Kolumnistka The New York Post, Liz Smith, podobno otrzymala informacje, ze Michael Jackson poprosil Prince’a o rade w sprawie swego powrotu na scene. Prince jest zdania, ze Michael powinien wystartowac za pomoca serii koncertow “unplugged” w Las Vegas.
“Nie jestem pewna, czy Michaelowi uda sie dac swej karierze nowy impuls, ale powrot do podstaw jego wielkiego talentu na pewno by nie zaszkodzil”, pisze Smith.
(LittleDevil)
od autora: kolumna Liz Smith nie nalezy do zbyt wiarygodnych zrodel, wiec najlepiej sie nie podniecac za bardzo ta wiadomoscia. Ale pomysl niezly, miejmy nadzieje, ze jest w tym cos z prawdy.
[PLOTKA] MJ - dobra rada od Prince'a?
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
- LittleDevil
- Site Admin
- Posty: 1081
- Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 23:45
- Skąd: mam wiedzieć, że cyklop puszcza mi oczko?
Za koncertami bez prądu, wymyślnych strojów, cekinów, świateł, laserów i innych duperszwanców (a tak!), w zamian za nowe aranżacje i wokal po raz pierwszy od dwudziestu lat wyłącznie na żywo... jestem jak najbardziej za. Tylko pozostaje problem: czy ktokolwiek potrafi sobie wyobrazić Michaela w tej roli?LittleDevil pisze:Michael powinien wystartowac za pomoca serii koncertow “unplugged” w Las Vegas
Dzięki za te parę chwil pomarzenia sobie. :]
To brzmi świetnie. Pokrywa się z moim marzeniem o Michaelu Jacksonie w odsłonie niekomercyjnej.Pank pisze:koncertami bez prądu, wymyślnych strojów, cekinów, świateł, laserów i innych duperszwanców (a tak!), w zamian za nowe aranżacje i wokal


"I ona , to sztuka
przywróci nam zdolność
i lotu , i mocy , i mocy..."
przywróci nam zdolność
i lotu , i mocy , i mocy..."
Niech mi ktoś powie, czemu mam wrażenie, iż prędzej mi kaktus na ręce wyrośnie niż zobaczymy Michael w tej odsłonie???
Ba!Wydaje mi się, że Michael też sobie nie wyobraża jednak siebie samego w wersji"unplugged".
Ba!Wydaje mi się, że Michael też sobie nie wyobraża jednak siebie samego w wersji"unplugged".
"Nullum magnum ingenium sine mixtura dementiae fuit"
/nie byłoby wielkiego geniuszu bez domieszki szaleństwa/
/nie byłoby wielkiego geniuszu bez domieszki szaleństwa/