Spektakle teatralne
: ndz, 06 gru 2009, 0:16
5 grudnia odbyła się premiera sztuki "Szelmostwa Lisa Witalisa" w bydgoskim teatrze.Przypominam, że lis Witalis jest stylizowany na Michaela.Widać to już na plakatach
edit:Gazeta Wyborcza pisze: Moonwalk w lesie
W piątek na scenie Teatru Polskiego im. H. Konieczki odbędzie się najnowsza premiera. W role lisa Witalisa wcieli się Marcin Zawodziński. Towarzyszyć mu będą Karolina Adamczyk, Małgorzata Witkowska, Paweł L. Gilewski oraz Jerzy Pożarowski. W przedstawieniu wezmą także udział młodzi tancerze: Aneta Jankowska, Łukasz Kosicki, Maciej Kosicki, Michał Szopiński i Mateusz Witkowski. - Razem stworzą świat pełen muzyki i przygody - zapowiada reżyser sztuki, Łukasz Gajdzis. - Mamy nadzieję, że widownia będzie się przy tym dobrze bawić. Opowieść rozpocznie się od kryzysu, ale bez obaw - nie będzie to przedstawienie o ekonomii!
"Tańczyć każdy może" - to motto głównego bohatera. - Lis Witalis zostaje liderem swojego zespołu i rozpoczyna podróż pełną przygód - zdradza reżyser. Nie zabraknie więc muzyki opracowywanej przez Macieja Szymborskiego. Będzie gratka dla miłośników przebojów zmarłego Króla Popu, Michaela Jacksona. Premiera spektaklu "Brzechwa 2. Szelmostwa Lisa Witalisa" w piątek o godz. 18.
Teatr Polski zaprasza także do świątecznej akcji "Podziel się z lisem". W jej ramach zbierane są artykuły szkolne dla najmłodszych z domów dziecka, oddziałów szpitali dziecięcych, świetlic środowiskowych i przedszkoli. Zbiórka trwa od 5 do 27 grudnia w godz. 10-16 w dziale promocji i marketingu TP oraz przed każdym spektaklem.
Nick śpiewał w chórkach na ostatniej trasie koncertowej Kayah (która skończyła sie w ubiegłym tyg). W trakcie koncertu Kayah wspominala o stracie jaką było odejście MJ, po czym Nick śpiewał (bardzo przyzwoicie) Will You Be There. Przynajmniej tak właśnie było na koncercie w Zabrzu.cicha pisze:i Nick Sinclair
http://rozrywka.trojmiasto.pl/Przewodni ... 54384.htmlPod koniec marca (jeszcze nie określono dokładnego terminu premiery) Wiktor Rubin w Teatrze Wybrzeże wystawi sztukę na podstawie biografii Michaela Jacksona, którą pisze Jolanta Janiczek.
Głupota, wynikająca z wypowiedzi tego , kto się wypowiada o Michaelu w ten sposób świadczy o tym że, o MJ to On pojęcia nie ma żadnego,bo nigdy Go nie poznał i nie powinien ogóle urządzać sobie z Michaela spektaklu, a co dopiero wypowiadać się o Michaelu Jacksonie i proponować ludziom, aby na te Jego idiotyczne przedstawienie, które nie ma nic wspólnego z MJ aby ludzie poszli. Dajcie spokój ... do czego to dochodzi po śmierci MJ.Już nie chce myśleć do czego jeszcze może dojść za jakiś czas skoro , co niektórzy chcą zarabiać , tak jak ten pan na takich bzdurach wmawiając ludziom, że to o MJ , i naciągać ich w ten sposób na kasę. Aż mi się włos się jeży na głowie...@neta pisze:"Tak powiedział Michael J." premiera spektaklu teatralnego sopockiej sceny kameralnej Teatru Wybrzeże
Reżyseria i opracowanie muzyczne: Wiktor Rubin Dramaturgia: Jolanta Janiczak Scenografia i wideo: Mirek Kaczmarek Ruch sceniczny: Artur Hess Asystent reżysera: Dorota Androsz Inspicjent, sufler: Jerzy Gutarowski
W spektaklu występują: Dorota Androsz (Siostra), Wanda Skorny (Kobieta - Matka), Piotr Biedroń (Piotruś), Łukasz Konopka (Doktor), Marek Tynda (Ojciec) oraz Dawid Ogrodnik (Michael).
"Nie będzie to jednak typowa biografia. - Każda wypowiedź o czyimś życiu jest trochę zmyślaniem, pisanie o Jacksonie jest zmyślaniem zwłaszcza - mówi Joniczak. - Jego medialne funkcjonowanie, do którego mamy dostęp też było wykreowane, a po jego śmierci kreowane jest dalej. Pewne wątki-domysły (bo trudno powiedzieć fakty) z jego biografii posłużyły do dotknięcia między innymi problemu relacji miłosnej dorosłego i dziecka, potrzeby silnego ojca, tęsknoty za wielkim projektem, który nada życiu cel i kierunek. Interesujące są zwłaszcza konsekwencje poddania się projektowi niemożliwemu, mitycznemu, lunatycznemu. Michael kojarzy mi się z Zaratustrą, jest bardziej kaleką wersją samozwańczego nauczyciela, błazna, mistrza. Jest trochę mesjaszem, trochę tricksterem, królem, kozłem ofiarnym, terrorystą"
Nie tworzymy teatralnej biografii – mówi reżyser Wiktor Rubin. – Nie interesuje nas kopiowanie medialnego wizerunku piosenkarza, ubieranie odtwórcy głównej roli w mundur i cekinową rękawiczkę. Zamiast pokazywać Jacksona jako fenomen popkultury, proponujemy filozoficzną refleksje nad jego życiem i twórczością.
Tytuł spektaklu nawiązuje do książki niemieckiego myśliciela Fryderyka Nietzschego „Tako rzecze Zaratustra". - Jackson przypomina samozwańczego proroka – uważa Jolanta Janiczak, autorka sztuki „Tak powiedział Michael J" i dramaturg przedstawienia. – W teledysku do utworu „Earth Song" śpiewa w imieniu cierpiącego świata, a jego ciało rozpięte jest na drzewach jak na krzyżu. Szaleje wicher, a on stoi niezwyciężony i odnawia zdewastowaną Ziemię. Zaratustra u Nietzschego to prorok i wywrotowiec, kwestionujący zastany porządek oraz wzywający ludzkość do zmiany swojego życia. Jackson też, nie wiadomo czy świadomie, podważał normy i podziały.
Twórcy podkreślają, że Jackson był uwielbiany, ale i wywoływał skrajną agresje.
- Na forach internetowych pełno jest obraźliwych, nienawistnych komentarzy na jego temat. – mówi Janiczak. – Jacksona można przyrównać do mitologicznego Trickstera, który w kulturze funkcjonuje jako bóg-zwierzę, błazen igrający ze społecznym porządkiem. Piosenkarz często wywoływał skandale, np. stwierdzeniem, że dzielenie się łóżkiem z dzieckiem jest wyrazem najpiękniejszej miłości albo kiedy w Berlinie pokazywał z balkonu niemowlę. W spektaklu nie oceniamy jego poglądów i zachowania, ale staramy się je zbadać i umieścić w szerszym kontekście. Poprzedni gdański spektakl duetu Rubin – Janiczak, „Orgia" według Pasoliniego (premiera w kwietniu 2010 r.), wzbudził kontrowersje, m.in. zachowaniem aktorów, którzy dotykali widzów i grzebali w ich rzeczach.
- Nie chcemy prowokować publiczności – deklaruje Rubin. — Nie stawiamy sobie za cel gorszenia czy obrażania. Szukamy jedynie niekonwencjonalnego spojrzenia na rzeczywistość. Badamy i eksperymentujemy. Istotna w przedstawienia będzie wymowa piosenek króla popu.
- Muzyka Jacksona łączyła ludzi. W świecie indywidualizmu i rozpadu wspólnot, jego utwory zaspokajały potrzebę identyfikacji – mówi Janiczak. — Koncerty mogły zastępować fanom religijne obrzędy — oferowały poczucie wspólnej tożsamości. Dawały natychmiastową przyjemność i gwarantowały podniosłe emocje. Jednak bez tekstów o uniwersalnej miłości, ekologii i pokoju, nie zdobyłyby rzeszy wyznawców.
Artyści doszukują się także tragizmu w jego życiu, ukrytego za medialnym wizerunkiem. - Jackson chyba nie akceptował, że jest zdeterminowany przez biologię – mówi Janiczak. – Miał obsesyjną potrzebę kontrolowania własnego ciała, nastroju czy wizerunku.
Gdańskie przedstawienie, podobnie jak wałbrzyski spektakl duetu Rubin-Janiczak „James Bond – Świnie nie widzą gwiazd" demitologizuje i prześwietla popkulturę.
- Kultura masowa nie produkuje niewinnej rozrywki, zawsze stoi za nią ideologia. Media narzucają wzorce zachowań, odbiorcy bezwiednie powtarzają schematy i klisze z seriali czy telewizyjnych programów — opowiada Janiczak. — Współczesny teatr podważa i krytycznie analizuje przekazy medialne, ale także korzysta z ich języka. Dzięki temu lepiej komunikuje się z widzem, uczestnikiem popkultury
źródło:
http://www.rp.pl/artykul/2,838207-Spekt ... sonie.html
http://www.teatrwybrzeze.pl/#/spektakle ... ichael-j[i][/i]
Mam się bać?Szukamy jedynie niekonwencjonalnego spojrzenia na rzeczywistość. Badamy i eksperymentujemy
TAK!Jackson przypomina samozwańczego proroka
To źle?triniti pisze: Nie powie więc o Michaelu ani źle ani dobrze, żeby nikogo nie drażnić, ach tak…
Ruch sceniczny: Artur Hess