Mam nadzieję, że dobre miejsce sobie wybrałam do pokomentowania tego co niżej :)
Megi1975 wrote:"W wywiadzie udzielonym magazynowi Uncut, gwiazda Guns n' Roses i Velvet Revolver - Slash (właśc. Saul Hudson) zdradził, że nie pozwolił Michaelowi Jacksonowi stanąć obok jego dwuletniego synka!
Nieprawda.
Michael się raczej nastał i nasiedział koło dziecka Slasha wystarczająco, tyle że Slash nie dał mu go ponosić/potrzymać na rękach.
Slash w tym wywiadzie powiedział jedynie: "Nie dałem mu go potrzymać na rękach". Co nie oznacza wcale, że Michael w ogóle chciał go brać na ręce. Slash stwierdził tylko fakt, że Michael nie trzymał na rękach jego syna i tyle, kropka.
Sytuacja miała miejsce w Londynie, gdzie doszło do przypadkowego spotkania Slasha i Jacko:
Nieprawda.
London to nie miejsce tegoż spotkania, ale London to imię jakie nosi syn Slasha. Do spotkania natomiast (i raczej wcale nie takiego przypadkowego) doszło w domu ich
(Slasha i MJ) wspólnego przyjaciela - producenta filmowego - Roberta Evansa, prawdopodobnie w 2004 r. Piszę prawdopodobnie, dlatego że Slash nie podał roku, powiedział jedynie, że jego syn (London) miał wówczas roczek bądź dwa
(London ur. się w sierpniu 2002 r.), a MJ był wówczas w trakcie procesu, -- wiadomo jakiego.
"Jestem wielkim fanem Michaela. Naprawdę podziwiam go za wszystko, co dokonał. Wierzę, że jest niewinny i nie skrzywdził nigdy dzieci, o co go posądzano, ale pomimo wszystkiego uważałem za stosowne trzymać dzieciaka z dala od niego".
Nie mam w tej chwili przy sobie wywiadu o którego treści cały czas mowa, ale czytałam go około miesiąc temu w oryginale. Gdy go dostanę z powrotem to zacytuję słowo w słowo co Slash tam naprodukował się na ten temat. Na razie tak z grubsza z tego co pamiętam, to:
- Dziennikarz zadał Slashowi pytanie
"Czy pozwoliłbyś Michaelowi Jacksonowi spotkać się ze swoimi dziećmi?".
- Na co Slash odparł, że:
"Już pozwoliłem. Michael poznał mojego najstarszego syna Londona, kiedy ten miał roczek albo dwa. Spotkaliśmy się w domu Roberta Evansa. [...]"
- Dalej było coś takiego.
"Nie, nie dałem mu go potrzymać na rękach".
- Następnie Slash opisał co sobie wówczas myślał (nie powiedział tego głośno MJowi, ale sobie pomyślał):
"Nie obraź się Michael, wierzę Ci bez dwóch zdań [...] niewinny dopóki nie zostanie uznany za winnego,[...] pomyślałem sobie, w porządku Michael, ale ty najpierw oczyść się z tego g****, a póki co, sam będę nosił na rękach swojego syna."
I w sumie tyle było na ten temat. Aha jeszcze coś tam dodał, że go (Michaela) lubi i że fajnie mu się z nim pracowało przy jego dwóch albumach Dangerous/History.
A teraz będą moje przemyślenia :/
Myślę, że MJ i każdy jeden rozsądny rodzic zrobiłby na miejscu Slasha to samo, też nie pozwoliłby brać na ręce czy zajmować się swoim maleńkim dzieckiem osobie, która byłby akurat -- w trakcie procesu sądowego -- oskarżona o pedofilię. Kolega - kolegą, zaufanie - zaufaniem, ale w tym przypadku - jeżeli chodzi o dziecko - ostrożności nigdy nie za wiele. A Slash (co często powtarza) nikogo na świecie nie kocha tak bardzo jak swoich dzieci. I jest wrażliwy na ich punkcie bardzo. To chyba tak, jak i Michael na punkcie swoich.
[ Zedytowano 24.01.08 ]
Ok. mam już tekst w oryginale. Swoją drogą pytania w tym "wywiadzie" nie były zadawane przez dziennikarza, tylko były to pytania od fanów.
Pytanie od osoby imieniem Cait ze Streatham, UK
Would you let Michael Jackson meet your children?
Slash: "I already did! Michael met my eldest, London, when London was one or two years old, at the home of [film producer] Robert Evans, of all places. And no I didn't let Michael hold him. No offence to Michael but, at the time, with all that unnerving shit going down, I held on to him tight. You know, I give the benefit of the doubt to Michael on everything - innocent until proven guilty and whatnot - but I was thinking, OK Michael, you figure out your shit, and I'll hold on to my son! But I like Michael a lot, and I enjoyed recording those two albums with him."
źródło:
Uncut Magazine. Dział:
"An Audience With..."