Premiera płyty "Michael" 14 XII 2010r. [koment.]

O Michaelu rozmowy luźne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia

Zakupisz nowy album "Michael"?

Jasne! W dzień premiery koczuję od rana przed sklepem muzycznym!
97
35%
Najprawdopodbniej pobiorę z sieci by się upewnić jak to brzmi, później ewentualnie zakupię.
123
45%
Nie ma mowy! Ta płyta nie stanie na mojej półce! $ony Sucks!
38
14%
Zakupię z sieci utwory, które nie będą zostawiały złudzeń, że to wokal Michaela. Całości nie kupię.
18
7%
 
Liczba głosów: 276

Mandey
Posty: 3414
Rejestracja: pt, 16 lis 2007, 20:14

Post autor: Mandey »

Abe pisze:a ja szukam kogoś kto mi chętnie by sprezentował tego okolicznościowego singla
No to proszę ale tylko w fotkach ;-). Zdjęcia nie są moją własnością.
Są własnością użytkownika Breaking News, który... :szepcze:

ObrazekObrazekObrazek
Szukasz mnie? Znajdziesz mnie tutaj albo tutaj ;)
Awatar użytkownika
marcinokor
Posty: 897
Rejestracja: śr, 31 mar 2010, 17:07
Skąd: Ustroń

Post autor: marcinokor »

Ech becuse I'm bad mam szlaban na MJ'a (mogłem jedynie obejrzeć clip do HMH) płytę będę mógł przesłuchać dopiero jutro (wogóle to najwyższy wymiar sprawiedliwości). Sądząc po piosenkach które już przesłuchałem to będzie bomba. Prośba dla szczęśliwych wybarańców-jakby w płycie była książeczka to moglibyście dać zdjęcia japrosic
Obrazek
Betinos
Posty: 15
Rejestracja: śr, 08 gru 2010, 11:22
Skąd: Kamień Kraj.

Post autor: Betinos »

Jestem nowy tutaj choc słucham Michaela od dziecinstwa,czyli juz ponad 20 lat.Co moge powiedziec o tej płycie?To że ciesze sie ze została wydana.Tylko że dla mnie to nie jest płyta naszego Michaela,tylko płyta z piosenkami naszego idola.Mysle ze jest to ogromna roznica.Jednak ciesze sie ogromnie ze moge uslyszec glos MJa w nowych piosenkach.Rzeczywiscie w trzech utworach(myśle że wszyscy wiedza o jakie chodzi)glos rozni sie,jednak ja slysze w nich Michaela,moze troszke poprawionego komputerowo...Mam dwie piosenki,ktore sa dla mnie perelkami na tym albumie-HT oraz BTM.Zwłaszcza ta druga w ktorej strasznie podoba mi sie aranzacja,ten saksofonik no i glos MJa .Najbardziej zawiodlem sie chyba na AD,to byl moj faworyt,ale bardziej podobala mi sie pierwsza wersja.Popdsumowujac jestem szczesliwy ze moge uslyszec Michaela w nowych piosenkach.Cieszmy sie ta plyta.Cieszmy sie Michaelem...
Awatar użytkownika
Heart-break-er
Posty: 359
Rejestracja: śr, 24 lis 2010, 20:16
Skąd: Dębica

Post autor: Heart-break-er »

Betinos pisze:Najbardziej zawiodlem sie chyba na AD,to byl moj faworyt,ale bardziej podobala mi sie pierwsza wersja.Popdsumowujac jestem szczesliwy ze moge uslyszec Michaela w nowych piosenkach.Cieszmy sie ta plyta.Cieszmy sie Michaelem...
Widzę, że mamy takie same poglądy. Dodam jeszcze to, że wiele ludzi tutaj na forum przed ujawnieniem całego albumu krytykowali strasznie "Monstera" a teraz każdemu się to bardzo podoba (mi się bardzo podoba wg. mnie jedna z najlepszych piosenek na płycie) na Breaking News też nie zostawiliście suchej nitki chociaż piosenka jest zaje*****! W niej nie mam żadnych wątpliwości.

PS. Napiszcie jeśli wiecie ile w końcu singli wyjdzie promujących ten album. Błagam Was!
To Escape The World
I Got To Enjoy That Simple Dance
And It Seemed That Everything Was On My Side
(Blood On My Side)
She Seemed To Say Like It Was Love
Awatar użytkownika
Maciek89
Posty: 38
Rejestracja: pn, 08 lis 2010, 12:16
Skąd: Opolskie

Post autor: Maciek89 »

Parafrazując wstęp do Breaking News: "Sony will not leave him alone"

Powiem wam, że z czasem troszkę przekonuję się do tego kawałka. Przekonuję do kawałka jako do lajtowego popu, jaki widziało w nim Sony.

Bardzo po kilku dniach tłuczenia podobają mi się za to dwa inne lajtowe, ale w innym znaczeniu kawałki: The Way U Love Me oraz Best of Joy. Ktoś krytykował pomysł ze stukającymi ciągle w tle klawiszami, ale.. czy to rzeczywiście źle? Moim zdaniem fajnie wpływa to na odbiór całości, podobnie jak i aranżacja Best of Joy.

Oceniając jednak płytę jako całość, ze smutkiem uważam, że MJ tej płyty w takiej konwencji by nie zrobił. Mam tu na myśli próbe zrobienia z materiału z "Michael'a" przystępnego i leciutkiego w odbiorze popu na czasie. Od kiedy pamiętam, na każdym albumie Michaela znajdowaliśmy wiele pięknych utworów z przekazem, z duszą. A tutaj? Tutaj niestety tego ducha nie ma (w większości kawałków).
Gość

Post autor: Gość »

Nie obyło się bez wałków. Przy pierwszych osobach pan za ladą na pytanie "A gdzie plakat?" odpowiedział, że wciąż na nie czekają... Gdyby mój kolega nie zwrócił uwagi na skrawek "płótna" za plecami kasjera na którym było widać fragment cekinowej rękawiczki i nie zwrócił mu uwagi, że leżą chyba za nim to pewnie odeszlibyśmy bez niego.

Jeszcze na pytanie "A to co to jest?" (wskazując na plakaty za nim), odpowiada z pełną powagą, że to plakaty promocyjne Sony z Martyną Wojciechowską... nie mam pojęcia co to miało być. Trochę mnie to rozbawiło nie powiem -_- (może chciał opchnąć je na allegro? :D)
thewiz pisze:Myślę, że nie będzie łatwo... wszyscy w kolejce byli raczej kolekcjonerami....


Co do singli: tłumów nie było, więc raczej też bym nie powiedział, żeby wpadły wszystkie w łapy kolekcjonerów. Mam jeden, kolega też, za kolekcjonerów się nie uważamy ;)
Ostatnio zmieniony czw, 09 gru 2010, 21:28 przez Gość, łącznie zmieniany 3 razy.
drewno23
Posty: 99
Rejestracja: sob, 27 lut 2010, 11:52
Skąd: Raszyn

Post autor: drewno23 »

Dzisiaj szczęśliwie zakupiłem płytę w Sony Style. Jestem zadowolony z tego co otrzymałem - w cenie jednej płyty dostałem ogromny plakat i limitowany singiel. Sama płyta przyjemna, bez fajerwerków, ale też nie oczekiwałem cudów.

Moja recenzja:

1.Hold My Hand - przyjemna, solidna piosenka. Mimo wszystko wersja z Michael jest lepsza niż ta z przed 3 lat 4/5
2.Hollywood Tonight - jedna z najlepszych piosenek na płycie. Fajny bas, beatbox - czyli to z czego słynął MJ. Wpadająca w ucho melodia, potencjalny hit. 5/5
3.Keep Your Head Up - bardzo dobra kompozycja, niestety słaby wokal(nieważne czy śpiewa to Michael czy ktoś inny). Podobnie jak Hold My Hand jest przyjemna w odbiorze. 4/5
4.(I Like) The Way You Love Me - ciekawy wstęp, coś w stylu dema Beat It z This Is It. Sama piosenka fajna, przyjemna. Podobnie jak HMH ta wersja jest lepsza niż poprzednia. 4+/5
5.Monster - podobie jak KYHU bardzo dobra kompozycja, trochę zepsuta produkcyjnie. Wokal także tylko poprawny, gdyby Michael nagrywał wokale na album, brzmiałoby to lepiej. 4/5
6.Best of Joy - fajna piosenka. Brzmi jak klasyczny Michael, więc nie ma się do czego przyczepić. 4+/5
7.Breaking News - pomijając przeciętny(lub fałszywy) wokal piosenka od pierwszego przesłuchania wpadła mi w ucho. Fajny instrumental nawiązujący do płyty Dangerous czy History, dobre tempo, beat. Ogólnie niezła piosenka, jedyna wada to słaby wokal. 4+/5
8.(I Can't Make It) Another Day - rockowy akcent na płycie. Szkoda, że Lenny zmienił gitary w refrenie, bo poprzednio były lepsze, bardziej rockowe. Sama piosenka jest bardzo dobra, świetny wokal, niezłe solo gitarowe. 5/5
9.Behind The Mask - bardzo dobre intro. Piosenka, z którą wiązałem duże nadzieje, trochę mnie rozczarowała. Utwór jest zbyt elektryczny, konćówka jest trochę irytująca. Solo saksofonowe było dobrym pomysłem, nawiązaniem do lat 80-tych, podobnie jak zrobotyzowane chórki. Mimo wszystko lubię tą piosenkę. 4+/5
10.Much Too Soon - moim zdaniem najlepsza i najbardziej poruszająca piosenka na płycie. Fajny, MJ-owy klimat, gitara, czy harmonijka(czy cokolwiek to jest). Po pierwszym przesłuchaniu awansuje do moich ulubionych piosenek Michaela. 5+/5

Podsumowując, na płycie Michael nie ma słabych piosenek. Wszystkie trzymają równy dobry poziom, na plus wyskakują Hollywood Tonight i Much Too Soon. Bez problemu można je zestawić z piosenkami z lat 90-tych. Nie ma tu nic rewolucyjnego, po prostu 10 nowych, dobrych piosenek Michaela Jacksona. Przy dobrej promocji może zostać światowym hitem komercyjnym, bo taki jest w dużej części ten album. Solidna płyta, w dzisiejszych realiach bardzo dobra, na tle pozostałych płyt Michael Jacksona dobra, na pewno jest lepsza niż Invincible
Awatar użytkownika
Amelia
Posty: 355
Rejestracja: czw, 06 sie 2009, 21:30
Skąd: Jaworzno

Post autor: Amelia »

quote]Tutaj niestety tego ducha nie ma (w większości kawałków).[/quote]

Duch jest (i to dosłowny) w MTS. Czuję Michaela, szczególnie w harmonijce rodem z ballady przy ognisku grupy skautów lub pięknej, polskiej poezji śpiewanej w wykonaniu SDM (choć nie podejrzewam iż wzorowano się na ich twórczości:))
Dusza, przesłanie były w KAŻDYM z tych utworów, lecz zostały zagłuszone przez piszczałki, okrzyki, bardzo przetworzone odgłosy.
Musimy przebrnąć przez tę pierwszą warstwę- potrafimy to, znamy Michaela. Odkryjmy choć cząstkę jego świata w tych utworach.

Płyta przesłuchana, ale z opinią wstrzymam się do wtorku- chcę wysłuchać całości na dobrym sprzęcie, z oryginalnej płyty.

Niech ktoś jeszcze mi coś zabajarzy na dobranoc o tej promocji w Arkadii.
Jak to dokładnie wyglądało?
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...

Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Awatar użytkownika
Maciek89
Posty: 38
Rejestracja: pn, 08 lis 2010, 12:16
Skąd: Opolskie

Post autor: Maciek89 »

drewno23 pisze:na tle pozostałych płyt Michael Jacksona dobra, na pewno jest lepsza niż Invincible
Ja osobiście zdecydowanie się nie zgodzę. Wg mnie Invincible brzmiało dobrze jako spójna całość z jednym zamysłem, a nie jak kolaż 10 piosenek z przekroju 30 lat kariery MJ. Invincible miało swietny, drapieżny, ale i również delikatny klimat, utwory jak i całość albumu - miały na siebie pomysł od początku do końca.

Tego wszystkiego powiedzieć nie mogę o Michaelu. Takie jest moje zdanie.
drewno23
Posty: 99
Rejestracja: sob, 27 lut 2010, 11:52
Skąd: Raszyn

Post autor: drewno23 »

Maciek89 pisze:
drewno23 pisze:na tle pozostałych płyt Michael Jacksona dobra, na pewno jest lepsza niż Invincible
Ja osobiście zdecydowanie się nie zgodzę. Wg mnie Invincible brzmiało dobrze jako spójna całość z jednym zamysłem, a nie jak kolaż 10 piosenek z przekroju 30 lat kariery MJ. Invincible miało swietny, drapieżny, ale i również delikatny klimat, utwory jak i całość albumu - miały na siebie pomysł od początku do końca.

Tego wszystkiego powiedzieć nie mogę o Michaelu. Takie jest moje zdanie.

To tylko moje zdanie ;-) Dla mnie Invincible jest za długie i nudne. Michael jest krótki, może odrobinę niespójny, ale nie ma na nim słabych piosenek. Dobry prezent na święta.
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Taka ciekawostka- na wiki zniknęła informacja, że jakoby Bruce Swedien potwierdził autentyczność wokali. Pozostali jedynie Teddy Riley i Frank Dileo.
Frank w przeszłości był podejrzewany o manipulację faktami przy promocji Bad, Teddy Riley odpowiada za produkcję owych wątpliwych utworów. Rodzina Michaela do dziś nie odwołała swoich wątpliwości (mama Michaela, brat Randy, bratankowie z 3T, dzieci MJ- Prince i Paris).
The authenticity of "Breaking News" has been questioned.[28] Doubts over whether the vocals were actually by Jackson have been raised, reportedly by Katherine Jackson and Jackson's two eldest children,[29] as well as Jackson's sister La Toya,[30] his nephews T.J., Taj, and Taryll,[31] and many of his fans.[32]

His brother Randy Jackson posted a series of messages about the album on his Twitter account stating that family members weren't allowed at his studio where the album was being completed.[33] According to Randy, when engineer Teddy Riley played him some of the tracks, "I immediately said it wasn't his voice".[33]

In a statement, Sony Music Group countered that it had "complete confidence in the results of our extensive research, as well as the accounts of those who were in the studio with Michael, that the vocals on the new album are his own."[34] Teddy Riley, Frank Dileo and Jackson's estate have since defended Sony's claims that the song is authentic.[35]

Ahead of the album's release, a lawyer for Jackson's father Joe said Jackson "would never have wanted his unfinished material to be released."[36] Will.i.am, who collaborated with Jackson for the album prior to his death,[37] also criticised the release, saying it was "disrespectful" to release the unfinished material because Jackson was not able to give it his blessing.[38]
link
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
anialim
Posty: 1460
Rejestracja: wt, 18 wrz 2007, 2:54
Skąd: z Guadalupe

Post autor: anialim »

^Lubię ciekawostki. Czy jest jakieś źródło, gdzie pani Jackson i MJ3 kwestionują te wokale? Pamiętam, że mówiło się o tym przy okazji rozmowy Katherine z Oprah, ale chyba ostatecznie tego nie było w programie? Być może przegapiłam, a chciałabym to usłyszeć/zobaczyć/przeczytać jakąś potwierdzoną wypowiedź.
Dane w wikipedii edytować może każdy, czy masz może zaktualizowaną treść oświadczenia Estate? Gdzie nie spojrzę trafiam na pierwotną wersję, gdzie jest nazwisko pana Swediena (obok innych, jak Matt Forger, Stewart Brawley, Michael Prince, Dr. Freeze, Teddy Riley)
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Na razie wałkuję wiki. Randy na tweeterze- to wiesz. 3T podobnie.
Na wiki można dodawać, ale też trzeba dołączać źródła. Co do Katheine, Prince'a i Paris link odsyła do informacji, że to iż rodzina wątpi zapodał The Guardian.

http://www.guardian.co.uk/music/2010/no ... kson-songs
http://www.ctv.ca/CTVNews/MSNHome/20101 ... um-101106/

Ale ten news przekazuje...Tu kolejna ciekawostka: Diane Dimond.
Może wokale są Sneddona? On powinien siedzieć w kozie w końcu.
Taki żarcik. Wybaczcie, ciągle jakieś g*wno.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
SunsetDriver83
Posty: 90
Rejestracja: czw, 23 lip 2009, 6:06
Skąd: Płock

Post autor: SunsetDriver83 »

strasznie mnie irytuje zachowanie wielu fanów i głoszona przez nich propaganda, jakoby, że nie kupią tego "shitu", po pierwsze ich argumenty są często trafione niczym kulą w płot,krytyka dla krytyki bo tak przecież trzeba,to takie cool, żeby coś zjechać dać 2-ję na Elę Zapendowską czy czarną mambę, jak my to kochamy, prawda,dziwi mnie również fakt, że ktoś kto nazywa się fanem, podważa wiarygodność tego krążka,przecież to jest Michael, na tyle na ile było to przynajmniej możliwe do zrealizowania, miłośnicy króla czekali na ten album tyle lat,nie rozumiem, jak teraz mogą odwracać się plecami,niby pod płaszczykiem wyższych argumentów i self-proclaimed ideologii, znajdują usprawiedliwienie swoich słów i czynów, jednak mnie to nie przekonuje, może tacy fani nie są w stanie zaakceptować czegoś innego, niż Thriller czy Bad, przypominam, przy wydaniu Invincible, pojawiła się podobna krytyka, że to już nie ten sam Michael, że za mało jest tam popu, a za dużo czarnego grania, podążania za modą i różnych udziwnień, teraz pojawiają się protesty, że jest za słodko i płytko, że zbyt popowo,może w dobie nowej epoki, niektórzy po prostu wyrośli z takiego grania i w jakiś sposób nie chcą przyznać się do tego, że wolą bardziej ambitne projekty muzyczne od tego,które tworzył ostatnio przynajmniej popowy przecież Michael,inna kwestia czasami czuję, że niektórym chodzi też, oto aby usprawiedliwić po części swoje skąpstwo, przecież 50 zł to niebywale jak duży majątek dla co poniektórych-ile piw można za to kupić,a w epoce internetu, to wręcz pokuta narzucona przez księdza, żeby ściągnąć za darmo, i jeszcze jedno ci, którzy tak krzyczą, że te piosenki są słabe, źle wyprodukowane i nie powinny się ukazać chyba zapominają, że Michaela już nie ma,on nie ma już na nic wpływu, nigdy nie nagra już tak jak przed laty, ja osobiście cieszę się z tego co jest-bo źle nie jest, co prawda przez ostatnie 20 lat Jackson przyzwyczajał nas do piosenek gigantów typu Earth Song czy Black or white, z drugiej strony do utworów "ciężkich"-jednocześnie genialnych, w których rozlicza się ze swoimi problemami życiowymi, w których słychać tak dużo żalu i pretensji, o to co go spotkało,które też po części zaczęły stanowić jakiś nieodzowny komponent jego twórczości(Scream, Unbreakable), jednak nie zawsze tak było, wystarczy sobie przypomnieć epokę Off the wall, Thrillera czy nawet epokę antraktu od walki o swoje dobre imię czyli stricte rozrywkowy album Blood on the dance floor,przecież na tych płytach dominowały piosenki lekkie, łatwe i przyjemne, w szczególności na Off the wall, to były w głównej mierze słodkie ballady, piosenki do zabawy, według mnie taki jest właśnie album Michael, tyle tylko, że bardziej współczesny i nie tak doskonały jak jego poprzedniczki,ale może tak właśnie miało być,może królowi chodziło ponownie o prostą rozrywkę w czystej postaci,może nie chciał tworzyć żadnych, trudniejszych w odbiorze kompozycji,a że nie są to już tak przez wszystkich oczekiwane kultowe i przełomowe nagrania w stylu Billie Jean czy Dirty Diana to już zupełnie inna bajka,tak czy inaczej muzyka na nowym krążku ewidentnie nawiązuję w różnych segmentach do w/w albumów, jedyne czego może brakować fanom, to tych słynnych pompatycznych nagrań, nutowych i wokalnych wodospadów, ale muzyczne jeziorka też mogą przecież sprawić radość, jak to przed laty śpiewały TLC

Dla mnie ten album jest bardzo Michaelowy,podobają mi się wszystkie piosenki,z czego niektóre bardziej niż bardzo,czuję emocje, chęć zabawy i ogólnie cały dreszczyk podniecenia towarzyszący każdej nowo-wydanej płycie należącej do króla, mam już swoje ulubione numery, które z każdym kolejnym przesłuchaniem zyskują na wartości, katalog moich Michaelowych klasyków na pewno się powiększy, jak dla mnie duch Michael został zachowany na tym albumie,mając na uwadze zaistniałe okoliczności wydania tego krążka, jestem bardziej niż zadowolony z tego co na nim znalazłem, absolutnie płyta z górnej popowej półki z genialnym Another day na czele, od siebie daję 10
Awatar użytkownika
shamar
Posty: 129
Rejestracja: wt, 09 lis 2010, 22:32

Post autor: shamar »

kaem pisze:Taka ciekawostka- na wiki zniknęła informacja, że jakoby Bruce Swedien potwierdził autentyczność wokali. Pozostali jedynie Teddy Riley i Frank Dileo.
Wiki ? Wiki tworzą amatorzy. Sam już nie raz znalazlem tam bledną informacje.
"Jeśli masz odejść, odejdź z uśmiechem na twarzy"
Obrazek
ODPOWIEDZ