszulki z emblematem akcji na projekcje filmu.
Na forum This is NOT it istnieje polski watek, ale pomyslelismy, ze to jest najwieksze i najwazniejsze polskie forum i warto przedstawic szerzej sprawe rowniec tu, bo moze ktos chcialby wlaczyc sie do akcji.
Wkrotce powklejamy przetlumaczone relacje fanow, o ktorych wczesniej pisalam.
Wszystkie materialy, rowniez przetlumaczone (dzieki ciezkiej pracy jednej z fanek) znajduja sie na stronie www.this-is-not-it.com
ale pomyslalysmy, ze warto je tutaj wyeksponowac.
Akcja zorganizowana jest przez fanow, ktorzy spotykali sie z Michaelem przez kilka dni przed jego smiercia, widzieli, w jakim jest stanie i podjeli probe ratowania go - napisali do niego listy, w ktorych blagali o to, zeby zadbal o siebie, o swoje zdrowie, nawet kosztem odwolania koncertow. To mialo miejsce 24.06 i prawdopodobnie Michael przeczytal te listy.
Niestety, bylo juz za pozno.
Tu podstawowa informacja o akcji:
THIS IS NOT IT
25. czerwca 2009r. zmarł Michael Jackson. Miał zaledwie 50 lat i był ojcem trójki młodych dzieci.
Zszokowało Was to? Powinno było. W rzeczywistości, zły stan zdrowia Michaela Jacksona był przed Wami ukrywany przez osoby, które czerpią korzyści finansowe z wyświetlania tego filmu.
Oto, co zobaczycie
* Największego artystę, jaki kiedykolwiek żył, dającego z siebie wszystko na próbach tego, co mogło być wspaniałym, przełomowym widowiskiem.
* Zmotywowaną ekipę, pracującą ciężko by ukończyć nadzwyczajny projekt.
* Efekty specjalne, niesamowitą choreografię, oświetlenie i inscenizację.
* Film pełen udawania, pozorów…
Oto, czego NIE zobaczycie
* Nagłej szokującej utraty wagi przez Michaela, do czego doprowadził stres i przyjmowanie leków; do tego stopnia, że w dniu swojej śmierci ważył zaledwie 49kg.
* Kenny’ego Ortegi, reżysera zarówno trasy koncertowej jak i filmu, muszącego pomagać Michaelowi Jacksonowi wejść po schodach, karmić go łyżeczką i kroić mu jedzenie.
* Rosnących obaw Michaela: w maju, podczas prób trwających ponad 10 godzin dziennie, Michael Jackson zwierzył się kilku zaufanym fanom, że nie czuje się gotowy na 50 koncertów, jako że pierwotnie zgodził się tylko na 10; odczuwał presję i harmonogram trasy wydawał się wyczerpujący.
* Michaela Jacksona nie będącego w stanie pojawić się na próbach ponieważ nie czuł się dobrze i jego choreografa przyjeżdżającego po niego do domu i zmuszającego go do pójścia do pracy.
* Jego pogarszającej się bezsenności i braku apetytu; porażającej presji, pod którą był, i która doprowadziła do tego, że przestępczy lekarze przepisywali mu zbyt dużo leków i utrzymywali w zmienionym, sennym stanie w ciągu dnia i śpiączce wywołanej środkami znieczulającymi w nocy.
* Ludzi z jego otoczenia, świadczących, że Michael Jackson wyglądał na zdezorientowanego i odurzonego i podczas prób zapominał słowa swoich własnych piosenek. Pomimo tego, jego środowisko w dalszym ciągu zezwalało na niebezpieczne zażywanie przez niego narkotyków na receptę , by utrzymać go spokojnego, wypoczętego i „pod kontrolą”. Te właśnie narkotyki są wymienione w raporcie sędziego śledczego jako przyczyna śmierci Michaela Jacksona.
* Nie zobaczycie również jego lojalnych fanów i grupy przyjaciół usiłujących interweniować, pisząc listy do ludzi, którzy na co dzień znajdowali się wokół niego, w których błagali by dbali oni o jego stan, które ostatecznie, po zignorowaniu, dawali bezpośrednio Michaelowi. Niestety, ci, którzy byli w mocy by coś zrobić, nie zrobili nic. Zamiast tego, woleli trzymać Michaela Jacksona wyizolowanego i mieć go pod kontrolą.
Żadnej z tych rzeczy w filmie nie zobaczycie
To było nieludzkie. Michael Jackson potrzebował pomocy, ale wszyscy byli zbyt zajęci rozkoszowaniem się dochodami z trasy żeby przyjąć to do wiadomości.
AEG, promotor trasy koncertowej i własna świta Michaela, nie ustawało w przygotowaniach i nie zainterweniowało, by zapobiec temu, co wyraźnie zanosiło się na tragedię.
Michael Jackson miał jeszcze wiele do zaoferowania światu, ale jego serce nie wytrzymało ogromnej presji z powodu wyczerpującej trasy koncertowej. Ponadto, przez lata znęcano się nad nim, kłamano na jego temat, był wyszydzany i ośmieszany w mediach.
Dusze fanów Michaela wciąż płaczą i być może już nigdy się nie uleczą.
Michael Jackson potrzebował i zasługiwał na pomoc, której nie otrzymał.
Jednakże poprzez edycję i kręcenie całego filmu usiłują opowiedzieć nam inną historię, by oczyścić swoje sumienie, szerząc kłamstwa w celu zamaskowania swojej odpowiedzialności za to, do czego doszło. Na nieszczęście dla nich, byliśmy tam i byliśmy świadkami tego, co naprawdę się stało podczas tygodni prowadzących do jego śmierci i jesteśmy tu teraz, by Wam o tym opowiedzieć.
Jeżeli zdecydujecie się obejrzeć film, mamy nadzieję, że spojrzycie na niego sceptycznie, ponieważ oglądacie wytwór ludzi, którzy powinni ponieść winę za odejście z tego świata największej gwiazdy, Michaela Jacksona, podczas gdy czerpią oni zyski z jego śmierci.
Branża chciała Michaela Jacksona „na żywo”, my, fani, chcieliśmy go ŻYWEGO. Teraz chcemy prawdy.
To wcale nie musiał być koniec.
This did not have to be it.
Akcja NIE ma na celu bojkotowania filmu. ALe chodzi o publiczna dyskusje okolicznosci smierci Michaela i tego, jaka role w pogorszeniu sie jego stanu zdrowia pelnilo zachowanie ludzi, ktorzy organizowali koncerty TII (AEG).
Planowana jest akcja wysylania materialow do mediow - relacje fanow, ktorzy widzieli Michaela, cytowanie wypowiedzi ludzi zwiazanych z AEG (np. ´Jak sie zdenerwuje, to go sam zaniose na scene, lekki jest´- Randy Phillips).
Kampania wymaga poparcia poprzez dzialanie - kontakt z mediami, albo chociaz wlozenie koszulki z emblematem akcji na projekcje filmu.
Na forum This is NOT it istnieje polski watek, ale pomyslelismy, ze to jest najwieksze i najwazniejsze polskie forum i warto przedstawic szerzej sprawe rowniec tu, bo moze ktos chcialby wlaczyc sie do akcji.
Wkrotce powklejamy przetlumaczone relacje fanow, o ktorych wczesniej pisalam.
Podpisz petycję! Zmiana kwalifikacji zarzutów na MURDER 2
http://www.petitiononline.com/justs4MJ/petition.html
http://www.petitiononline.com/justs4MJ/petition.html
Ja już nic nie rozumię, w sekcji zwłok podali że miał podawane leki, a narkotyków i alkoholu nie znaleźli.daisy pisze: Ludzi z jego otoczenia, świadczących, że Michael Jackson wyglądał na zdezorientowanego i odurzonego i podczas prób zapominał słowa swoich własnych piosenek. Pomimo tego, jego środowisko w dalszym ciągu zezwalało na niebezpieczne zażywanie przez niego narkotyków na receptę , by utrzymać go spokojnego, wypoczętego i „pod kontrolą”. Te właśnie narkotyki są wymienione w raporcie sędziego śledczego jako przyczyna śmierci Michaela Jacksona.
daisy pisze:Kenny’ego Ortegi, reżysera zarówno trasy koncertowej jak i filmu, muszącego pomagać Michaelowi Jacksonowi wejść po schodach, karmić go łyżeczką i kroić mu jedzenie.
Przeraża mnie to że zamiast zająć się jego stanem zdrowia, to zmuszali go do wszystkiego. Przecież nie stałaby sie tragedia jeśli pomogli by mu, a za jakiś czas jeśli wróciłby do zdrowia to wtedy zrobić koncerty. Tylko oczywiście wspaniałomyślne media zrobiłyby wtedy afere pt. "Michael Jackason się stacza", zamiast normalnie zastanowić się nad tym wszystkim. Dlaczego ci ludzi go izolowali od fanów, którzy chcieli pomóc. Może dziś by żył i był w trakcie leczenia? Zaczyna to boleć na nowo i mam wrażenie że będzie gorzej, bo za dużo jest chyba przed nami ukrywanedaisy pisze:(np. ´Jak sie zdenerwuje, to go sam zaniose na scene, lekki jest´- Randy Phillips)
Macie adres tego forum gdzie fani pisali na temat jego stanu zdrowia?
- Dama Kameliowa
- Posty: 374
- Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 12:52
Demerol-lek na bazie morfiny. Morfina-narkotyk.Gusia_19 pisze:narkotyków (...) nie znaleźli
Propofol-również na bazie morfiny. ( nie jestem pewna)
A sekcja była sfałszowana.
A to, co przeczytałam spowodowało u mnie (sic!) odruch wymiotny.
JAK TAK MOŻNA, pytam, jak tak można?! Nie wytrzymam, kurrr...de, to jest nie do pojęcia...
Że tacy ludzie łażą po ziemi "-_- Ortega to za samo HSM powinien iść siedzieć...
Chodzi o leki na bazie narkotyków, uzależniają i otępiają po podaniu. To np silne leki przeciwbólowe, przecież takie podobno brał.
Viva201, a co fani mogli zrobić nie kupić biletów na koncerty, to przecież byłaby tragedia dla MJ, pomyślałby że nikt już o nim nie pamięta. Brak tu jakiegoś konkretnego wyjścia dla nas fanów. Miało być 10 koncertów i tyle powinno być biletów ani 1 więcej, ale zyski przysłoniły wszystko. Matko przecież oni potraktowali go jak towar nie jak człowieka. Postawić na scenie i dalej: tańcz i śpiewaj!
Viva201, a co fani mogli zrobić nie kupić biletów na koncerty, to przecież byłaby tragedia dla MJ, pomyślałby że nikt już o nim nie pamięta. Brak tu jakiegoś konkretnego wyjścia dla nas fanów. Miało być 10 koncertów i tyle powinno być biletów ani 1 więcej, ale zyski przysłoniły wszystko. Matko przecież oni potraktowali go jak towar nie jak człowieka. Postawić na scenie i dalej: tańcz i śpiewaj!
Jeśli chodzi o kampanię-ok, bojkot i tak nic nie da bo te pieniądze i tak zarobią i tak :) Więc to, że jakiś tam procent ludzi nie pójdzie na film nie ma znaczenia. Co do uświadamiania- bardzo dobrze.
Co do samego tematu.
Michael wiedział na co się decyduje, wiedział o swoim stanie zdrowia i jestem pewna, że nikt nie mógłby go powstrzymać od osiągnięcia swojego celu.
Ale no wybaczmy sobie, dla kogo on chciał to zrobić?
Dla nas.
Ale nie znaczy to że mamy się obwiniać.
Michael jak zawsze był światową maszynką do pieniążków.
Przede wszystkim jeśli chodzi o koncerty to była to JEGO decyzja.
Inną sprawą jest to co robili organizatorzy i cały kamp, czy oni nie widzieli co się z nim dzieje? Proste pytanie.
A oni odpowiadają nam filmem z prób, że niby jest ok, że było super.
Także nie łudźmy się, że oni przyznają się do jakiegokolwiek błędu. To byłoby dla nich nie wygodne :)
Co do fanów. No już widzę naprawdę jak ludzie nie kupują biletów. Wtedy to nikt nie mówił, że te koncerty to zły pomysł (może jakieś tam jednostki)
Każdy czekał na powrót, przecież wołaliśmy "Michael, wróć". No to chciał wrócić.
Co do samego tematu.
Michael wiedział na co się decyduje, wiedział o swoim stanie zdrowia i jestem pewna, że nikt nie mógłby go powstrzymać od osiągnięcia swojego celu.
Ale no wybaczmy sobie, dla kogo on chciał to zrobić?
Dla nas.
Ale nie znaczy to że mamy się obwiniać.
Michael jak zawsze był światową maszynką do pieniążków.
Przede wszystkim jeśli chodzi o koncerty to była to JEGO decyzja.
Inną sprawą jest to co robili organizatorzy i cały kamp, czy oni nie widzieli co się z nim dzieje? Proste pytanie.
A oni odpowiadają nam filmem z prób, że niby jest ok, że było super.
Także nie łudźmy się, że oni przyznają się do jakiegokolwiek błędu. To byłoby dla nich nie wygodne :)
Co do fanów. No już widzę naprawdę jak ludzie nie kupują biletów. Wtedy to nikt nie mówił, że te koncerty to zły pomysł (może jakieś tam jednostki)
Każdy czekał na powrót, przecież wołaliśmy "Michael, wróć". No to chciał wrócić.
xx
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
Wierzcie mi, że ja już niczego nie rozumiem, wszystko co dotyczy Michaela to może być równocześnie prawda jak i fałsz.
Jeśli chodzi o projekt "This is it", to moim zdaniem jest to największa na świecie akcja marketingowa w show biznesie. I ona nakręca się coraz bardziej po odejściu Michaela. Sama promocja filmu - przedsprzedaż biletów do kina (a po co?, czy kupowaliście kiedyś bilet do kina na 2 miesiące przed premierą???), potem plakaty z informacją, że będzie pokazywany tylko przez 2 tygodnie. A ile czasu jest na afiszu jakikolwiek film? Przecież i tak wiadomo, że potem ukaże się DVD z This is it. Teraz dochodzi rzucony światu singiel, potem wyjdzie 2-płytowy album. Matko, na tym przykładzie można uczyć sztuki marketingu! A czymże ona jest? Umiejętnie spreparowaną sztuką zarabiania ogromnej kasy.
Ja się gubię w gąszczu newsów o Michaelu. Wiem jedno. Prawdy się będzie bardzo trudno dowiedzieć. To co mi zostało, to cieszyć się sztuką i energią Michaela. Jeśli w filmie "This is it" zostaną mi podarowane (czytaj: sprzedane) emocje, to ja je kupię. Tylko to mi teraz pozostało. Emocje jakie zostawił po sobie Michael, jego muzyka, taniec i coraz bardziej rozpowszechniany przez media jego przekaz dla świata (który to media za życia Michaela mocno wyśmiewały) Wiem, że żywią się tym teraz także hieny, ale i zwykli ludzie pracujący w mediach, show-biznesie. Trudno.
Chcę wierzyć, że nikt Michaela nie wykorzystywał w tym stopniu, w jakim można przeczytać na stronie This is NOT it.
Jeśli chodzi o projekt "This is it", to moim zdaniem jest to największa na świecie akcja marketingowa w show biznesie. I ona nakręca się coraz bardziej po odejściu Michaela. Sama promocja filmu - przedsprzedaż biletów do kina (a po co?, czy kupowaliście kiedyś bilet do kina na 2 miesiące przed premierą???), potem plakaty z informacją, że będzie pokazywany tylko przez 2 tygodnie. A ile czasu jest na afiszu jakikolwiek film? Przecież i tak wiadomo, że potem ukaże się DVD z This is it. Teraz dochodzi rzucony światu singiel, potem wyjdzie 2-płytowy album. Matko, na tym przykładzie można uczyć sztuki marketingu! A czymże ona jest? Umiejętnie spreparowaną sztuką zarabiania ogromnej kasy.
Ja się gubię w gąszczu newsów o Michaelu. Wiem jedno. Prawdy się będzie bardzo trudno dowiedzieć. To co mi zostało, to cieszyć się sztuką i energią Michaela. Jeśli w filmie "This is it" zostaną mi podarowane (czytaj: sprzedane) emocje, to ja je kupię. Tylko to mi teraz pozostało. Emocje jakie zostawił po sobie Michael, jego muzyka, taniec i coraz bardziej rozpowszechniany przez media jego przekaz dla świata (który to media za życia Michaela mocno wyśmiewały) Wiem, że żywią się tym teraz także hieny, ale i zwykli ludzie pracujący w mediach, show-biznesie. Trudno.
Chcę wierzyć, że nikt Michaela nie wykorzystywał w tym stopniu, w jakim można przeczytać na stronie This is NOT it.
...Got to be there in the morning
And welcome her into my world...
And welcome her into my world...
Jestem cała rękami i nogami, duszą i sercem i w ogóle za tą kampanią odkąd tylko się o niej dowiedziałam, ze strony Facebook Karen Faye Kissinger.
Nie wiem co więcej napisać, siedzę w tej akcji na co dzień, najchętniej gdybym mogła wytoczyłabym Sony i AEG Live proces niczym trzecia wojna światowa,
Nie cieszę się na film TTI, ciągle nie wiem czy pojechać do Tarasów,czy odstąpić komuś bilet. Nie chcę widzieć jak umiera Michael. Nie chcę dać zarabiać hienom, które żerują na Michaelu, przez które to hieny umarł.
Nie dam wkręcić się w tę maszynę.
Oni karmią nas cały czas kłamstwami, przekłamanym i przeinaczonym obrazem rzeczywistości. Z wierzchu wszystko wygląda pięknie, profesjonalnie, ale... nie wszystko złoto co się świeci. Sony to niestety olbrzymia firma, mają kasę na kampanie TII, rozkręcili tak reklamę, że nawet w TVP1 puszczali trailery i na innych niemuzycznych stacjach. Na tym filmie zarobią astronomiczne sumy, najmniej ok 200 mln $, z czego tylko niewielka część pójdzie na konto dzieci Michaela.
Krwiożercze bestie. Sprzedają nam/wam g*wno, a wy to kupujecie. Już myślałam, że nie mogą posunąć się dalej, wydają składanki, książki, nowe jakieś rzeczy sygnowane nazwiskiem Michaela, robią kampanię,że nowa płyta tak? ..............tak samo jak This Is It -podobno nowa piosenka? 1980, piosenka i hasło stworzone na potrzeby trasy Victory, która miała się tak nazywać. Niewydana i zapomniana pozycja. Jak wspominała Anialim chyba nawet nie nagrywana na nowo w tym roku.........
TO NIE JEST TO.
Jednego jeszcze nie rozumiem. Z całym szacunkiem do Kingi i tego co organizuje. Ale byłam w szoku jak przeczytałam jaka impreza się szykuje w Łodzi z tej okazji, This Is It. Zlocik, taniec zombie, poczęstunek, teledyski - let's party. Sorry - nie. Mój przyjaciel umarł. Nie będę z tego powodu tańczyć i imprezować. To tak jakby Twój namacalny przyjaciel, z którym przyjaźniłeś się całe życie, umarł, a wcześniej brał udział w jakiejś imprezie. Czy zapraszasz przyjaciół i robisz przyjęcie, żeby obejrzeć jak jeszcze kilka dni temu bawił się na imprezie? Czy w ten sposób okazujesz mu szacunek i celebrujesz jego życie? Przepraszam, nie wydaje mi się.
Czuję się tak jakbym płaciła mordercom za egzekucję Michaela. Czy mam pojechać i zobaczyć to na żywo? Jak mówi do mnie, że mnie kocha i z miłości do mnie tak im się daje??
No mam bilet na TII. Mam. Ale do ostatniego dnia nie będę wiedziała,czy pojadę,czy nie.
This is NOT It
Nie wiem co więcej napisać, siedzę w tej akcji na co dzień, najchętniej gdybym mogła wytoczyłabym Sony i AEG Live proces niczym trzecia wojna światowa,
Nie cieszę się na film TTI, ciągle nie wiem czy pojechać do Tarasów,czy odstąpić komuś bilet. Nie chcę widzieć jak umiera Michael. Nie chcę dać zarabiać hienom, które żerują na Michaelu, przez które to hieny umarł.
Nie dam wkręcić się w tę maszynę.
Oni karmią nas cały czas kłamstwami, przekłamanym i przeinaczonym obrazem rzeczywistości. Z wierzchu wszystko wygląda pięknie, profesjonalnie, ale... nie wszystko złoto co się świeci. Sony to niestety olbrzymia firma, mają kasę na kampanie TII, rozkręcili tak reklamę, że nawet w TVP1 puszczali trailery i na innych niemuzycznych stacjach. Na tym filmie zarobią astronomiczne sumy, najmniej ok 200 mln $, z czego tylko niewielka część pójdzie na konto dzieci Michaela.
Krwiożercze bestie. Sprzedają nam/wam g*wno, a wy to kupujecie. Już myślałam, że nie mogą posunąć się dalej, wydają składanki, książki, nowe jakieś rzeczy sygnowane nazwiskiem Michaela, robią kampanię,że nowa płyta tak? ..............tak samo jak This Is It -podobno nowa piosenka? 1980, piosenka i hasło stworzone na potrzeby trasy Victory, która miała się tak nazywać. Niewydana i zapomniana pozycja. Jak wspominała Anialim chyba nawet nie nagrywana na nowo w tym roku.........
TO NIE JEST TO.
Jednego jeszcze nie rozumiem. Z całym szacunkiem do Kingi i tego co organizuje. Ale byłam w szoku jak przeczytałam jaka impreza się szykuje w Łodzi z tej okazji, This Is It. Zlocik, taniec zombie, poczęstunek, teledyski - let's party. Sorry - nie. Mój przyjaciel umarł. Nie będę z tego powodu tańczyć i imprezować. To tak jakby Twój namacalny przyjaciel, z którym przyjaźniłeś się całe życie, umarł, a wcześniej brał udział w jakiejś imprezie. Czy zapraszasz przyjaciół i robisz przyjęcie, żeby obejrzeć jak jeszcze kilka dni temu bawił się na imprezie? Czy w ten sposób okazujesz mu szacunek i celebrujesz jego życie? Przepraszam, nie wydaje mi się.
Czuję się tak jakbym płaciła mordercom za egzekucję Michaela. Czy mam pojechać i zobaczyć to na żywo? Jak mówi do mnie, że mnie kocha i z miłości do mnie tak im się daje??
No mam bilet na TII. Mam. Ale do ostatniego dnia nie będę wiedziała,czy pojadę,czy nie.
This is NOT It
- blackvarnish
- Posty: 223
- Rejestracja: pt, 31 lip 2009, 15:59
- Skąd: Paradise City
Mogłabym zacytować cały post Agnes i podpisać się pod nim wszystkimi rękami i nogami. Naprawdę nie wiem jak można być tak podłym i posunąć się do czegoś takiego byle tylko zarobić. Kasa. Kasa. Kasa.
akaagnes pisze:Czuję się tak jakbym płaciła mordercom za egzekucję Michaela.
This is the world we live in
And these are the hands we're given
Use them and let's start trying
To make it a place worth living in.
Last.fm
And these are the hands we're given
Use them and let's start trying
To make it a place worth living in.
Last.fm
* Nagłej szokującej utraty wagi przez Michaela, do czego doprowadził stres i przyjmowanie leków; do tego stopnia, że w dniu swojej śmierci ważył zaledwie 49kg.
* Kenny’ego Ortegi, reżysera zarówno trasy koncertowej jak i filmu, muszącego pomagać Michaelowi Jacksonowi wejść po schodach, karmić go łyżeczką i kroić mu jedzenie.
co to ma znaczyć ?! jeśli nie mógł nawet samodzielnie wejść po schodach to jakim cudem sam mógł się utrzymać na scenie, tańczyć robić to co 10 lat temu ?! O ironio !
Nie wiem tak na prawdę co mam o tym wszystkim myśleć... i tak jak ktoś na tym forum napisał praktycznie wszystko co dotyczy się michaela jest zagadką, prawdą lub kłamstwem. Sama się już w tym wszystkim gubię. Dochodzę do wniosku że do śmierci króla przyczyniło się wiele osób poczynając od oskarżeń o molestowanie dalej przez media i organizatorów tej (śmiertelnej) trasy kończąc na samym Michaelu... Pomimo wszystkiego mógł zawsze powiedzieć NIE. Nie wierzę że tak dawał sobą pomiatać. Po prostu nie wierzę !
* Kenny’ego Ortegi, reżysera zarówno trasy koncertowej jak i filmu, muszącego pomagać Michaelowi Jacksonowi wejść po schodach, karmić go łyżeczką i kroić mu jedzenie.
co to ma znaczyć ?! jeśli nie mógł nawet samodzielnie wejść po schodach to jakim cudem sam mógł się utrzymać na scenie, tańczyć robić to co 10 lat temu ?! O ironio !
Nie wiem tak na prawdę co mam o tym wszystkim myśleć... i tak jak ktoś na tym forum napisał praktycznie wszystko co dotyczy się michaela jest zagadką, prawdą lub kłamstwem. Sama się już w tym wszystkim gubię. Dochodzę do wniosku że do śmierci króla przyczyniło się wiele osób poczynając od oskarżeń o molestowanie dalej przez media i organizatorów tej (śmiertelnej) trasy kończąc na samym Michaelu... Pomimo wszystkiego mógł zawsze powiedzieć NIE. Nie wierzę że tak dawał sobą pomiatać. Po prostu nie wierzę !
,,Love is a feeling
Quench my desire ''
Quench my desire ''
Niestety tam gdzie jest biznes i wielkie pieniądze szlachetne wartości nie istnieją.
Wiadomo, że podczas fragmentu np. z Wanna Be Startin' Somethin' człowiek może się 'zapomnieć' [?] i dać się ponieść muzyce, ale generalnie też nie jestem zwolennikiem robienia z This Is It imprezy w kinie. W obliczu różnych faktów i panującej sytuacji tańczenie i zabawa wydaje się trochę niestosowna. Szczerze mówiąc to byłem trochę sceptycznie nastawiony do Twoich zapowiedzi akaagnes (a'propos zabawy w sali). Ja jeśli obejrzę to myślę, że raczej w skupieniu no i zapewne trochę mnie zatka z wrażenia. Jednak nie mam zamiaru kogoś piętnować za to, że czasem spontanicznie zacznie klaskać czy coś krzyczeć. W końcu na pewno temu seansowi będą towarzyszyły wielkie emocję nad którymi ciężko będzie zapanować.
Tak na marginesie ciekaw jestem jaki jest podział zysków z tego filmu, ile faktycznie trafi do Jacksonów oraz ile z tej części przypadnie dzieciom Michaela. Pewnie nigdy się nie dowiem, bo to tajemnica handlowa.
Śmierć Michaela też była jednym wielkim biznesem z punktu widzenia mediów. Przecież te wszystkie magazyny specjalne, extra wydania czasopism itd. - nie oszukujmy się, podstawowy cel to zwiększenie wpływów z reklam oraz podniesienie sprzedaży i znajomości marki.
Duże koncerny zawsze będą żerować na takich sytuacjach.
Wiadomo, że podczas fragmentu np. z Wanna Be Startin' Somethin' człowiek może się 'zapomnieć' [?] i dać się ponieść muzyce, ale generalnie też nie jestem zwolennikiem robienia z This Is It imprezy w kinie. W obliczu różnych faktów i panującej sytuacji tańczenie i zabawa wydaje się trochę niestosowna. Szczerze mówiąc to byłem trochę sceptycznie nastawiony do Twoich zapowiedzi akaagnes (a'propos zabawy w sali). Ja jeśli obejrzę to myślę, że raczej w skupieniu no i zapewne trochę mnie zatka z wrażenia. Jednak nie mam zamiaru kogoś piętnować za to, że czasem spontanicznie zacznie klaskać czy coś krzyczeć. W końcu na pewno temu seansowi będą towarzyszyły wielkie emocję nad którymi ciężko będzie zapanować.
Tak na marginesie ciekaw jestem jaki jest podział zysków z tego filmu, ile faktycznie trafi do Jacksonów oraz ile z tej części przypadnie dzieciom Michaela. Pewnie nigdy się nie dowiem, bo to tajemnica handlowa.
Śmierć Michaela też była jednym wielkim biznesem z punktu widzenia mediów. Przecież te wszystkie magazyny specjalne, extra wydania czasopism itd. - nie oszukujmy się, podstawowy cel to zwiększenie wpływów z reklam oraz podniesienie sprzedaży i znajomości marki.
Duże koncerny zawsze będą żerować na takich sytuacjach.
- Dama Kameliowa
- Posty: 374
- Rejestracja: pn, 24 sie 2009, 12:52
Amfetamina...Nanana...Amfetaminaaaa...meruhe pisze:co to ma znaczyć ?! jeśli nie mógł nawet samodzielnie wejść po schodach to jakim cudem sam mógł się utrzymać na scenie, tańczyć robić to co 10 lat temu ?! O ironio
Leki przeciwbólowe, zwiotczające mięśnie.
Pomyśl, przyjrzyj się. To nie bajka. Umarł człowiek. Umarł przez kretynów, którzy po prostu zrobili mu krzywdę...
Prawdę mówiąc po przeczytaniu tego co znajduje się na stronie www.this-is-not-it.com byłam w niemałym szoku. Ba nadal jestem! Teraz gdy patrze na to wszystko z boku wygląda to jak jedno wielkie zbiorowe ... może nie morderstwo ale wykańczanie człowieka. Długo mnie zastanawiało jak to jest możliwe , że MJ na próbie 23.6 ruszał się lepiej niż niejeden dwudziestolatek a niespełnma dwa dniu później już nie żył. Najgorsze jest, to ze z dnia na dzień powoli umierał, że było to cierpienie rozłożone w czasie.
50 koncertów jeden po drugim? Mi samej skóra cierpnie na myśl czymś takim pomimo, że gram "tylko" na perkusji i mam zaledwie 17 lat. A on? Miał 50 lat, zły stan zdrowia a musiałby tańczyć, śpiewać, pięknie wyglądać i być milutkim dla każdego dookoła. I co noc grac koncert. Jeszcze na dodatek ta presja "Co ludzie powiedzą , na powrót Króla Popu na scenę?". Wcale nie dziwię się, że "świrował".
Pierwszą moją myślą była " Czemu nikt tego nie przerwał?! Czemu żaden cholerny tancerz czy muzyk z zespołu nie powiedział 'Dość! Coś jest nie tak, on nie da rady tego zagrać!'. Czemu np. Jonathan Moffett jego perkusista (znali się zapewne od '84 albo nawet i wcześniej) nic nie powiedział? Ale zaraz po tym przypomniały mi się słowa Jennifer Batten (jego głównej gitarzystki na trasach Bad, Dangerous i History) o tym jak wyglądały relacje MJ z całym zespołem. (polecam przeczytać, naprawdę ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o trasach koncertowych MJ ( http://www.batten.com/Articles/Michael- ... Forum.html ). Z tego by wynikało, że jego cały zespół miał z nim słaby kontakt, bo tak był nieprzystępny. Owszem, nie wiem jak było teraz, ale winy nie należny szukać w ludziach występujących z nim na scenie.
Naprawdę trudno jest mi uwierzyć, że nikt z jego rodziny czy przyjaciół pozostawał nieczuły na to co się dzieje.... Zresztą już sama nie wiem co o tym sadzić.. Kto przy nim był, kto powinien być a kto nie.... Gubię się w tym wszystkim. Może kiedyś jego dzieci powiedzą, jak to wyglądało w ich oczach, bo one były chyba jednak najbliżej niego, każdego dnia (wiem, że to jeszcze dzieciaki, ale wydaje mi się że one byłyby najbardziej wiarygodne).
Jeszcze jedno. Gdy przeczytałam, ze był tak wychudzony jak kościotrup, ze gdy dotknęło się do przez ubranie czuć było kości to stanął mi przed oczami obraz ludzi z Auschwitz-Birkenau. Nie wiem czemu. I gdy uświadomiłam sobie , że tak właśnie mógł/wyglądał Michael to.... szok? Nie to za mało. Nie wiem jak opisać to uczucie, ale koszmarne.
50 koncertów jeden po drugim? Mi samej skóra cierpnie na myśl czymś takim pomimo, że gram "tylko" na perkusji i mam zaledwie 17 lat. A on? Miał 50 lat, zły stan zdrowia a musiałby tańczyć, śpiewać, pięknie wyglądać i być milutkim dla każdego dookoła. I co noc grac koncert. Jeszcze na dodatek ta presja "Co ludzie powiedzą , na powrót Króla Popu na scenę?". Wcale nie dziwię się, że "świrował".
Pierwszą moją myślą była " Czemu nikt tego nie przerwał?! Czemu żaden cholerny tancerz czy muzyk z zespołu nie powiedział 'Dość! Coś jest nie tak, on nie da rady tego zagrać!'. Czemu np. Jonathan Moffett jego perkusista (znali się zapewne od '84 albo nawet i wcześniej) nic nie powiedział? Ale zaraz po tym przypomniały mi się słowa Jennifer Batten (jego głównej gitarzystki na trasach Bad, Dangerous i History) o tym jak wyglądały relacje MJ z całym zespołem. (polecam przeczytać, naprawdę ciekawych rzeczy można się dowiedzieć o trasach koncertowych MJ ( http://www.batten.com/Articles/Michael- ... Forum.html ). Z tego by wynikało, że jego cały zespół miał z nim słaby kontakt, bo tak był nieprzystępny. Owszem, nie wiem jak było teraz, ale winy nie należny szukać w ludziach występujących z nim na scenie.
Naprawdę trudno jest mi uwierzyć, że nikt z jego rodziny czy przyjaciół pozostawał nieczuły na to co się dzieje.... Zresztą już sama nie wiem co o tym sadzić.. Kto przy nim był, kto powinien być a kto nie.... Gubię się w tym wszystkim. Może kiedyś jego dzieci powiedzą, jak to wyglądało w ich oczach, bo one były chyba jednak najbliżej niego, każdego dnia (wiem, że to jeszcze dzieciaki, ale wydaje mi się że one byłyby najbardziej wiarygodne).
Jeszcze jedno. Gdy przeczytałam, ze był tak wychudzony jak kościotrup, ze gdy dotknęło się do przez ubranie czuć było kości to stanął mi przed oczami obraz ludzi z Auschwitz-Birkenau. Nie wiem czemu. I gdy uświadomiłam sobie , że tak właśnie mógł/wyglądał Michael to.... szok? Nie to za mało. Nie wiem jak opisać to uczucie, ale koszmarne.
"Zaczynam od człowieka w lustrze
Proszę go, by zmienił swoje poczynania
I żadne inne przesłanie nie mogło być jaśniejsze
Jeśli chcesz uczynić świat lepszym miejscem
Spójrz na siebie i wtedy dokonaj zmiany" - MJ (Man In The Mirror - 1987)
Proszę go, by zmienił swoje poczynania
I żadne inne przesłanie nie mogło być jaśniejsze
Jeśli chcesz uczynić świat lepszym miejscem
Spójrz na siebie i wtedy dokonaj zmiany" - MJ (Man In The Mirror - 1987)
nie wiemy czy mu nie pomagała..co miała zrobic..walnąc Go w łeb..ogłuszyć i ukryc przed swiatem....czy na siłe trzymać Go u psychiatry..sama nie wiem:( Moze z Nim rozmawiała..moze jakos tłumaczyła..Przy Nim było taak wiele osób i nikt Mu nie pomógl..z 2 strony zaden uzalezniony, chory czy cierpiacy na depresje człowiek sam sie przed soba do tego nie przyzna i ktos musi Go zmusić do leczenia...był najbardziej znanym człowiekiem na świecie a umierał jak samotnik..vivi pisze:Karen tak sie teraz wypowiada ale czemu jako jedna z jego najblizszych nie pomogla mu wtedy,wciąż była w jego otoczeniu więc musiała widzieć co się dzieje.