: czw, 15 paź 2009, 0:33
...
odniosłaś się tylko do fanek, które powtarzam nie są wiarygodnym źródłem informacji. To jest tylko i wyłącznie subiektywna ocena sytuacji z ich strony. Twierdzisz że Karen Faye jest potwierdzeniem ich wersji, ale jest jakaś nieścisłość w waszych postach boEve_861 pisze:nie wszyscy podniecali sie tym filmem to po 1, po 2 nie chcemy bojkotowac filmu...mi nie przeszkadza ze ktos na niego pojdzie..ale niech wie ze to na co patrzy moze troche mijac sie z prawda...po 3 to nie sa jakies fanki..ja kojarze te dziewczyny z innych forów o MJ...po 4 MJ lubił tych fanów co za nim jeździli (nie tych co rzucali sie na niego i piszczeli na Jego widok) sam do nich wychodził, rozmawiał, zapraszał...po 4. wszytsko to co One pisza potwierdziła Karen Faye , mozna jej nie lubic czy cos ale trudno zarzucic ze nie znala MJ i pisze bzdury.. a czy nie zmarł z powodu wycieńczenia i niskiej wagi...własnie tego probujemy sie dowiedziec..
No więc jak w końcu? Potwierdziła, ale kazała się zamknąć?daisy pisze:Fani skontaktowali sie z Karen w polowie czerwca, zeby zainterweniowala w sprawie Michaela, ale ona prosila ich, zeby sie uciszyli....to byl wielki blad, ktory teraz ciezko jej wybaczyc :(
Talitha to nie jest szydzenie z uczuć. Nie wiem czemu to tak odebrałaś. Dla mnie to jest przykład wiarygodności ich wypowiedzi. Mogą napisać i powiedzieć wszystko.Talitha pisze:Nie podoba mi się to, co napisałaś. Nie można tak szydzić z czyichś uczuć.
to jest obrazliwe w stosunku do tych osob i swiadczy nie wiem o czym - o zawisci?ula pisze:Ja bym to nazwała nękaniem, a nie „fanowaniem”. Ale jak widać między byciem fanem a fanatykiem jest cienka linia. Dobrze, że nie napisały, że zaszły z nim w ciążę w tym samochodzie, w końcu siedziały tak blisko.
Nigdy nie podniecalam sie filmem, i kilka osob tutaj tez nie - zadna ze znanych mi osob zaangazowana w this is NOT it.ula pisze:Czytam te wasze posty od początku i tak się zastanawiam, czy trochę nie ma w tym wszystkim przesady z waszej strony. Najpierw była egzaltacja, pisk radości, że będzie film, organizowanie wspólnych wypadów na seanse, rezerwowanie biletów w kinach, a teraz co? Wszystko na odwrót. Rzucanie deklaracjami, bojkotujemy film, chwileczkę dlaczego bo nie rozumiem?
Karen to postac dwuznaczna i wiele razy juz o tym pisalismy. Najpierw uciszyla fanow w czerwcu, a po smierci Michaela poparla kampanie This is NOT it. Randy Phillips dostrzegl te jej aktywnosc na facebooku i mowiac krotko, kazal jej sie zamknac straszac prawnikami (i nie tylko, Karen czuje sie zastraszona).ula pisze:No więc jak w końcu? Potwierdziła, ale kazała się zamknąć?
Moja sympatia czy też antypatia do K. Faye, nie ma tu nic do rzeczy, nie wierzę w to, że będąc przez ponad 20 lat obecną w życiu Michaela obudziła się nagle po jego śmierci i dostrzegła że było z nim tak źle. Poza tym była zawsze lojalna wobec niego, więc tym bardziej nie sądzę, że teraz podaje informacje na temat jego zdrowia.
Negowanie oficjalnych oświadczeń a opieranie się na opiniach osób które "takie miały wrażenie" nie jest racjonalne. Wyniki sekcji zostały podane do publicznej wiadomości z jakiegoś powodu. I dla mnie one są wiarygodne. To nie jest archiwum x, żeby szukać teorii spiskowej.
w tym temacie polecam przeczytac ten artykul. [po ang.]Malwina27 pisze: A moje zdanie jest takie że WSZYSCY jak tu jesteśmy przyczynilismy się do śmierci tego cudownego człowieka
Zawiść to uczucie znacznie silniejsze niż zazdrość, wrogość do osoby, której czegoś zazdrościmy, a ja im nie zazdroszczę ja im współczuję - głupoty.daisy pisze:to jest obrazliwe w stosunku do tych osob i swiadczy nie wiem o czym - o zawisci?
Powyzsza wypowiedz ilustruje to, przez co te dziewczyny musza codziennie przechodzic - to dla tych, ktorzy uwazaja, ze robia to dla gwiazdorstwa
ula pisze:Zawiść to uczucie znacznie silniejsze niż zazdrość, wrogość do osoby, której czegoś zazdrościmy, a ja im nie zazdroszczę ja im współczuję - głupoty.
Same pisałyście, że Fanki wielokrotnie interweniowały, pisały listy itp. Odnoszę wrażenie, że dla niektórych bycie fanem, wielbicielem czyjegoś talentu, twórczości, wizerunku, daje prawo do wtrącania się w życie prywatne idola. Tylko nikt im takiego prawa nie dał, a już na pewno nie Michael. Czy to nie przez takich ludzi czuł się samotny, osaczony?
te dziewczyny widzialy go bardzo czesto, mieli bardzo bliski kontakt, MJ zapraszal je do siebie, nigdy sie nie narzucaly.Malwina27 pisze:Uła jejku czytasz w moich myślach !! Ja przez okres swojego fanowania wiele fanów znałam i widziałam i muszę powiedzieć iż część z nich to fanatycy których MJ bal sie a czasem spotykał z nimi dla świętego spokoju tak jak podczas wizyty w 2002 roku w Londynie .
No wlasnie, one wiedzialy co ich czeka - zazdrosc, krytyka, oskarzanie o klamstwo i ´fanatyzm´Eve_861 pisze:Może to juz jest fanatyzm ale ja na ich miejscu zachowywałabym sie tak samo..nie patrzyłabym jak mój idol "umiera"...zrobiłabym wszytsko co w mojej mocy..a one sa za to potepiane i nazywane głupimi...
Kłania się czytanie ze zrozumieniem pierwszych stron wątku.Malwina27 pisze:Ale powiedzcie mi proszę o co wogóle chodzi w tej całej akcji ???
wiadomo ,ze z MJ łaczyly sie ogromne pieniadze...wiadomo ze zawsze towarzyszło mu mnostwo hien i złych ludzi zerujacych na tym ,ze on w wiekszosci tego nie dostrzegał..Malwina27 pisze:Ale powiedzcie mi proszę o co wogóle chodzi w tej całej akcji ???
Czego wy chcecie dojść bo po tych wszystkich postach mam już totalny mętlik w głowie ! Bo ja wam o jednym a wy mi o drugim ! Jak bym sama do siebie z Ula gadała .więc proszę napiszcie mi co to wszystko ma na celu czego chcecie dowieść , ze media i promotorzy chcieli za wszelką cenę zarobić na MJju ?? Przecież to jasne i nawet nie fani to wiedzą i zawsze wiedzieli ! Kiedyś był super artykuł w czasopiśmie Ewa na ten temat i to już 92 roku ciekawe czy ktoś go pamięta już tam osoba piszaca ( muszę przeszukać segregatory to wam napisze kto to był) napisała jak to ludzie zarabiają na wizerunku i przedmiocie jakim jest MJ dla ludzi z muzycznego i nie tylko światka. Tam było napisane ze jest marionetka w rękach show bussnesu . Jak Najde to wam napisze całość ale idealnie pasuje do tego ze już w 92 roku było wiadomo jak jest wykorzystywany przez ludzi w swoim otoczeniu ! Więc ja nie wiem czemu ta akcja ma służyć
??
No właśnie, wreszcie TO padło!! Wieszacie psy na Sony i Bóg wie kim, a gdzie była Jego rodzina??? Najbliższe mu osoby nie potrafiły pomóc, a Wy myślicie że obcy byli w stanie to zrobić??? Dlatego ta cała akcja jest dla mnie śmieszna, co już zresztą sto razy podkreślałam. Zresztą Michael nie był człowiekiem, któremu można było coś "kazać" - "teraz nie będziesz robił tego, tylko to czy tamto", nie sądzicie? Skoro sam nie chciał sobie pomóc, nikt nie mógł tego zrobić za Niego.aniona pisze:Straszne, że obcy w gruncie rzeczy ludzie byli zmuszeni robić to, co powinni byli dawno zrobić najbliżsi. To było daremne i przez to właśnie takie przerażające.
akaagnes pisze:ale ja bym podjęła bardziej zdecydowane kroki,
zagrałabym ostrzej, żeby dotrzeć do wnętrza Michaela,
zranić nie? -powiedziałabym poruszyć, nawet zszokować,
byle tylko go ratować z pułapki tamtych sytuacji !!!
Mam dokladnie te same odczucia i wiele razy o tym dyskutowalysmy z jeszcze jedna osoba.aniona pisze:Nie wiem, co bym zrobiła, będąc tam na miejscu. Rozumiem nawet do pewnego stopnia głosy o szacunku dla prywatności i niewtrącaniu się. Ale ja przede wszystkim widzę człowieka, który dramatycznie potrzebował pomocy, cokolwiek przez to rozumiemy. I widziałabym to samo, czy byłby to mój szef, sąsiad, kolega z uczelni, czy Michael Jackson.