Strona 23 z 48
: pn, 01 lut 2010, 14:56
autor: asiek
aka, ja moge się ustosunkować do tego:
2. Jak myślicie o czym mówi Michael, gdy mówi This is a great adventure? - o próbach i przygotowywaniu się do koncertów? Ale przecież robi(ł) to od lat, całe życie. A coś, co robi się od lat, nie jest przecież już żadną przygodą***, tak mi się wydaje.
...
i chciałabym poczytać też Wasze interpretacje tych sztandarowych już słów: It's All For Love. - L.O.V.E - że niby co z miłości? ;P Koncerty?
adventure - jak najbardziej myślę że MJ mówi o przygotowaniu, a potem udziale w koncertach. To prawda, ze robił to całe życie, ale zawsze szukał nowych możliwości, torował nowe ścieżki. Dlatego przygoda, a nie utarty schemat.
co do All For Love - to było jego motto życia, czyż nie?
: pn, 01 lut 2010, 15:17
autor: akaagnes
mjb81 pisze:akaagnes nie znam odpowiedzi na Twoje pytania, ale mam jedno jeszcze do Ciebie. Skąd wiesz, że tancerze nie zostali zwolnieni?
Sądząc po wszystkich wypowiedziach, jak też i próbach z "mj fam", o których mówią i piszą, brali udział w promocji This Is It dvd w Nowym Jorku itd. Travis Payne promuje i uczy The Drill - nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie, po prostu obserwuję co się dzieje ,czytam ich wypowiedzi. Nic nie wskazuje na to, że już wcale nie pracują w/z/przy tym, mimo że część z nich robi też swoje indywidualne kariery, jak np. Timor Steffens czy Mekia Cox. Kenny Ortega jednak cały czas przy tym jest.
: pn, 01 lut 2010, 15:40
autor: mjb81
Z tego wynika, że nie byli oni (nie są) zatrudnieni przez Michaela tylko przez firmę, która zatrudnia Kennego Ortegę czy Travisa. Inaczej Michael musiałby również wyrazić zgodę na wydanie płyty TII. A nie wyraził...
Więc ktoś inny po śmierci Mja miał do tego prawo.
: pn, 01 lut 2010, 16:38
autor: Shulamitka
akaagnes pisze:This is a great adventure?
Myślę, że to nadinterpretacja. To stwierdzenie zalatuje mi po prostu sloganem-chwytem reklamowym, otoczką która owiewała projekt TII.
akaagnes pisze:hciałabym poczytać też Wasze interpretacje tych sztandarowych już słów: It's All For Love. - L.O.V.E - że niby co z miłości? ;P Koncerty?
Jak wyżej. To już nie była trasa z czasów młodości Michaela. To miała być trasa - powrót do tego, co kochał a jednocześnie pożegnanie z tym - ostatni tribute ze strony Michaela dla życia estradowego i swoich fanów. To nie było coś codziennego dla niego - to było coś wyjątkowego, do czego długie lata się przygotowywał. Tak też to traktował - jako święto. Dlatego nie zgadzam się z tym, co piszesz, że nie było to już dla niego żadną przygodą. Był tym jak wiemy bardzo podekscytowany i być może nadawał temu wyższe znaczenie niż poprzednym swoim występom. Stąd "adventur'y" i "l.o.v.e.'y".
Pytanie czwarte - moja odpowiedź: $$$ Money.
akaagnes pisze:Jak Michael mógł planować występ na tegorocznym Grammy (31 stycznia 2010), skoro w tym czasie - od początku stycznia do połowy marca - miał być w Londynie i grać koncerty?
Samoloty?...
: pn, 01 lut 2010, 16:43
autor: akaagnes
Shulamitka pisze:akaagnes napisał:
Jak Michael mógł planować występ na tegorocznym Grammy (31 stycznia 2010), skoro w tym czasie - od początku stycznia do połowy marca - miał być w Londynie i grać koncerty?
Samoloty?...
Około 10-11 godzin w jedną stronę - London-Los Angeles.
Taka podróż tylko na jeden wieczór?..kilka godzin? hm..
A co z koncertem/~ami? Odwołałby co najmniej jeden zapewne?
A co z zaproszeniem?Jest pewność, że chcieliby go w tym roku?
mnożymy
Shulamitka pisze:akaagnes napisał:
hciałabym poczytać też Wasze interpretacje tych sztandarowych już słów: It's All For Love. - L.O.V.E - że niby co z miłości? ;P Koncerty?
Jak wyżej. To już nie była trasa z czasów młodości Michaela. To miała być trasa - powrót do tego, co kochał a jednocześnie pożegnanie z tym - ostatni tribute ze strony Michaela dla życia estradowego i swoich fanów. To nie było coś codziennego dla niego - to było coś wyjątkowego, do czego długie lata się przygotowywał. Tak też to traktował - jako święto. Dlatego nie zgadzam się z tym, co piszesz, że nie było to już dla niego żadną przygodą. Był tym jak wiemy bardzo podekscytowany i być może nadawał temu wyższe znaczenie niż poprzednym swoim występom. Stąd "adventur'y" i "l.o.v.e.'y".
Być może masz/macie rację - ok,niech więc będzie.
A co z resztą pytań?
: pn, 01 lut 2010, 16:44
autor: Baby Jane
Michael mówiąc o przygodzie miał na myśli wejście w nową erę, nowy poziom świadomości, mówił o drodze ku wolności i swobodzie. To co powiedziały dzieci ma znaczenie, a szczególnie co mówiła Paris i jeszcze powiedzieli: "kochamy Cię, Tatusiu" (nie - kochaliśmy czy będziesz na zawsze w naszej pamięci) oraz " Po pierwsze chciałbym podziękowac Bogu za wgląd dla nas" - (watching - patrzeć, oglądać) to była parafraza tego co zawsze mówił MJ na różnych rozdaniach nagród: "Chciałbym podziękować przede wszystkim Bogu, gdyż uczynił wszystkie rzeczy możliwymi". może chcieli tym zasugerować, że ktoś ich ogląda :)
: pn, 01 lut 2010, 17:50
autor: Eva
akaagnes pisze:A co z zaproszeniem?Jest pewność, że chcieliby go w tym roku?
Postaram się odpowiedzieć ale ostrzegam, że moja uwaga na ten temat będzie subiektywna. Więc sądzę, że gdyby This is it się odbyło Michael znów zostałby doceniony jak przed laty. Czyli byłby postawiony w dobrym świetle przez prasę, fanów etc. aczkolwiek w mniejszym stopniu niż po wydarzeniu jakim była jego własna śmierć. Aby nie robić zbędnego OT powiem, że po takim wydarzeniu jak seria koncertów Króla Popu chcieliby go
z pewnością zaprosić na grammy. Ale jak już mówiłam wcześniej to spostrzeżenie jest w 100% subiektywne.
: pn, 01 lut 2010, 17:54
autor: madisson
Baby Jane pisze: To co powiedziały dzieci ma znaczenie, a szczególnie co mówiła Paris i jeszcze powiedzieli: "kochamy Cię, Tatusiu" (nie - kochaliśmy czy będziesz na zawsze w naszej pamięci) oraz " Po pierwsze chciałbym podziękowac Bogu za wgląd dla nas" - (watching - patrzeć, oglądać) może chcieli tym zasugerować, że ktoś ich ogląda :)
wypowiedź Prince'a przetłumaczona przez Maverick:
"Przede wszystkim dziękujemy Bogu za to, że nad nami
czuwał przez ostatnie siedem miesięcy, a także babci i dziadkowi za ich miłość i wsparcie. Chcielibyśmy również podziękować fanom - ojciec bardzo was
kochał."
Prince użył tutaj czasu przeszłego a więc dla mnie wszystko jasne
a jeśli chodzi o słowa "kochamy Cie tatusiu" to wydaje mi się ,że pomimo że ktoś umiera to nie znaczy że w tym momencie wszystko się kończy i przestajemy go kochać,prawda? kocha się już na zawsze bez względu na okoliczności
przynajmniej takie mam odczucia..
: pn, 01 lut 2010, 17:57
autor: daisy
Shulamitka pisze:Pytanie czwarte - moja odpowiedź: $$$ Money.
Oczywiscie. Plus te umowy oznaczaja zobowiazanie do nieujawniania szczegolow przygotowan, na ktore nie zgodziloby sie AEG, w skrocie: maja nic nie wspominac o tym, ze Michael sie zle czul, czy tez nie uczeszczal na proby tak czesto, jak to prezentuja TP KO i RP
A Paris kochana
po prostu sie zagubila, miala przygotowana, jak sadze, dluzsza wypowiedz, ale sie zdenerwowala i z tych emocji tak wyszlo.
L.O.V.E. i adventure - kwestia interpretacji. Tutaj zgadzam sie z
Shulamitka.
Szkoda ze nikt mi nie pomogl rozgryzc danych exif, ale jeszcze czekam :-D
: pn, 01 lut 2010, 17:58
autor: Eva
madisson pisze:Prince użył tutaj czasu przeszłego a więc dla mnie wszystko jasne
a jeśli chodzi o słowa "kochamy Cie tatusiu" to wydaje mi się ,że pomimo że ktoś umiera to nie znaczy że w tym momencie wszystko się kończy i przestajemy go kochać,prawda? kocha się juz na zawsze bez względu na okoliczności przynajmnie takie mam odczucia..
A według mnie to jest też tak, że gdy Prince zwracał się bezpośrednio do ojca to wiadome było, że powie "We love you daddy" w czasie teraźniejszym bo trochę głupio byłoby powiedzieć "We loved you daddy". To tak jakby się podeszło do kogoś kogo nadal się kocha i powiedziało, że się go kochało kiedyś. Dla mnie podobnie jak dla
madisson śmierć nie jest wystarczającą przyczyną, żeby przestać kogoś kochać :)
Tak to ładnie napisałam, że zaraz się chyba rozpłaczę. Narcyz ze mnie, wybaczcie
: pn, 01 lut 2010, 18:07
autor: akaagnes
madisson pisze:Chcielibyśmy również podziękować fanom - ojciec bardzo was kochał."
Prince użył tutaj czasu przeszłego a więc dla mnie wszystko jasne e
No tak, tylko że zauważ iż czasu przeszłego w języku angielskim używa się w różnym kontekście. Już nie mówię nawet o mowie zależnej: np. he said he loved you -znaczy też powiedział,że cię kocha (czas teraźniejszy). Oficjalna wersja jest taka że nie żyje i raczej oczywiste, że większość ludzi mówi o nim w czasie przeszłym, -zakładam oczywiście też tych ludzi, którzy wiedzą, że żyje (zakładając,że żyje).
Z
I love you daddy zarówno Paris jak i Prince'a nie wiadomo nic jednoznacznie.
madisson dobrze powiedziała, że kochać się nie przestaje jak tylko osoba umrze,czy coś i mogli powiedzieć to zawsze - niezależnie od tego czy żyje, czy też nie. Ale wg mnie to było takie do niego. Miałam wrażenie jakby oni wiedzieli, że on to ogląda i ich słyszy, widzi, no więc tak samo jak Michael kiedyś je pozdrawiał odbierając nagrodę, tak samo one pozdrowiły jego, powiedziały, że go kochają.
Zatem w
kocham-cię-tatusiu niczego na razie nie odkryjemy i to nie jest akurat dowód na cokolwiek. W ich wypowiedzi padały ważniejsze słowa, które można różnie interpretować.
: pn, 01 lut 2010, 18:58
autor: Kermitek
Acha tak od sasa . Wiem że może to głupie ale tak sobie pomyślałam. Załóżmy że macie racje , że Mj żyje. No to do czego mam wracać. Do prasy która mnie zeżre żywcem?! Do Fanów , którzy bywają nieobliczalni?! Do życia gdzie będe pod wieczną obserwacją w klatce. Gdzie mogę żyć spokojnie odcinając kupony, założyć normalną rodzinę itp. Gdzie nikt nie będzie mnie lżył obrażał obrzucał wyzwiskami. Gdzie jestem wolna od tego wszystkiego Po kiego diabła wracać?! Wiem dla was to okrutne dla mnie nie. I szczerze mówiąc chciałabym żeby zył i nie wracał. Po co do czego? Nie bądźmy śmieszni.
Poza tym jak mówicie jeśli żyje to wymagałoby zaangażowania bardzo wielu osób.
No i tak czytając te akta FBA przyszło mi na myśl. Co jeśli jakaś grupa ekstremistyczna typu osamabiladen i jego zwolennicy groziła MJ i jego rodzinie?
W takiej sytuacji to jest to możliwe i FBA nie ujawniłoby tego. Prokuratura skróciła by samo śledztwo. Wyszłoby że jest nic niewyjaśnone( tak jak w tym wypadku, jedno co wiem to że nic nie wiem)
Ale wówczas nie liczyłabym że Mj wyskoczy z worka wręcz przeciwnie. Dla nas by nie żył i tak do końca swoich dni.
Więc nie łudzę sie. Choć chciałabym żebyście mieli racje naprawdę bardzo bym chciała. I bardzo bym chciała aby żył, lecz to pozostaje w sferze moich marzeń niemożliwych nierzeczywistych
: pn, 01 lut 2010, 19:09
autor: Susie.
Kermitek pisze:Acha tak od sasa . Wiem że może to głupie ale tak sobie pomyślałam. Załóżmy że macie racje , że Mj żyje. No to do czego mam wracać. Do prasy która mnie zeżre żywcem?! Do Fanów , którzy bywają nieobliczalni?! Do życia gdzie będe pod wieczną obserwacją w klatce. Gdzie mogę żyć spokojnie odcinając kupony, założyć normalną rodzinę itp. Gdzie nikt nie będzie mnie lżył obrażał obrzucał wyzwiskami. Gdzie jestem wolna od tego wszystkiego Po kiego diabła wracać?!
Czasami pasja, chęć robienia czegoś dobrego jest silniejsza. Myślę, że MJ nie miałby nigdzie spokojnego życia, każdy go rozpozna. Chyba ostatnią rzeczą jaką mógłby zrobić Mike to założenie nowej rodziny. Bardzo kocha swoje dzieci i wielokrotnie to podkreślał. Muzyka to prawdziwa pasja MJa, chyba nie mógłby tego porzucić. Ale nie powiedziałam, że się z Tobą nie zgadzam ; ) Też tak myślę, że jeśli żyje i ma wreszcie spokój to może nie wrócić. Ale pomyślmy o dzieciach, które by tęskniły, o matce, którą również bardzo kocha. ( a jeśli on żyje to wątpię, że oni by o tym nie wiedzieli...)
: pn, 01 lut 2010, 19:20
autor: Susie.
Zdaję sobie z tego sprawę ; ) Ale marzeń nigdy za wiele.
A tak poza tym:
znalazłam ciekawy blog:
http://truthaboutmjdeath.blogspot.com/
Polecam szczególnie notki analizujące lipcowy memoriał.
: pn, 01 lut 2010, 20:14
autor: littleme
ŁO! Jak zawrzało w temacie!
akaagnes pisze:
1. Wypowiedzi Michaela w filmie This Is It - przed Earth Song o Ziemi, wypowiedź o nadziei w muzyce i tym podobne - kiedy były nagrywane? Czy to jakieś wcześniejsze jego wypowiedzi w jakichś wywiadach, które zostały "włożone" do This Is It? Czy podczas prób może tak się wypowiadał i wmontowali to? Bo głos wyraźnie jest w backgroundzie, Michael nie mówi tego do kamery. Jedynie na końcu, po którymś zakończonym dniu prób zwracał się do ekipy i dziękował im. Ale skąd są te wypowiedzi, kiedy mogły paść, kiedy były nagrane?
Nie mam pojęcia i podbijam pytanie, bo jest dobre.
akaagnes pisze:3. Czy ktoś dopatrzył się co napisano na czole dziewczynce z Earth Song?
Niestety niczego się nie dopatrzyłam. Co takiego ma dziewczynka na czole?
Dlaczego tancerzy i choreografów nadal obowiązuje ta sama umowa na This Is It? Nikt ich nie zwolnił, nikt nikomu nie powiedział, że umowa wygasła wraz ze śmiercią Michaela (zwykle chyba tak jest, nie?) i oni nadal PRZY tym pracują, mają prawo do wykorzystywania elementów z tegoż, nazwy itd., Travis Payne uczy THE DRILL, tańczy z więźniami (co jest bardzo imponujące), Kenny Ortega promuje dvd/blue ray This Is It - oraz zarówno oni, jak i tancerze całą tą ekipę, z którą nadal się co jakiś czas spotykają na jakichś próbach nazywają MJ Fam - nie rozumiem tego w odniesieniu do śmierci Michaela. Proszę o wyjaśnienie.
Co do tancerzy i ekipy z This is It... Hmm. Nie wiem czy kontrakt dalej ich obowiązuje. Sądzę raczej, że chcą sobie dorobić i albo sami wymyślają kolejne eventy albo ktoś z wyższej półki im proponuje, a oni się godzą. A jednak jeżeli chodzi o pracowników, i tych z This is It, i tych wszystkich dziesiątek pozostałych członków świty MJa, to od początku zastanawia mnie dlaczego tak mało wyciekło o tym: jak się czuł, jak wyglądał, jak się zachowywał na codzień, z kim się spotykał, jak spędzał wolny czas, czy wogóle rozmawiał ze swoją służbą i ochroną, która przecież otaczała go każdego dnia, zawsze. Jakieś tam informacje są, ale niewiele i jakieś takie nie bardzo wiarygodne. Zatem wynika z tego, że
kontrakt o milczeniu na temat życia pracodawcy obejmował również czas po jego śmierci. W ludzką życzliwość nie wierzę. Napewno wielu z pracowników zechciałoby sobie dorobić, chociażby anonimowo, szczególnie że stracili dochodową pracę. Z drugiej strony, to dość dziwny i mroczny punkt w umowie...
Ale to tylko moje własne, niczym nie podparte, subiektywne przemyślenia. Może otaczali go sami złoci ludzie i wcale nie ma i nie było żadnej umowy... Milczą, bo są wszyscy honorowi i lojalni.
Mam jeszcze mnóstwo pytań, ale szukam odpowiedzi na własną rękę.
Podziel się nimi, proszę. Może znamy odpowiedź, może jej nie znamy, a może stawiamy sobie te same pytania...
Tylko dzięki pytaniom bez odpowiedzi ten temat jeszcze nie umarł.
A i jeszcze offtop mały...
Akaagnes jestem Twoją ogromną fanką. Nawet nie wiesz ile radości sprawiały mi dodawane przez Ciebie perv-fotki. Czy drużyna jeszcze gdzieś istnieje?