: pn, 02 lis 2009, 10:02
autor: moon_song
agusiaa_w pisze:Nie widziałam, aby ktoś mu rozkazywał, zmuszał do czegoś.
No to teraz reka do gory wszyscy Ci, ktorzy
codziennie wstaja rano jak skowronki i jak na skrzydlach, z usmiechem na twarzy pedza do pracy bo juz sie nie moga doczekac kiedy beda sie w koncu mogli zanurzyc w robote
Rozumiem, ze niektorzy bardzo kochaja swoja prace, ale normalnemu czlowiekowi czasem sie cos zwyczajnie nie chce. Ja kiedy mi sie totalnie nie chce biore urlop 'na zadanie' i mam wszystko w nosie. I chcoby mi tu sam prezes przyjechal do domu wywlec mnie za wlosy to go wywale i nie rusze sie z domu. BO MI SIE DZISIAJ AKURAT NIE CHCE!
Ale niestety w przypadku takiego projektu nie ma 'urlopu na zadanie'. Trzeba niestety ruszyc tylek i juz. Moze Mu sie zwyczajnie nie chcialo, chcial sobie zrobic wolne, zmeczenie itp. A tu niestety trzeba do roboty bo czas ucieka. Czy naprawde nikt z Was nigdy nie mial 'lenia'?
Ktos tam kiedys jeszcze napisal, ze Paris mowila cioci Toyi, ze tate zmuszali do pracy. A ja sie pytam skad Paris moze wiedziec jak wyglada zycie naprawde zapracowanego taty przygotowujacego sie do trasy koncertowej? Kiedy Michael ostatnio przygotowywal sie do trasy jej ze przeproszeniem nie bylo jeszcze w planach
Nie miala wiec zadnej skali porownawczej jak wygladalo to kiedys, a jak wyglada teraz. Pewnie wygladalo normalnie, ale dla niej na pewno nie bylo normalne, ze spedza z dziecmi mniej czasu, czesto Go nie ma w domu, duzo pracuje, przyjezdzaja rozni ludzie i cos od Niego chca. Wg mnie to zupelnie normalne w goraczce przygotowan, ale skad 11-letnie dziecko moze o tym wiedziec?
Jesli zas chodzi o te chudosc to wg mnie Jego wyglad niewiele roznil sie od
tego jak wygladal zaraz po procesie w 2005 r. Wystarczy porownac zdjecia.
Tak mi sie nasunelo odnosnie kilku kwestii tu poruszanych, niektorych wyjetych z kontekstu czyichs wypowiedzi, ktore urosly pod wplywem okolicznosci do rangi nienormalnosci
.
A mialam sie juz nie odzywac, bo pyskowka tutaj okrutna
: pn, 02 lis 2009, 17:25
autor: daisy
NOWE ZWIERZENIA - zapraszamy dociekliwych!
Tekst ktory tu widzicie to anonimowe zwierzenia czlonka zespolu pracujacego nad trasa This Is It. Zostaly one opublikowane na jednym z forow internetowych przez fanke Michaela, ktorej udalo sie porozmawiac z ta osoba. W tej chwili post ten pojawia sie coraz czesciej w sieci.
Zrodlo jest anonimowe, co w pewnym sensie kaze stawiac pytania o jego wiarygodnosc. Z drugiej strony, nawet majac watpliwosci uwazamy, ze nie mozna ignorowac przynajmniej czesci tych informacji.
Publikujemy tekst dla zainteresowanych i dociekliwych, poniewaz nie kazdy byc moze mial okazje sie z nim zapoznac, a i nie kazdy potrafi zrozumiec tekst w jezyku angielskim
------
Wczoraj miałam niezwykłą okazję porozmawiać z osobą, która pracowała przy This is It. Osoba ta również w przeszłości pracowała dla Michaela. Wcześniej widziałam go w TV przy Michaelu. Widziałam go ...w filmie, a jego nazwisko pojawia się w napisach końcowych. On jest właśnie tutaj w Miami na wakacjach z rodziną, i zna go mój dobry przyjaciel. Błagałam go, aby pozwolił mi się spotkać z tą osobą – i okazał się być bardzo miłym człowiekiem, i uwielbiał Michaela.
Zgodził się, abym podzieliła się z wami tym, o czym mi opowiedział, pod warunkiem, że nie wyjawię jego nazwiska. Jest on zobowiązany umową z AEG/Sony i wolno mu wypowiadać się jedynie pozytywnie na temat filmu i koncertów. Powiedział mi również: „Hej, muszę zapłacić rachunki, wiec muszę mówić to, co mi każą”.
Jednocześnie powiedział mi: „Przekaż innym fanom, co powiedziałem, ponieważ ważne jest, by poznano te fakty”.
Oto najważniejsze rzeczy, o jakich mi opowiedział:
- Michael zawsze był bardzo miłą, skromną osobą, od kiedy spotkali się po raz pierwszy jakieś 20 lat temu, ale podczas tych prób Michael wyglądał na jeszcze bardziej onieśmielonego, tym razem wręcz niepewnego siebie. Michael wydawał się bardzo delikatny, wszyscy wokoło starali się zrobić coś, żeby poczuł się dobrze i wywołać w nim tę iskrę którą miał w sobie dawny Michael Jackson. Według tej osoby, połączenie efektu procesu z 2005 i długiego okresu pozostawania w cieniu sprawiło, ze Michael czuł się bardzo niepewnie.
- Michael za bardzo nie przepadał za Randy Phillipsem. Wszyscy o tym wiedzieli, nawet sam Phillips. Phillips był bardzo arogancki w stosunku do Michaela, był przerażony faktem, ze być może Michael nie jest gotowy na koncerty i AEG straci dużo pieniędzy. Osoba ta twierdzi, ze Randy Phillips w sposób jasny wyraził się, że te koncerty muszą dojść do skutku, nieważne jakim kosztem, ponieważ to on musiał przekonać AEG, ze to była świetna inwestycja, więc to on byłby odpowiedzialny, gdyby coś poszło nie tak. Phillips wiele razy wybierał się do domu Michaela z Ortegą i Travisem Paynem, kiedy Michael nie przychodził na próby. Czasami wracali z nim, czasami bez niego. Oficjalne wytłumaczenie przedstawiane zespołowi brzmiało zwykle: „Michael nie czuje się dzisiaj dobrze” albo ”Michael ćwiczy w domu”, lub „Michael ćwiczy wokal ze swoim trenerem”.
Z początku zespół wierzył w to, ale po kilku tygodniach wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że coś nie gra. Nawet, kiedy Ortega i Payne przekonywali, że wszystko jest w porządku, było oczywiste, że byli bardzo sfrustrowani i zdenerwowani. Ortega, Phillips i Payne przeprowadzili kilka gorących dyskusji. Nie jest do końca jasne, czego one dotyczyły, ponieważ zawsze upewniali się, że są w odpowiedniej odległości od wszystkich, tak, że nie można ich dokładnie usłyszeć. Podczas tych rozmów jeden z nich z reguły przez cały czas rozmawiał przez telefon komórkowy, który podawał innym uczestnikom spotkania. Osoba ta jest przekonana, ze w ten sposób rozmawiali z Michaelem.
Michael – i to pokazane jest w filmie – nie chciał wkładać słuchawek. Osoba ta powiedziała mi: „Spójrz na jakiekolwiek materiały z koncertów Michaela, nigdy nie zobaczysz go w słuchawkach, nie lubił ich i nie potrzebował ich”. Według niego, Ortega zezłościł się na Michaela, i przy wszystkich powiedział mu „musisz zrozumieć, że nie masz innego wyjścia, to jest zamknięta hala, nie stadion, tutaj dźwięk odbiera się inaczej”. Osoba ta powiedziała, że ton Ortegi był bardzo nieuprzejmy i każdy był tym zszokowany, zwłaszcza że Michael wydawał się bardzo oburzony, lecz przede wszystkim zraniony tym, co powiedział reżyser. Co ciekawe, wczoraj Karen Faye napisała na swojej stronie facebook, że Michael zawsze skarżył się, że nie chce wkładać słuchawek i poprosił ją, żeby to ona powiedziała o tym Ortedze. Według niej, powiedziała o tym i Ortega odpowiedział jej: „No cóż, musi je wkładać”.
To jest bardzo ciekawe. Według tej osoby, absolutnie nierealne było to, żeby koncerty były gotowe na 13 lipca i każdy o tym wiedział. Zapytał mnie: „Jak oglądałaś film, wiedziałaś, że musieli wybrać najlepsze sceny, najlepsze wykonania, prawda?” Odpowiedziałam „Tak, oczywiście”, wtedy on odpowiedział: „więc zdajesz sobie sprawę, że to co widziałaś pochodzi głównie z 22, 23 i 24 czerwca?” Powiedział, że Michael nie miał gotowych kostiumów, i że różni styliści cały czas przychodzili z jakimiś nowymi pomysłami. Ale nic nie było gotowe, żadnych kostiumów, nic, nawet dla tancerzy. Michael chciał Michaela Busha, ale Travis Payne nalegał na tego faceta Zaldę, a AEG wolało Zaldę niż Michaela Busha.
Numer otwierający koncert przygotowany był jedynie na komputerze, tak jak to widać na filmie. Nigdy nie odbyła się do niego próba, nie był nawet jeszcze gotowy ten robot, z którego Michael miał wyjść. Finał koncertu wciąż pozostawał w warstwie pomysłów.
Człowiek ten również potwierdził, że nigdy nie odbyła się pełna próba. Innymi słowy, nigdy nie przećwiczyli całego koncertu. Zawsze to było kilka piosenek dziennie, ale nigdy nie zagrano tego razem, więc bardzo się martwili, ze jeśli w końcu zagrają pełen koncert, wyjdzie on o wiele dłuższy niż 2 godziny, jak początkowo planowano. To byłby spory problem dla AEG i Hali koncertowej O2, ponieważ związani byli oni konkretną umową co do czasu trwania koncertów. Wreszcie, Michael nie chciał aby koncert był za długi, z oczywistych powodów.
Nigdy nie przeprowadzono próby z użyciem video do Smooth Criminal, Thriller i Earth Song, tak jak to widzimy w filmie. W filmie zostało to odpowiednio zmontowane, ale nigdy nie było prób z wykorzystaniem tych zdjęć, i było niejasne, w jaki sposób zostaną one wykorzystane, zwłaszcza do Smooth Criminal.
Przez większość czasu Michael wyglądał dobrze, ale osoba ta niestety potwierdziła, że były dni, kiedy coś było -nie tak- i wszyscy o tym wiedzieli. Pracował z Michaelem w przeszłości i pamiętał, że Michael nigdy nie zakładał okularów przeciwsłonecznych podczas prób w ciemnym pomieszczeniu, zwłaszcza że z reguły chciał widzieć, jak wygląda oświetlenie i dlatego nie lubił zakładać okularów. Ale powiedział: „Nie spodziewaj się, że ludzie będą o tym opowiadać w telewizji, łącznie ze mną, nie będę, nie mogę”. Powiedział też, że na początku wszyscy myśleli, że Michael jest po prostu ekscentryczny, zwłaszcza tancerze, byli po prostu podekscytowani tym, że go widzą, ale ci, którzy znali go od lat, łącznie z moim rozmówcą, zaczęli zauważać alarmujące sygnały.
Niemniej jednak, to pokazuje tylko, jak bardzo Michael był delikatny i nie znosił, kiedy ktoś kojarzy jego zachowanie z czymś negatywnym. Powiedział: „On (Michael), biedny, musiał znieść tak wiele, doskonale rozumiem, dlaczego tak się działo”. A, i przy okazji, powiedział, że niektórzy członkowie zespołu sprawdzali przez swoje iphony w TMZ, czy Michael był u dra Kleina. To zazwyczaj było ostrzeżenie co do tego, czego można się spodziewać po M., jak się pojawi.
Występy cieszyły Michaela, wydawało się, że tego właśnie potrzebował, jednak poza sceną nie wyglądał na szczęśliwego, rzadko rozmawiał z zespołem, głównie z Karen Faye i czasem z Michaelem Bushem. Według tej osoby, poza sceną Michael trzymał się tak daleko, jak to było możliwe od Ortegi, Payne'a i Phillipsa, ponieważ czuł, że oni wciąż go ścigają i każą robić więcej, występować więcej i dawać z siebie jeszcze więcej. Powiedział, że ogólnie zespół uważał, że Ortega był zbyt wymagający, zwłaszcza, że było oczywiste, że nic nie jest gotowe na czas. Ale też, czuli oni jeszcze bardziej, że Ortega był pod presją Phillipsa i że to Phillips był bliski obłędu, bo to on mógł stracić wszystko, jeśli koncerty zostaną odwołane.
W dniu, kiedy pojawiła się wiadomość o tym, że niektórzy fani twierdzili, że Michael powiedział im, że nie chciał 50 koncertów, wszyscy zostali poinstruowani, aby nie rozmawiać z nikim z mediów, nie wpuszczać nikogo nieupoważnionego na próby, zwłaszcza fanów. Kiedy Michael przyszedł tego dnia, atmosfera była napięta i w ogóle nie wyglądał na zadowolonego. Zanim zaczęli pracę tego dnia, Phillips i Ortega spotkali się z Michaelem i, co ciekawe, z jego ochroniarzami. Rozmawiali ok. 20 minut, ale ta osoba nie słyszała, o czym. Jednak wszyscy byli przekonani, że Michael rzeczywiście nie chciał 50 koncertów i że w istocie rozmawiał z tymi fanami.
To właściwie tyle. Ten facet mówi, że to okropne, że Michael umarł, kiedy był ekstremalnie zestresowany. Powiedział, że na Michaelu wywierana była wielka presja, ale że stan przygotowań do koncertów był niewystarczający nie przez Michaela, ale ponieważ po prostu nie było wystarczająco dużo czasu, aby ukończyć zaplanowane prace. Powiedział, że jest pewien, że akurat Michael byłby na sto procent gotowy na 13 lipca, ponieważ on „śpiewał te piosenki setki razy podczas całej swojej kariery, on wiedział dokładnie, co robić”, ale wszystko inne nie było gotowe.
Ten facet mówi też, że osobiście wydawało mu się, że czasem Michael nie przychodził, ponieważ wiedział, że wszystko idzie powoli i był w pewnym sensie rozczarowany. Był perfekcjonistą i jeśli sprawy w oczywisty sposób nie szły w dobrym kierunku, frustrował się i jakoś tracił zainteresowanie, zamiast zezłościć się na kogoś. Mimo to przekonywali go, że to jest jego wina, że sprawy idą powoli przez niego. Ale ten facet powiedział mi, że Michael nie miał w ogóle do czynienia z technicznymi sprawami typu światła, sztuczne ognie itd., więc to nie była jego wina. Natomiast to Michael był łatwym celem.
Według niego, gdyby nie udało się przygotować koncertów na czas, AEG byłoby łatwiej obwiniać za to Michaela niż siebie i swój brak zdolności organizacji czasu.
Jeszcze raz, bardzo proszę, nie proście mnie o jego nazwisko, nawet przez PM. Był ze mną bardzo szczery i uszanuję jego prośbę.
Wiele rzeczy teraz nabiera sensu, zwłaszcza fakt, że koncerty nie było gotowe, widzieliśmy to w kinie. To było nierealne, żeby w dwa tygodnie dokończyli przygotowania. Poza tym, powiedział: „pamiętaj, że wiele dni potencjalnych przygotowań zostałoby poświęcone na przeprowadzkę do Londynu, instalację sceny i przystosowanie do hali”.
To bardzo smutne, zwłaszcza jeśli pomyślimy, że za wszystko obwinialiby Michaela.
: czw, 05 lis 2009, 14:19
autor: thewiz
Teraz to muszę napisać. Dla mnie słowa rzekomego pracownika są co najmniej podrasowane. Dlaczego? Są próby z lat 80tych, gdzie MJ w nocy ćwiczył w okularach. Napisanie, że nigdy tego nie robił jest nieprawdziwe i tyle. To prosta manipulacja odbiorcą. Jestem na nie.
Co do słów fanów sugestywnie przetłumaczonych jako "świadectwa" (frazeologicznie łączy mi się to ze słową wiara, dlatego uważam że nie powinno się tego tak nazywać po polsku, to źle brzmi) uważam, że pewne osoby widząc wyrywki rzeczywistości zbudowały jedyną słuszną wizję tego, co się wydarzyło. Naprawdę nie przekonują mnie opinie o tym, jak to MJ beznadziejnie wyglądał, był na lekach itd. W takim stanie MJowi zdarzało się już być w przeszłości i żadni "followersi" (też nazwa jak z sekty) nie burzyli kopii, ponieważ prawie każdy chciał mieć MJa dla siebie. I to go zabiło. Moja egoistyczna radość z koncertów, chęć zysku inwestorów (naturalna), ambicje i perfekcjonizm samego MJa, stres związany z chęcią powrotu i udowodnienia światu i sobie swojej zapomnianej wielkości, nalegania fanów na nowe materiały, perfekcjonizm samego głównego aktora wydarzeń, jego wypadki i choroby z przeszłości, uzależnienia które z tego wynikło, Martin Bashir i proces sądowy, a nawet dwa procesy, wieczne naciski ze strony rodziny, masa hien otaczających MJa we wszystkich momentach jego życia, jego paranoiczna chęć bycia niezależnym, jego obsesje związane z wyglądem, jego niespełnione miłości, jego poszukiwanie szczęścia....wszystko razem. Mam wrażenie, że MJ był bardziej niż śmiertelnie poważny, gdy mówił że przy życiu trzymają go jedynie dzieci. Choć i część tych zawiodła jego bezgraniczne zaufanie.
Wszystkie te czynniki doprowadziły go na skraj, do smutnego końca. Winni są wszyscy i wszystko. To się musiało tak skończyć, bo im większa gwiazda tym większy cel (słowa samego MJa). Co więcej, on o tym wiedział. Pomimo tego szaleństwa do końca zachował wdzięk, potrafił radować się drobiazgami i być szalenie dobrym człowiekiem, perfekcjonistą, mistrzem, mentorem jak napisał kaem. To wszystko boli, ale nas. Szukanie winnych to szukanie kozłów ofiarnych. Trzeba by było skazać wszystkich cyników tego świata, którzy w niego nie wierzyli oraz wszystkich wymagających tego świata, którzy wierząc chcieli więcej. Trzeba by było zmienić naturę ludzi.
MJ umarł tak jak żył. Dla mnie TIT to piękne świadectwo jego geniuszu. To jego testament.
Byłabym zła, gdyby zrobili film o jego umieraniu. Gdyby pokazywali manipulację tym wspaniałym człowiekiem, którego największą obsesją było nie dać się zmanipulować i mieć własne zdanie do końca. Choćby stąd brały się jego przebrania, dziwne manifestacje, pogłębianie aspołecznych zachowań. On wszystkim chciał udowodnić, że po prostu może coś zrobić jeśli tylko chce. I robił to do końca. Tak go pokazano. Pieniądze idą do Sony, poszły do AEG, ale dostaną je również jego dzieci. AEG było inwestorem, z biznesowego punktu widzenia należy im się zwrot kasy, którą zaryzykowali władować w marzenia naszego MJa. O Sony mam już gorszą opinię, ale ktoś musiał ten film wyprodukować. Prawdziwymi beneficjentami są dzieci i my, fani.
Czy muszę pisać jeszcze, że dla mnie cała kampania TINI to po prostu nieporozumienie?
: czw, 05 lis 2009, 18:33
autor: Sybirra
Znalazłam na jakimś portalu:
Niedawno pisaliśmy o grupce fanów Michaela Jacksona, którzy nawołują do bojkotu filmu This Is It. Twierdzą, że został on stworzony tylko po to, by zarobić na zmarłym przedwcześnie piosenkarzu. Ich słowa potwierdził właśnie Terry Harvey, jego przyjaciel oraz organizator tournee This Is It.
- Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że on nie jest sobą. Przychodził na próby kompletnie zaćpany - powiedział dziennikarzom News of The World. Byłem zszokowany, jak dobrze przedstawili go w filmie, bo w rzeczywistości wyglądał jak cień. Był chudy, blady i ledwo miał siłę, by przejść z jednego końca sali na drugi. Próbował trzeźwo myśleć, ale łudził się, że wszystko mu się uda. Dla świętego spokoju, na wszystko odpowiadał "tak". Chodził dookoła jak zombie.
- Ten film to stek kłamstw. Wybrano najlepsze fragmenty i zlepiono z nich film. Michael nigdy nie dałby rady zakończyć tej trasy koncertowej. Próby trwały od rana do wieczora, bo nie miał siły, by wszystko zrobić od razu. Był kompletnie wykończony. Zdarzało się, że w ogóle nie przychodził na treningi.
Szkoda, że jego własny przyjaciel nie zareagował w porę. Widać jemu też najbardziej zależało na pieniądzach.
: czw, 05 lis 2009, 18:36
autor: daisy
buziaczek pisze:Przecież wielu jest ludzi uzależnionych od czegoś...narkotyki, alkohol, leki.
I niektórym udaje się wyjść ze szpon nałogu. A wiadomo, że nawet Ci którym udało sie wygrać z nałogiem...na pewno na początku nie godzili się na leczenie...też mówili "nie". A jednak jakoś, rodzinie czy przyjaciołom udaje sie im pomóc....
I tutaj jest sedno sprawy.
Jest naprawde wiele takich gwiazd, ktore mialy rownie beznadziejny zyciorys,
potworne przejscia osobiste i porazki artystyczne, pustke wokol siebie,
ale postawa ludzi wokolo, najblizszych wspolpracownikow, rodziny, przyjaciol - byla tu decydujaca.
thewiz nie przekonuja mnie argumenty ´tak musialo byc´. Tego nie wiemy.
Ja nie bylabym taka pewna, jesli chodzi o wymienianie przyczyn smierci Mcihaela i budowanie tej calej historii. Uwazam, ze Michaelowi nalezy sie ze strony fanow wlasnie odrobina dociekliwosci, a nie bierne pogodzenie sie z wszystkim, co mowia ludzie, ktorzy na smierci Michaela zarobia krocie.
Ci fani widzieli, co sie dzieje i to oni powiedzieli w czerwcu, ze maja obawe, ze Michaela umrze. I Michael umarl. I ci fani maja teraz prawo do tego, zeby powiedziec: A nie mowilismy! A nie sluchaliscie nas! Ale oni nikomu nic nie wypominaja, tylko prosza o wsparcie w kampanii, w rozmowie. Organizatorzy TINI na tym nic nie zarobia - a jednoczesnie sa atakowani przez wielu fanow, ktorzy odmawiaja nawet mozliwosci zastanowienia sie nad ta cala sytuacja.
I nie przekonuje mnie argument - zeby nie gdybac, bo ´gdybanie jest zle´. To jest czesc dociekania prady. I tak, gdyby Michaelowi pozwolono odwolac koncerty, to prawdopodbnie bylby jeszcze z nami.
Sybirra ci ludzie byli/sa zwiazani umowa z AEG i przykazane maja mowic wylacznie dobrze o filmie (byc moze Harvey juz to nie obejmuje).
Nigdy nie zrozumiem, dlaczego ci ludzie mu nie pomogli. To znaczy wiem, ze chodzilo o pieniadze.
EDIT: Thewiz jesli chodzi o pieniadze, to AEG juz dawno odzyskalo to co wlozylo (pisalam o tym juz kilka razy), chocby przez to, ze frim SONY zaplacila 60 mln za prawa do materialow z prob.
A dzieci dostana swoja czesc dopiero po zarobieniu 135 mln.
: ndz, 08 lis 2009, 15:14
autor: daisy
Wiśnia pisze:A to czy jeździł na wózku itp. to raczej nie jest pewne ?
Przeciez byly zdjecia Michaela na wozku, choc z 2008.
Jesli chodzi o Kleina, to ogladalam te materialy i caly wywiad na TMZ - niestety Klein wiele razy sam sobie zaprzeczal, opowiadal dziwne historie o Michaelu, wiele razy, moim razem bezprawnie, ujawnial problemy zdrowotne Michaela, problemy z twarza itd.
Klein jest bardzo, bardzo ciemna postacia. Jest rowniez brany pod uwage w sledztwie dotyczacym medycznej historii Michaela, i badane sa dokumenty pochodzace z jego biura. Fani, ktorzy znali Michaela potwierdzaja, ze po kazdej wizycie u Kleina Michael nie byl soba. Klei twierdzi, ze dawal Mcihaelowi tylko tyle lekow znieczulajacych, ile bylo potrzeba ze wzgledu na dany zabieg. Ale wiele osob podejrzewa (lacznie z rodzina), ze Klein byl jednym z glownych dostarczycieli lekow, od ktorych uzalezniony byl Michael. Zwroccie uwage na to, ze rowniez ostatnie przedstawione przez nas w watku 'wyznanie' pochodzace od osoby pracujacej przy TII wskazuje na Kleina jako na zrodlo lekow ktore utrzymywaly Michaela w odurzonym stanie.
Ogladalam tez wywiad z Frankiem, niestety byl zle przeprowadzony, w nieumiejetny sposob, brak dopytania o Thome Thome, Frank byl pewnie siebie, ale nic nowego nie powiedzial. A szkoda.
Jesli chodzi o to, ze nikomu nie mozna wierzyc i ze ludzie podaja sprzeczne wiadomosci: moja odpowiedz tutaj jest jednoznaczna. Dlatego wlasnie wierze tym fankom: Sandy, Samancie, Marice, Tallin etc. Bo to one nie byly uwiklane w interesy, pieniadze, tylko one nie zarobily nic i nie zarobia na zyciu i smierci Michaela.
I to jest jedyna grupa osob, ktora mowi dokladnie to samo przed jak i po smierci Michaela, tylko ci fani jako jedyni nie zaprzeczaja sami sobie od poczatku, kiedy przestarszyli sie, ze Michael umrze na poczatku czerwca.
W video, do ktorego link tutaj umiescilam, mozna natomiast zobaczyc, jak Randy Phillips najpierw opowiada o tym, ze Michael ma super hiper kondycje i chcialby miec takie cialo jak Michael, a pozniej opowiada, jak to sie martwil, ze Michael chudy, slabo je, musial zatrudnic kogos, kto pomagal mu jesc, Kenny kroi mu jedzenie etc.
TO JAK W KONCU BYLO????
Randy Phillips i jego sprzeczne relacje, Kai Chase przyznajaca, ze Michael schudl.
Ze mowil: 'They're killing me, they're killing me! I'm rehearsing very hard!'
Wyjatki z recenzji filmu zwracajace uwage na to, jak Ortega odnosil sie do Michaela, interesy AEG etc,
Zobaczcie sami!!!
http://www.youtube.com/watch?v=wBw3a1UHYow