Strona 102 z 137

: pn, 28 cze 2010, 19:26
autor: Muszka
Jeanny
Zgadzam się z Twoją opinią, bo wiem, że niektórzy potrafią wiele obiecać, a mało zrobić.
Do kolejnej rocznicy jeszcze sporo czasu. Może przez ten rok, wielu ludzi uzna, że jest to wspólna sprawa i warto zawalczyć o nią razem. Nie jestem jednak realistką tak jak Ty, więc rozumiem, ze widzisz to w czarnym świetle. Uważam, że ludzi od których nie wieje zaangażowaniem, nie nalezy przyznaczać do tych "gorszych" albo tych, którzy biorą nic nie dając. Nie mają ochoty albo czasu. To ich sprawa... Długo marudziłam, że "w tym Poznaniu, nic się nie dzieje", aż w końcu mój kuzyn, powiedział "to sama to zorganizuj".
Sczerze mówiąc, kiedy zaczełam głebiej się zastanawiać nad tym projektem, nie chodziło o to, zeby w jakimś stopniu wypromować Poznań na forum, czy tez sciągnąc tu pół Polski ( wiem, że to i to by nie wypaliło ) tylko o to, żeby poczuc wewnętrzną satysfakcję, z tego, że w jakiś sposób się do tego przyczyniłam.
Więc,zobaczymy. Jeżeli jakas część Poznań Teamu, będzie chciała, to i zaczniemy nad tym myślec. Jeżeli pomysł zostanie odebrany tak, jak przedstawiła Jeanny, to ok. Rozumiem, ze to dużo pracy, a nie każdy ma na to ochotę i czas.
Pzdr. ; )

: pn, 28 cze 2010, 19:40
autor: Jeanny100
Wiesz ja bardzo chętnie bym się zabawiła na imprezie w Poznaniu i trzymam kciuki za powodzenie.Bardzo chętnie wpadnę jeśli coś takiego zostanie zorganizowne ;-)
A moje zdanie było neutralne podyktowane jedynie obserwacją.W końcu droga Muszko również jesteś uczestniczką dentimu a pojawiłaś się zaledwie kilka razy.Dlatego nie proponuję nawet pomocy w organizacji ponieważ strasznie demotywujący jest fakt twojego słonego zapału.

: pn, 28 cze 2010, 20:25
autor: Muszka
Moje słowa nie były skierowane przeciwko nikomu w tej grupie. Szanuje poprostu fakt, ze niektórym pomysł się nie podoba, bądż nie mają czasu/ochoty sie zaangazowac. Nie chciałam w zaden sposób krytykowac kogos kto nie chce wziąśc udziału w tym przecięwzięciu. Jesli tym kogos uraziłam, to yy przepraszam, ale nie widze w tym niczego, co było by niestosowne

Jeanny100 pisze:Dlatego nie proponuję nawet pomocy w organizacji ponieważ strasznie demotywujący jest fakt twojego słonego zapału.
Przykro mi, ze tak własnie mnie postrzegacie. Na początku, kedy Dance Team się zaczał, przyjeżdzałam co tydzien. Z wielkim zniecierpliwieniem czekałam na następne zajęcia. Nie wiem, jak długo chodziłam na nie regularnie, w każdym bądź razie najpierw zsypała mi się na głowę nauka i powazne egzaminy koncowe w jednej i drugiej szkole a potem powazne problemy rodzinne. Miałam wielke wyrzuty sumienia w związku z Dniem Dziecka, jednakze przykro mi bardzo, ale nie chcę kłaść Dance Teamu ponad rodzine. Wszystkie koszta jak najbradziej zwrócę i już w tj sprawie napisałam do Janet.em.
Tak jak mówię, nie olewałam Dance Teamu, tylko nie mogłam na niego przychodzic. Jezeli uwazasz, ze nie móc = nie chiec to jesteś w błędzie, bo bywają w zyciu i takie sytuacje, ze chocbys b. chciała się w cos włączyc, to nie mozesz.
Pomysł się nie spodobał - jasne, ok, to juz nie pierwszy raz. Ale jezeli na kazde propozyje kogokolwiek tak własnie będziemy reagowac, to watpie, ze kiedykolwiek jakis projekt zostanie pomyslnie ukonczony.

Jeanny jesli chcesz dalej się spierac, to nie odpisuj na ten post i zapomnijmy o sprawie, bo nie chciałabym psuć sobie z Wami relacji, jakimś głupim projektem.

: wt, 29 cze 2010, 10:45
autor: Agni
Muszka pisze: ale nie chcę kłaść Dance Teamu ponad rodzinę.
Tutaj się zgadzam w 100%.
Ja co prawda przestałam chodzić przez problemy zdrowotne, ale też żeby w nauce się podciągnąć, potem średnio mi poszły testy, co mnie jeszcze bardziej dobiło...

: wt, 29 cze 2010, 17:01
autor: Jeanny100
Jest takie fajne przysłowie "Racja jest jak d..a,każdy ma swoją" i myślę że świetnie się wpasowuje w klimat tej rozmowy.

Nie mam zamiaru negować droga Muszko twoich problemów-uwierz każdy takowe ma.Nie uwierzysz nawet ja takowe mam.Forum jest po to żeby wyraźic swoje zdanie i tak właśnie zrobiłam.Było by przykro gdyby każdy miał takie same,nieprawdaż?

I jeszcze jedno:
-piszesz w swoim poście:"postrzegacie"."oceniacie",to tylko moje spostrzeżenia a adwokatem reszty się nie czuję.Więc cierpliwie poczekaj na opinie innych założę się że będą bardziej powściągliwi.Ja również byłam do czasu-no bo przecież nie mam do czynienia z miękkimi jajkami tylko z normalnymi odpowiedzialnymi ludzmi.

I jeszcze jeden mały cytacik który zaznaczyła koleżanka Agni,odnoszący się do kładzenia Dance Teamu ponad rodzinę.Wybacz ale śmiem w tym momencie myśleć że nie rozumiesz tego co napisałaś.Dance Team to jeden dzień w tygodniu,zaledwie dwie godziny a nie całotygodniowe tyranie od rańca do wieczora.

Ja tylko nieśmiało wyrażam swoje zdanie jakby co nenene

Poczekajmy na zdanie innych w tym temacie.

: wt, 29 cze 2010, 19:53
autor: Muszka
Taa, nikt nie mówi, że nie wolno Ci wygłaszać swojej opinii. Ale mogłabyś robic to szczypte delikatniej.
Jeanny100 pisze:Ja tylko nieśmiało wyrażam swoje zdanie jakby co
Taa, nieśmiało... to słowo chyba nie zbyt pasuje.

Jeanny100 pisze:Dance Team to jeden dzień w tygodniu,zaledwie dwie godziny a nie całotygodniowe tyranie od rańca do wieczora.
Nie chodziło o to, że nagle mi się odwidziało i postanowiłam siedziec z rodzicami w domku i oglądac "Dzień Dobry TVN" tylko np. o to, że zaistniała nowa sytuacja i do Ojca mam 147km i tylko w weekendy mogę do niego jeździć.. albo moja bliska rodzina umiera na stwiardnienie rozsiane. No wybacz. To mi jest droższe niz jakiś Dance Team w sobotę po południu.
Poza tym Ty na Teamie nie siałaś przykładem.Albo siedziałaś w kącie. Albo robiłaś zdjęcia, albo chowałaś się przed obiektywem.Rzeczą, którą robiłaś najrzadziej było tańczenie.

: wt, 29 cze 2010, 20:03
autor: Jeanny100
Wiesz początki wszystkiego są różne.Ja nie twierdzę że jestem przykładem-wręcz przeciwnie antyprzykładem :smiech:

Taniec nigdy nie był moją dobrą stroną i chyba wszystkim to oznajmiłam.Ale to były tylko początki.Nie będę pisać sobie laurek z cyklu czego to ja nie zrobiłam bo nie o to tu chodzi i skoro nie chodziłaś nie masz skąd czerpać takich informacji.Rozumiem twoją sytuację-trzeba było tak od razu wyjaśnić a nie znikasz i nikt nie wie o co chodzi....
Myślę że każdy by zrozumiał tę sytuację bo śmierć najbliższych to jedna z najboleśniejszych sytuacji które nas spotykają.Szczerze współczuję....

Ale ja Ciebie od początku kochana o nic nie oskarżam tylko wyrażam swoje zdanie na temat organizacji tej imprezy.

Dlaczego to zawsze ja muszę być czarną owcą w denstimie? :nerwy:

: śr, 30 cze 2010, 16:25
autor: weronika_poznan
Pozwolę sobie się teraz wtrącić... Musicie mi uwierzyć na słowo – cholernie staram się być obiektywna.
Muszko, oto jak sprawa się ma. W styczniu założyliśmy denstim. Obowiązywał jedna zasada – zasada dobrowolności. Wkrótce okazało się, że tego rodzaju anarchia po prostu – nie działa. Ktoś MUSI zadbać o muzykę, o sprzęt, o kontakt z wynajmowana salą, o choreografię. MUSI! I z wielką chęcią się godziłam na tę rolę. Do czasu, kiedy z braku chętnych trzeba było odwoływać zajęcia. Na przykład tydzień przed Dniem Dziecka. Myślisz, że to było przyjemne? Nie wspomnę tu o Iskierce, która dodygała do Poznania tylko po to, żeby się dowiedzieć, że niepotrzebnie.

Nie ma co tu ukrywać – część z nas jest zajebiście rozczarowana frekwencją. Przecież to ona świadczy o zaangażowaniu, tak? Mam dość prosty umysł, tak to niestety widzę – coraz mniej ludzi = coraz mniejsze zaangażowanie. I każdy ma ważny powód, nie ma się co tu licytować. Tylko że ja dostrzegam tu jeden problem, z którym nie umiem sobie poradzić (stąd moje rozczarowanie i żal) – otóż MUSZĘ zrozumieć WSZYSTKIE powody nieobecności, MUSZĘ WSPÓŁCZUĆ I ROZUMIEĆ! Ale gdybym zawaliła organizację Dnia Dziecka, opuściłabym próby bo miałabym swoje ważne powody – nikt by się mną nie przejął, przy okazji zbluzgał i odpowiednio skomentował. Muszka, chyba widzisz, że coś tu jest nie w porządku. Organizatorzy MUSZĄ rozumieć nieobecność tancerzy (nawet na próbie generalnej!), ale nikt nie chce rozumieć organizatorów. To jest w porządku? Umierałam ze strachu, że na plac wolności przyjdzie góra 5 osób, do ostatniego momentu nikt nie mógł się zdeklarować – sorry, ale to był horror. Odpowiadałam przecież za całą grupę!

Nie byłoby problemu, gdyby na próbach brakowało jednej, góra dwóch osób. Ale z 15 zrobiło się 4! I każdy ma ważny powód! A efekt jest taki, że denstim się urwał. Może masz jakiś pomysł? Może ktokolwiek ma jakiś pomysł?

Naprawdę nie dziw się Jeanny, która mogła być mało delikatna. Tak szczerze – gdyby nie ona, nie byłoby żadnego Dnia Dziecka, dawno bym już odpuściła. To osoba, która ma najwięcej wiary w nasze denstimowe działania!!! I w Ciebie też, w każdego! I choć może siedzi z aparatem albo pod ścianą – to JEST i zawsze kiedy opadały mi ręce – BYŁA i je podnosiła na nowo. Każdy w tym zespole ofiarowuje co ma najlepszego i to mi się wydaje zajebiste! I nie ma co się obrażać za ostre słowa, czasem nerwy puszczają. Jak po dniu dziecka czytasz ”Może warto by było spiąć dupę przez ten rok i zorganizować coś swojego „ to naprawdę słabo się robi człowiekowi, który wie jak wygląda spinani dupy :P I chciałabym się mylić!

Także Muszka – żeby było jasne – zajebiście, jeżeli masz wenę i chcesz coś zorganizować! Cudownie byłoby nie tłuc się pociągami do sąsiadów ale żeby przeżyć coś wspólnie na miejscu, w Poznaniu. I jeżeli masz siłę zawalczyć o imprezę – super! Ale tym razem to Ty jesteś szefową od początku, co Ty na to? I naprawdę nie jestem teraz sarkastyczna! Nikt nie chce Ci podcinać skrzydeł! Jeżeli czujesz się na siłach – działaj!

„Tylko... do tego trzeba sporo chęci i czasu do przemyślenia szczegółów. Ale czy efekt nie był by satysfakcjonujący ? „ Muszka, przemyśl szczegóły, znajdź czas i chęci to na pewno kiszki nie będzie!

Przemyśl, co staramy się Tobie przekazać i proszę – spróbuj nas zrozumieć! Uszy do góry!

: czw, 01 lip 2010, 20:20
autor: Muszka
Więc. Ja rozumiem tą cała sprawę. Rozumiem. Zawiodło zaangażowanie Teamu, ja zawiodłam i inni zawiedli wasze oczekiwania i złamali obietnice. Z ważnych przyczyn lub nie. Szanuje Wasza determinacje i uważam, że jest ona na wagę złota.
Nie wiem, jak wyglądał Dzień Dziecka, ale domyślałm się że to była masakra. Chciałabym Was przeprosić, chociaż i tak czasu nie cofne i nie naprawie tego błędu. Ale proszę, zrozumcie moją sytuację. Nie miałam często czasu na umycie cholernych naczyń. A co dopiero na napisanie postu z usprawiedliwieniem. Szczerze mówiąc powodu prawdziwego bym nie podała bo niejest to sprawa o której rozmawia się na forum.
Jeanny przepraszam, ze wytykałam Ci początki Dance Teamu. To było nie fair, biorąc pod uwag.e, że faktycznie często mnie nie było.... poza tym nie wzięłam pod uwagę tego, jak starasz się, aby Team działał... Ale powiem szczerze, że trochę się wkurzyłam.
Miałam fajny pomysł. Ciekawa byłam, jak Wam się na forum spodoba. I zaczęła się ta cała sprzeczka... Byłam zła, że moja idea nie wypaliła, aż stwierdziłam, że po tym wszystkim co wydarzyło się 30 maja macie prawo być tak załamane.
Na prawdę, zależy mi na tym, żebyście przyjęły moje przeprosiny i uszanowały fakt, że byłam zajęta czymś dla mnie bardzo drogim.

Jeżeli chodzi o Imprezę w P-n (Jarek) mój kolega o którym wspominałam spróbuje to pociągnąć. Wiem, że to może mało możliwe, ale postaram się aby to jakoś wypaliło.

: pt, 02 lip 2010, 20:03
autor: weronika_poznan
No to Muszka - trzeba zakasać rękawy i do dzieła! Napisz plan takiej imprezy i na pewno chętnie pomożemy!
Sam Dzień Dziecka nie był masakrą, słyszałam i czytałam wiele dobrych opinii. Cały zespół naprawdę dał z siebie sporo, bardzo cieszyło mnie, że przyszli naprawdę wszyscy. Ale przyznam, że stres który dopadł jenny i mnie zablokował mi poczucie satysfakcji. Dużo niepokoju wprowadzili organizatorzy całej tej imprezy i choć wiem, że często przy takich eventach nie wiadomo nic do ostatniej chwili - ja się na taki rock and roll nie nadaję. Szczególnie jak na środku placu drze na mnie papę koleś od sceny i w jednej sekundzie musisz zadecydować o milionie ważnych spraw. Koniec końców nie tańczyłam z zespołem na scenie bo musiałam o niego zadbać stojąc w namiocie realizatora dźwięku. To było mega przykre. Nurtowało mnie też pytanie "co dalej" i okazało się, że było to ostatnie nasze taneczne spotkanie. Stąd takie małe poczucie porażki. Długo zastanawiałam się co spieprzyłam.

Mucha - z pewnością wspomożemy doświadczeniem, co było to było, patrzymy do przodu, wybaczamy sobie i jedziemy z koksem. "Wiem, że to może mało możliwe, ale postaram się aby to jakoś wypaliło." - just make it happen! Na pewno dasz radę!

: pt, 09 lip 2010, 8:51
autor: Monika75
tak tylko tu wpadlam na sek, dodam ze w życiu nie przezyłam fajniejszego Dnia Dziecka, tak Michaelowego :-)

: wt, 13 lip 2010, 10:52
autor: Jeanny100
Co byście powiedzieli na spotkanie przy brofku 17 lipca w sobotę?Poszlibyśmy do jakiegoś pubu lub nad maltę? :knuje:
Załatwcie dużo czasu.....obecność obowiązkowa.

DŻozefa będzie sprawdzać obecność nenene

Godzina 21.00?

: wt, 13 lip 2010, 19:54
autor: onlyKATE
obecna! (prawdopodobnie)

: wt, 13 lip 2010, 23:13
autor: janet.em
Jak tak, to ja też będę! ;-)

: śr, 14 lip 2010, 17:24
autor: MJ_Angel
Muszka pisze:Nie wiem, jak wyglądał Dzień Dziecka, ale domyślałm się że to była masakra.
ależ co to za bzdura!!!
DD był zajebisty. Pomimo że zrezygnowałam przed z zajęć to obietnicy dotrzymałam i przyszłam pomóc w DD.
Wera nie narzekaj tak, bo ty kurde chociaż patrzyłaś na nich jak tańczą od tyłu a ja kurna frak siedziałam jak ta dupa i zabawiałam dzieciaki przy stoisku, a gdy usłyszałam muzyke MJa i tupanie tańczących Poznańskich Majkelówek to normalnie tyłek mi sie rwał pod scene żeby zobaczyć "Twoje nerwy" tańczące na scenie ;)

co do soboty proponuje wypad nad jeziorko np strzeszyn ale tak w godz po 15, dojechalibyśmy jakoś po 16, zdażylibyśmy sie jeszcze wykompać. później wiara by już zaczęła sie zbieraća my byśmy mogli sobie grilla z piffkiem urządzić i przyjemnie posiedzieć nad jeziorkiem zamiast dusić sie w dusznym pubie z kupą wiary.

To tylko taka sugestia, jeśli nie spodoba sie to nie, obrazy nie będzie ;)