Joseph Jackson
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
nie krytykowałabym Josepha. dla odmiany przy Was, ja go cenię.
ok, Michael mówił różne rzeczy na niego, de facto był surowym ojcem i bił ich,ale... wydaje mi się, że obaj kiedyś już to przegryźli, dogadali się i mimo wszystko syn kocha ojca, ojciec mocno kocha syna.
teraz cieszę się,że Joe bierze czynny udział w sprawie. jest silny i charakterny, lubi mieć sprawy pod kontrolą i wydaje mi się, że może dużo pomóc w sprawie rozwiązania zagadki śmierci Michaela. jest tu potrzebny.
troche się lansuje teraz, to widać, ale może też nie robi tego bez powodu...
ok, Michael mówił różne rzeczy na niego, de facto był surowym ojcem i bił ich,ale... wydaje mi się, że obaj kiedyś już to przegryźli, dogadali się i mimo wszystko syn kocha ojca, ojciec mocno kocha syna.
teraz cieszę się,że Joe bierze czynny udział w sprawie. jest silny i charakterny, lubi mieć sprawy pod kontrolą i wydaje mi się, że może dużo pomóc w sprawie rozwiązania zagadki śmierci Michaela. jest tu potrzebny.
troche się lansuje teraz, to widać, ale może też nie robi tego bez powodu...
Nie lubię tego człowieka Na pewno wiele jest jego zasługi w sukcesie Michaela i jego braci,ale nie mniej jest jej także w późniejszych jego problemach...i osobiście uważam,że dzieci nie powinny być pod jego opieką-one potrzebują teraz miłości,a nie despotycznego ,surowego dziadka.On może niech faktycznie zajmie się wyjaśnianiem śmierci syna,bo do tego się nadaje,ale nie dziećmi-już kilku życie złamał i wystarczy..
Tak, tez bym wolala zeby trzymal sie od nich z daleka.Louie pisze:Też nie jestem za najeżdżaniem na Josepha. Skoro Michael mu wybaczył, to nie nam oceniać. Niemniej jednak wolałabym żeby od dzieci trzymał się z dala.
Gosc jest tak zapatrzony w kase (mysle) i zyje w ciaglym sukcesie Michaela, ze jest moze gotow zrobic z dzieci Michaela male maszynki do pieniedzy, jako kontynuacje sukcesu ich ojca.
Nie lubie go, ok cenie za to, ze 'wypromowal' Michaela i braci, ze pewnie dzieki niemu Michael byl takim perfekcjonista, ale gosc jest zbyt zapatrzony na zyski.
xx
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
- editt
- Posty: 646
- Rejestracja: wt, 26 gru 2006, 16:19
- Skąd: Starachowice, http://twitter.com/editt86
Wydaje mi się, że Jego ojciec ma świadomoś tego jak jego wychowanie wpłynęło na Michael'a i nie sądze by chciał to samo zrobic Jego dzieciom, zwłaszcza, że rodzina na pewno nie pozwoliłaby mu na to. Poza tym Michael mu wybaczył, miał cięzkie dzieciństwo, ale w 'Moonwalk'u' napisał, że nie jest pewien czy chciałby cofnąc czas. bez ojca mógłby nie osiągnąc tego co osiągnął. jego ojciec był surowy, i nadal taki sie wydaje, ale na pewno kochał Michael'a mimo, że tego nie okazywał...
Cóż, jeśli chodzi o Pana J to po przeczytaniu MOONWALK'a stwierdzilam, ze zrobil wiele rzeczy nie tak, ale równiez wiele dobrego. Kiedy Michael mowil, ze dostawali tęgie lanie pomyslalam sobie, ze wiele dzieci dawniej, a nawet dzisiaj tak traktowano. Jeszcze mialam za zle to jak MJ obrazal bo to na prawde bylo przykre, ale ogolnie OK.
Jednak gdy zobaczylam wywiad w ktorym Michael dokladnie opisal relacje z ojcem i przedstawil to JAK byl bity, w JAKI sposob go obrazal, że mdlał, wymiotowal i nie mogl mowic do niego TATO to........ sama nie wiem.
Z drugiej strony widze, ze odwiedzał wnuki, syna. Michael mowil, ze mu wybacza. Tylko nasz Michałek wszystkim lubił wybaczac, taki po prostu byl. Co do dzieci to na pewno nie da im tej milosci i czulosci co ich ojciec, ale zostaje na szczescie Kate! W testamencie napisal, ze to jej powierza opieke nad dziecmi, a nie rodzicom czyli widac, ze zalezało mu bardzo na tym zeby to glownie matka sie nimi zajmowala...
Jednak gdy zobaczylam wywiad w ktorym Michael dokladnie opisal relacje z ojcem i przedstawil to JAK byl bity, w JAKI sposob go obrazal, że mdlał, wymiotowal i nie mogl mowic do niego TATO to........ sama nie wiem.
Z drugiej strony widze, ze odwiedzał wnuki, syna. Michael mowil, ze mu wybacza. Tylko nasz Michałek wszystkim lubił wybaczac, taki po prostu byl. Co do dzieci to na pewno nie da im tej milosci i czulosci co ich ojciec, ale zostaje na szczescie Kate! W testamencie napisal, ze to jej powierza opieke nad dziecmi, a nie rodzicom czyli widac, ze zalezało mu bardzo na tym zeby to glownie matka sie nimi zajmowala...
DZIĘKUJĘ
" Cóż na Boga stało się z prawdą, może wyszła ona po prostu z mody ? "
" Cóż na Boga stało się z prawdą, może wyszła ona po prostu z mody ? "
Ja tak samo jak Ci którzy pisali przede mną... czytając fragment Moonwalka o Jego ojcu, myślę, że nie był taki zły jak go piszą.. Miał oczywiście swoje wady, źle robił bijąc swoje dzieci.. ale mimo wszystko Mike i jego rodzenstwo wiele mu zawdzięczają. I wlasnie Mike wybaczył ojcu tamte złe czyny.. A na plus dla Joe jest też to, że własnie bierze czynny udział w całej sprawie i jak mi się wydaje - broni swojego syna jak może..
Nom Kate na pewno da wiele miłości dzieciom Mike'a.. ale może i Jego ojciec się zmienił, pomyślał, co takiego zrobił swoim dzieciom i też będzie dobrym dziadkiem.. kto wie..
Nom Kate na pewno da wiele miłości dzieciom Mike'a.. ale może i Jego ojciec się zmienił, pomyślał, co takiego zrobił swoim dzieciom i też będzie dobrym dziadkiem.. kto wie..
'Don't walk away' Michael!! [*] ;(
Tak sobie czytam tlumaczonego Moonwalka i tam Michael pisze same cieple slowa o swojej mamie, ze wszystko odziedziczyl po matce, a ojciec cale zycie byl dla niego tajemnica, nigdy nie byl z nim blisko, ale pomagal mu. Tylkoze ojciec za bardzo patrzyl na interesy, Michael wspominal, ze jedyne rozmowy z ojcem toczyly sie o interesach. Tylko.
A tak, obwieszony zlotem, przy tym calym zamieszaniu ze smiercia syna, gosc reklamuje swoja nowa firme.
Ale pomagal mu, dzieki niemu Michael tak sie przykladal do tego co robil.
p.s ahh. Blanket
Bezz offtopa!
A tak, obwieszony zlotem, przy tym calym zamieszaniu ze smiercia syna, gosc reklamuje swoja nowa firme.
Ale pomagal mu, dzieki niemu Michael tak sie przykladal do tego co robil.
p.s ahh. Blanket
Bezz offtopa!
xx
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
http://mjgraph.blogspot.com/ moje grafiki
Joe wyrządził mnóstwo krzywdy Michaelowi, to prawda, ale prawdą jest też, że Mike mu w końcu wybaczył. Także skoro On, który tak cierpiał przez niego potrafił mu wybaczyć, to proszę Was uszanujcie to i Wy (mówię do głównie do tych, co się lekko zapędzają). Rzeczywiście, przyznam szczerze i bez bicia też za człowiekiem nie przepadam i też momentami mnie trzęsie jak go widzę, ale myślę, ze musimy postąpić jak Mike i jakoś to wszystko `przełknąć.
Swoja drogą jednak mam nadzieję, że rzeczywiście nie będzie miał wpływu na wychowanie wnuków i nie będzie próbował zrobić z nich `Jackson 3... Jednak całkowicie też nie można go odseparować od Prince'a, Paris i Blanketa, bo to przecież ich dziadek...
Swoja drogą jednak mam nadzieję, że rzeczywiście nie będzie miał wpływu na wychowanie wnuków i nie będzie próbował zrobić z nich `Jackson 3... Jednak całkowicie też nie można go odseparować od Prince'a, Paris i Blanketa, bo to przecież ich dziadek...
I will always love You, Michael...
YOU'LL ALWAYS BE MY HERO...<3
Magic is everywhere;)
YOU'LL ALWAYS BE MY HERO...<3
Magic is everywhere;)
Ja tam Josephowi dziekuje.
Dziekuje za splodzenie Michaela.
Za wychowanie.
Za katorżnicza prace która musial wykonac żeby stworzyc z dzieciakow świetny zespól.
Nie było by teraz tych ataków na niego na tym forum bo nie bylo by tego forum. Bez dyscypliny i twardej reki ojca nie było by Michaela Jacksona króla popu i najwiekszego twórce rozrywki w historii. Sa setki tysiecy rodzin gdzie dzieci sa gorzej traktowane niż u Jacksonów ale nikogo to nie obchodzi bo są szarą masą.
Teraz pewnie 90% z nas powie że chcialo by żeby Michael mial szcześliwe dzieciństwo bez bicia,presji i setek godzin morderczego treningu tańca i śpiewu. Ale jesli sobie uświadomic ze bez tego nie było by tej spuścizny która MJ po sobie zostawił ,nie było by Thrillera,Dangerous... itd
Reasumujac :
Michael - farmer
uprawiajacy kukurydze w okolicach Gary ze szczesliwym dziecinstwem w ktorym grał w piłke,bawił sie na trzepaku i leniuchował
Michael - król muzyki ale z nieszczęśliwym dzieciństwem
Dziekuje za splodzenie Michaela.
Za wychowanie.
Za katorżnicza prace która musial wykonac żeby stworzyc z dzieciakow świetny zespól.
Nie było by teraz tych ataków na niego na tym forum bo nie bylo by tego forum. Bez dyscypliny i twardej reki ojca nie było by Michaela Jacksona króla popu i najwiekszego twórce rozrywki w historii. Sa setki tysiecy rodzin gdzie dzieci sa gorzej traktowane niż u Jacksonów ale nikogo to nie obchodzi bo są szarą masą.
Teraz pewnie 90% z nas powie że chcialo by żeby Michael mial szcześliwe dzieciństwo bez bicia,presji i setek godzin morderczego treningu tańca i śpiewu. Ale jesli sobie uświadomic ze bez tego nie było by tej spuścizny która MJ po sobie zostawił ,nie było by Thrillera,Dangerous... itd
Reasumujac :
Michael - farmer
uprawiajacy kukurydze w okolicach Gary ze szczesliwym dziecinstwem w ktorym grał w piłke,bawił sie na trzepaku i leniuchował
Michael - król muzyki ale z nieszczęśliwym dzieciństwem
Canario pisze:
Teraz pewnie 90% z nas powie że chcialo by żeby Michael mial szcześliwe dzieciństwo bez bicia,presji i setek godzin morderczego treningu tańca i śpiewu. Ale jesli sobie uświadomic ze bez tego nie było by tej spuścizny która MJ po sobie zostawił ,nie było by Thrillera,Dangerous... itd
Reasumujac :
Michael - farmer
uprawiajacy kukurydze w okolicach Gary ze szczesliwym dziecinstwem w ktorym grał w piłke,bawił sie na trzepaku i leniuchował
Michael - król muzyki ale z nieszczęśliwym dzieciństwem
Albo byłby wciąż żywy ,szczęśliwy Michaele -Król Popu ,bo i taka możliwość jest realna.A z wypowiedzi zarówno Twojej,jak i jeszcze kilku osób na forum to odnoszę wrażenie,że talent Michaela nie był darem,tylko wynikiem tresury tatusia Trochę mnie to przeraża-gdyby Michael nie byl ofiarom maltretowania jako dziecko to mógłby być tylko rolnikiem?Zaczynacie usprawiedliwiać przemoc wobec dzieci dorabiając popapraną teorię-że dzięki temu Michael był wielki.....Ojciec,gdyby byl dla nich wsparciem i robił to co robił,bez uciekania się do przemocy także wykreowałby swoje dzieci na gwiazdy.Pracowałam kiedyś z dziećmi maltretowanymi i dlatego apeluję,bądźmy ostrożni w głoszeniu takich teorii-bo nieświadomie możemy jakiegoś sadystę upewnić w jego postępowaniu,że robi dobrze,bo tak robił ojciec Jacksona i dzięki temu jego syn został gwiazdą
Mało realnaSol pisze:Albo byłby wciąż żywy ,szczęśliwy Michaele -Król Popu ,bo i taka możliwość jest realna.
Był darem od Boga, niebios czy w co tam wierzymy. Był to na pewno talent ogromny ale myśle że talentów rodzi sie dużo ale czy pozniej ten talent wykorzystamy to w duzym stopniu zależy od osob nas otaczających od rodziny. Sam talent nie wystarcza trzeba go poprzeć pracą czy to w muzyce,sporcie czy w jakiejkolwiek innej dziedzinie. I Michael poparł swoj talent ogromna pracą ktorej by nie wykonał bez Josepha. Ojciec MJa odkrył jego talent, ukierunkowal go i popchnoł w odpowiednim kierunku i za to należy mu się podziekowanie. Co innego metody którymi szlifował talenty swoich dzieci.Sol pisze:A z wypowiedzi zarówno Twojej,jak i jeszcze kilku osób na forum to odnoszę wrażenie,że talent Michaela nie był darem,tylko wynikiem tresury tatusia
Nie dostrzegacie tu analogii miedzy Mozartem a Jacksonem?
I jeden i drugi mogli by w życiu robić coś zupełnie innego gdyby nie ich ojcowie.
Szanuję Wasze opinie o ojcu Michaela- także te, z którymi kategorycznie się nie zgadzam- czyli tymi, które Joe'go wybielają i próbują tłumaczyć.
Oczywistym jest fakt, że to, KIM był Michael w życiu i to, jak potoczyły się Jego losy, zależy od tego, co działo się w Jego dzieciństwie. Że gdyby nie Joseph, to może nigdy nie poznalibyśmy Michaela. Wiadomo, że sam talent to za mało, że aby zdolności przekuć w sukces, trzeba ciężkiej, systematycznej pracy i wielu wyrzeczeń.
Jednak nie można zapominać, że dzieciństwo, jakie zafundował Michaelowi ojciec, to nie tylko wyrzeczenia i katorżnicze treningi.
To również dzieciństwo pełne wyszydzania, wyśmiewania, bicia kablem od żelazka, stresowania i braku miłości. To dzieciństwo odarte ze wszystkiego, co dla małego chłopca jest ważne.
Miłość matki nie była w stanie zastąpić miłości ojca. I w tamtych czasach i warunkach matka niewiele mogła zrobić, by ochronić dzieci przed tyranem.
A nasz Mike- jak każde dziecko- bardzo pragnął ojcowskiej miłości. Pamiętacie piosenkę "To make my father proud"? On, który już jako małe dziecko osiągnął więcej, niż niektórzy przez całe życie, nadal czuł, że nie zrobił wystarczająco wiele, by zadowolić surowego ojca. Pewnie ciągnęło się to za Nim do końca życia.
Jeśli sam Michael, zazwyczaj powściągliwy w wynurzeniach na temat swojego życia prywatnego, potwierdził, że tak bał się ojca, że ze strachu wymiotował, to mnie się włos na głowie jeży. Jak podłym trzeba być człowiekiem, żeby doprowadzić swoje dziecko do takiego stanu?
Dlatego ja uważam, że to Joseph jest odpowiedzialny za większość problemów, które miał Michael w dorosłym życiu.
Oczywistym jest fakt, że to, KIM był Michael w życiu i to, jak potoczyły się Jego losy, zależy od tego, co działo się w Jego dzieciństwie. Że gdyby nie Joseph, to może nigdy nie poznalibyśmy Michaela. Wiadomo, że sam talent to za mało, że aby zdolności przekuć w sukces, trzeba ciężkiej, systematycznej pracy i wielu wyrzeczeń.
Jednak nie można zapominać, że dzieciństwo, jakie zafundował Michaelowi ojciec, to nie tylko wyrzeczenia i katorżnicze treningi.
To również dzieciństwo pełne wyszydzania, wyśmiewania, bicia kablem od żelazka, stresowania i braku miłości. To dzieciństwo odarte ze wszystkiego, co dla małego chłopca jest ważne.
Miłość matki nie była w stanie zastąpić miłości ojca. I w tamtych czasach i warunkach matka niewiele mogła zrobić, by ochronić dzieci przed tyranem.
A nasz Mike- jak każde dziecko- bardzo pragnął ojcowskiej miłości. Pamiętacie piosenkę "To make my father proud"? On, który już jako małe dziecko osiągnął więcej, niż niektórzy przez całe życie, nadal czuł, że nie zrobił wystarczająco wiele, by zadowolić surowego ojca. Pewnie ciągnęło się to za Nim do końca życia.
Jeśli sam Michael, zazwyczaj powściągliwy w wynurzeniach na temat swojego życia prywatnego, potwierdził, że tak bał się ojca, że ze strachu wymiotował, to mnie się włos na głowie jeży. Jak podłym trzeba być człowiekiem, żeby doprowadzić swoje dziecko do takiego stanu?
Dlatego ja uważam, że to Joseph jest odpowiedzialny za większość problemów, które miał Michael w dorosłym życiu.
Non omnis moriar, Michael.
A mi się wydaje,że Joseph nie był złym człowiekiem tylko się trochę w tym wszystkim pogubił...
Może i kazał im wszystkim odbywać mordercze treningi,ale jeżeli chodzi o występy to Michael zawsze podkreślał,że on i jego bracia po prostu to KOCHALI. I nie byli do tego zmuszani.
Poza tym,pomyślcie. Dom,9 dzieci i taki pracujący Joseph i dorabiająca gdzieś Katherine. Oni nie mogliby zapewnić im wszystkim np. studiów.
Dlatego Joe zobaczył,że chłopcy mają talent i musiał postawić wszystko na jedną kartę-albo sława,albo nic. Dlatego np. zaczął kupować im jak najlepsze sprzęty i załatwił im nawet mikrofony,aby mieli większe doświadczenie niż inni.
Michaela musiało to dotknąć bardziej niż jego braci ( i tak on obrywał mniej w przeciwieństwie np. do Marlona więc pomyślcie sobie jak się ma teraz Marlon ).
Jermaine bodajże powiedział w którymś wywiadzie,że jest w pewien sposób wdzięczny za ojcowską dyscyplinę,bo gdy poszedł do szkoły nie mógł uwierzyć w to jak ludzie się staczają i nie szanują rodziców.
Tak się kiedyś wychowywało dzieci. Na szczęście czasy się zmieniają.
Może i kazał im wszystkim odbywać mordercze treningi,ale jeżeli chodzi o występy to Michael zawsze podkreślał,że on i jego bracia po prostu to KOCHALI. I nie byli do tego zmuszani.
Poza tym,pomyślcie. Dom,9 dzieci i taki pracujący Joseph i dorabiająca gdzieś Katherine. Oni nie mogliby zapewnić im wszystkim np. studiów.
Dlatego Joe zobaczył,że chłopcy mają talent i musiał postawić wszystko na jedną kartę-albo sława,albo nic. Dlatego np. zaczął kupować im jak najlepsze sprzęty i załatwił im nawet mikrofony,aby mieli większe doświadczenie niż inni.
Michaela musiało to dotknąć bardziej niż jego braci ( i tak on obrywał mniej w przeciwieństwie np. do Marlona więc pomyślcie sobie jak się ma teraz Marlon ).
Jermaine bodajże powiedział w którymś wywiadzie,że jest w pewien sposób wdzięczny za ojcowską dyscyplinę,bo gdy poszedł do szkoły nie mógł uwierzyć w to jak ludzie się staczają i nie szanują rodziców.
Tak się kiedyś wychowywało dzieci. Na szczęście czasy się zmieniają.