Akon & Michael Jackson - Hold My Hand [koment.]
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil
Źle mi sie dyskutuje z Tobą Bartku na ten temat, bo wiem, że lubisz Akona i to Twój gust i nie moja to broszka, co lubisz a co nie.
Twoja argumentacja jednak umacnia mnie w moim zdaniu. Akon jest gwiazdką. I myślę, że sezonową, nawet jak mu się sporo udaje teraz sprzedawać. Na domiar złego, wtórną dość, choć może się podobać.
Michael nie musi niczego udowadniać, jeżeli chodzi o masy. Bruce Springsteen, kiedyś sprzedający krocie, teraz nagrywa korzenne, piękne bluesowe płyty i ma gdzieś wielkie nazwiska i jego muzyka brzmi lepiej niż kiedykolwiek i zbiera rewelacyjne recenzje.
Ale nawet jak uznamy, że zjawisko Michael Jackson to nie tyle sztuka, co przede wszystim zjawsko masowe, to i tak wiązanie się z takimi gwiazdkami nie jest wcale dobrą lokomotywą popularności dla Michaela. Za 3 lata świat pewnie o nich zapomni. Justin to inna para kaloszy, choć teraz, po kolaboracji Timberlake'a z Madonną i ten pomysł byłby mało odkrywczy.
Michael i Akon to tak, jakby w latach 80tych MJ aspirował do duetu z Debbie Gibbson a nie z Paulem McCartneyem, a w latach 90-tych do współpracy z New Kids On The Block, a nie z Teddy Riley'em. Akon to nie ta półka.
I myślę, że wcale nie chodzi o chwytliwość, "trendy" nazwisko. Od 1978 roku Michael współpracował z jazzowym, kompletnie nie- młodzieżowym Quincy Jonesem i sprzedał z nim najpopularniejszy płytowy towar w historii. Pomysł z Santaną na Invincible miał jaja. Myślę, że tu bardziej chodzi o taką kolaborację. Ścieranie dwóch osobowości, a nie mistrza i zapatrzonego w niego wielbiciela.
Twoja argumentacja jednak umacnia mnie w moim zdaniu. Akon jest gwiazdką. I myślę, że sezonową, nawet jak mu się sporo udaje teraz sprzedawać. Na domiar złego, wtórną dość, choć może się podobać.
Michael nie musi niczego udowadniać, jeżeli chodzi o masy. Bruce Springsteen, kiedyś sprzedający krocie, teraz nagrywa korzenne, piękne bluesowe płyty i ma gdzieś wielkie nazwiska i jego muzyka brzmi lepiej niż kiedykolwiek i zbiera rewelacyjne recenzje.
Ale nawet jak uznamy, że zjawisko Michael Jackson to nie tyle sztuka, co przede wszystim zjawsko masowe, to i tak wiązanie się z takimi gwiazdkami nie jest wcale dobrą lokomotywą popularności dla Michaela. Za 3 lata świat pewnie o nich zapomni. Justin to inna para kaloszy, choć teraz, po kolaboracji Timberlake'a z Madonną i ten pomysł byłby mało odkrywczy.
Michael i Akon to tak, jakby w latach 80tych MJ aspirował do duetu z Debbie Gibbson a nie z Paulem McCartneyem, a w latach 90-tych do współpracy z New Kids On The Block, a nie z Teddy Riley'em. Akon to nie ta półka.
I myślę, że wcale nie chodzi o chwytliwość, "trendy" nazwisko. Od 1978 roku Michael współpracował z jazzowym, kompletnie nie- młodzieżowym Quincy Jonesem i sprzedał z nim najpopularniejszy płytowy towar w historii. Pomysł z Santaną na Invincible miał jaja. Myślę, że tu bardziej chodzi o taką kolaborację. Ścieranie dwóch osobowości, a nie mistrza i zapatrzonego w niego wielbiciela.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Oficjalna tracklista nowej płyty Akona
Michael J. - zaginiony w akcji.
1. “I’m So Paid” featuring Lil Wayne and Young Jeezy
2. “Right Now (Na Na Na)”
3. “Trouble Maker”
4. “We Don’t Care”
5. “Go Go Dancer”
6. “Holla Holla” featuring T-Pain
7. “Against the Grain” featuring Ray Lavender
8. “Be With You”
9. “I Love It”
10. “Where Would We Go”
11. “Birthmark”
12. “Freedom”
13. “Sunny Day” featuring Wyclef Jean
http://www.rap-up.com/2008/10/16/akon-f ... cklisting/
Michael J. - zaginiony w akcji.
1. “I’m So Paid” featuring Lil Wayne and Young Jeezy
2. “Right Now (Na Na Na)”
3. “Trouble Maker”
4. “We Don’t Care”
5. “Go Go Dancer”
6. “Holla Holla” featuring T-Pain
7. “Against the Grain” featuring Ray Lavender
8. “Be With You”
9. “I Love It”
10. “Where Would We Go”
11. “Birthmark”
12. “Freedom”
13. “Sunny Day” featuring Wyclef Jean
http://www.rap-up.com/2008/10/16/akon-f ... cklisting/
- BlackDimension
- Posty: 301
- Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 16:11
- Skąd: Lublin
kaem, więc teraz z jakiej wspólpracy byłbyś zadowolony ? co sugerujesz ? (nazwiska ! xD)kaem pisze:Michael i Akon to tak, jakby w latach 80tych MJ aspirował do duetu z Debbie Gibbson a nie z Paulem McCartneyem, a w latach 90-tych do współpracy z New Kids On The Block, a nie z Teddy Riley'em.
Mnie osobiście współpraca z Akonem nie wydaje się najlepszym pomysłem, nie przepadam za nim, a jak słyszę jego głos to wręcz odrzuca mnie od głośnika. Chociaż muszę przyznać, że uwielbiam Hold My Hand. Aż sobie teraz puściłam, żeby sprawdzić, czy dalej mi się tak podoba, bo tak na nią tu narzekacie :P i owszem podoba mi się :D może za sprawą tego pianinka w tle i na pewno głosu MJ .. Nie wiem, jak dla mnie w tej piosence 'coś' jest. Ale mimo to za dalszą współpracę z Akonem dziękuję.
Biedny Michael.SILENTIUM pisze:Oficjalna tracklista nowej płyty Akona
Michael J. - zaginiony w akcji.
oj chyba coś mnie ominęło :Phomesick pisze:ja nic nie wiem, ja nic nie pamietam, mam alibi i takie tam...zreszta brak jakichkolwiek dowodow na powyzsze oskarzenie ;pBlackDimension pisze:Home,jak zatem wytłumaczysz powstanie Hold my dick?:D wesoła twórczość Panka i jego haremu ?

2 fakty:
Michael nigdy nie wspolpracowal na swoich plytach z artystami jak Akon i jakos watpie, by teraz to sie zmienilo. Jedynym niechlubnym wyjatkiem byl R. Kelly, ale jego nalezy pominac milczeniem. Poza nim MJ najczesciej stawial na zupelnie nieznane nazwiska (w szczegolnosci prawie nigdy nie wspolpracowal ze znanymi raperami) albo na osoby typu Quincy Jones, czyli wybitne ale w innej dzialce.
MJ chetnie udziela sie w projektach innych artystow. Na przestrzeni lat nazbieralo sie tego tak duzo i z tak przeroznych gatunkow muzycznych, ze jego duet z Akonem wpisuje sie idealnie w ta prawidlowosc.
Wnioski?
Nie wyciagalabym dalekoidacych z faktu, ze Akon na prawo i lewo rozpowiada o swojej wspolpracy z MJem. Najlepiej okresli to ostatnio T.Riley, o wiele bardziej zasluzony we wspolpracy z MJem. Powiedzial, ze on nigdy nie wie, jakie dzielo ktore razem z MJem stworza lub ktore napisze specjalnie dla niego ostatecznie pojawi sie na plycie Michaela. Moze byc bowiem tak, ze napisze dla niego sporo a na plycie (jak na History) nie bedzie efektow ich wpsolpracy.
MJ ma z czego wybierac, bo wszyscy chca z nim wspolpracowac. Jezeli nie zatracil swojego wyczucia do hitu i ponadto sam bedzie w stanie napisac cos przelomowego to bedzie ok. Osobiscie wierze w to, ze MJ rozumie powage sytuacji i nie pojdzie w kierunku mielonego obecnie na rynku muzycznym r&b stylizowanego na to co robi Timberland. To juz sie przejadlo, widac przesyt w zwiazku z ostatnia plyta Madonny. Nie przecze ze sie tego zle slucha, wrecz przeciwnie. Sama ostatnio w wiekszosci slucham takich kawalkow. Sa na mojej liscie "Aktualne faworyty", ktora jest przemeblowywana co kilka miesiecy. To zazwyczaj przeboje jednosezonowe. MJ moze stworzyc cos ponadczasowego.
Nie sadze, by powinien wspolpracowac z kims znanym. Jedynie za jego wspolprace z Rileyem dam sie posiekac. Mam nadzieje, ze MJ tym razem uderzy w eksperyment, a Riley to wciaz gwarantuje.
PS. Lady Gaga Let's dance jest obledne
Michael nigdy nie wspolpracowal na swoich plytach z artystami jak Akon i jakos watpie, by teraz to sie zmienilo. Jedynym niechlubnym wyjatkiem byl R. Kelly, ale jego nalezy pominac milczeniem. Poza nim MJ najczesciej stawial na zupelnie nieznane nazwiska (w szczegolnosci prawie nigdy nie wspolpracowal ze znanymi raperami) albo na osoby typu Quincy Jones, czyli wybitne ale w innej dzialce.
MJ chetnie udziela sie w projektach innych artystow. Na przestrzeni lat nazbieralo sie tego tak duzo i z tak przeroznych gatunkow muzycznych, ze jego duet z Akonem wpisuje sie idealnie w ta prawidlowosc.
Wnioski?
Nie wyciagalabym dalekoidacych z faktu, ze Akon na prawo i lewo rozpowiada o swojej wspolpracy z MJem. Najlepiej okresli to ostatnio T.Riley, o wiele bardziej zasluzony we wspolpracy z MJem. Powiedzial, ze on nigdy nie wie, jakie dzielo ktore razem z MJem stworza lub ktore napisze specjalnie dla niego ostatecznie pojawi sie na plycie Michaela. Moze byc bowiem tak, ze napisze dla niego sporo a na plycie (jak na History) nie bedzie efektow ich wpsolpracy.
MJ ma z czego wybierac, bo wszyscy chca z nim wspolpracowac. Jezeli nie zatracil swojego wyczucia do hitu i ponadto sam bedzie w stanie napisac cos przelomowego to bedzie ok. Osobiscie wierze w to, ze MJ rozumie powage sytuacji i nie pojdzie w kierunku mielonego obecnie na rynku muzycznym r&b stylizowanego na to co robi Timberland. To juz sie przejadlo, widac przesyt w zwiazku z ostatnia plyta Madonny. Nie przecze ze sie tego zle slucha, wrecz przeciwnie. Sama ostatnio w wiekszosci slucham takich kawalkow. Sa na mojej liscie "Aktualne faworyty", ktora jest przemeblowywana co kilka miesiecy. To zazwyczaj przeboje jednosezonowe. MJ moze stworzyc cos ponadczasowego.
Nie sadze, by powinien wspolpracowac z kims znanym. Jedynie za jego wspolprace z Rileyem dam sie posiekac. Mam nadzieje, ze MJ tym razem uderzy w eksperyment, a Riley to wciaz gwarantuje.
PS. Lady Gaga Let's dance jest obledne

Tego obawiam sie najbardziej ze jednak zatracil.thewiz pisze: Jezeli nie zatracil swojego wyczucia do hitu i ponadto sam bedzie w stanie napisac cos przelomowego to bedzie ok.
A napisac sam to mysle ze on moze teraz tylko jakas fajna balladke w stylu "You Are My Life".
Ze potrzebuje pomocy wybitnych muzykow i producentow to nie podlega dyskusji.
Chcialbym jednoczesnie zaprotestowac ze np. z Timbalandem to napewno wyszla by sieczka lub tylko chwilowy przeboj. Bo niby dlaczego? Bo z Madonna mu nie wyszlo? No i co z tego, zdaniem niektorych wyszlo i to jak cholera, przeciez Kaem slucha tego albumu na okraglo

Jesli ja mialbym mozliwosc decydowania z kim Michael ma wspolpracowac przy nagrywaniu nowego albumu to mialbym w 100% pewne tylko dwa nazwiska.
T.Rilley
Timbaland
Jednoczesnie nie chcialbym zadnych Usherow,Ch.Braunow czy nawet Ne-yo a Akona to tylko jako przerywnik gdzies w refrenie
w szybkiej kompozycji. Chcialbym zeby Michael oderwal sie od swoich przyzwyczajen z ostatnich lat tzn. jakis utwor w obronie swiata,przyrody, zwierzat nastepny ratujacy dzieci lub z dziecmi nagrany, kolejny atakujacy dziennikarzy w ogolnym przeslaniu dajcie mi wszyscy swiety spokoj i do tego dorzucajac pare zewnych bezsensownych ballad.
Takiego Michaela lzawego,balladowego,i bezsensownego nie chce wiecej sluchac.
Invincible wystarczy.
Gezz co za porównanie...foch...Madonna jako szczur na emeryturze...no nie! Kobieca solidarność mi nie pozwala tego przełknąć. Szowinistyczne podejście.Canario pisze:Zreszta Madonna ma sie do Michaela tak jak szczur na emeryturze do lwa w kwiecie wieku.

Ok. Moze za ostro posunelam sie w interpretacji. Uwagi nie bylo.Canario pisze:Faktycznie moze to byc tak odebrane ale nie to bylo moim celem. Czasem cos szybciej napisze niz pomysle. Przepraszam jesli Cie urazilem tym porownaniem.
I jak już...to akurat ta ballada (w warstwie tekstowej i kompozycyjnej) jest dziełem nie tylko MJa, ale i Babyfacea, Carole Bayer Sager i Johna McClaina...ale jak już wymieniasz ballady napisane samodzielnie przez MJa (z Vinca) to są to: Speechless i The Lost Children...Canario pisze:A napisac sam to mysle ze on moze teraz tylko jakas fajna balladke w stylu "You Are My Life".
Ostatnio zmieniony sob, 18 paź 2008, 22:39 przez cicha, łącznie zmieniany 1 raz.
B. Olewicz (...) co tak cenne jest, że ta nienazwana myśl rysą jest na szkle? (...)
E. Bodo To nie ty...
E. Bodo To nie ty...
Faktycznie moze to byc tak odebrane ale nie to bylo moim celem. Czasem cos szybciej napisze niz pomysle. Przepraszam jesli Cie urazilem tym porownaniem.cicha pisze: Szowinistyczne podejście.
Z drugiej strony jakbym inaczej to sformuowal to pewnie bys nie napisala a przeciez wiesz jak ja lubie czytac Twoje posty

cicha pisze:ale jak już wymieniasz ballady napisane samodzielnie przez MJa (z Vinca) to są to: Speechless i The Lost Children...
Tak wiem ,ale bardziej do kontekstu pasowalo mi You Are My Life
Canario jak zawsze musiales czegos zapomniec.Canario pisze:Jesli ja mialbym mozliwosc decydowania z kim Michael ma wspolpracowac przy nagrywaniu nowego albumu to mialbym w 100% pewne tylko dwa nazwiska.
T.Rilley
Timbaland
Oprocz tych nazwisk co wymienilem dodalbym jeszcze:
C.Santane
I to nie tylko ze wzgledu na Whatever Happens ,gdzies slyszalem wersje Give In To Me (chyba Mandey to zapodawal) polaczona z jakims utworem Santany. Utwierdzilem sie tylko w przekonaniu ze gitara Carlosa i glos Michaela tworza niepowtarzalne wrazenie. Ocierajac sie prawie o boskosc
Oby.Byc moze gdyby nie "Invincible" to tez bym tak myslal.Ta plyta zachwiala moja wiare w nieomylnosc i geniusz Michaela.thewiz pisze: Poza tym talent nie odchodzi ot tak. MJ moze napisac wielkie piosenki, nawet po 70tce i zupelnie sam
Wlasnie od Dangerous wszystko sie zaczelo i nie tylko szybkie kompozycje na jego kolejnych plytach wydaja sie powtarzac motywy po np. Jam i sa tak przewidywalne ze po paru odsluchach nie chce sie do tego wracac ale i wolne kawalki moim zdaniem to takie kolejne czesci (slabsze) Heal The World i Will You Be There a jak oszalamiajacy sukces odniosl Earth Song to Michael chyba stwierdzil ze to jest teraz jego droga-ballady. Jesli ten proces bedzie sie nawarstwial to az boje sie myslec o nowej plycie.thewiz pisze:Nawet na Dangerous bylo Heal the world przeciez
Co tu duzo mowic najlepszy Michael Jackson to MJ szybki,ostry z powerem. Wiedzial juz to 40 lat temu jego ojciec.
Ostatnio zmieniony ndz, 19 paź 2008, 12:35 przez Canario, łącznie zmieniany 1 raz.
Timbaland przestal byc odkrywczy. Mniej wiecej rok temu zaczal sie powatrzac do granic nieznosnosci. Choc bardzo lubie posluchac jego produkcji to MJowi zycze kogos swiezszego. T. Riley jest kwintesencja producenta, ktory wciaz odkrywa cos nowego.
Poza tym talent nie odchodzi ot tak. MJ moze napisac wielkie piosenki, nawet po 70tce i zupelnie sam. Tej mocy nie zabieralabym mu nigdy. Gorzej, jesli pojdzie w kierunku nieznosnego cukrowego popu. Watpie jednak by tak zrobil. Zawsze nagrywal zroznicowane albumy i nawet jesli znalazla sie na nim The girl is mine czy You are my life to cala plyta byla fajna. Nawet na Dangerous bylo Heal the world przeciez.
Poza tym talent nie odchodzi ot tak. MJ moze napisac wielkie piosenki, nawet po 70tce i zupelnie sam. Tej mocy nie zabieralabym mu nigdy. Gorzej, jesli pojdzie w kierunku nieznosnego cukrowego popu. Watpie jednak by tak zrobil. Zawsze nagrywal zroznicowane albumy i nawet jesli znalazla sie na nim The girl is mine czy You are my life to cala plyta byla fajna. Nawet na Dangerous bylo Heal the world przeciez.
- malakonserwa
- Posty: 634
- Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
- Skąd: się biorą dzieci?
O. I to jest właśnie najlepsze, najrozsądniejsze podsumowanie tej dyskusji.thewiz pisze:MJ moze napisac wielkie piosenki, nawet po 70tce i zupelnie sam. Tej mocy nie zabieralabym mu nigdy.
Ja wierzę, mocno wierzę, że Michael nas wszystkich zaskoczy. Pozytywnie. A te rozmowy będą się miały nijak do jego nowego albumu.
no i ?ewelfryz pisze:idolem akona byl od dziecka michael wie nie rozumie czemu az tak po nim jedziecie.
a jezdzimy, bo jestesmy po pierwsze wredni, po drugie znudzeni, po trzecie zmanierowani, po czwarte to mezalians artystyczny.
a krwi blekitnej z plebsem sie nie miesza ;p
'the road's gonna end on me.'