Sugar pisze:Nie rozumiem takiego porównywania. Janet - Christina, dwa różne światy. JJ ma taką manierę że oszczędza na głosie, co z kolei sprawia że podczas słuchania płyty nie mogę doczekać się kiedy usłyszę jej, jak to mówicie
Lika pisze:Głosik słabiutki, zniewolony przez stękania, sapania, jęki
Porównywanie jako takie nie było to moim celem. Obie wokalistki zestawił ze sobą Kaem pisząc o Janet. Oczywiście każdy ma prawo do własnej opinii i odczuć. Tego nie neguje.
Osobiście nie sądzę jednak, żeby miejsce Christiny było w jednym szeregu z Britney, czy Jennifer, ponieważ natura obdarzyła ją takim głosem, o którym tamte mogą tylko pomarzyć… Dlatego zareagowałam. Abstrahując już nawet od tego, czy będą nagrywały dobre, czy złe płyty. Aguilera zawsze będzie o klasę wyżej. Będzie rozpoznawalna. Szansą dla pozostałych Pań są najnowsze rozwiązania techniki. Można głos wzmocnić. Obrobić. Zniekształcić, jeśli potrzeba… Zastanawiam się tylko jak daleko zajedzie się na takim patencie i kiedy w końcu ludzie – fani drugo, albo nawet i trzeciorzędnych wokalistów/ek zatęsknią za autentycznością… Widzisz Sugar, oszczędność głosowa to nie jest dla mnie problem. Wręcz przeciwnie doceniam i lubię subtelność Janet. Wcale nie oczekuje od niej tego, że będzie napinać głos. Wyciskać z siebie dzwięki, jak Aguilera. Nie musi. Może być delikatna, kojąco zmysłowa. Jak najbardziej! Problem polega na tym, że ona ostatnio jest po prostu monotematyczna i nudna! Poza stękaniem, wzdychaniem, jęczeniem i komputerową obróbką naprawdę niewiele zostaje. Kurcze „The Velvet Rope” też ociekało erotyzmem, miało jednak taką otoczkę, taki smaczek, że człowiek dostawał gęsiej skórki słuchając tej płyty! Niesamowity klimat i wielka klasa! Nie wiem czemu po muzycznej sesji do Playboya Janet upada tak nisko, że wystarczą jej zwykłe, wyuzdane bulwarówki ?! Zawsze wydawało mi się, że apetyt rośnie w miarę jedzenia…
Sugar pisze:
U Aguilery przeciwnie, nie znoszę jej głosu, nie wywołuje u mnie dreszczy, po dłuższym wsłuchiwaniu się boli mnie głowa.
Wierzę i wiem, że nie każdy musi lubić Christinę. Jest dość specyficzną wokalistką. Zaciekli wrogowie twierdzą, że jej głos przypomina muuucząca na pastwisku krówkę, co nie zmienia faktu, że jednak ten głos MA! Wielki plus, za sekcje żywych instrumentów na ostatnim albumie! Janet również ma dobry wokal i bezsprzecznie talent, cóż z tego kiedy zabija to wszystko, miksując się niczym Britney! Jej najnowszą piosenkę przesłuchałam do połowy, dalej nie byłam w stanie…
Sugar pisze:
I choćby Christina zabijała głosem, wydała kolejna dobrą płytę, ciężko będzie powiedziec że wywarła tak wielki wpływ na r'n'b/pop/soul.
Nie wiadomo jak Kryśka będzie postrzegana za 5 - 10... lat. Tego nie możesz przewidzieć. Jest jeszcze młoda. Rozwija się. Wiele przed nią. Na razie idzie w dobrym kierunku. Jej notowania rosną… Janet niestety włączyła bieg wsteczny i na domiar złego chyba wysiadły jej hamulce…
Smooth_b pisze: nie rozumiem jednego
Lika pisze:Chcę nowego Michaela!!! Niech ona w paradę bratu nie wchodzi… (i wcale nie mam tu na myśli rywalizacji siostrzano-braterskiej )
W takim razie co miałaś na myśli pisząc to zdanie?
Wydawało mi się, że wyjaśniłam to dobrze w dalszej części posta, rozwijając myśl. W rodzinie Jacksonów jest tylko jeden geniusz – wiadomo kto. Janet i owszem talent ma, jednak poważnym zagrożeniem dla brata nigdy nie była. Najwyżej dopingującą konkurencją. Janet i Michael jako rodzeństwo szanują swoją twórczość i siebie nawzajem. Jeśli oboje wydadzą płytę w przyszłym roku, będzie można to potraktować jak zrządzenie losu. Przypadek. Tak wyszło i już. Na przestrzeni roku ukaże się przecież wiele płyt, wielu innych wykonawców… Tylko, czy nowa Janet jest nam potrzebna? Mnie osobiście nie. Wolałabym, żeby podłubała przy tym albumie rok, dwa, trzy, albo nawet pięć lat dłużej - ale, żeby w konsekwencji wydała porządną, wartościową muzykę, na poziomie własnych możliwości i talentu… Już wiadomo, że wypuszczanie nowego krążka średnio co dwa lata, w jej przypadku się nie sprawdza. Cóż, nie każdemu płodność artystyczna wychodzi na zdrowie… Może ona powinna być siostrą Prince’a, a nie Michaela ;] ?