Page 21 of 23

Posted: Tue, 03 Aug 2010, 11:23
by Lady
Uwielbiam tą płytę, moim zdaniem jest bardzo dobra, chociaż wg mnie ma pare minusów. Pierwszym minusem są trzy pierwsze piosenki... jak dla mnie są bardzo do siebie podobne i szczerze mówiąc to nie potrafię ich odróżnić, do momentu refrenu przynajmniej :P jak miałabym je komuś zanucić to też nie potrafiłabym, są za bardzo takie, hmm.. techniczne, elektryczne(?), nie przychodzi mi teraz do głowy dobre określenie, ale mam nadzieje, że wiecie o co chodzi;P więc z tej trójki zostawiłabym jedną: Unbreakable albo Heartbreaker, bo tytułową najczęściej przełączam... w podobnym stylu jest też Threatened, z początku nie przepadałam za nią, ale pożniej się przekonałam do niej, choć w dalszym ciągu nie należy do moich ulubionych kompozycji na tej płycie. Minusem jest też Cry, nie mówię, że jest to słaba piosenka, ale jedna z gorszych na tej płycie i nie powinna zostać wydana na singlu, bo jest duuużo lepszych piosenek na tej płycie. I może teraz się powtórze, ale ja tego nie rozumiem: dlaczego Shout nie ma na tej płycie?? :surrender:
Oczywiście plusów jest dużo więcej:D płyta jest bardzo zróżnicowana wokalnie, np. takie Butterflies i 2000 Watts, jak dla mnie mistrzostwo świata;) Speechless jest cudowne, tak samo jak Whatever Happens i... reszta piosenek:D
Moja ocena- 5

Posted: Tue, 03 Aug 2010, 12:11
by ona
Lady wrote:Pierwszym minusem są trzy pierwsze piosenki... jak dla mnie są bardzo do siebie podobne i szczerze mówiąc to nie potrafię ich odróżnić, do momentu refrenu przynajmniej :P
Mam podobnie :) Wszystkie zlewają mi się w jedną elektryczno-komputerwą całość. Najchętniej bym zostawiła samo Unbreakable- ją jedyną potrafię zanucić bez wczesniejszego przesluchania ;D I lubię tekst :)
Lady wrote:dlaczego Shout nie ma na tej płycie??
Dokładnie! No Michael, dlaczego?
Poza tym płyta wg mnie ma w sobie dwa skrajne bieguny- ciezkie, ostre, elektryczne piosenki, a po drugiej stronie- jasne, lekkie, słoneczne. Jakoś nie mogę znaleźć nic po środku ;) Chyba, że Whatever Happens i Heaven can wait ( jak dla mnie obie równiez sa do siebie podobne- co nie zmienia faktu, ze obie bardzo lubię). Gdzieś tam przemyka śród nich- You rock my world- przemyka, a powinno stąpać głośno i dumnie bo jest naprawde dobre :) Płyta na 5, bo nie powiedziałabym, że jest gorsza. Jest po prostu inna, poza tym- gdzież indziej możemy usłyszeć taki głos Michaela jak w 2000 Watts? :)

Posted: Wed, 04 Aug 2010, 16:53
by MacJack50
Właśnie to jest nowoczesny Pop , Pionier MJ po raz kolejny błysnął.Płyta znakomita.Z początku nie byłem nią zachwycony , ale to jest najbardziej niedoceniona płyta MJ.Kawałki są genialne , szczególnie - Whatever , You rock , Butterflies , 2000 Watts , Cry .Fajne elektryzujące kawałki , poprzeplatane świetnymi balladami , po prostu majstersztyk.A nie to co śpiewają te Gagi , Scherzingery etc , gdzie każda ich płyta jest taka sama jak poprzedniczka.Przez całą swoją karierę nagrywają albumy , które nie różnią się od siebie niczym , ciągle te same brzmienia , ten sam styl etc :( I śmią się nazywać Księżniczkami Popu , Królową Popu itd.Zgrywają wielkie gwiazdy , a tak naprawdę są 1 z wielu artystów , nie wyróżniających się od reszty.Podążają za stylem wyznaczonym przez innych , bojąc się wprowadzić czegoś innowacyjnego w muzykę.

Posted: Fri, 27 Aug 2010, 22:44
by Margareta
Rzeczywiście, po raz kolejny zmienił styl. Do "Thrillera" był soul, funk, pop, disco, potem przyszło trochę rocka i hołdowany przez praktycznie całe lata 90. new jack swing (do którego nie mam zbytniego przekonania). Po tym przyszedł czas na nowoczesne R&B. Myślę, że lepiej byłoby gdyby nie było takie skomputeryzowane jak np. wspomniane wcześniej Heartbreaker, Invincible, Unbreakable, a np. jak You Rock My World który brzmi nowocześnie, ale ma jednocześnie ducha dawnego disco, innymi słowy, jest tu wyważona proporcja między nowoczesnością, a "żywymi" instrumentami.

Posted: Fri, 27 Aug 2010, 23:11
by MJdoris
MacJack50 wrote:Płyta znakomita.Z początku nie byłem nią zachwycony , ale to jest najbardziej niedoceniona płyta MJ.Kawałki są genialne , szczególnie - Whatever , You rock , Butterflies , 2000 Watts , Cry .Fajne elektryzujące kawałki , poprzeplatane świetnymi balladami , po prostu majstersztyk
zgadzam się z wypowiedzią.

Chętnie słucham wszystkich płyt Michaela. Jednak uważam przykrością ,
że właśnie ten album nie został doceniony.
Chęsto wracam do tej płyty ,
ponieważ jest tam wiele świetnych kawałków.
Szkoda,że ten album nie został odpowiednio wypromowany :-/

wg. mnie to cud, miód i orzeszki :-)

Posted: Wed, 01 Sep 2010, 22:17
by Susie<3
Ja nie przepadam za rockiem, ktorego wrecz nienawidze i nie potrafie sluchac... podoba mi sie, ze plyta jest zroznicowana. I tez strasznie ubolewam nad brakiem ,,Shout''. Przeciec to swietna piosenka. Ale na tej plycie rowniez mozemy uslyszec, jak juz tu ktos wspomnial, jego cudowny gruby glos, wiec to tez jakis plus... I kolejny plus za to, ze pokazal cos nowego. Cos, czego nikt sie nie spodziewal. Ocena : 6.

Posted: Fri, 03 Sep 2010, 20:49
by zu
ona wrote:Mam podobnie :) Wszystkie zlewają mi się w jedną elektryczno-komputerwą całość.
To nie może być przypadek, że tyle osób właśnie tak słucha tej płyty. Też to przerabiałam. Teraz już to od dawna nieaktualne, ale potrzebowałam kilku miesięcy intensywnego słuchania, żeby 'nauczyć się' tych piosenek. Teraz wydają mi się - oczywiście - różne od siebie, indywidualne.

Dziwna sprawa, co najmniej połowa słuchających Invincible przechodziła przez ten etap. Ponieważ mam go już za sobą, nawet nie potrafię przypomnieć sobie, dlaczego miałam takie wrażenie, ale wyjątkowo wyraźnie pamiętam, że miałam w głowie istny mix. Irytowało mnie to, więc tym bardziej wyryło mi się to w pamięci.

Teraz z kolei widzę te piosenki w kolorach. Invincible jest biała, Heartbreaker szarosrebrna, Unbreakable ma w sobie dużo niebieskiego.

Może to kwestia tego, że wszystkie trzy piosenki są 'chłodne'? Heaven Can Wait, Break of Dawn, You Rock My World, Speechless są ciepłe, ale tak bardzo różnią się od siebie stylistycznie, że nie można ich pomylić. A te trzy pierwsze należą do tej samej parafii ;)

Posted: Fri, 03 Sep 2010, 21:24
by TheFunkyDaria
Nie podobają mi się tylko 3 pierwsze utwory. Za dużo tego "nowoczesnego" Michaela. Incinbile (piosenki) jeszcze, no można... Czasami.
Ale za to Whatever happens, You are my life, Break of dawn, The lost children i Don't walk away... Bardzo lubię.

Posted: Sat, 04 Sep 2010, 0:48
by Margareta
Za wyjątkiem "2000 Watts" bardziej przekonują mnie te utwory z "żywymi" instrumentami. W "Whatever Happens" klimat jest pięknie zbudowany przez gitarę. "You Rock My World" jest dobry bas i instrumenty smyczkowe. W "Heaven Can Wait" lubię głównie rytm - nowoczesny, ale nie zagłuszający reszty (i w ogóle jakoś ostatnio przekonałam się do tego piosenki chociaż jeszcze parę miesięcy temu wymieniłam ją wśród tych za którymi nie przepadam. W "Break of Dawn" świetne są efekty dźwiękowe - głosy ptaków.

Posted: Sat, 04 Sep 2010, 11:47
by Michael FOREVER!!!
Pamiętam jak po raz pierwszy usłyszałam Unbreakable, Heartbreaker czy Invincible te trzy utwory tak bardzo mnie zaintrygowały...juz nawet nie mówie o tym jak bylam zdziwiona że to piosenki MJ .tak bardzo były INNE od poprzednich, jednocześnie słyszałam tylko.......jeden wielki grzmot no nie wiem nawet jak to okreslic....ale moze właśnie dlatego tak ciągnęło mnie żeby słuchać wiecej i wiecej. I tak to sie zaczęło.....prawie wszystkie piosenki z tej płytki są wyjątkowe jak dla mnie i bardzo lubię ich słuchać,no nawet kocham...Tylko nie wiedzieć czemu jakos nie moge do tej pory przekonać sie do "Whatever Happens".. zupełnie jak narazie pomijam te piosenkę.....

Posted: Mon, 06 Dec 2010, 20:31
by shamar
2/10 Wielki zawód i zdecydowanie najsłabasza płyta MJ ( licząc od Thrillera ).


Utwory słabe lub bardzo słabe:

* Unbraekable - 2/6( najlepszy moment tego utworu to wejscie Biggiego )
* Heartbreaker - 3/6
* Invincible - 3/6
* Break Of Dawn - 2/6
* Heaven Can Wait - 2/6
* You Rock My World - 3/6 ( ten singiel jest jeszcze gorszy niz Remember the Time a to miało promować plyte ? )
* Butterflies - 2/6
* You Are My Life - 3/6
* Privacy - 3/6
* Cry - 3/6
* Threatened - 3/6


Utwory dobre lub bardzo dobre:

* Speechless - 6/6
* 2000 Watts - 4/6
* Whatever Happens - 5/6
* Don't Walk Away - 4/6
* The Lost Children - 4/6

Posted: Mon, 06 Dec 2010, 20:54
by MJ fan
shamar wrote: * Heartbreaker - 3/6 ( najlepszy moment tego utworu to wejscie Biggiego )
Chyba coś ci się pomyliło. "Biggi" to jest w Unbreakable a nie w Łamaczuserc.

Posted: Tue, 07 Dec 2010, 15:29
by Kubomil
1. Unbreakable - 4/6
2. Heartbreaker - 3/6
3. Invincible - 1+/6 (upchnięte na siłę, zdecydowanie)
4. Break of Dawn - 5/6
5. Heaven Can Wait 2/6
6. You Rock My World - 5/6
7. Butterflies - 4/6
8. Speechless - 5+/6 (idealne na singla)
9. 2000 Watts - 6/6 (najlepszy imo kawałek na płycie)
10. You Are My Life - 2+/6
11. Privacy - 4+/6
12. Don't Walk Away - 3/6
13. Cry - 4/6
14. The Lost Children - 5/6
15. Whatever Happens - 4+/6
16. Threatened - 5+/6

Gdyby nie fatalna promocja, album miał szansę być ogromnych sukcesem. On nie jest najsłabszy, jest po prostu inny. Świetny :)

Super!!!!!

Posted: Thu, 09 Dec 2010, 17:18
by LuffPuff
Plyta jest po prostu świetna, jest moją ulubioną! :happy:

Posted: Thu, 09 Dec 2010, 21:01
by Maciek89
Gdy rozpoczynałem swoją przygodę z maniakalnym fanowaniem MJowi, Invincible poznałem zaraz po Off the Wall oraz Thrillerze. Wówczas stwierdziłem, że to kompletnie beznadziejna płyta i dobrze, że wiesza się na niej psy.

Po dłuższym czasie, który spędziłem na zapoznanie się z całą twórczością MJ, wróciłem do Invincible i... szok! Ta płyta jest naprawdę świetna!

Bardzo podobają mi się mocne lirycznie i brzmieniowo z fajnie pobrzmiewającym damskim wokalem w tle Whatever Happens, kosmiczne 2000 Watts, mocarne Threatend oraz Unbreakable, czy świetne i trafiające do serducha Butterflies.

Tak jak pisała moja poprzedniczka - słychać na tej płycie silnego wokalnie, bezkompromisowego Michaela, ktory niesamowicie czaruje na tym albumie. Do tej pory nie mogę się nadziwić kiepskiemu odbiorowi tej płyty. Gdy zastanawiam się nad tym, dochodzę do wniosku, że chyba publika nie była gotowa na takie oblicze Króla, a kunszt Invincible doceniają tylko prawdziwi znawcy warsztatu Michaela.

Moja zmiana stosunku do tej płyty uświadamia mi również jak dojrzałem jako słuchacz i fan Michaela. Świetna rzecz.