Senna mara Michael Jackson
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
Dzisiaj mi się śnił Jackson :D
Byłam na jego koncercie w o2, miałam miejsce w lewym sektorze, tym bardziej z boku sceny ale mimo to wszystko dobrze (ba... genialnie !) widziałam.
Leciała akurat piosenka Thriller, wszystko pięknie na żywo śpiewane, MJ machał nogami we wszystkie strony, i był ubrany w białe spodnie i czerwoną koszule/kurtkę. Niby banalnie ale wyglądał bardzo stylowo (jak zawsze z resztą).
No i to tyle z mojego snu :P
Byłam na jego koncercie w o2, miałam miejsce w lewym sektorze, tym bardziej z boku sceny ale mimo to wszystko dobrze (ba... genialnie !) widziałam.
Leciała akurat piosenka Thriller, wszystko pięknie na żywo śpiewane, MJ machał nogami we wszystkie strony, i był ubrany w białe spodnie i czerwoną koszule/kurtkę. Niby banalnie ale wyglądał bardzo stylowo (jak zawsze z resztą).
No i to tyle z mojego snu :P
Bo gdy zabraknie wśród nas miłości,
Kto powie jak naprawdę trzeba żyć ?
Kto powie jak naprawdę trzeba żyć ?
Mnie też się śnił dzisiaj ;P I to bardzo podobnie jak w śnie derozje. Również byłam na koncercie w o2, tylko, że z... mamą xd I to właśnie było najdziwniejsze, bo mama za piosenkami MJ'a nie przepada, a na koncercie szalała razem z innymi xd Miałyśmy bardzo dobre miejsca, bo w jakiejś loży chyba, na wprost sceny.
Kurczę, szkoda, że to tylko sen...
Kurczę, szkoda, że to tylko sen...
- dangerous_girl
- Posty: 454
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008, 13:34
- Skąd: Kwidzyn
fajnie macie z tymi snami
mi się nigdy jeszcze nie śnił Michael w taki sposób żebym miała w śnie bezpośredni kontakt z nim, np. rozmawiała z nim, a szkoda...
raz mi się śniło, że jechałam z koleżanką kolejką górską, a przed nami siedział Michael sam w wagoniku (wyglądał tak samo jak w klipie do "2300 Jackson Street") ja siedziałam z oczami wlepionymi w niego, a on się obejrzał i się do mnie uśmiechnął....piękne to było ale niestety na tym sie skończył sen
za to praktycznie co noc śni mi się że ja i moja rodzina (albo tylko ja z moją Mamą) oglądamy go w telewizji (jakiś teledysk czy koncert) a ja ich uświadamiam, tzn. dementuje wszystkie tabloidowe ploty na jego temat, a oni mi wierzą i od razu zmieniają swój stosunek do niego, piękna sprawa, tak naprawde to nie są tacy przychylni...

raz mi się śniło, że jechałam z koleżanką kolejką górską, a przed nami siedział Michael sam w wagoniku (wyglądał tak samo jak w klipie do "2300 Jackson Street") ja siedziałam z oczami wlepionymi w niego, a on się obejrzał i się do mnie uśmiechnął....piękne to było ale niestety na tym sie skończył sen

za to praktycznie co noc śni mi się że ja i moja rodzina (albo tylko ja z moją Mamą) oglądamy go w telewizji (jakiś teledysk czy koncert) a ja ich uświadamiam, tzn. dementuje wszystkie tabloidowe ploty na jego temat, a oni mi wierzą i od razu zmieniają swój stosunek do niego, piękna sprawa, tak naprawde to nie są tacy przychylni...
Kilka dni temu śnił mi się Michael podczas koncertu w o2. Hmmm, dziwne bo skórę miał bardziej brązową a włosy miał zaczesane do tyłu. Wielkie oczekiwanie fanów aż Michael zacznie wykonywac pierwszą piosenkę... Michael jest już na scenie gotów do śpiewania i nagle zaczyna lecieć piosenka Britney Spears, widać że Michael był bardzo speszony, zaskoczony i nie wiedział co ma robić. Po kilku chwilach zaczął tańczyć do piosenki Britney z wielkim i szerokim uśmiechem.

http://www.youtube.com/watch?v=-GMyqvkCmgk mój występ z okazji dnia nauczyciela :)
Król popu nie odszedł, zmienił tylko scenę
Zwykle nie pamiętam moich snów, ale jak napisaliście o koncertach w o2 to mi sie przypomniało. Z niedzieli na poniedziałek śniła mi sie relacja telewizyjna dotyczaca Michaela. Był to komentarz odnośnie jego wystepów w Londynie: " Michael nie zachwycił, zaprezentował tylko stare i osłuchane piosenki. By ukryć mankamenty głosu wstał i wykonał kilka nieudolnych ruchów tanecznych" A obraz pokazywał MJ jak siedzi na krzesełku ( jak podczas wystepu z Nsync na rozdaniu nagród) i czasami się podrywa by ledwo zatańczyć. Nie przejęłam sie jakoś specalnie tym co ujrzałam-znaczy się chyba że będzie dobrze
OBY 


Pierwszy raz od WIELU lat śnił mi się MJ !!
fakt: na drzwiach mam duży plakat Michaela, ten Thriller 25, w czerwonej bluzce z podniesioną ręką
sen: śniło mi się że się kąpałam i byłam taka domowa,niepoukładana, a on coś tam gadał do mnie z tego plakatu i potem nagle wyciągnął rękę i siłą wciągnął mnie jakby za scenę. ja zaczęłam się wzbraniać, mowie,.ze daj spokój, w ręczniku!, z mokrymi włosami itd. ,ale klaaapa, jaki wstyd! tak przed publicznością!!! ... a pojawiłam się obok niego na scenie w takim perłowym kostiumie błyszczącym
tłum i światła, jacyś ludzie machali sprzed sceny, a MJ zaczął coś śpiewać, ale nie wiem co ,bo się obudziłam :/


fakt: na drzwiach mam duży plakat Michaela, ten Thriller 25, w czerwonej bluzce z podniesioną ręką
sen: śniło mi się że się kąpałam i byłam taka domowa,niepoukładana, a on coś tam gadał do mnie z tego plakatu i potem nagle wyciągnął rękę i siłą wciągnął mnie jakby za scenę. ja zaczęłam się wzbraniać, mowie,.ze daj spokój, w ręczniku!, z mokrymi włosami itd. ,ale klaaapa, jaki wstyd! tak przed publicznością!!! ... a pojawiłam się obok niego na scenie w takim perłowym kostiumie błyszczącym

tłum i światła, jacyś ludzie machali sprzed sceny, a MJ zaczął coś śpiewać, ale nie wiem co ,bo się obudziłam :/

- anula__1994
- Posty: 267
- Rejestracja: czw, 12 mar 2009, 20:24
- Skąd: Wrocław
A mi Michael śnił się aż dwa razy w ciągu kilku dni!
Wystarczył mi jeden raz, bo od dawna chciałam, żeby Michael mi się przyśnił ;P
No więc sen pierwszy.
Mało z niego pamiętam, bo przyśnił mi się kilka dni temu, a dopiero teraz mam czas, by go opowiedzieć. Ale wiem, że tuż po przebudzeniu pamiętałam nawet dokładnie wypowiedzi Michaela...
Ten sen był baaaaardzo dziwny. Miał dwa wątki - jeden strasznie głupi i nie związany z MJ'em. No ale to był wciąż jeden sen...
W całym tym śnie byłam tylko obserwatorem, dopiero potem zaczęłam się udzielać ;P
No więc najpierw jakiś pokój. Duża brązowa sofa. Skórzana. Siedzi na niej facet i rozmawia z żoną przez telefon. Ogólnie chodziło o to, że mieli kilkuletnią córkę, która była strasznie niegrzeczna, nadpobudliwa. Najprawdopodobniej była chora.
Trawa, drzewa, chyba jakaś łąka. Na środku jest... hmm... Tu są schody, bo ten przedmiot był wytworem mojej wyobraźni...
Hmm... Wyobraźcie sobie duży prostokątny plastikowy basen. Długości jednego kajaka, a szerokości trzech. W tym czymś była woda. Logiczne
To było podzielone na dwie czesci. Części te były przedzielone... hmm... no takim plastikowym murkiem, szerokości właśnie jednego kajaka, moze ciut mniejszej. Natomiast w tych dwóch komorach unosiły się na wodzie kajaki. To coś było żółte.
Nie wiem czemu miał służyć ten 'basen'. Ale w tych kajakach się siedziało, a one się tylko unosiły na wodzie.
No więc w jednym takim kajaku (po prawej stronie; patrzyłam od strony nóg Mike'a) siedział MJ. W drugim kajaku siedziała jakaś kobieta.
Michael miał mały czerwony samochodzik. Taki jakiś dżip z dużymi kołami, który sam jeździ jak się rozpędzi tylne kółka. No więc Michael puszczał ciągle ten samochodzik na tym murku, między dwiema komorami.
Kobieta nic sobie z tego nie robiła, chyba coś czytała.
Śmiesznie to wyglądało ;P
Aaa... W ogóle w całym tym ogródku biegały dzieci. Pełno ich było. Nic nie robiły, po prostu biegały naokoło.
A Michael ciągle się bawił tym samochodzikiem...
W końcu namówił jakoś tą kobietę, żeby też spróbowała. Więc Mike dał jej ten czerwony samochodzik, co było o tyle dziwne, że swój miał dalej po tej swojej stronie murku ;p Najwyraźniej Michael ma w zanadrzu duużo samochodzików
Kobieta rozpędziła ten samochodzik, a on wyleciał z tego 'baseniku' i upadł gdzieś daleko na trawę. Kobieta z wielkim trudem wydostała się z kajaku i po niego poszła. Gdy szła Michael uśmiechając się powiedział coś w stylu:
-Po co się męczyć, skoro są dzieci...
W tym momencie zaczęłam udzielać się ja ;]
-Ach... Więc dlatego masz dzieci... (albo 'dlatego potrzebne Ci dzieci' czy coś w ten deseń; miałam na myśli JEGO dzieci czyli Prince'a, Paris i Blanket'a, ale oczywiście wiedziałam, że zaprasza też do siebie inne dzieci)
Na to On odpowiedział z takim ślicznym zadziornym uśmieszkiem... Ach, ten uśmiech był nadzwyczajny... Chciałabym pamiętać ten obraz jak najdłużej... ;]
-Jest ich więcej...
I tu ten śliczny uśmiech i iskierki w oczach ;P
Właściwie tu kończy się sen. Potem w tym samym ogródku, był taki drewniany stół z dwiema ławkami (wiecie, taki niewygodny, połączony w jedno). I na tej ławce siedział ten facet z początku snu, który znowu rozmawiał przez telefon. Okazało sie, że ta dziewczynka jakimś cudem, zabiła swoją matkę... Jakoś tak przez przypadek. Facet płakał. Nie wiedział co miał zrobić z tą swoją córeczką...
Koniec pierwszego snu ;P
Nie wiem... Zanudzać Was jeszcze drugim?
Byłam w domu. W domu był Michael Jackson. Leżał na kanapie. Nie wiem jak i dlaczego się tu znalazł. Kto go wpuścił? Moi rodzice? Raczej by go nie wpuścili... No ale nieważne. Ważne, że leżał na kanapie, a rodzice i brat jakoś się tym nie przejmowali.
Przyszłam do tego pokoju, gdzie on był, zauważyłam go, zamarłam ze szczęścia i ukucnęłam koło kanapy na podłodze. Rozmawiałam z nim. Nie pamiętam o czym, to nie było zbyt istotne. Pamiętam, że szeptałam mu do ucha, bo jakoś nie chciałam, żeby rodzice widzieli jak bardzo przeżywam to spotkanie i co do niego mówię. Nie chciałam też przeszkadzać, bo wyglądało jakby rozmawiał z moimi rodzicami
Z tej rozmowy pamiętam tylko, że Michael potrafił mówić po polsku. Pamiętam, że się wtedy zdziwiłam i zapytałam go skąd zna język polski, skoro był tutaj tylko raz. Potem zajarzyłam, że był tu więcej razy, bo jeszcze chciał robić ten park. W każdym razie, niestety nie dowiedziałam się skąd zna mój ojczysty język ;P
Szepnęłam mu do ucha, żeby poszedł ze mną na chwilę do pokoju (chciałam od niego wziąć dokładny adres, bo od dawna mam zamiar napisać do niego list; swoją drogą to było głupie - pytać sie człowieka o adres, żeby wysłać mu list z czymś ważnym, skoro ten człowiek siedzi przed Tobą i możesz mu to powiedzieć twarzą w twarz...
). Zdziwił się, ale powiedział, że zaraz przyjdzie.
No ale nie przyszedł. Obraz sie zmienił.
Szłam gdzieś z rodzicami. Był wieczór. Pod jakimś budynkiem stał tłum ludzi. Wiedziałam, że On tam jest. Oddaliłam się od rodziny i poszłam go poszukać, znaleźć w tym tłumie. Długo szukałam i już chciałam sie poddać, gdy zauważyłam go na takim tarasie, balkonie. Stanęłam, aby z góry mógł mnie zauważyć i... zauważył! Rozpoznał mnie i się uśmiechnął! Potem zszedł z tego tarasu, bo schodach, tłum został tam gdzie był, a ja poszłam pod te schody. Michael chciał mój numer telefonu! Zdziwiłam się, ale ok. Zaproponowałam, że on poda mi swój numer a ja do niego zadzwonię i będzie miał mój. Podał
(nie łudźcie się, już nie pamiętam...
). No to do niego zadzwoniłam. Ale On miał jakiś poryty telefon. Naprawdę! Nie można było zapisać tego numeru. Wzięłam od niego ten telefon, bo chciałam mu pomóc. Nie dało się. Więc chciałam wpisać numer ręcznie. Też nie. Otworzyłam jego kontakty w telefonie. Miał tam cztery grupy kontaktów. Pamiętam tylko dwie 'Znajomi i przyjaciele' i 'Nie lubiani'. Ciekawe czy w nielubianych miał paparazzich
Była jeszcze bodajże grupa 'VIP', ale głowy za to nie dam. Zapytałam gdzie mam dodać mój numer. Powiedział, że do wszystkich, ogólnych... ;( Zasmuciłam sie, że nie do 'znajomych i przyjaciół', no ale właściwie, to nie miałam co się dziwić, byłam tylko kolejną fanką. I tak powinnam się cieszyć, że w ogóle chciał mój numer
No ale nie mogłam wyjść z tych podfolderów i dodać swój kontakt do ogólnych! Zdenerwowałam się i oddałam mu telefon. Właściwie to był koniec snu, ale pamiętam, że Michael w końcu coś wykombinował i dodał mój numer. Pamiętam też, że byłam smutna, bo nie miałam jego. Ale w końcu przypomniałam sobie, że mam jego numer w Ostatnio Wybieranych i byłam już happy ;P
Właściwie taki był cały sen. Taki głupi. O tych problemach z zapisaniem numeru
Ale jak się obudziłam, to chciałam przejrzec kontakty w poszukiwaniu tego o nazwie 'Michael Jackson'
Nie było..
Aaa! W tych dwóch snach Michael wyglądał z twarzy jak z okresu Dangerous, ale fryzurkę miał jak z sesji dla Ebony Magazine. Stroju nie pamiętam ;P
Tylko jak siedział na kanapie miał białą, luźną bluzkę ;]
Ale Was zanudziłam....
Przepraszam ;P


Wystarczył mi jeden raz, bo od dawna chciałam, żeby Michael mi się przyśnił ;P
No więc sen pierwszy.
Mało z niego pamiętam, bo przyśnił mi się kilka dni temu, a dopiero teraz mam czas, by go opowiedzieć. Ale wiem, że tuż po przebudzeniu pamiętałam nawet dokładnie wypowiedzi Michaela...
Ten sen był baaaaardzo dziwny. Miał dwa wątki - jeden strasznie głupi i nie związany z MJ'em. No ale to był wciąż jeden sen...
W całym tym śnie byłam tylko obserwatorem, dopiero potem zaczęłam się udzielać ;P
No więc najpierw jakiś pokój. Duża brązowa sofa. Skórzana. Siedzi na niej facet i rozmawia z żoną przez telefon. Ogólnie chodziło o to, że mieli kilkuletnią córkę, która była strasznie niegrzeczna, nadpobudliwa. Najprawdopodobniej była chora.
Trawa, drzewa, chyba jakaś łąka. Na środku jest... hmm... Tu są schody, bo ten przedmiot był wytworem mojej wyobraźni...

Hmm... Wyobraźcie sobie duży prostokątny plastikowy basen. Długości jednego kajaka, a szerokości trzech. W tym czymś była woda. Logiczne

Nie wiem czemu miał służyć ten 'basen'. Ale w tych kajakach się siedziało, a one się tylko unosiły na wodzie.
No więc w jednym takim kajaku (po prawej stronie; patrzyłam od strony nóg Mike'a) siedział MJ. W drugim kajaku siedziała jakaś kobieta.
Michael miał mały czerwony samochodzik. Taki jakiś dżip z dużymi kołami, który sam jeździ jak się rozpędzi tylne kółka. No więc Michael puszczał ciągle ten samochodzik na tym murku, między dwiema komorami.
Kobieta nic sobie z tego nie robiła, chyba coś czytała.
Śmiesznie to wyglądało ;P
Aaa... W ogóle w całym tym ogródku biegały dzieci. Pełno ich było. Nic nie robiły, po prostu biegały naokoło.
A Michael ciągle się bawił tym samochodzikiem...

W końcu namówił jakoś tą kobietę, żeby też spróbowała. Więc Mike dał jej ten czerwony samochodzik, co było o tyle dziwne, że swój miał dalej po tej swojej stronie murku ;p Najwyraźniej Michael ma w zanadrzu duużo samochodzików

Kobieta rozpędziła ten samochodzik, a on wyleciał z tego 'baseniku' i upadł gdzieś daleko na trawę. Kobieta z wielkim trudem wydostała się z kajaku i po niego poszła. Gdy szła Michael uśmiechając się powiedział coś w stylu:
-Po co się męczyć, skoro są dzieci...
W tym momencie zaczęłam udzielać się ja ;]
-Ach... Więc dlatego masz dzieci... (albo 'dlatego potrzebne Ci dzieci' czy coś w ten deseń; miałam na myśli JEGO dzieci czyli Prince'a, Paris i Blanket'a, ale oczywiście wiedziałam, że zaprasza też do siebie inne dzieci)
Na to On odpowiedział z takim ślicznym zadziornym uśmieszkiem... Ach, ten uśmiech był nadzwyczajny... Chciałabym pamiętać ten obraz jak najdłużej... ;]
-Jest ich więcej...
I tu ten śliczny uśmiech i iskierki w oczach ;P
Właściwie tu kończy się sen. Potem w tym samym ogródku, był taki drewniany stół z dwiema ławkami (wiecie, taki niewygodny, połączony w jedno). I na tej ławce siedział ten facet z początku snu, który znowu rozmawiał przez telefon. Okazało sie, że ta dziewczynka jakimś cudem, zabiła swoją matkę... Jakoś tak przez przypadek. Facet płakał. Nie wiedział co miał zrobić z tą swoją córeczką...
Koniec pierwszego snu ;P
Nie wiem... Zanudzać Was jeszcze drugim?

Byłam w domu. W domu był Michael Jackson. Leżał na kanapie. Nie wiem jak i dlaczego się tu znalazł. Kto go wpuścił? Moi rodzice? Raczej by go nie wpuścili... No ale nieważne. Ważne, że leżał na kanapie, a rodzice i brat jakoś się tym nie przejmowali.
Przyszłam do tego pokoju, gdzie on był, zauważyłam go, zamarłam ze szczęścia i ukucnęłam koło kanapy na podłodze. Rozmawiałam z nim. Nie pamiętam o czym, to nie było zbyt istotne. Pamiętam, że szeptałam mu do ucha, bo jakoś nie chciałam, żeby rodzice widzieli jak bardzo przeżywam to spotkanie i co do niego mówię. Nie chciałam też przeszkadzać, bo wyglądało jakby rozmawiał z moimi rodzicami

Szepnęłam mu do ucha, żeby poszedł ze mną na chwilę do pokoju (chciałam od niego wziąć dokładny adres, bo od dawna mam zamiar napisać do niego list; swoją drogą to było głupie - pytać sie człowieka o adres, żeby wysłać mu list z czymś ważnym, skoro ten człowiek siedzi przed Tobą i możesz mu to powiedzieć twarzą w twarz...

No ale nie przyszedł. Obraz sie zmienił.
Szłam gdzieś z rodzicami. Był wieczór. Pod jakimś budynkiem stał tłum ludzi. Wiedziałam, że On tam jest. Oddaliłam się od rodziny i poszłam go poszukać, znaleźć w tym tłumie. Długo szukałam i już chciałam sie poddać, gdy zauważyłam go na takim tarasie, balkonie. Stanęłam, aby z góry mógł mnie zauważyć i... zauważył! Rozpoznał mnie i się uśmiechnął! Potem zszedł z tego tarasu, bo schodach, tłum został tam gdzie był, a ja poszłam pod te schody. Michael chciał mój numer telefonu! Zdziwiłam się, ale ok. Zaproponowałam, że on poda mi swój numer a ja do niego zadzwonię i będzie miał mój. Podał




No ale nie mogłam wyjść z tych podfolderów i dodać swój kontakt do ogólnych! Zdenerwowałam się i oddałam mu telefon. Właściwie to był koniec snu, ale pamiętam, że Michael w końcu coś wykombinował i dodał mój numer. Pamiętam też, że byłam smutna, bo nie miałam jego. Ale w końcu przypomniałam sobie, że mam jego numer w Ostatnio Wybieranych i byłam już happy ;P
Właściwie taki był cały sen. Taki głupi. O tych problemach z zapisaniem numeru

Ale jak się obudziłam, to chciałam przejrzec kontakty w poszukiwaniu tego o nazwie 'Michael Jackson'

Nie było..

Aaa! W tych dwóch snach Michael wyglądał z twarzy jak z okresu Dangerous, ale fryzurkę miał jak z sesji dla Ebony Magazine. Stroju nie pamiętam ;P
Tylko jak siedział na kanapie miał białą, luźną bluzkę ;]
Ale Was zanudziłam....
Przepraszam ;P

'Wszyscy chcą zmieniać świat, ale nikt nie chce zmienić siebie.'
Lew Tołstoj
I'm gonna make a change.
Lew Tołstoj
I'm gonna make a change.
Mnie się Michael ostatnio śni średnio na jeża około 2- 3 razy tygodniowo... We wszystkich tych snach jest akcent koncertowy(This is it oczywiście). Ostatni jaki pamiętam, że przyszłam spóźniona na koncert O2, stałam troszkę z boku sceny i się gapię na MJ'a. Wszyscy się wydzierają i on zaczął śpiewać live Rock With You... ale to była tragedia, tak zafałszował, że mi się płakać chciało, wszyscy cieszą bułę, a ja tylko z taką pomarszczoną miną i mokrymi oczyma xD. To zwróciło jego uwagę i się gapił na mnie, o co mi chodzi. Potem już jakieś głupoty, że po koncercie jakieś czekoladowe jajko sobie kupiłam, a jakiś chłopak wracający z koncertu ukradł szybko jedno i ja go goniłam ^^.
Kiedy indziej mi się śniło, że też się spóźniłam na koncert, bo mnie jakieś typki chciały pobić, ale jak już dotarłam to się okazało, że MJ się spóźni przynajmniej 3 godziny.
Jeszcze gdzie indziej, że na koncercie Michael'a występowały "baletnice" (puszyści faceci w baletkach i sukniach) oraz jakieś klauny, ale Intro o ile pamiętam do tego koncertu było zaje :) lepsze niż w HIStory i wszyscy byli podekscytowani.
Jak będą następne update'y moich snów to wrzucę :)
Kiedy indziej mi się śniło, że też się spóźniłam na koncert, bo mnie jakieś typki chciały pobić, ale jak już dotarłam to się okazało, że MJ się spóźni przynajmniej 3 godziny.
Jeszcze gdzie indziej, że na koncercie Michael'a występowały "baletnice" (puszyści faceci w baletkach i sukniach) oraz jakieś klauny, ale Intro o ile pamiętam do tego koncertu było zaje :) lepsze niż w HIStory i wszyscy byli podekscytowani.
Jak będą następne update'y moich snów to wrzucę :)
He he,mnie się ostatnio śniło,że byłam z mamą na koncercie MJ tyle tylko,że nie w o2 tylko w jakimś parku,w małej mieścince w PL. A znalazłyśmy się tam całkiem przypadkowo,spacerowałyśmy,ot co.. :) Byłam jakby zamroczona,sama nie wiem ale nic z koncertu nie pamiętałam,niby gapiłam sie w telebimy ale nie wiedziałam kompletnie co się ze mną dzieje (?)
No,koncert dobiegł końca,wracamy z mamą taką pustą,wąską uliczką,mama zdaje mi relację z koncertu,ja ją wypytuję o to i tamto...nagle patrzymy a parę metrów przed nami idzie sam Michael,kompletnie pijany,zatacza się :D Mówię do mamy: - weźmiemy go do domu,przecież go tak nie zostawimy :))))) I to by było na tyle :D
Najbardziej dało mi do myslenia to moje zamroczenie,może to proroczy sen? A w najgorszym wypadku zemdleję i faktycznie nic nie będę nic pamiętac... Oby nie,oby nie!!!
A ten pijany Michael? No ni z gruszki z pietruszki :DDDD
No,koncert dobiegł końca,wracamy z mamą taką pustą,wąską uliczką,mama zdaje mi relację z koncertu,ja ją wypytuję o to i tamto...nagle patrzymy a parę metrów przed nami idzie sam Michael,kompletnie pijany,zatacza się :D Mówię do mamy: - weźmiemy go do domu,przecież go tak nie zostawimy :))))) I to by było na tyle :D
Najbardziej dało mi do myslenia to moje zamroczenie,może to proroczy sen? A w najgorszym wypadku zemdleję i faktycznie nic nie będę nic pamiętac... Oby nie,oby nie!!!
A ten pijany Michael? No ni z gruszki z pietruszki :DDDD
Faces fill with madness
Miracles unheard of, hold on
Faith is found in the winds
All we have to do is reach for the truth
Miracles unheard of, hold on
Faith is found in the winds
All we have to do is reach for the truth
- anula__1994
- Posty: 267
- Rejestracja: czw, 12 mar 2009, 20:24
- Skąd: Wrocław
A mi się wczoraj śnił znowu Michael... Ale nic nie pamiętam! Jak się obudziłam to też niewiele pamiętałam...
Właściwie to nie śnił mi się on, ale coś co było z nim związane.
Dokładniej ze zmianą dat koncertów ;P
Co jest dziwne skoro ja na koncert nie jadę...
W każdym razie było tam coś o tych przełożonych koncertach. Mało. Baardzo mało. Właściwie nic. Ale czułam, że oto chodzi, bo przyśniło mnie się to akurat wtedy, kiedy to ogłosili.
Pamiętam tylko, że przyszłam z kimś (kompletnie nie wiem z kim... A może byłam sama?
) na lotnisko we Wrocławiu. Szczerze Wam powiem, że ja nie wiem jak wygląda moje lotnisko, ale ogólnie założenie w tym śnie było takie, że nie musiałam daleko jeździć, więc to musiało być tu ;P
Pamiętam, że podeszłam do jakiejś pani za biurkiem (albo do faceta... ?) i o coś tam prosiłam. Nie wiem o co... O coś z koncertami?
Masakra, kompletnie nic nie pamiętam...
Chodziło chyba o to, że Michael miał chyba wystąpić w samolocie (jeny, żebym Wam nie nakłamała). No nie wiem, coś tam było z tym Michaelem ;] Że ja się jakoś na ostatnią chwilę chyba chciałam wkręcić na ten koncert.
W każdym razie zobaczyłam wieeelką skrzynię. Wiecie taką jak magicy mają ;P Co by się tam z sześć osób zmieściło. No to ją otworzyłam i zobaczyłam multum różnych rzeczy. Kartek, listów, pewnie jakichś płyt... No wszystko tam było. Oczywiście związane z MJ'em. To zaczęłam oglądać. Potem zobaczyłam kolejną skrzynię. I dopiero jak otworzyłam drugą to ktoś albo coś (może ja sama?) uświadomiło mnie, że to skrzynie z upominkami dla Michaela!
Tu mam dziurę. Chyba chciałam mu też coś dać, ale nic nie miałam i strasznie się śpieszyłam i kombinowałam....
Potem pamiętam tylko, że samolot odleciał. Z Michaelem. Bez koncertów. Nie było ich. O dziwo skrzynie wciąż stały na swoim miejscu
Jedyne co najlepiej pamiętam z tego snu to to, że stoję i patrzę się przez wielkie okno, z którego wcześniej można było ujrzeć cały samolot, ale teraz go tam nie ma. Tylko takie puste, brązowe pole (?). Dziwne to było. Błoto, zasuszona ziemia.... Wyglądało to tak, jakby ten samolot tam stał od kilku, jak nie kilkunastu lat i dopiero teraz zniknął.
Jeny, jaki dziwny to był sen. On w ogóle miał jakąś spójną całość?
Pewnie, tak, ale od razu zapomniałam...
Kurcze, znowu Was zanudziłam.
Czy ja nie potrafię pisać krócej...?
A wystarczyło powiedzieć, ze w tym śnie chodziło o Michaela, samolot, skrzynie z upominkami, koncerty, mnie...
Właściwie tylko to jest teraz pewne ;P

Właściwie to nie śnił mi się on, ale coś co było z nim związane.
Dokładniej ze zmianą dat koncertów ;P
Co jest dziwne skoro ja na koncert nie jadę...
W każdym razie było tam coś o tych przełożonych koncertach. Mało. Baardzo mało. Właściwie nic. Ale czułam, że oto chodzi, bo przyśniło mnie się to akurat wtedy, kiedy to ogłosili.
Pamiętam tylko, że przyszłam z kimś (kompletnie nie wiem z kim... A może byłam sama?

Pamiętam, że podeszłam do jakiejś pani za biurkiem (albo do faceta... ?) i o coś tam prosiłam. Nie wiem o co... O coś z koncertami?
Masakra, kompletnie nic nie pamiętam...

Chodziło chyba o to, że Michael miał chyba wystąpić w samolocie (jeny, żebym Wam nie nakłamała). No nie wiem, coś tam było z tym Michaelem ;] Że ja się jakoś na ostatnią chwilę chyba chciałam wkręcić na ten koncert.
W każdym razie zobaczyłam wieeelką skrzynię. Wiecie taką jak magicy mają ;P Co by się tam z sześć osób zmieściło. No to ją otworzyłam i zobaczyłam multum różnych rzeczy. Kartek, listów, pewnie jakichś płyt... No wszystko tam było. Oczywiście związane z MJ'em. To zaczęłam oglądać. Potem zobaczyłam kolejną skrzynię. I dopiero jak otworzyłam drugą to ktoś albo coś (może ja sama?) uświadomiło mnie, że to skrzynie z upominkami dla Michaela!
Tu mam dziurę. Chyba chciałam mu też coś dać, ale nic nie miałam i strasznie się śpieszyłam i kombinowałam....
Potem pamiętam tylko, że samolot odleciał. Z Michaelem. Bez koncertów. Nie było ich. O dziwo skrzynie wciąż stały na swoim miejscu

Jeny, jaki dziwny to był sen. On w ogóle miał jakąś spójną całość?

Pewnie, tak, ale od razu zapomniałam...
Kurcze, znowu Was zanudziłam.

Czy ja nie potrafię pisać krócej...?
A wystarczyło powiedzieć, ze w tym śnie chodziło o Michaela, samolot, skrzynie z upominkami, koncerty, mnie...
Właściwie tylko to jest teraz pewne ;P
'Wszyscy chcą zmieniać świat, ale nikt nie chce zmienić siebie.'
Lew Tołstoj
I'm gonna make a change.
Lew Tołstoj
I'm gonna make a change.
- anula__1994
- Posty: 267
- Rejestracja: czw, 12 mar 2009, 20:24
- Skąd: Wrocław
Mi się dzisiaj chyba też MJ śnił... Ale kompletnie nic nie pamiętam. Wiem tylko, że jak tata mnie budził to mu powiedziałam, że jeszcze chwila, bo mam fajny sen ;) Chyba wrócił (sen), ale jak się obudziłam to nic nie pamiętałam. Mam nadzieję, że sen była warty nie odpracowania kary za ściąganie 

'Wszyscy chcą zmieniać świat, ale nikt nie chce zmienić siebie.'
Lew Tołstoj
I'm gonna make a change.
Lew Tołstoj
I'm gonna make a change.
- bittersweetlady
- Posty: 55
- Rejestracja: pt, 27 cze 2008, 18:30
- Skąd: Słupsk
Nareszcie Michael odwiedził mnie we śnie, tak bardzo tego chciałam, modliłam się nawet o to i proszę stało się.
Śniło mi się, że Michael jeździł z jakimiś facetami po moim mieście czarnym samochodem. Włamałam im się na komputer, który mieli w aucie, dzięki temu wiedziałam gdzie jadą.
Zatrzymali się w jakimś nieznanym mi dotąd budynku. Michael poszedł spać, tamci mężczyźni zniknęli.
Weszłam do tego budynku razem z ludźmi, których nie znałam albo z którymi nie utrzymuje bliższych kontaktów, także były to obce mi osoby.
Weszłam do pomieszczenia, które miało służyć MJowi za sypialnie i owszem stało tam wielki łoże(podobne do takich królewskich, które widziałam w Wersalu, tak dla porównania), na którym leżał Michael. Nagle wstał, popatrzył się na mnie 'śmiejącymi się' oczami i powiedział: '' niespodzianka, oto jestem!". Był taki szczęśliwy, uśmiechał się radośnie. Rozmawialiśmy chwile, nie pamiętam już o czym. Potem poszliśmy do salonu gier, gdzie pojawili się znowu ci wszyscy ludzie wraz z tymi facetami, którzy jeździli wcześniej z MJ autem. Graliśmy tam wspólnie w różne gry, bawiliśmy się razem.
Michael w pewnej chwili odszedł kawałek od nas, jakby chciał o czymś spokojnie pomyśleć.
Pomyślałam, że pewnie myśli o dzieciach i już chciałam na Niego się powydzierać, że zostawił je, i że oserocił nie tylko ich, ale i nas, Jego fanów. Jednak zanim to zrobiłam On popatrzył na mnie, uśmiechnął się(pomyślałam, że za ten uśmiech można Mu wszystko wybaczyć) i powiedział, żebym się nie martwiła. Uśmiechnęłam się do Niego i chciałam o coś zapytać, lecz On mi przerwał wybuchem śmiechu i powiedział, że to już koniec na dziś, że musi iść dalej. Puścił do mnie oko. Jego spojrzenie było takie uspokajające, pełne miłości, jakby mówiło: ' nie martw się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz.' i się zbudziłam. Spałam 3 godziny. Po tym śnie poczułam taką ulgę i lekkość na sercu.
Jeszcze zanim zasnęłam, przed całym tym snem, modliłam się, próbowałam rozmawiać z Nim, i czułam jakby ktoś był ze mną w moim pokoju.
w myślach dziękowałam Michelowi, że przyszedł się ze mną pożegnać, wiedziałam, wierzyłam i wierzę, że to był On, bez względu jak bardzo dziwnie i głupio to brzmi.
Śniło mi się, że Michael jeździł z jakimiś facetami po moim mieście czarnym samochodem. Włamałam im się na komputer, który mieli w aucie, dzięki temu wiedziałam gdzie jadą.
Zatrzymali się w jakimś nieznanym mi dotąd budynku. Michael poszedł spać, tamci mężczyźni zniknęli.
Weszłam do tego budynku razem z ludźmi, których nie znałam albo z którymi nie utrzymuje bliższych kontaktów, także były to obce mi osoby.
Weszłam do pomieszczenia, które miało służyć MJowi za sypialnie i owszem stało tam wielki łoże(podobne do takich królewskich, które widziałam w Wersalu, tak dla porównania), na którym leżał Michael. Nagle wstał, popatrzył się na mnie 'śmiejącymi się' oczami i powiedział: '' niespodzianka, oto jestem!". Był taki szczęśliwy, uśmiechał się radośnie. Rozmawialiśmy chwile, nie pamiętam już o czym. Potem poszliśmy do salonu gier, gdzie pojawili się znowu ci wszyscy ludzie wraz z tymi facetami, którzy jeździli wcześniej z MJ autem. Graliśmy tam wspólnie w różne gry, bawiliśmy się razem.
Michael w pewnej chwili odszedł kawałek od nas, jakby chciał o czymś spokojnie pomyśleć.
Pomyślałam, że pewnie myśli o dzieciach i już chciałam na Niego się powydzierać, że zostawił je, i że oserocił nie tylko ich, ale i nas, Jego fanów. Jednak zanim to zrobiłam On popatrzył na mnie, uśmiechnął się(pomyślałam, że za ten uśmiech można Mu wszystko wybaczyć) i powiedział, żebym się nie martwiła. Uśmiechnęłam się do Niego i chciałam o coś zapytać, lecz On mi przerwał wybuchem śmiechu i powiedział, że to już koniec na dziś, że musi iść dalej. Puścił do mnie oko. Jego spojrzenie było takie uspokajające, pełne miłości, jakby mówiło: ' nie martw się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz.' i się zbudziłam. Spałam 3 godziny. Po tym śnie poczułam taką ulgę i lekkość na sercu.
Jeszcze zanim zasnęłam, przed całym tym snem, modliłam się, próbowałam rozmawiać z Nim, i czułam jakby ktoś był ze mną w moim pokoju.
w myślach dziękowałam Michelowi, że przyszedł się ze mną pożegnać, wiedziałam, wierzyłam i wierzę, że to był On, bez względu jak bardzo dziwnie i głupio to brzmi.