Strona 18 z 23

: wt, 17 lis 2009, 0:44
autor: ulaeska
Wątek jest już od dłuższego czasu i wielu ludzi się wypowiedziało ale... I ja spróbuję a raczej dorzucę swoje trzy grosze. Płyta może nie jest na "6", ale "5" moim zdaniem nie jest oceną na wyrost tylko jak najbardziej zasłużoną. Fakt niezaprzeczalny, że jest to płyta jakże inna w brzmieniu w stosunku do swoich genialnych poprzedniczek. Ale właśnie ta odmienność bardzo mi się spodobała. Jej zupełnie inny klimat i tempo. Jest taka wyciszona (no może nie w całości), ale takie utwory jak "The lost children" "Dont walk away" czy "Privacy" są moim zdaniem bardzo udane. No i oczywiście trzy utwory, które są super: "You rock my world" (niezwykle rytmiczny) "2000 Watts"(wokal Michaela zaskakuje mnie w tym utworze) no i przepiękna ballada "Whatever happens". Ten ostatni utwór to moim zdaniem perełka tak piękna, że chociażby dla tej piosenki oceniam tę płytę na "5". A poza tym mamy możliwość poznania Michaela w zupełnie innej odsłonie. Pewnie, że nie jest to płyta na miarę "Bad" czy "Dangerous" ale czyż nie ceni się artystów również za to, że poszukują nowych form wyrazu ?

: wt, 17 lis 2009, 18:48
autor: MacJack50
ulaesk
masz racje "You rock my world " Michael przypomina nam i powraca do gangsterki , która bardzo lubił i często powracał do tych klimatów w utworach , teledyskach.Świetne jest również ' Privacy " , " Heaven Can'wait' , 'Cry ' , 'Threatened " , czy też wisnienka na torcie ' Whatever Happens".Dla mnie płyta jest znakomita , jak każda z resztą Michaela , ale do niej czuję największy sentyment.Dojrzałość Michaela przelana w 100 % na płytkę:).

: sob, 21 lis 2009, 9:31
autor: soulsation
Dałem 6:) Całkiem nowy Mike,krazy w klmatach rnb,soul,elektroniczny pop,Świetnie się słuch ,niesamowity porywający heartbreaker,hipnotyzujące break of down,butterflies,łamiące serce speachlees.SZczerze mówiąc odjąłbym z tej płyty 2 piosenki,bo ilość nie zawsze idzie z jakościa,dont walk away ,i theradened moim zdaniem jest niepotrzebne.Teraz juz nikt nie mówi ,ze Cd sie złe sprzedało ,bo 14 mln ,to jest sukces bez trasy koncertowej i 2 teledyskami.Ludzie w końcu przejrzeli na oczy

: ndz, 22 lis 2009, 13:57
autor: Moscan
Można powiedzieć, że od tej płyty wszystko się zaczęło. Wprawie pierwsze usłyszałem Billie Jean i Beat It, ale kawałki z Invincible były zaraz to tym. Kto czytał moją prezentację na forum to wie jak się to wszystko zaczęło, nie będę w tej chwili opowiadał historii mojego fanowania. Nie miałem jeszcze żadnej płyty Michaela bo to był pierwszy dzień mojej fascynacji. Utwory wyszukiwałem sobie na YouTube i wpadłem na utwór Whatever Happens i się zacząło, słuchałem tej piosenki cały czas. Za kilka dniu kupiłem sobie Invincible. Pierwszym utworem który sobie puściłem było Whatever Happens (po dziś dzień uwielbiam ten utwór), następnie przesłuchałem kawałek tytułowy Invincible - byłem nim zachwycony. Nie rozumiem dlaczego wiele osób nie docenia tego kawałka. To naprawdę bardzo dobry utwór. Wg mnie jeden z najlepszych z płyty. Szkoda, że nie wyszedł na singlu :-/
Następnie postanowiłem zabrać się za przesłuchanie całej płyty, od samego początku.
Z początku było zadowolenie. Kawałki 1-7 naprawdę mi się podobały. Później były już trochę mieszane uczucia. Speechless - ten utwór był następny, nie spodobał mi się zaraz go przeskoczyłem, tak jak wszystkie ballady na tej płycie. Wówczas przesłuchałem jeszcze tylko: 2000 Watts, Privacy i Whatever Happens utwory naprawdę dobre. I tak to było...ballady cały czas omijałem, nie chciałem ich słuchać. Po prostu wówczas nie lubiłem tego typu utworów. Zmieniło się to o czasu. Pewnego razu sięgnąłem po płytę i przesłuchałem owe ballady. Byłem zachwycony, dziwne, co?
Do tej pory bardzo sobie cenię te utwory. To waśnie ta płyta pokazała, że ballady dają się lubić ;-)
I bym zapomniał o Cry - utwór powala, ale klip?
Płyta niedoceniona każdy to wie. Jeśli o mnie chodzi to nigdy nie ośmielę się powiedzieć, że to słaba płyta. Przeciwnie płyta jest bardzo dobra. Myślę, że po prostu do tej płyty trzeba dorosnąć, by odkryć jej prawdziwy urok. Tak jak ja dorosłem do ballad.

Właśnie jeszcze raz przesłuchałem płytę. Miałem dylemat co do tego który utwór jest najlepszy. Na tą chwilę wybrał bym kawałek tytułowy Invincible. Dlaczego nie wyszedł na singlu? No pytam się!

O...i jeszcze jedno. Wielka szkoda, że na płycie nie znalazło się We've Had Enough!

: ndz, 22 lis 2009, 15:06
autor: cyberkinol
Ja też uważam, że to naprawdę dobra płyta. Nie tak świetna jak poprzednie, ale na mocną 5 zasługuje. Moimi ulubionymi kawałkami są: Cry(mój numer 1 na tej płycie), Break of Dawn, Invincible, Butterflies, Don't Walk Away, Whatever Happens, You Rock My World, Unbreakable, Speechless. Myśle, że ta Invincible była za mało promowana. A szkoda...

: ndz, 22 lis 2009, 16:59
autor: Moscan
cyberkinol pisze:Myśle, że ta Invincible była za mało promowana.
Tak dobrze myślisz, zawiodła promocja, Prócz You Rock My World, Butterflies i Cry na singlach miały wyjść jeszcze Unbreakable, Break Of Dawn, Speechless i Whatever Happens.
Miał być też klip do Unbreakable.
No, ale Michael i tak pokazał klasę, mimo to, że zawiodła promocja udało mu się sprzedać album w 11 mln egzemplarzy ;-)

: ndz, 22 lis 2009, 17:23
autor: Mroczuś
Moscan pisze:No, ale Michael i tak pokazał klasę, mimo to, że zawiodła promocja udało mu się sprzedać album w 11 mln egzemplarzy
Jedni piszą /mówią, że w 11 a inni, że w 13. A jeszcze jeden kolega soulsation twierdzi, że w 14 mln ? To jak to w końcu jest ?

: ndz, 22 lis 2009, 19:17
autor: Moscan
Mroczuś pisze:Jedni piszą /mówią, że w 11 a inni, że w 13. A jeszcze jeden kolega soulsation twierdzi, że w 14 mln ? To jak to w końcu jest ?
To się cały czas zmienia. Napisałem 11 mln, bo tak kiedyś podawała Wikipedia.
Teraz Wikipedia podaje, że 13 mln.

Po prostu pisząc poprzedniego posta, wzorowałem się na "starych" danych ;-)

: ndz, 22 lis 2009, 23:09
autor: buziaczek
Moscan pisze:To się cały czas zmienia. Napisałem 11 mln, bo tak kiedyś podawała Wikipedia.
Teraz Wikipedia podaje, że 13 mln.

Po prostu pisząc poprzedniego posta, wzorowałem się na "starych" danych ;-)
Pewnie wynika to stąd, że płytka nadal się sprzedaje, więc cyferki się zmieniają i Wikpedia musi aktualizować dane :-)
A gdyby faktycznie wyszły na teledyskach, te piosenki o których pisaliście..sprzedanych krążków Invincible, byłoby o wiele więcej.

: czw, 26 lis 2009, 20:15
autor: editt
Gdy kupiłam ten album jakieś 3-4 lata temu, to byłam trochę zdziwiona (?) zaskoczona (?), bo ta płyta nie brzmiała mi tak jak Jego poprzednie płyty. Na początku wydawała mi się miejscami 'ciężka' muzycznie, bo tekstowo nie bardzo rozumiałam co śpiewa ;-) I muszę przyznać, że za często jej nie słuchałam. Wydaje mi się, że mając w zamiarze przesłuchać ja pierwszy raz, trzeba się położyć na łóżeczku (lub innej powierzchni ;-)
) i wsłuchać w tą płytę.
Uważam, ze ta płyta jest świetna. Trzeba po prostu umieć jej słuchać. ;-)
Repertuar Michaela jest tak szeroki, że świadczy to tylko o Jego niezaprzeczalnym geniuszu. Chyba każdy może znaleźć coś dla siebie, jeśli tylko nie zamyka się na nowe rzeczy ;-)

: czw, 26 lis 2009, 20:40
autor: blackvarnish
To może jeszcze ja się wypowiem. Invincible to dla mnie jakiś taki szczególny album. Jest inny niż wszystkie - to fakt - ale to wcale nie znaczy, że gorszy. Wiadomo, nie ma już tam takiego powera i tęskno troche do takiego MJ'a w stylu "Dirty Diana" czy "Give in to me". Ogólnie kocham ballady w wykonaniu MJ'a więc uwielbiam słuchać "Butterflies" czy "Whatever Happens" nocą kiedy ciemno wszędzie i nikt mi nie przeszkadza.
Płytę oceniam na wielki + :mj:

: pt, 27 lis 2009, 18:40
autor: A-g-A
Dorastam. Dojrzewam do tej płyty. Zawsze podchodziłam do niej z pewnym dystansem. Ciężko mi było jej słuchać. Wydawała mi się taka inna. Niezrozumiała dla mnie. W wieku 14-15 lat wolałam w kółko wałkować Bad czy Dangerous. Invincible odkładałam na półkę i nie miałam potrzeby sięgać po ten krążek. Mówiłam: "Przyjdzie jeszcze na ciebie czas". I przyszedł.
Nie mogę się oderwać od tych piosenek. Nie mówię tu o przemaglowanym już You Rock My World, które notabene wydawało mi się najlepszym utworem z tej płyty.
Threatened jest moją ulubioną nutą z tej płytki. Kocham ją za treść, przesłanie, melodię. Wszystko w niej jest idealne. Wsłuchując się w tą piosenkę czuję się, jakbym była bardzo blisko Michaela, może nawet troszkę jakbym wkraczała w jego życie. Zgadzam się z opiniami, że jest to naprawdę osobista piosenka.
Ciągle odkrywam ten krążek na nowo. Pewnie trochę jeszcze potrwa, gdy będę mogła wyrazić dłuższą opinie na jej temat. ;-)

: pt, 11 gru 2009, 13:07
autor: JuliaM
Z tego co przeczytałam, większość ma różne opinie na temat tej płyty. Ja sama jestem nią zachwycona, bo według mnie, wypadła o wiele lepiej od płyty Dangerous. Oczywiście nie mówię, że Black or White czy Heal the World jest do kitu, tylko nie które nie wpadają mi w ucho. Ale to jest tylko i moja opinia i nie wszyscy muszą się z tym godzić. Wracając do Invicible bardzo podoba mi się:
You Rock My World, Speechless, 2000 Watts, You Are My Life, Privacy, The Lost Children japrosic , więc składam im dzięki

: pn, 21 gru 2009, 19:54
autor: Lil' PrinCe eM.
A ja uważam, że Invincible to wspaniały i doskonały materiał. W zależności od punktu widzenia, można go uznawać, za najwybitniejsze dokonanie Jacksona. Nie jest Innowacją jako tako, chociaż można powiedzieć, że jego perfekcja, na tle równolegle wydawanych albumów innych artystów, ma charakter jak najbardziej wyjątkowy. W kilku numerach jestem zakochany, tj. Invincible, Unbreakable, Speechless, Butterflies. Invincible to kolejna płyta, którą jeśli oceniać, to tylko i wyłącznie na tle pozostałych dokonań samego Jacksona, i to już stanowi o jej sukcesie. Aby równowaga w naturze była zachowana, przyczepię się tylko do okładki :P Raczej najsłabszy projekt, jaki kiedykolwiek przypadł na płytę Króla. Ale i tak, ładnie prezentuje się w tle innych okładek, kiedy ustawię je sobie wszystko na regale ; )

Dziękuje MJ za te brzmienia !!! a duet z notoriousem, jest fantastyczny i potwierdza tylko szacunek, jakim cieszysz się w różnych środowiskach muzycznych. Peace!

: pn, 21 gru 2009, 20:06
autor: kaem
Był dodany pośmiertnie, B.I.G. już nie żył, jak powstawało Unbeakable.