Strona 3 z 17

: czw, 31 sie 2006, 23:13
autor: LiberianGirl1981
Odkad tylko zaczela sie moja fascynacja Michael'em,czyli od 1992r.uwazam,ze Mike jest SEXSI! Najbardziej HOTT wygladal w czasach BAD,ale teraz rowniez nie moglabym mu powiedziec "Nie".. ;-) Ma najbardziej niesamowite oczy,w ktore mozna sie wpatrywac dniami i nocami oraz rozbrajajacy usmiech...MJ IS THE BOMB!! glupija :happy:

To jest link do forum "In The Closet With MJ" o ktorym ktos juz wczesniej wspomnial,sa tam rozne gorace opowiadania dla Was dziewczyny...

http://pub83.ezboard.com/bintheclosetwi ... ckson34865

: sob, 07 paź 2006, 16:48
autor: Izzis
zgadzam się z przedmówczynią, Mike był straszliwie HOT w czasach BAD, teraz..hmmm... może nie tak bardzo.. twarz zmieniona, lifting tam lifting tu, oczy ma od tego trochę skośne, uśmiech też jakby inny niż kilkanaście lat temu, i choć jestem zagorzałą fanką widzę to co widzę, niestety... Mimo wszystko MJ to nie tylko wygląd zewnętrzny, to człowiek piękny wewnątrz, i kocham go ze wszystkich sił, niezmiennie już od nastu lat... japrosic

: sob, 07 paź 2006, 23:14
autor: Maro
Michael był najbardziej hot za czasów trasy Victory,a potem wyglądał już zbyt sztucznie,no może do 89r.

: sob, 14 paź 2006, 15:27
autor: Majkel ze Stalowej
Michael to teraz jest seksowny... eh, te Jego pośladki!!!

: ndz, 15 paź 2006, 13:40
autor: Damita Jo
Prawda, szczera prawda...:) :mj:

: pn, 13 lis 2006, 21:59
autor: Black_Bambo
Ja to nie mogę przestać o nim myśleć w ten sposób. Szczególnie podnieca mnie ta odmiana paranekrofilii, która jest związana z odpadającym nosem. Wyobraźcie sobie namiętny francuski pocałunek i nagle coś zostaje Ci w ustach... Guma do żucia?! Niemożliwe. Jakaś chrząstka? Ale skąd w ustach, przecież nie byłem KFC... I nagle patrzysz, a Twój kochany Michael ma ziejącą dziurę w miejscu gdzie każdy inny, normalny człowiek ma nos. Wtedy dopiero czuję co to znaczy miłość...
Przełykam nosek i moje życie już nigdy nie będzie takie samo.

A tak w ogóle i nieco poważniej - fan nie musi być fanatyczny. Jak tu się dziwić muzułmanom, że chcą ginąć w świętej wojnie z niewiernymi, kiedy duża część tego co można przeczytać na tym forum to właśnie fanatyzm i to w wersji infantylnej. A na dowód tego, że brak jest Wam tolerancji dla innych poglądów to będą Wasze odpowiedzi. Życzę gorącej dyskusji i nieprzespanej nocy z nadmiaru niezdrowych emocji i nienawiści.

: pn, 13 lis 2006, 23:00
autor: MJowitek
Cisza na morzu,
bałwan śpi.
Kto sie odezwie,
będzie nim.

:party:

: wt, 14 lis 2006, 14:52
autor: SILENTIUM
...

: śr, 15 lis 2006, 12:52
autor: Lika
Jowitka brawo :cool:

Skoro "kolega" Black_Bambo odświeżył temat to ja się jeszcze dopisze (a niech pomyśli, że ktoś dał mu ostrą ripostę. :smiech: :smiech: :smiech: Pewnie aż się trzęsie by tu zajrzeć - pełen nadziei, że rozpętał "piekło".... :diabel2: )

Mogę nawet zostać bałwankiem, w końcu zima za pasem i święta tuż tuż... Magiczny czas dla bałwanków :party:

No dobra ja na temat pisać chciałam, o seksualnej atrakcyjności Michaela.

Well...

Nie zgadzam się z przedmówcami, że Michael jest całkowicie a seksualny (ktoś nawet coś o tańcu robota wspominał :wariat: )
Moim zdaniem jego siła polega właśnie na tym, że potrafi pod pozorem niewinności, pod płaszczykiem wiecznego dzieciaka przyprawiać swoich fanów o dreszcze i palpitacje serca. Ot taka cicha woda ;-)
Rzeczywiście w pierwszym odruchu wzbudza instynkt opiekuńczy. Ma się ochotę go przytulić. Pogłaskać po główce. Szepnąć do uszka kilka miłych słów. To taka bezpieczna asekuracja, żeby później móc powiedzieć: "co złego to nie ja" Myślę, że większość nawet najbardziej kontrowersyjnych ojców byłaby w stanie bez oporów puścić swoją wychuchaną córeczkę na randkę z gościem pokroju MJ. I o to właśnie chodzi... Tak naprawdę w Michaelu drzemie zwierzę. On doskonale zdaje sobie sprawę z tego jak ważny element w karierze stanowi seksualność. Jak dobrze się sprzedaje. (przynajmniej w obecnych czasach) Jak Michael wygląda dzisiaj każdy widzi i ocenia według własnego uznania... Jednak śmiem twierdzić, że występując z braćmi na trasach Destiny, Triumph, czy Victory MJ wprost emanował seksem. Te kocie ruchy, młodzieńczy wigor, szelmowski błysk w oku... Nic nie było przypadkowe...
Podobnie trasa Bad. Kiedy widzę wysiłek na jego twarzy, krople potu spływające po szyi i czole Gdy patrzę w jaki sposób odrzuca do tyłu koszulę, pieści statyw mikrofonu, jak pracuje mu przepona, drży głos itp. itd... to od razu robi mi się gorąco :diabel:
Uważam, że do trasy Bad Michael był bardzo apetycznym ciasteczkiem. Teraz też jest piękny, tyle że.... w środku ;-)

: śr, 15 lis 2006, 21:15
autor: Black_Bambo
Brawo dla wszystkich wytrwałych! Prowokacja jak prowokacja, właściwie to powód jest zupełnie inny.
Skusiło mnie to, że o Waszym formu wiem od córki, która wprawdzie popadła w fascynację jakiś czas temu, ale to już powinno dawno minąć. Nie minęło i zaczyna mnie to nieco martwić. Nie mam nic przeciwko twórczości Waszego idola, ale są granice pomiędzy rzeczywistym zainteresowaniem muzycznym i estradowym, a zupełnie patologiczną fascynacją zmierzającą w prosty sposób do beatyfikacji. Ponieważ najprawdopodobniej jestem starszy od Was śmiem twierdzić, że muzyka nie zaczęła się i jak widać nie ma zamiaru skończyć się na Michaelu Jacksonie. Nawet jeżeli Was to teraz wzburza, to Ci, którzy z tego wyrosną zrozumieją to, a resztę niech ma Michael w swojej opiece. Im nic już nie pomoże.
Słuchajcie muzyki, cieszcie się nia i uczcie, ale zlitujcie się - mieszanie dokonań muzycznych z rzeczywistością bardzo fizyczną pod postacią wybielonego, zakompleksionego człowieczka, któremu nie dane było zostać tym kim bardzo chciałby zostać owocuje patologią zarówno fizyczną jak i psychiczną niestety. Aby rozwiać kolejne głupie dyskusje na temat bielactwa, które jest tematem tabu na tym forum (ciekawe dlaczego? - bolesne?), chcę Wam powiedzieć przykrą prawdę wprost - jestem lekarzem! Bielactwo u Michaela mógłby zdiagnozować tylko niewidomy dermatolog, ponieważ żaden normalny lekarz nie ryzykowałby swojej reputacji taką bzdurą. O twarzy pisać już nie będę - prawie jej już nie ma.

Podsumowując - życzę Wam wszystkim szerszych horyzontów muzycznych, mniej zakłamania i obłudy, więcej fascynacji tym, co na nią zasługuje i więcej czasu poświęcanego na odkrywanie nowych horyzontów. Dobrych wykonawców i bardzo często, niestety dużo bardziej zasłużonych dla muzyki niż Michael J., jest baaardzo, baaaardzo wielu. Warto po to sięgać i to w mądry sposób, bo życie jest krótkie, mimo, że dla Was teraz to jeszcze żaden argument. Muzyka to nieskończone piękno i dobra broni się sama. Nie są jej potrzebne żadne akcesoria, gesty, makijaże, rękawiczki itd. Wyobraźcie sobie, że nie ma MTV (wiem, że Wam będzie trudno), że nie ma video... Jak wtedy wyglądałaby muzyka MJ na tle innych. Tak samo broniłaby się? Pytanie retoryczne - NIE ODPOWIADAJCIE!!!

: śr, 15 lis 2006, 21:32
autor: cicha
Black_Bambo pisze:Aby rozwiać kolejne głupie dyskusje na temat bielactwa, które jest tematem tabu na tym forum (ciekawe dlaczego? - bolesne?), chcę Wam powiedzieć przykrą prawdę wprost - jestem lekarzem! Bielactwo u Michaela mógłby zdiagnozować tylko niewidomy dermatolog, ponieważ żaden normalny lekarz nie ryzykowałby swojej reputacji taką bzdurą.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :wariat:
Bielactwo nabyte to nie żaden medyczny wymysł.
Taka choroba istnieje, tylko dlaczego lekarze mają takie sprzeczne poglądy? :podejrzliwy:

: śr, 15 lis 2006, 21:46
autor: Moon_Walk_Er
Aby rozwiać kolejne głupie dyskusje na temat bielactwa, które jest tematem tabu na tym forum (ciekawe dlaczego? - bolesne?), chcę Wam powiedzieć przykrą prawdę wprost - jestem lekarzem! Bielactwo u Michaela mógłby zdiagnozować tylko niewidomy dermatolog, ponieważ żaden normalny lekarz nie ryzykowałby swojej reputacji taką bzdurą.
Mogę zostawić to bez komentarza???
Cicha ma rację...

: czw, 16 lis 2006, 10:45
autor: Lika
Black_Bambo pisze:Aby rozwiać kolejne głupie dyskusje na temat bielactwa, które jest tematem tabu na tym forum (ciekawe dlaczego? - bolesne?),
Nie wiem czy takim znowu tabu... http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewto ... 6&start=30 :diabel:

Polecam przejrzeć cały wątek. Celowo wkleiłam trzecią stronę, bo są tam zdjęcia z planu teledysku They Don't Care About Us (te z odsłonientym torsem i przedramionami), które w dobitny sposób pokazują to, co pokazać powinny...
Black_Bambo pisze: chcę Wam powiedzieć przykrą prawdę wprost - jestem lekarzem!
Moje gratulacje! Lekarz to trudny i odpowiedzialny zawód. Wymaga, by się całe życie uczyć...
Black_Bambo pisze: Bielactwo u Michaela mógłby zdiagnozować tylko niewidomy dermatolog,
Interesujące... jakiś czas temu oglądałam dokument i pan w białym kitlu (w związku z czym wnioskuje, że był to lekarz :wariat: ) wyraźnie zdiagnozował u Michaela chorobę skóry...
Black_Bambo pisze: ponieważ żaden normalny lekarz nie ryzykowałby swojej reputacji taką bzdurą.
Cóż... są na niebie i ziemi rzeczy, o których nie śniło się nawet filozofom, a co dopiero lekarzom...
Black_Bambo pisze: Podsumowując - życzę Wam wszystkim szerszych horyzontów muzycznych, mniej zakłamania i obłudy
Świat nie zaczyna i nie kończy się na Michaelu Jacksonie i zapewniam, że o szerokość naszych horyzontów nie musisz się martwić... no a za życzenia pięknie dziękujemy :party:

: czw, 16 lis 2006, 11:39
autor: kaem
Wątek o vitiligo przeniosłem do głównego działu. W końcu to o Michaelu, więc dlaczego miało być w dziale nie o nim. Dzięki Black_Bambo.
A kolegę lekarza zapraszam do działu nie o Michaelu, by zobaczyć, że na tym forum na Michaelu świat się nie kończy. Jestem ciekaw, czego słuchasz. Może nie chodzi o to, by krytykować to, czego córa słucha, a może poopowiadać, co słuchać jeszcze może? Taka moja nieśmiała sugestia. Jestem bardzo ciekaw, co Ciebie fascynuje; kto według Ciebie jest jeszcze zasłużony dla muzyki.
Michael jest w mojej opinii bardzo dobrym punktem wyjścia do poznawania dobrych dźwięków. Zaspakaja potrzebę melodii i jest z pozytywnym przekazem- a opiera się na rewelacyjnych źródłach- James Brown, dawne Motown. A później można szukać rzeczy bardziej wyszukanych. Tak było ze mną. Myślę, że pewnie tak też będzie i z Twoja pociechą.

A co do uwielbienia MJ, na forum jest sporo krytyki też. Szczególnie wśród starszych fanów. Nie przejmowałbym się nadto na Twoim miejscu bezkrytycznym uwielbieniem młodego człowieka do Jacksona. Z czasem się to zmieni. Każdy przez to przechodzi- choćby w relacji z rodzicem, no nie? Najpierw bezwzględna fascynacja i miłość, a później bunt i w ostateczności krytyczne spojrzenie na mamę i tatę.

Pozdrawiam.

: czw, 16 lis 2006, 15:12
autor: Janet Jackson ;)
Black_Bambo pisze: Podsumowując - życzę Wam wszystkim szerszych horyzontów muzycznych, mniej zakłamania i obłudy, więcej fascynacji tym, co na nią zasługuje i więcej czasu poświęcanego na odkrywanie nowych horyzontów. Dobrych wykonawców i bardzo często, niestety dużo bardziej zasłużonych dla muzyki niż Michael J., jest baaardzo, baaaardzo wielu. Warto po to sięgać i to w mądry sposób, bo życie jest krótkie, mimo, że dla Was teraz to jeszcze żaden argument. Muzyka to nieskończone piękno i dobra broni się sama.

Śmiem zauważyc,iż jest to forum fanów a nie fanatyków Michael Jacksona i nie wiem skad pan wysuna taki wniosek-że każdy fan wypowiadajacy sie na tym forum słucha tylko i wyłacznie Michaela,tak wcale nie jest.
Ja osobiscie uwielbiam Jacksona,jest on moim idolem,podziwiam go za wszystkie jego dokonania muzyczne.Jednak mimo tego nie ograniczam sie tylko i wyłacznie do słuchania tylko jego muzyki.Słucham bardzo wielu wykonawcow i gatunkow muzycznych,muzyka stanowi czesc mojego życia.

Wypowiada sie pan tutaj na temat naszego forum,chodz widać że nie ma pan w ogole pojacia co sie na nim znajduje.Serdecznie zapraszam do przejrzenia innych działów takich jak np. Pogaduszki nie o MJ
Znajdzie pan tam wiele ciekawych tematów na temat róznych artystów takich jak;
Freddie Mercury,Madonna,Justin Timberlake,Prince,Nelly Furtado,Marek Grechuta,zespół Guns n'roses i wiele wiele innych.
Naprawde serdecznie polecam. ;-)


[/b]