Strona 15 z 18
: czw, 29 paź 2009, 14:03
autor: Phoenix
Powiedzcie mi, dlaczego mi się wydaje, że kampania TINT też trochę manipuluje ludźmi? Porównywane są te zdjęcia:
Gdzie, tak przynajmniej mi się wydaje, Michael był, że się tak wyrażę, "największy". Jakby w okresie HIStory i trasy było go więcej, niż kiedykolwiek.
A co, jeśli porównacie zdjęcie z TII, z fotkami z Thrillera czy trasy Bad?
: czw, 29 paź 2009, 14:12
autor: daisy
Phoenix
Ja moge zaczac wklejac inne zdjecia Michaela z ostatnich tygodni zycia, gdzie wyglada przerazajaco, pozniej ktos wklei inna fote etc.
Ja wierze Samancie, Marice i Sandy, ktore obejmowaly sie z Michaelem na przestrzeni tych kilku miesiecy i to one wyczuly jak Michael schudl pod koniec zycia. To samo Karen, ktora go malowala po raz ostatni, a ktora przeciez zna sie z Michaelem na przestrzeni lat.
Czesc oficjalnych zdjec TII jest po zabiegach w photoshoppie, moim zdaniem.
Czytalam posty ludzi, ktorzy znaja sie na rzeczy i uwazaja, ze Michaelowi pogrubiono nogi, ale nie jest to potwierdzone.
Phoenix pisze:Jakby w okresie HIStory i trasy było go więcej, niż kiedykolwiek
mnie sie wydaje, ze akurat najwiecej go bylo podczas 'Invincible'
: czw, 29 paź 2009, 14:15
autor: Romy
Jeanny100 pisze:Nie podobał mi się ton tego Ortegi w stosunku do MJa-te jego pytania zdawane jak do otępionego człowieka.
I własnie o to chodzi....byłaś na filmie i dochodzisz do jakiś wniosków.
Mnie również Ortega denerwował.....pierwsze co powiedziałam to "przydupas".....poza tym MJ wchodzi na platformę....ta rusza z prędkością 0.5 km/h (wręcz nudnie) a ten mówi do niego "Trzymaj się proszę" ...to było idiotyczne śmieszne i niesmaczne....i tak sobie myślę że może one właśnie coś wiedział o nim...może faktycznie Michael był aż tak słaby :>
: czw, 29 paź 2009, 14:17
autor: Eve_861
Jeanny100 pisze:Nie podobał mi się ton tego Ortegi w stosunku do MJa-te jego pytania zdawane jak do otępionego człowieka.
_________________
miałam takie samo wrażenie, że jakby do jakiegoś opóźnionego w rozwoju gadał:) Dla mnie film był piękny, Mike zachwycał wokalem, ale według mnie niezaprzeczalnym faktem jest to, że był przeraźliwie chudy. Tak jak pisze Jeanny100 wiadomym było ,że film będzie pokazywał momenty najlepsze z najlepszych. W tej chwili nie mam żadnego zdania bo dalej przeżywam seans na którym byłam wczoraj i czuje się jak 7 lipca czy 3 września ;(
Daisy nie wiem czy to dobre miejsce na zdjęcie grobu MJ..nie powinien on byc argumentem w walce, to zbyt bolesne:(
Romy jak jesteś osobą myślącą to umiesz chyba przeczytać 32 strony wątku i znaleźć tam powtarzane milion razy zdanie ,że to nie o bojkot filmu chodziło:)
: czw, 29 paź 2009, 17:17
autor: JoannaTempest
Ja was nie potępiam, absolutnie kazdy ma prawo do własnych wnioskow. Mi sie wydaje, ze Michael był pod wplywem srodkow na konferencji TII...co do samych prób to naprawdę trudno mi powiedziec. Jedyne co wiem, to to że chrzanię całą tą machinę komercyjną, ALE sam film był przepiekny. Tak zbudowany jest swiat...komercja. Ale czy przez tę komercję ja nie mam prawa iśc na film z człowiekiem , ktorego kochałam ( i nadal bede)....Mozna długo wypisywac przyczyny smierci Michaela ( Murray na czele), ale film byl moim sposobem na pozegnanie sie z nim. ON chciałby abysmy to widzieli,moze nie w takiej formie, tylko juz tej doskonalej....pomyślmy tak.
: czw, 29 paź 2009, 20:44
autor: Talitha
...
: czw, 29 paź 2009, 22:02
autor: moon_song
Generalnie jest mi wszystko jedno jak zostanie to skomentowane, ale jestem wdzieczna producentom, rezyserowi filmu itd itp... , na ktorych tak sie tu wiesza psy.
Po pierwsze w projekt TII zainwestowano z pewnoscia przeogromne pieniadze. Te wszystkie efekty... brak slow... to wprawdzie glownie pomysly Michaela, ale ciezka praca wielu ludzi, ktorzy byc moze zarzucili inne projekty na rzecz zrealizowania wlasnie tego jednego. I klania sie przede wszystkim zycie codzienne - z czegos trzeba zyc bo samymi ideami i sentymentami sie nie da. Wg mnie jest to zupelnie normalne, ze za wykonana prace oczekuje sie pieniedzy, aby wklad wniesiony w projekt zwrocil sie choc w czesci.
Po drugie (kolejnosc obojetna) gdyby nie oni nie obejrzelibysmy NIC.
A tak mamy chociaz te namiastke
Alez ja sie dzisiaj rozgadalam!
: czw, 29 paź 2009, 22:17
autor: niobe86
moon_song
Tu się z Tobą zgodzę, trzeba się cieszyć z tego, że dane nam było zobaczyć i przeżyć namiastkę tego, co działoby się na koncertach...
I wiecie co, tak sobie analizowałam (i pewna osóbka też mi trochę to uświadomiła
), że przecież Michael zawsze był szczupły. Teraz owszem, jak widziałam zapowiedzi, to miałam wrażenie, że jest strasznie chudziutki. Ale, w różnych ciuchach wyglądał inaczej, a szczególnie wyszczuplały Go te marynarki z podniesionymi ramionami! Wydaje mi się, że wyglądał dobrze - jeśli ma się w genach taką sylwetkę, do tego dodajmy wiek i intensywne treningi, a nie oszukujmy się, wiele pracy było wkładane w próby.
Ale, mogę się mylić...
: czw, 29 paź 2009, 22:19
autor: chretienne
Popierający TINT:
Ja znam styl pracy amerykanów, bo wiele lat pracowałam wśród nich. Jeśli jest zadaniem ważna misja, a taką z pewnością było zorganizowanie koncertów Michaela Jacksona - to nikt nie klepie się po ramieniu i nikt nie pije wódki aby sie integrować, tylko dyrektor odnosi się do zespołu z lekkim dystansem koncentrując się przede wszystkim na zadaniu. To jest pełen profesjonalizm i inna mentalność, inne zasady pracy. Nie trzeba się do siebie emocjonalnie zbliżać, po prostu jedyne co trzeba, to zrealizować zadania, to jest priorytet! To Osobowość MJ promieniowała dobrem w tym przedsięwzięciu:)
Ortega był uprzejmy, wyrażał się z szacunkiem i słuchał uważnie decyzji Michaela, upewniał się czy dobrze Go rozumie i czy w jakiś sposób może poprawić komfort Jego pracy. Znał biografię Michaela i być może stąd wynikała troska menadżera? O tym pomyślcie... Przecież zaproponował MJ koncerty widząc w Nim wielki potencjał twórczy, wówczas MJ miał kłopoty finansowe, z pewnością rozmawiali długo zanim rozpoczęli to przedsięwzięcie. Michael prawdopodobnie był wówczas w depresji, mógł nie odczuwać jakiejkolwiek motywacji do prezentowania światu siebie i swojej twórczości. Po co miał to robić? Aby dziennikarze nazwali Go kukłą, która skrzypi? Tak właśnie pisano o Michaelu tuż przed Jego śmiercią, pamiętacie?! Idea koncertów obudziła Go z marazmu.
W filmie widać, że Michael odżywał na scenie, mimo, że to były tylko próby - On stwarzał magię śpiewając... Sam Ortega powiedział:" To Kośćiół..." po występie jednym z wielu...
Michael śpiewał, tańczył przez wiele godzin i nie miał starczej zadyszki jak większość 50- latków! Wypowiadał z przekonaniem swoje propozycje i decyzje i były one świetne!
Odnośnie szczupłości Michaela - niestety jak wiemy - nie mógł zasnąć, zażywał środki chemiczne, być może to one pustoszyły Jego ciało, kucharka w domu MJ zapewniała, że Michael pił soki warzywno - owocowe i jadł lekkie dania, preferował mięso ryb, to On poprosił tę kucharę o odpowiednią dietę, właśnie z powodu prób koncertowych. Proszę - formując oskarżenia rozważcie wszystkie zeznania świadków, nie tylko te, które pasują do waszego pomysłu.
: pt, 30 paź 2009, 15:52
autor: loveyoumore
Urszula pisze:.
Dwa pytania:
Dlaczego Michael miał na sobie tyle koszul? Chciał ukruć swoją nienaturalną szczupłość czy może marzł?
Dlaczego Ortega traktuje Michaela jak małe dziecko? Czyżby był tak nadopiekuńczy a może uważał że MJ jest chory lub coś z nim nie tak?
Moim zdaniem nie chcial ukryc chudosci ale przerazliwie marzl. Wiele osob z jego otoczenia o tym mowilo tuz po smierci. Gdyby maskowal chudosc wyskakiwal by na scene glowenie w szerokich portkach (jak na koncu) a nie "rurkach". To moje prywatne zdanie
Co do drugiego pytania ( gdybam, bo nie znam prawdy) . Ortega jest profesjonalista w swej pracy, jak i Michael w swojej. Sadze ze taka obral strategie na wspolprace z MJ. Wiadomo ze Michael jak sie uparl na cos nie bylo zlituj sie. Ponadto Michael byl czlowiekem niezwykle uprzejmym i troskliwym dla otoczenia. Zatem Ortega mial wieksza szanse na przeforsowanie swoich pomyslow bedac ( nie wiem jak to nazwac ) uleglym i milym, troskliwym.
Ja mam neutralny stosunek do kampani TINI.
Idea piekna, wierze ze wynikajaca z milosci do MJ i checi poznania prawy, nie jakis niecnych pobudek.
Jednak metody jakimi zabraly sie dziewczyny do roboty sa troche naiwne. Domyslam sie ze nie bardzo mialy inne mozliwosci...
Dostrzagam jednak przesade w tym wszytskim - (mowie o karmieniu MJ i wnoszeniu na scene). Jesli nawet takie fakty czy slowa mialy miejsce nie wiemy i pojecia nie mamy w jakim kontekscie. Moze to wiec byc nadinterpretacja.
Krotko- ja rozwniez uwazam ze organizatorzy udawali ze nie widza stanu MJ, ignorowali jego slabosci, bo w oczach im mrugaly dolary. Ja wrecz jestem tego pewna. Natomiast na ile mozemy mowic o ich WINIE, to inna bajka.
Co do samego filmu ( wiem Daisy ze nie bojkotujecie, przeczytalam caly watek i odwiedzilam strone), sadze ze nic wspolnego z kampania nie ma fakt czy ktos idzie czy nie. Kwestia wewnetrznego przekonania i potrzeby obejrzenia badz jej braku.
Ja bylam , jeszcze raz pojde . Tak czulam , uwazam ze fani powinni pojsc. Nawet jesli MJ nie zyje przez TII, jego trud trzeba zobaczyc. Ale jak mowie, kwestia indywidualna.
Jeszcze jedna mysl na koniec . Obu stronom barykady zycze wiecej tolerancji i uprzejmosci, bo momentami ta dyskusja przybiera ksztalt bezproduktywnej pyskowy.
Pozdrawiam
: pt, 30 paź 2009, 21:04
autor: Marie
Ja ogólnie mam do was jedno pytanie tak "na spokojnie".
Przestaliście w niego wierzyć?
Bo robiąc z niego zwykłą marionetkę którą zmanipulowali ludzie z korporacji da się odczuć, że NIEKTÓRZY( nie piszę o wszystkich którzy są za TINI) po prostu przestali w niego wierzyć.
MJ zawsze pokazywał to, że nie da się zmanipulować nikomu i niczemu, a teraz miałby się dać?
Mówicie też, że propaganda TII działa, a skąd wiecie czy nie daliście się wciągnąć w propagandę TINI? Skąd?
Bez granicznie ufacie każdemu słowu wypowiedzianemu przez Karen?
To są pytania i chciałabym żebyście udzielili na nie odpowiedzi.
Zwłaszcza na pytanie czy przestaliście w niego wierzyć i dlaczego robicie z Michaela słabego człowieka, który dał się zmanipulować?
Ogólnie ja na nikogo nie skaczę ale jak kiedyś czytałam ten temat podawaliście jakieś tam sensowne w miarę argumenty. Po filmie, te argumenty zrobiły się trochę śmieszne, czasami nawet przykre.
Pozdrawiam.
: pt, 30 paź 2009, 21:18
autor: Shulamitka
Marie pisze:Mówicie też, że propaganda TII działa, a skąd wiecie czy nie daliście się wciągnąć w propagandę TINI? Skąd?
Jako nie-zwolenniczka TINI, ale zwolenniczka prawdy, muszę odpowiedzieć oczywistą oczywstością na to pytanie - bo organizatorzy TII mają o dużo więcej do zyskania ($$$$$) i stracenia niż organizatorzy TINI. Jaki byłby interes organizatorów TINI, jak mieliby na tym, co robią, zbić kasę? Pomijając fakt, czy mają rację, czy nie?
Marie pisze:To są pytania i chciałabym żebyście udzielili na nie odpowiedzi.
Zwłaszcza na pytanie czy przestaliście w niego wierzyć i dlaczego robicie z Michaela słabego człowieka, który dał się zmanipulować?
Kolejne dziwne (???) niezrozumiałe dla mnie pytanie. Po pierwsze nie rozumiem i chciałabym zakwestionować stwierdzenie "wierzyć w kogoś". Czy to oznacza Twoim zdaniem zakładać że dana osoba nigdy się nie myli? Mieć jakiś obraz w głowie tej osoby i trzymać się tego obrazu za wszelką cenę? A jeśli dana osoba zrobi coś, co przeczy temu obrazowi, to co wtedy zrobić? Pochlastać się z rozpaczy, odrzucić ją, a może udawać, że się tego nie widziało? Na pytanie "czy przestaliście w Michaela wierzyć", choć pewnie nie było skierowane do mnie, odpowiem, że ja nigdy w Michaela nie wierzyłam. Wierzyć to można w Boga.
Po drugie - jakakolwiek, powtarzam, jakakolwiek była prawda, czy TINI mają rację, czy nie, wszyscy jesteśmy słabi. Nie trzeba "robić z Michaela słabego człowieka". On był słabym człowiekiem, mimo że był też geniuszem w tym, co robił. I powiem więcej, łatwiej kochać słabego człowieka, niż silnego ideała, bo silne ideały nie potrzebują miłości.
Powtarzam, to pierwsze myśli które nasuwają mi się po przeczytaniu Twoich niezrozumiałych dla mnie pytań. Piszę to niezależnie od tego, jaka była prawda, to po prostu zdroworozsądkowe przemyślenia na temat Twoich pytań.
: pt, 30 paź 2009, 21:26
autor: _Errata_
W zasadzie Shulamitka napisała wszystko to, co chciałam napisać ja. Mimo, że zwolenniczką akcji TINI raczej nie jestem, podobnie jak TII w jej wszystkich postaciach (Tak, przy okazji teraz mogę powiedzieć, że już w marcu widząc Michaela ogłaszającego nową trasę bardziej bałam się o niego, niż cieszyłam na myśl jego powrotu. Co wydawało mi się irracjonalne w obliczu tego wielkiego entuzjazmu jaki wtedy zapanował.)
Marie, Twoje pytanie "czy przestaliśmy wierzyć w Michaela?" skojarzyło mi się podobnie jak Shulamitce - "wierzyć to można w Boga". O ironio, gdzie indziej w tym temacie padają oskarżenia o fanatyzm ze strony tych, co do tych za TINI.
Poza tym Michael nie musiał być wcale zmanipulowaną marionetką, aby popełniać błędy. Każdy z nas je popełnia (często przekonany o własnej racji), czyż nie?
: pt, 30 paź 2009, 22:29
autor: Marie
Ok, odpowiedzieliście na moje pytanie w sposób po prostu jasny.
Tylko, że jednego nie rozumiem.
Otóż dlaczego uważacie, że ja patrzę na Michaela jako na człowieka, który nie popełniał błędów? Nie wiem, przecież nigdzie tak nie napisałam.
Druga rzecz, nie rozumiemy się chyba jeśli chodzi o sformułowanie "wierzyć w kogoś". AKURAT nie chodziło mi o wierzenie w Michaela jak w Boga.
Natomiast o wierzenie w niego jak w człowieka.
Dziwi mnie fakt, że jak pisałam, że zgadzam się z chęcią dotarcia do prawdy przez zwolenników This is it i o zaprzestaniu dzielenia fanów przyznawaliście rację, teraz zadałam pytania, po prostu pytania na które odpowiadacie mi jak komuś kto WYZNAJE (nie, nie wierzy) Michaela Jacksona i uważa, że jest ideałem człowieka.
W każdym razie już siedzę cicho i czekam na kolejne mocne argumenty przemawiające za This is not it.
: pn, 02 lis 2009, 0:27
autor: agusiaa_w
Obejrzałam film i napiszę jedno - nie pozwolę nigdy nikomu na to, aby twierdził, że Michael był słaby, podatny itp. B Z D U R A!!! Wybaczcie wyrażenie, ale robicie w tym momencie z Michaela "dupę wołową", a na to nie pozwolę. Możecie mnie wyzywać, cytować - mam to gdzieś. Nie widzicie tego, że przesadzacie z tym TINI? W filmie nie widać niczego, co by wskazywało, że macie rację! Niczego! Michael jest tam uśmiechnięty, radosny, opanowany, w pełni sprawny i w pełni sił - wręcz rozpiera go energia, jego taniec, śpiew - wszytko jest nieziemskie! Jest taki jak kiedyś, jakim go pamiętam. Nie widziałam, aby ktoś mu rozkazywał, zmuszał do czegoś. To On tam wiedzie prym. Zobaczyłam WIELKIEGO Michaela, Króla Popu, wspaniałego człowieka, geniusza! Więc przestańcie już wciskać ten kit, który się wszystkim znudził, że był do tego zmuszany i tak dalej. Po tym co zobaczyłam nigdy w to nie uwierzę. Myślcie i piszcie o mnie co chcecie, ale uważam, że kampania jest chora i wprowadziła niepotrzebny zamęt, a w dodatku obraża Michaela, a tym samym mnie...
dlatego "kończ waść, wstydu oszczędź"