Jest to wiadomość sprzed ponad dwóch miesięcy, dotychczas u nas niezapostowana, ale najważniejsze jeszcze przed nami. A zatem:
MJJCommunity nawiązało kontakt z Frankiem DiLeo i Frank zgodził się na wywiad, w którym miałby odpowiadać na pytania użytkowników. W drugiej połowie sierpnia przez dwa dni (o ile pamięć mnie nie zawodzi) użytkownicy MJJC zadawali w odpowiednim wątku swoje pytania, spośród których zostaną wybrane te najciekawsze.
Nie wiadomo, kiedy dokładnie Frank odpowie na nie, jednak ponoć ma to nastąpić w najbliższym czasie.
Została również podana informacja, że podobny wywiad będzie zorganizowany z Randym Phillipsem. (Miejmy nadzieję, że będziemy mieli lepszy refleks w zapostowaniu tego na naszym forum, żebyśmy też mieli szansę na zadanie swoich pytań.)
Wątek dotyczący wywiadu: http://www.mjjcommunity.com/forum/showt ... hp?t=74482
komentarze:
http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewto ... 811#183811
Frank DiLeo odpowiedział na pytania MJJC
Moderators: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Pierwsza część wywiadu:
http://www.youtube.com/v/E7NqrDLdN0A&co ... edded&fs=1
[transkrypt i tłumaczenie zapostuję później]
http://www.youtube.com/v/E7NqrDLdN0A&co ... edded&fs=1
[transkrypt i tłumaczenie zapostuję później]
Tłumaczenie pierwszej części wywiadu:
Witajcie, nazywam się Raffles van Exel i jestem tutaj z Frankiem DiLeo. Na moją prośbę Frank zgodził się dwa miesiące temu na wywiad z fanami. Ze względu na moje i Franka zobowiązania oraz na premierę This Is It, dopiero teraz jesteśmy w stanie przeprowadzić ten wywiad. Frank nie zna pytań. Pytania zostały zadane przez was, fanów, ale spośród nich główna załoga MJJCommunity wybrała te, które zostaną zadane. Więc jeśli jakieś wasze pytania nie znajdą się w dzisiejszym wywiadzie, nie jest to ani moja ani Franka wina.
Raffles: Fank, dziękuję ci za ten wywiad.
Frank: To dla mnie przyjemność.
Raffles: Jak wiesz, istnieje mała organizacja, która nazywa się „This Is Not It”. Prawdopodobnie kilkoro z jej członków napisało listy do Michaela dzień lub dwa dni przed jego śmiercią. W listach tych pisali, że martwi ich zdrowie Michaela, że robił się coraz chudszy i chudszy. Jakie jest Twoje stanowisko w tej sprawie?
Frank: Cóż, to wspaniale, że napisali te listy, nie wiedziałem o tym. Jeden z pracowników bardzo się martwił, że Michael stracił parę kilogramów. Porozmawiałem o tym z Michaelem i kazałem mu spotkać się z niezależnym lekarzem. Powiedziano nam, że Michael był w dobrej kondycji. Owszem, stracił parę kilogramów, ale dlatego, że tego chciał. Jadał zdrowo i regularnie, brał wszystkie potrzebne witaminy. Tak nam powiedziano. Powiedziałem temu pracownikowi, który się martwił o Michaela [niesłyszalne].
Ważył 138 funtów [63 kg – zu], a nie 108 [49 kg – zu], jak chcą, żebyśmy myśleli. W latach osiemdziesiątych, kiedy nie byliśmy w trakcie pracy, ważył jakieś 150 – 145 funtów [68 – 65 kg].
Kiedy zaczęliśmy współpracę w marcu, ważył jakieś 145 – 142 funtów [65 – 64 kg]. A że tańczył, a w szczególności w taki sposób, jak ostatnio, chciał być trochę szczuplejszy. Osobiście uważam, że teraz był w lepszym zdrowiu, niż wtedy, bo był wtedy wegetarianinem i pościł raz w tygodniu… I robił te wszystkie rzeczy. Dlatego myślę, że to wszystko nieprawda.
Raffles: A co z Karen Faye? Pisała na Facebook’u, że coś było nie tak.
Frank: Było bardzo wielu ludzi oprócz Karen wokół Michaela i nie zauważyliśmy niczego niepokojącego. Karen oczywiście może mieć swoje zdanie. Karen Faye twierdziła, i twierdzi, że była w bliskiej relacji z Michaelem. Ale to jej opinia.
Raffles: Marlon Jacskon rozmawiał w CNN z Rolandem Martian’em i powiedział, że Michael nie czuł się dobrze rano 25 czerwca i późno w nocy 24 czerwca. Jeśli to prawda, czy możesz nam powiedzieć, co Michaelowi dolegało? Czy Michael chciał jechać do szpitala rano 25 czerwca?
Frank: Nie i nie sądzę, żeby Marlon rozmawiał z Michaelem 25 czerwca rano. I nie jestem pewien, czy rozmawiał z Michaelem 24 czerwca wieczorem. Kiedy wychodziliśmy z Staples Center i żegnaliśmy się, Michael był bardzo szczęśliwy. Właśnie dopiąłem jego występu w NBC przygotowywanego na Halloween. Omawialiśmy plany związane z jego filmem Ghosts i udział Michaela w tym przedsięwzięciu. Michael był bardzo szczęśliwy. Poszedł do domu.
Nie mogę ręczyć za nic, co zdarzyło się w prywatnym domu Michaela. Wychodziliśmy ze Staples Center, czy gdziekolwiek odbywały się próby, ja szedłem do swojego domu, on do swojego. Michael chciał mieć trochę prywatności. Chciał, żeby jego wolny czas był JEGO wolnym czasem. Nie moglibyśmy, nikt zaangażowany, nikt z tej grupy nie mógłby monitorować Michaela bez przerwy. Spędzaliśmy z nim całe godziny, ale w momencie, kiedy szedł do domu, to by było na tyle. Chyba że zadzwonił o drugiej w nocy żeby zadać jakieś pytanie.
Ale nie jestem pewien, czy Marlon rozmawiał z Michaelem tej nocy, ponieważ byliśmy z Michaelem w Staples Center aż do północy. I wiem, że nie rozmawiał z nim już.
Witajcie, nazywam się Raffles van Exel i jestem tutaj z Frankiem DiLeo. Na moją prośbę Frank zgodził się dwa miesiące temu na wywiad z fanami. Ze względu na moje i Franka zobowiązania oraz na premierę This Is It, dopiero teraz jesteśmy w stanie przeprowadzić ten wywiad. Frank nie zna pytań. Pytania zostały zadane przez was, fanów, ale spośród nich główna załoga MJJCommunity wybrała te, które zostaną zadane. Więc jeśli jakieś wasze pytania nie znajdą się w dzisiejszym wywiadzie, nie jest to ani moja ani Franka wina.
Raffles: Fank, dziękuję ci za ten wywiad.
Frank: To dla mnie przyjemność.
Raffles: Jak wiesz, istnieje mała organizacja, która nazywa się „This Is Not It”. Prawdopodobnie kilkoro z jej członków napisało listy do Michaela dzień lub dwa dni przed jego śmiercią. W listach tych pisali, że martwi ich zdrowie Michaela, że robił się coraz chudszy i chudszy. Jakie jest Twoje stanowisko w tej sprawie?
Frank: Cóż, to wspaniale, że napisali te listy, nie wiedziałem o tym. Jeden z pracowników bardzo się martwił, że Michael stracił parę kilogramów. Porozmawiałem o tym z Michaelem i kazałem mu spotkać się z niezależnym lekarzem. Powiedziano nam, że Michael był w dobrej kondycji. Owszem, stracił parę kilogramów, ale dlatego, że tego chciał. Jadał zdrowo i regularnie, brał wszystkie potrzebne witaminy. Tak nam powiedziano. Powiedziałem temu pracownikowi, który się martwił o Michaela [niesłyszalne].
Ważył 138 funtów [63 kg – zu], a nie 108 [49 kg – zu], jak chcą, żebyśmy myśleli. W latach osiemdziesiątych, kiedy nie byliśmy w trakcie pracy, ważył jakieś 150 – 145 funtów [68 – 65 kg].
Kiedy zaczęliśmy współpracę w marcu, ważył jakieś 145 – 142 funtów [65 – 64 kg]. A że tańczył, a w szczególności w taki sposób, jak ostatnio, chciał być trochę szczuplejszy. Osobiście uważam, że teraz był w lepszym zdrowiu, niż wtedy, bo był wtedy wegetarianinem i pościł raz w tygodniu… I robił te wszystkie rzeczy. Dlatego myślę, że to wszystko nieprawda.
Raffles: A co z Karen Faye? Pisała na Facebook’u, że coś było nie tak.
Frank: Było bardzo wielu ludzi oprócz Karen wokół Michaela i nie zauważyliśmy niczego niepokojącego. Karen oczywiście może mieć swoje zdanie. Karen Faye twierdziła, i twierdzi, że była w bliskiej relacji z Michaelem. Ale to jej opinia.
Raffles: Marlon Jacskon rozmawiał w CNN z Rolandem Martian’em i powiedział, że Michael nie czuł się dobrze rano 25 czerwca i późno w nocy 24 czerwca. Jeśli to prawda, czy możesz nam powiedzieć, co Michaelowi dolegało? Czy Michael chciał jechać do szpitala rano 25 czerwca?
Frank: Nie i nie sądzę, żeby Marlon rozmawiał z Michaelem 25 czerwca rano. I nie jestem pewien, czy rozmawiał z Michaelem 24 czerwca wieczorem. Kiedy wychodziliśmy z Staples Center i żegnaliśmy się, Michael był bardzo szczęśliwy. Właśnie dopiąłem jego występu w NBC przygotowywanego na Halloween. Omawialiśmy plany związane z jego filmem Ghosts i udział Michaela w tym przedsięwzięciu. Michael był bardzo szczęśliwy. Poszedł do domu.
Nie mogę ręczyć za nic, co zdarzyło się w prywatnym domu Michaela. Wychodziliśmy ze Staples Center, czy gdziekolwiek odbywały się próby, ja szedłem do swojego domu, on do swojego. Michael chciał mieć trochę prywatności. Chciał, żeby jego wolny czas był JEGO wolnym czasem. Nie moglibyśmy, nikt zaangażowany, nikt z tej grupy nie mógłby monitorować Michaela bez przerwy. Spędzaliśmy z nim całe godziny, ale w momencie, kiedy szedł do domu, to by było na tyle. Chyba że zadzwonił o drugiej w nocy żeby zadać jakieś pytanie.
Ale nie jestem pewien, czy Marlon rozmawiał z Michaelem tej nocy, ponieważ byliśmy z Michaelem w Staples Center aż do północy. I wiem, że nie rozmawiał z nim już.
Tłumaczenie drugiej części wywiadu:
Raffles: Niektórzy z fanów spekulują, że AEG i wszyscy związani z AEG, zawiązali spisek mający na celu zamordowanie Michaela Jacksona.
Frank: To nieprawda. To jest bardzo poważne oskarżenie. Kto na tym świecie chciałby zabić Michaela Jacksona? Jeśli chodzi o to, czy AEG chciało mieć 50 wolnych terminów na kolejne koncerty, to jak myślisz, kim mieliby je zapełnić? Nie są zapełnione. Nikt nie miałby z tego żadnego profitu, gdyby Michaelowi stała się krzywda.
Ten film [This Is It – zu] nie miał być filmem, nawet. To były tylko dwie kamery kupione w Nowej Gwinei, bo Michael nie mógł sobie pozwolić na zatrudnienie ekipy filmującej, która dokumentowała każdą dotychczasową trasę Michaela - i wszystko, co robił. Było tak podczas Victory Tour, podczas Bad Tour… Niestety, teraz nie miał na to funduszy. W ostatniej chwili Paul Gundliwere, który pracował z Michaelem podczas Victory Tour i Bad Tour jako operator zasugerował: „Hej, może ja kupię kamery?”. I kupiliśmy kilka kamer za jakieś sześć tysięcy, tylko po to, żeby nagrywać próby. Nie było w tym nic z takiej chęci: „Hm, wyrządzimy krzywdę Michaelowi i w ten sposób będziemy mieli film!” Dzięki Bogu, mieliśmy te kamery.
Raffles: Dzięki Bogu.
Frank: Dzięki Bogu – dla fanów.
Raffles: Taak.
Frank: I kiedy Michael odszedł, siedzieliśmy i oglądaliśmy footage z tych prób. Wiesz, tak żeby powspominać. Wow, co to mogło być i jak cudownie byśmy się bawili… I ktoś, nie wiem kto, powiedział nagle: „To wielka szkoda, że fani nigdy nie zobaczą tych koncertów”. I ktoś inny powiedział wtedy: „Może moglibyśmy zobaczyć, czy nie udałoby się zmontować z tego filmu i chociaż pokazać ludziom, nad czym Michael pracował i jaki był”. Tak to wyszło. Ludzie nie rozumieją, że 90% zysków z tego filmu idzie do dzieci Michaela i do Michael Jackson Estate.
Raffles: Osobiście bardzo się cieszę, że ten film powstał. Film, dokument czy jakkolwiek go nazywają, bo jest właśnie tym. To znaczy, ty i ja już o tym rozmawialiśmy, to był jedyny sposób, by pokazać światu dzieło Michaela i utrzymać je przy życiu.
Frank: Właśnie tak. I sądzę, że to wielki hołd dla Michaela. Myślę, że film spełnia tę rolę dobrze.
Raffles: Spełnia lepiej niż dobrze.
Frank: Wolelibyśmy zobaczyć te koncerty na żywo... I Michael był bardzo podekscytowany tym przedsięwzięciem. Naprawdę chciał to zrobić. Powiedział mi ostatniej nocy: „Zrobimy te 50 koncertów. Zbierzemy plony tego, co siejemy. To nasz czas – by ponownie to zrobić.” Chciał zrobić tych 50 koncertów i rozmawialiśmy o kolejnych 20 koncertach stadionowych w Japonii. Wiedział, że będzie musiał pracować półtora roku. I nie mógł się tego wszystkiego doczekać.
Raffles: Tak, zgadzam się. Gdyby nie było filmu, to by było jednoznaczne z tym, że koncerty by się odbyły…
Z tego co pamiętasz, gdzie byłeś ty i Leonard Rowe (manager Michaela przez pewien czas), kiedy Michael podpisał dwa kontrakty, które wykluczały się wzajemnie?
Frank: Wykluczające się kontrakty? Co masz na myśli?
Raffles: Niektórzy fani uważają, że ty byłeś managerem Michaela, ale Leonard Rowe w tym samym czasie uważał, że to on nim był.
Frank: Tak, Leonard Rowe skłonił Michaela do podpisania kontraktu, w którym Michael dawał wolną rękę Leonardowi Rowe do przeglądania jego rozliczeń finansowych. Zrobił to, zanim tam dotarłem. Kiedy przyjechałem, Michael powiedział: „Podpisałem kontrakt z Leonardem Rowe, żeby miał wgląd w moje rozliczenia związane z trasą”. Zapytałem go: „Ale dlaczego to zrobiłeś?”
Odpowiedział: „Cóż, mój tata był w pokoju i oboje chcieli, żebym to podpisał no i podpisałem. Będziesz musiał spotkać się z Leonardem i to wyprostować.”
Spotkałem się z Leonadrem i zapytał mnie o ten kontrakt. Powiedziałem mu: „Michael podpisał ten kontrakt, bo Joseph nad nim wisiał. Tak naprawdę Michael nie chce, żebyś był w to zaangażowany i nie mogę Ci udzielić tej informacji, bo tego nie chcę, i będziesz musiał to wyciągnąć sam od AEG.
AEG nie chciało z nim rozmawiać, bo miał burzliwą przeszłość. I nie chcieli tego. Więc wtedy ja i Michael napisaliśmy do niego list, który miał podpisać i który go eliminował. Wysłaliśmy go i napisaliśmy inne listy, które podkreślały, że teraz ja, a nie Dr Tohme, byłem managerem Michaela. I ludzie mieli się przeze mnie dogadywać z Michaelem. W sumie to zapomnieliśmy o Leonardzie Rowe.
Kiedy odbyło się spotkanie, myślę że to był 15 maja, Leonard Rowe wziął w nim udział. Byłem poza miastem z AEG i Randy Phillips odpowiadał na wszystkie pytania. Michael i jego matka siedzieli również na tym spotkaniu i pod jego koniec Michael był niezwykle szczęśliwy. Zadzwonił do mnie potem i powiedział: „Wiesz co, musimy napisać list do Leonarda, żeby go odsunąć od tego wszystkiego”.
Kiedy wróciłem, napisaliśmy list i Michael go podpisał. Wysłaliśmy jedną kopię do jego hotelu, została mu dostarczona. Drugą kopię wysłałem do asystentki Pani Jackson do jej biura i podkreśliłem, że mają to pokazać Leonardowi Rowe. Czy chciał przyjąć to do wiadomości? Nie wiem. Czy chciano udawać, że nie tego nie dostał? Też nie wiem.
Raffles: Niektórzy z fanów spekulują, że AEG i wszyscy związani z AEG, zawiązali spisek mający na celu zamordowanie Michaela Jacksona.
Frank: To nieprawda. To jest bardzo poważne oskarżenie. Kto na tym świecie chciałby zabić Michaela Jacksona? Jeśli chodzi o to, czy AEG chciało mieć 50 wolnych terminów na kolejne koncerty, to jak myślisz, kim mieliby je zapełnić? Nie są zapełnione. Nikt nie miałby z tego żadnego profitu, gdyby Michaelowi stała się krzywda.
Ten film [This Is It – zu] nie miał być filmem, nawet. To były tylko dwie kamery kupione w Nowej Gwinei, bo Michael nie mógł sobie pozwolić na zatrudnienie ekipy filmującej, która dokumentowała każdą dotychczasową trasę Michaela - i wszystko, co robił. Było tak podczas Victory Tour, podczas Bad Tour… Niestety, teraz nie miał na to funduszy. W ostatniej chwili Paul Gundliwere, który pracował z Michaelem podczas Victory Tour i Bad Tour jako operator zasugerował: „Hej, może ja kupię kamery?”. I kupiliśmy kilka kamer za jakieś sześć tysięcy, tylko po to, żeby nagrywać próby. Nie było w tym nic z takiej chęci: „Hm, wyrządzimy krzywdę Michaelowi i w ten sposób będziemy mieli film!” Dzięki Bogu, mieliśmy te kamery.
Raffles: Dzięki Bogu.
Frank: Dzięki Bogu – dla fanów.
Raffles: Taak.
Frank: I kiedy Michael odszedł, siedzieliśmy i oglądaliśmy footage z tych prób. Wiesz, tak żeby powspominać. Wow, co to mogło być i jak cudownie byśmy się bawili… I ktoś, nie wiem kto, powiedział nagle: „To wielka szkoda, że fani nigdy nie zobaczą tych koncertów”. I ktoś inny powiedział wtedy: „Może moglibyśmy zobaczyć, czy nie udałoby się zmontować z tego filmu i chociaż pokazać ludziom, nad czym Michael pracował i jaki był”. Tak to wyszło. Ludzie nie rozumieją, że 90% zysków z tego filmu idzie do dzieci Michaela i do Michael Jackson Estate.
Raffles: Osobiście bardzo się cieszę, że ten film powstał. Film, dokument czy jakkolwiek go nazywają, bo jest właśnie tym. To znaczy, ty i ja już o tym rozmawialiśmy, to był jedyny sposób, by pokazać światu dzieło Michaela i utrzymać je przy życiu.
Frank: Właśnie tak. I sądzę, że to wielki hołd dla Michaela. Myślę, że film spełnia tę rolę dobrze.
Raffles: Spełnia lepiej niż dobrze.
Frank: Wolelibyśmy zobaczyć te koncerty na żywo... I Michael był bardzo podekscytowany tym przedsięwzięciem. Naprawdę chciał to zrobić. Powiedział mi ostatniej nocy: „Zrobimy te 50 koncertów. Zbierzemy plony tego, co siejemy. To nasz czas – by ponownie to zrobić.” Chciał zrobić tych 50 koncertów i rozmawialiśmy o kolejnych 20 koncertach stadionowych w Japonii. Wiedział, że będzie musiał pracować półtora roku. I nie mógł się tego wszystkiego doczekać.
Raffles: Tak, zgadzam się. Gdyby nie było filmu, to by było jednoznaczne z tym, że koncerty by się odbyły…
Z tego co pamiętasz, gdzie byłeś ty i Leonard Rowe (manager Michaela przez pewien czas), kiedy Michael podpisał dwa kontrakty, które wykluczały się wzajemnie?
Frank: Wykluczające się kontrakty? Co masz na myśli?
Raffles: Niektórzy fani uważają, że ty byłeś managerem Michaela, ale Leonard Rowe w tym samym czasie uważał, że to on nim był.
Frank: Tak, Leonard Rowe skłonił Michaela do podpisania kontraktu, w którym Michael dawał wolną rękę Leonardowi Rowe do przeglądania jego rozliczeń finansowych. Zrobił to, zanim tam dotarłem. Kiedy przyjechałem, Michael powiedział: „Podpisałem kontrakt z Leonardem Rowe, żeby miał wgląd w moje rozliczenia związane z trasą”. Zapytałem go: „Ale dlaczego to zrobiłeś?”
Odpowiedział: „Cóż, mój tata był w pokoju i oboje chcieli, żebym to podpisał no i podpisałem. Będziesz musiał spotkać się z Leonardem i to wyprostować.”
Spotkałem się z Leonadrem i zapytał mnie o ten kontrakt. Powiedziałem mu: „Michael podpisał ten kontrakt, bo Joseph nad nim wisiał. Tak naprawdę Michael nie chce, żebyś był w to zaangażowany i nie mogę Ci udzielić tej informacji, bo tego nie chcę, i będziesz musiał to wyciągnąć sam od AEG.
AEG nie chciało z nim rozmawiać, bo miał burzliwą przeszłość. I nie chcieli tego. Więc wtedy ja i Michael napisaliśmy do niego list, który miał podpisać i który go eliminował. Wysłaliśmy go i napisaliśmy inne listy, które podkreślały, że teraz ja, a nie Dr Tohme, byłem managerem Michaela. I ludzie mieli się przeze mnie dogadywać z Michaelem. W sumie to zapomnieliśmy o Leonardzie Rowe.
Kiedy odbyło się spotkanie, myślę że to był 15 maja, Leonard Rowe wziął w nim udział. Byłem poza miastem z AEG i Randy Phillips odpowiadał na wszystkie pytania. Michael i jego matka siedzieli również na tym spotkaniu i pod jego koniec Michael był niezwykle szczęśliwy. Zadzwonił do mnie potem i powiedział: „Wiesz co, musimy napisać list do Leonarda, żeby go odsunąć od tego wszystkiego”.
Kiedy wróciłem, napisaliśmy list i Michael go podpisał. Wysłaliśmy jedną kopię do jego hotelu, została mu dostarczona. Drugą kopię wysłałem do asystentki Pani Jackson do jej biura i podkreśliłem, że mają to pokazać Leonardowi Rowe. Czy chciał przyjąć to do wiadomości? Nie wiem. Czy chciano udawać, że nie tego nie dostał? Też nie wiem.
Last edited by zu on Fri, 13 Nov 2009, 21:21, edited 1 time in total.
Tłumaczenie trzeciej części wywiadu:
Raffles: Pod koniec 2008 roku podpisałeś umowę, która mówiła o tym, że Michael miał zrobić show z rodziną. All Good Entertainment organizowało występ Michaela z jego braćmi, a potem próbowało pozwać Michaela na 20 mln dolarów za zerwanie umowy.
Frank: Cóż, wytłumaczę to. Paru ludzi przyszło do mojego biura i powiedziało: „Chcielibyśmy zorganizować światową trasę koncertową z rodziną albo pay-per-view (specjalny, płatny transmitowany show – zu). Powiedziałem: „Hm, Michael nie ma zamiaru współpracować ze swoją rodziną i nie zrobi pay-per-view”. „Prosimy, prosimy, prosimy – chociaż z nim porozmawiaj o tym”. I mieli taki pomysł: „Damy mu 30 milionów, damy mu 15 milionów, a potem…” Powiedziałem: „Słuchajcie, to nie wypali”.
Powiedziałem: „Coś wam powiem. Zapiszcie sobie – powiem o tym wszystkim Michaelowi. Jeśli zechce to zrobić, w porządku. Ale już teraz wam mówię, że tego nie zrobi.” Zapytałem: „A skąd macie pieniądze? Macie je?” „Tak, tak, oczywiście, mamy, nie martw się tym”. Powiedziałem: „Już to przerabiałem, miliony ludzi takich jak wy przychodziło do mojego biura. Chciano wiedzieć, czy mogą coś takiego zrobić, czy mogą to mieć. Jeśli to jest dobry pomysł i przedstawi się go Michaelowi, ale bez pokrycia finansowego, jaki sens ma to, żebym tracił na to czas?”
Powiedziałem: „Wpłaćcie 10% zaliczki na moje konto Escrow (specjalne konto bankowe w Stanach Zjednoczonych służące do transakcji handlowych – zu), z czego wezmę 150 tysięcy na pokrycie kosztów, bo nie będę latał po całych Stanach, żeby pogadać z Michaelem.
Raffles: W waszym imieniu.
Frank: Tak, w waszym imieniu – na darmo. Wiesz, to nie chodzi o to, że chcę być opłacony – chcę pokrycia kosztów. Powiedziałem – wiem, co to jest siedzieć w pokoju hotelowym przez dziewięć dni i czekać na niego [Michaela], żeby się pojawił. Wszyscy się zgodzili na to i ustaliliśmy ostateczny termin. Pieniądze nigdy nie zostały wpłacone na to konto. Dzwoniliśmy do siebie – chcieli więcej czasu. W porządku, dałem im. Pieniądze nigdy nie wpłynęły.
Poszedłem na jedno czy dwa spotkania, na których chcieli zebrać pieniądze. I, na marginesie, zawarliśmy umowę o poufności informacji dotyczących tego przedsięwzięcia. Innymi słowy, jeśli mieliby pieniądze, nie musieliby próbować ich zdobywać. To, co zrobili, to było zdobycie mojego podpisu, a dopiero na tej podstawie chcieli zorganizować pieniądze.
Cała umowa stała się nieważna, ponieważ złamali umowę o zachowaniu tajności. A to, co potem się stało – ale to tylko moje wnioski – to że pożyczyli pieniądze na pokrycie swoich kosztów z tym związanych i musieli je potem spłacić, bo zagwarantowali komuś, że wszystko dojdzie do skutku. A teraz skrobią pozew. A ja nawet nie powiedziałem im, że reprezentuję Michaela, czy jego braci. Bo nie reprezentowałem, byłem tylko przyjacielem Michaela. No ale kto może sobie do niego zadzwonić. Wtedy wszystko, nad czym dyskutowaliśmy, to były projekty filmowe. I kiedy przyszedł marzec, Michael najpierw podpisał umowę z AEG, myślę, że w Londynie, zanim ogłosił koncerty – ja nie miałem o tym pojęcia. Nie rozmawialiśmy o tym, co chce robić z AEG, po prostu to zrobił. Rozmawialiśmy dopiero potem. I znów o filmach. Powiedziałem:
„Widzę, że podpisałeś umowę”. Powiedział: „Ach, to, tak, jestem bardzo szczęśliwy”. Powiedział: „Robię to dla moich dzieci. Nigdy nie widziały, jak występuję. I chcę, żeby widziały, dlaczego ludzie ścigają mnie samochodami”. „Ale dlaczego akurat to?” „Bo zadają pytania”. Powiedziałem: „To dobry pomysł.”
Nigdy go nie zapytałem, czy potrzebuje jakiejś pomocy, czy mogę być w to zaangażowany, czy chce coś zmienić w tej umowie. I zadzwonił do mnie w marcu i zapytał: „Frank, czy kiedykolwiek spotkałeś Randy’ego Phillipsa?” Odpowiedziałem, że nie, ale wiem, kto to jest. Powiedziałem mu, że, prawdę mówiąc, nasze ścieżki nigdy się nie skrzyżowały i że kiedy byłem jego menadżerem, on [Randy] robił coś innego. Myślę, że to był Rod Stewart.
Raffles: Taaak, Rolling Stones albo Rod Stewart.
Frank: Nie wiem. I powiedział: „Zrobiłbyś konferencję jutro ze mną i Randym?” Powiedziałem: „Pewnie, zrobię, ale o czym ona ma być? Nie chciałbym robić konferencji tylko dlatego, że jest konferencją”.
Powiedział: „Cóż. Chciałbym wiedzieć, czy byłbyś znów moim menadżerem…” I powiedziałem: „No pewnie!” i zapytałem: „Dlaczego?”. Powiedział: „Wiesz, że robię te koncerty i potrzebuję pomocy. Wiesz, jak to się robi i wiesz, czego ja chcę.” Następnego dnia zwołaliśmy konferencję. Michael i ja mówiliśmy, Randy raczej słuchał. Zostaliśmy sobie przedstawieni przez telefon i Randy powiedział do Michaela: „To wygląda, jakbyście czuli się z Frankiem naprawdę komfortowo”.
Powiedział: „Jak najbardziej, nie powinienem nigdy go zwalniać, Randy. Uwielbiam to, że facet jest szczery, uwielbiam jego żonę i jego dzieci. To jest ktoś, kto powinien być moim menadżerem.” I powiedział [do mnie]: „Kiedy możesz tu przyjechać?” i odpowiedziałem: „Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, bo muszę zakończyć to, za co się wziąłem tutaj. Zakończyłem. Przyjechałem, spotkałem się z Randym następnego dnia. Rozpoczęliśmy próby, byłem na każdej. Każdego dnia byłem z Michaelem, aż do dnia jego śmierci. No więc co się tyczy spisku – nic o nim nie wiem, śladu nie ma. To jakiś żart. I wiesz, odpowiedzi na te wszystkie pytania będą w sądzie i jestem pewien…
Raffles: W swoim czasie.
Frank: Myślę, że bardzo niedługo.
Raffles: Okej. Powiedz nam coś o Dr Murray’u i jego roli. Czy wciąż ma coś wspólnego z interesami Michaela...
Raffles: Pod koniec 2008 roku podpisałeś umowę, która mówiła o tym, że Michael miał zrobić show z rodziną. All Good Entertainment organizowało występ Michaela z jego braćmi, a potem próbowało pozwać Michaela na 20 mln dolarów za zerwanie umowy.
Frank: Cóż, wytłumaczę to. Paru ludzi przyszło do mojego biura i powiedziało: „Chcielibyśmy zorganizować światową trasę koncertową z rodziną albo pay-per-view (specjalny, płatny transmitowany show – zu). Powiedziałem: „Hm, Michael nie ma zamiaru współpracować ze swoją rodziną i nie zrobi pay-per-view”. „Prosimy, prosimy, prosimy – chociaż z nim porozmawiaj o tym”. I mieli taki pomysł: „Damy mu 30 milionów, damy mu 15 milionów, a potem…” Powiedziałem: „Słuchajcie, to nie wypali”.
Powiedziałem: „Coś wam powiem. Zapiszcie sobie – powiem o tym wszystkim Michaelowi. Jeśli zechce to zrobić, w porządku. Ale już teraz wam mówię, że tego nie zrobi.” Zapytałem: „A skąd macie pieniądze? Macie je?” „Tak, tak, oczywiście, mamy, nie martw się tym”. Powiedziałem: „Już to przerabiałem, miliony ludzi takich jak wy przychodziło do mojego biura. Chciano wiedzieć, czy mogą coś takiego zrobić, czy mogą to mieć. Jeśli to jest dobry pomysł i przedstawi się go Michaelowi, ale bez pokrycia finansowego, jaki sens ma to, żebym tracił na to czas?”
Powiedziałem: „Wpłaćcie 10% zaliczki na moje konto Escrow (specjalne konto bankowe w Stanach Zjednoczonych służące do transakcji handlowych – zu), z czego wezmę 150 tysięcy na pokrycie kosztów, bo nie będę latał po całych Stanach, żeby pogadać z Michaelem.
Raffles: W waszym imieniu.
Frank: Tak, w waszym imieniu – na darmo. Wiesz, to nie chodzi o to, że chcę być opłacony – chcę pokrycia kosztów. Powiedziałem – wiem, co to jest siedzieć w pokoju hotelowym przez dziewięć dni i czekać na niego [Michaela], żeby się pojawił. Wszyscy się zgodzili na to i ustaliliśmy ostateczny termin. Pieniądze nigdy nie zostały wpłacone na to konto. Dzwoniliśmy do siebie – chcieli więcej czasu. W porządku, dałem im. Pieniądze nigdy nie wpłynęły.
Poszedłem na jedno czy dwa spotkania, na których chcieli zebrać pieniądze. I, na marginesie, zawarliśmy umowę o poufności informacji dotyczących tego przedsięwzięcia. Innymi słowy, jeśli mieliby pieniądze, nie musieliby próbować ich zdobywać. To, co zrobili, to było zdobycie mojego podpisu, a dopiero na tej podstawie chcieli zorganizować pieniądze.
Cała umowa stała się nieważna, ponieważ złamali umowę o zachowaniu tajności. A to, co potem się stało – ale to tylko moje wnioski – to że pożyczyli pieniądze na pokrycie swoich kosztów z tym związanych i musieli je potem spłacić, bo zagwarantowali komuś, że wszystko dojdzie do skutku. A teraz skrobią pozew. A ja nawet nie powiedziałem im, że reprezentuję Michaela, czy jego braci. Bo nie reprezentowałem, byłem tylko przyjacielem Michaela. No ale kto może sobie do niego zadzwonić. Wtedy wszystko, nad czym dyskutowaliśmy, to były projekty filmowe. I kiedy przyszedł marzec, Michael najpierw podpisał umowę z AEG, myślę, że w Londynie, zanim ogłosił koncerty – ja nie miałem o tym pojęcia. Nie rozmawialiśmy o tym, co chce robić z AEG, po prostu to zrobił. Rozmawialiśmy dopiero potem. I znów o filmach. Powiedziałem:
„Widzę, że podpisałeś umowę”. Powiedział: „Ach, to, tak, jestem bardzo szczęśliwy”. Powiedział: „Robię to dla moich dzieci. Nigdy nie widziały, jak występuję. I chcę, żeby widziały, dlaczego ludzie ścigają mnie samochodami”. „Ale dlaczego akurat to?” „Bo zadają pytania”. Powiedziałem: „To dobry pomysł.”
Nigdy go nie zapytałem, czy potrzebuje jakiejś pomocy, czy mogę być w to zaangażowany, czy chce coś zmienić w tej umowie. I zadzwonił do mnie w marcu i zapytał: „Frank, czy kiedykolwiek spotkałeś Randy’ego Phillipsa?” Odpowiedziałem, że nie, ale wiem, kto to jest. Powiedziałem mu, że, prawdę mówiąc, nasze ścieżki nigdy się nie skrzyżowały i że kiedy byłem jego menadżerem, on [Randy] robił coś innego. Myślę, że to był Rod Stewart.
Raffles: Taaak, Rolling Stones albo Rod Stewart.
Frank: Nie wiem. I powiedział: „Zrobiłbyś konferencję jutro ze mną i Randym?” Powiedziałem: „Pewnie, zrobię, ale o czym ona ma być? Nie chciałbym robić konferencji tylko dlatego, że jest konferencją”.
Powiedział: „Cóż. Chciałbym wiedzieć, czy byłbyś znów moim menadżerem…” I powiedziałem: „No pewnie!” i zapytałem: „Dlaczego?”. Powiedział: „Wiesz, że robię te koncerty i potrzebuję pomocy. Wiesz, jak to się robi i wiesz, czego ja chcę.” Następnego dnia zwołaliśmy konferencję. Michael i ja mówiliśmy, Randy raczej słuchał. Zostaliśmy sobie przedstawieni przez telefon i Randy powiedział do Michaela: „To wygląda, jakbyście czuli się z Frankiem naprawdę komfortowo”.
Powiedział: „Jak najbardziej, nie powinienem nigdy go zwalniać, Randy. Uwielbiam to, że facet jest szczery, uwielbiam jego żonę i jego dzieci. To jest ktoś, kto powinien być moim menadżerem.” I powiedział [do mnie]: „Kiedy możesz tu przyjechać?” i odpowiedziałem: „Prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, bo muszę zakończyć to, za co się wziąłem tutaj. Zakończyłem. Przyjechałem, spotkałem się z Randym następnego dnia. Rozpoczęliśmy próby, byłem na każdej. Każdego dnia byłem z Michaelem, aż do dnia jego śmierci. No więc co się tyczy spisku – nic o nim nie wiem, śladu nie ma. To jakiś żart. I wiesz, odpowiedzi na te wszystkie pytania będą w sądzie i jestem pewien…
Raffles: W swoim czasie.
Frank: Myślę, że bardzo niedługo.
Raffles: Okej. Powiedz nam coś o Dr Murray’u i jego roli. Czy wciąż ma coś wspólnego z interesami Michaela...
Tłumaczenie czwartej części:
Raffles: ...Wygląda na to, że nadal jest obecny wszędzie, włącznie z filmem, wszędzie go pełno…
Frank: Nie ma go w filmie. Jak to możliwe, żeby był?
Raffles: Kiedy przyjeżdżają do Londynu.
Frank: Był tam?
Raffles: Tak.
Frank: Nie dostrzegłem tego.
Raffles: Tak.
Frank: Naprawdę? Cóż, było tak, że ktoś… - Michael powiedział mi „Potrzebuję lekarza, kiedy będziemy jechać do Londynu. Musimy zatrudnić jakiegoś lekarza.” Powiedziałem: „Okej, ale po co?”
Raffles: Mówił o Murray’u czy…
Frank: Nie, nie, nie, nie o doktorze Murray’u. Rozmawialiśmy po prostu o lekarzu. Nie wiedziałem wtedy, że to będzie Murray. Powiedziałem: „Po co ci lekarz?” i odpowiedział: „Frank, robię show. Jeśli zachoruję, dostanę gorączki – musimy mieć lekarza, żeby być pewnym, że jem to, co trzeba i że piję to, co trzeba…” Powiedziałem „Okej, łapię.” Mija kilka miesięcy. Nie znam tego lekarza, ale to lekarz, którego Michael spotkał w Vegas. Myślę, z tego co słyszałem, Michael zadzwonił do niego, kiedy jedno z jego dzieci przeziębiło się czy może raczej nie czuło się dobrze. I tak się spotkali. Jakkolwiek to się stało, to zaprzyjaźnili się.
No i wtedy, to znaczy kiedy zbliżała się data naszego wyjazdu, Michael spytał: „Znalazłeś lekarza?” Powiedziałem: „Wiesz, Michael, pomyślałem, że znajdziemy ci lekarza jak tylko przyjedziemy do Londynu. Znajdę ci go, jadę tydzień wcześniej”. „Nie, muszę mieć mojego lekarza”. Powiedziałem: “Hm, szczerze mówiąc, nie wiedziałem, że już masz lekarza. Co to za lekarz?”
Powiedział: „Doktor Murray”. Powiedziałem: „Hm, w takim razie musisz mi dać jego numer”. Dostałem go. Murray chciał niewyobrażalną kwotę, żeby zamknąć swoją praktykę i pojechać do Londynu i żyć tam przez 8 miesięcy ze swoją rodziną i wszystkimi... Więc wspomniał tę kwotę jednemu z ludzi, którzy z nim pertraktowali. Powiedziałem, że nigdy mu tego nie zapłacimy.
Poszedłem do Michaela: “Tyle sobie zażyczył”. Michael powiedział: „Chyba żartujesz!” Powiedziałem: „Za tę kwotę dzisiaj wsiadam do samolotu i lecę do Londynu i kupię ci cały szpital”.
Michael zaśmiał się. „Nie no to jest śmieszna kwota w porównaniu do zwykłych warunków.” Negocjowaliśmy [z Murrayem] i sprowadziliśmy go na ziemię i kiedy upierał się przy swojej kwocie, wrzasnąłem na niego: „NIE!” Tyle artysta chce zapłacić: 150. I zaakceptował to. Teraz tak: Murray nie dostał nic z tego kontraktu, ponieważ Michael zmarł. To wszystko się działo przez 2 ostatnie tygodnie życia Michaela. Jego adwokat negocjował warunku z prawnikami AEG, bo to AEG sponsorowało koszty. AEG nie zatrudniło tego człowieka. Nie znali go, wiesz, i nie dostał nigdy pieniędzy, bo nigdy niczego nie podpisał. Michael nigdy nie podpisał kontraktu. Dlatego też nie dostał żadnych pieniędzy. I właśnie tak go spotkałem, tak go spotkał Randy Phillips, Kenny Ortego i wszyscy inni.
Jedna z zatrudnionych osób – nie chcę powiedzieć, kim ona jest – powiedziała: “Rany, myślę, że Michael traci na wadze.” i tak dalej. Powiedziałem: „Zajmę się tym, daj mi to zbadać”. Poszedłem do Michaela i rozmawialiśmy na ten temat. „Wszystko ze mną ok, piję wyciskany sok codziennie, jem owsiankę...” i tak dalej.
Powiedziałem: „Myślę, że powinniśmy spotkać się z tym lekarzem. Daj mi numer do niego”. Wtedy po raz pierwszy dostałem do niego kontakt. Zadzwoniłem, umówiłem się na spotkanie w domu Michaela. Wszyscy się tam spotkaliśmy. „Doktorze”, a Michael był przy tym, „Co się dzieje? Dostaje witaminy? Traci na wadze? Czy...” „Nie”, powiedział, „Waży 140 funtów, jest w porządku. Je to, je tamto.” I Michael potakiwał.
I powiedziałem do niego, robiąc sobie żarty: „A tak w ogóle to jakim jesteś lekarzem?” i powiedział: „Jestem kardiologiem”. Zapytałem: „Lekarzem od chorób serca?” powiedział: „Tak”. „Och, to cudownie, Michael jest okropny, już miałem trzy ataki serca! Muszę cię mieć w zespole”. Michael nie zdawał sobie sprawy, że je miałem. Lekarz zaczął się śmiać, ale zapewnił wszystkich w pokoju, że Michael był w dobrej kondycji, ćwiczył codziennie z Lou Ferrigo. Travis przychodził codziennie, żeby ćwiczyć z nim w domu. Nie było sensu, żeby Michael wychodził do studia i robił te rzeczy, które mógł zrobić w domu i spędzać czas ze swoimi dziećmi.
Michael nie musiał być obecny w Staples Center miedzy 4 a 6 i właśnie to wykorzystaliśmy, żeby umówić to spotkanie i wszyscy byli z niego zadowoleni wtedy. Poszedłem do tej osoby, powiedziałem, że mieliśmy spotkanie, powiedziałem, co lekarz powiedział i przekonał nas, a Michael podkreślił: „Wszystko jest ze mną w najlepszym porządku, przestań się martwić. Nie tracę aż tak na wadze. Chcę ważyć konkretną wartość i chcę wyglądać w konkretny sposób do mojego tańca”.
Więc, co mogłem robić? Kiedy i on i lekarz mówili to samo, to co miałem robić? Miałem powiedzieć do niego: i tak ci nie wierzę?
Raffles: W dniu 25 czerwca, gdzie byłeś i co przeszło ci przez myśl...
Raffles: ...Wygląda na to, że nadal jest obecny wszędzie, włącznie z filmem, wszędzie go pełno…
Frank: Nie ma go w filmie. Jak to możliwe, żeby był?
Raffles: Kiedy przyjeżdżają do Londynu.
Frank: Był tam?
Raffles: Tak.
Frank: Nie dostrzegłem tego.
Raffles: Tak.
Frank: Naprawdę? Cóż, było tak, że ktoś… - Michael powiedział mi „Potrzebuję lekarza, kiedy będziemy jechać do Londynu. Musimy zatrudnić jakiegoś lekarza.” Powiedziałem: „Okej, ale po co?”
Raffles: Mówił o Murray’u czy…
Frank: Nie, nie, nie, nie o doktorze Murray’u. Rozmawialiśmy po prostu o lekarzu. Nie wiedziałem wtedy, że to będzie Murray. Powiedziałem: „Po co ci lekarz?” i odpowiedział: „Frank, robię show. Jeśli zachoruję, dostanę gorączki – musimy mieć lekarza, żeby być pewnym, że jem to, co trzeba i że piję to, co trzeba…” Powiedziałem „Okej, łapię.” Mija kilka miesięcy. Nie znam tego lekarza, ale to lekarz, którego Michael spotkał w Vegas. Myślę, z tego co słyszałem, Michael zadzwonił do niego, kiedy jedno z jego dzieci przeziębiło się czy może raczej nie czuło się dobrze. I tak się spotkali. Jakkolwiek to się stało, to zaprzyjaźnili się.
No i wtedy, to znaczy kiedy zbliżała się data naszego wyjazdu, Michael spytał: „Znalazłeś lekarza?” Powiedziałem: „Wiesz, Michael, pomyślałem, że znajdziemy ci lekarza jak tylko przyjedziemy do Londynu. Znajdę ci go, jadę tydzień wcześniej”. „Nie, muszę mieć mojego lekarza”. Powiedziałem: “Hm, szczerze mówiąc, nie wiedziałem, że już masz lekarza. Co to za lekarz?”
Powiedział: „Doktor Murray”. Powiedziałem: „Hm, w takim razie musisz mi dać jego numer”. Dostałem go. Murray chciał niewyobrażalną kwotę, żeby zamknąć swoją praktykę i pojechać do Londynu i żyć tam przez 8 miesięcy ze swoją rodziną i wszystkimi... Więc wspomniał tę kwotę jednemu z ludzi, którzy z nim pertraktowali. Powiedziałem, że nigdy mu tego nie zapłacimy.
Poszedłem do Michaela: “Tyle sobie zażyczył”. Michael powiedział: „Chyba żartujesz!” Powiedziałem: „Za tę kwotę dzisiaj wsiadam do samolotu i lecę do Londynu i kupię ci cały szpital”.
Michael zaśmiał się. „Nie no to jest śmieszna kwota w porównaniu do zwykłych warunków.” Negocjowaliśmy [z Murrayem] i sprowadziliśmy go na ziemię i kiedy upierał się przy swojej kwocie, wrzasnąłem na niego: „NIE!” Tyle artysta chce zapłacić: 150. I zaakceptował to. Teraz tak: Murray nie dostał nic z tego kontraktu, ponieważ Michael zmarł. To wszystko się działo przez 2 ostatnie tygodnie życia Michaela. Jego adwokat negocjował warunku z prawnikami AEG, bo to AEG sponsorowało koszty. AEG nie zatrudniło tego człowieka. Nie znali go, wiesz, i nie dostał nigdy pieniędzy, bo nigdy niczego nie podpisał. Michael nigdy nie podpisał kontraktu. Dlatego też nie dostał żadnych pieniędzy. I właśnie tak go spotkałem, tak go spotkał Randy Phillips, Kenny Ortego i wszyscy inni.
Jedna z zatrudnionych osób – nie chcę powiedzieć, kim ona jest – powiedziała: “Rany, myślę, że Michael traci na wadze.” i tak dalej. Powiedziałem: „Zajmę się tym, daj mi to zbadać”. Poszedłem do Michaela i rozmawialiśmy na ten temat. „Wszystko ze mną ok, piję wyciskany sok codziennie, jem owsiankę...” i tak dalej.
Powiedziałem: „Myślę, że powinniśmy spotkać się z tym lekarzem. Daj mi numer do niego”. Wtedy po raz pierwszy dostałem do niego kontakt. Zadzwoniłem, umówiłem się na spotkanie w domu Michaela. Wszyscy się tam spotkaliśmy. „Doktorze”, a Michael był przy tym, „Co się dzieje? Dostaje witaminy? Traci na wadze? Czy...” „Nie”, powiedział, „Waży 140 funtów, jest w porządku. Je to, je tamto.” I Michael potakiwał.
I powiedziałem do niego, robiąc sobie żarty: „A tak w ogóle to jakim jesteś lekarzem?” i powiedział: „Jestem kardiologiem”. Zapytałem: „Lekarzem od chorób serca?” powiedział: „Tak”. „Och, to cudownie, Michael jest okropny, już miałem trzy ataki serca! Muszę cię mieć w zespole”. Michael nie zdawał sobie sprawy, że je miałem. Lekarz zaczął się śmiać, ale zapewnił wszystkich w pokoju, że Michael był w dobrej kondycji, ćwiczył codziennie z Lou Ferrigo. Travis przychodził codziennie, żeby ćwiczyć z nim w domu. Nie było sensu, żeby Michael wychodził do studia i robił te rzeczy, które mógł zrobić w domu i spędzać czas ze swoimi dziećmi.
Michael nie musiał być obecny w Staples Center miedzy 4 a 6 i właśnie to wykorzystaliśmy, żeby umówić to spotkanie i wszyscy byli z niego zadowoleni wtedy. Poszedłem do tej osoby, powiedziałem, że mieliśmy spotkanie, powiedziałem, co lekarz powiedział i przekonał nas, a Michael podkreślił: „Wszystko jest ze mną w najlepszym porządku, przestań się martwić. Nie tracę aż tak na wadze. Chcę ważyć konkretną wartość i chcę wyglądać w konkretny sposób do mojego tańca”.
Więc, co mogłem robić? Kiedy i on i lekarz mówili to samo, to co miałem robić? Miałem powiedzieć do niego: i tak ci nie wierzę?
Raffles: W dniu 25 czerwca, gdzie byłeś i co przeszło ci przez myśl...