Strona 4 z 17
: pn, 20 lis 2006, 22:22
autor: Black_Bambo
Wątków było wiele, ale nie odniosę się do wszystkich, żeby nie zaniżać poziomu dyskusji.
Aby zabierać głos w jakiejś sprawie dobrze byłoby mieć coś mądrego do powiedzenia. Jeśli komuś z Was się wydaje, że do diagnozy dermatologicznej próbującej ratować dobre imię idola wystarczy skrajny fanatyzm i wiara w niewinność gwiazdy, to niestety zgodzić się nie mogę. Obrazki w załączonym linku bardziej przypominają zmiany grzybicze pojawiające się na skórze z zaburzeniami odporności. Zresztą nie to jest najważniejsze. Napisałem o tym nie dlatego, żeby stawiać diagnozę na odległość. Po prostu śmieszy mnie kiedy niekompetentne towarzystwo nakręca się wzajemnie nie mając zielonego pojęcia o tym.
Co do moich fascynacji muzycznych, które oczywiście będą służyć za chwilę jako strzelnica dla Was pozwolę sobie wymienić tych wykonawców, którzy dawno temu (na początku lat '80-tych) były podstawą muzycznej edukacji. Ponieważ część z Was wskutek fascynacji Michael'em pewnie otarła się o innych wykonawców, więc nie muszę podkreślać roli muzyki z tego okresu dla wielu późniejszych "artystów". No bo jakich teraz mamy wielkich tego świata, którzy przetrwają dłużej niż kilka(naście) miesięcy.
Pierwszym utworem, który zapamiętałem jako jeden z pierwszych na podsumowaniu rocznym Radiokuriera (czy ktoś z Was to pamięya???) byli Sułtani Swingu Dire Straits. Nieco wcześniej ukazała sić The Wall a Hey You też było wtedy przez długie miesiące na listach. Miałem starszego kolegę z jeszcze starszym bratem, który przywoził płyty z Zachodu, kiedy niewiele osób miało szansę zobaczyć na własne oczy te płyty. Słuchałem Led Zeppelin, King Crimson, Queen, Jon&Vangelis i sam Vangelis, John Lennon z okresu po the Beatles, ale do nich też oczywiście. Potem Phil Collins i Genesis, włącznie z tym starszym okresem i Peter Gabriel, początki U2, pierwsze kroki Bryan Adams'a itd. itd. Mógłbym tak Wam wymieniać kolejne 20 lat tylko po co? Chcecie się licytować? Jaki to ma sens? Jasne, że byłem świadomy początków również Waszego najjaśniejszego i nie odbieram mu żadnych dokonań muzycznych, za to jestem pełen podziwu dla potęgi autodestrukcji. Bez względu na to czego dokonał w okresie swojej świetności, nie sądzę, aby potrzebował teraz, aby ktokolwiek go bronił. Za późno. Zresztą ostatnie dni i wydarzenia, które tak bardzo podgrzały atmosferę świadczą o tym. Najtrudniej jest wiedzieć kiedy odejść do cienia. Niewielu potrafiło tak zrobić.
Jeśli kogoś poruszył jakiś fragment i chciałby zaistnieć w mądry sposób na forum zapraszam...
: pn, 20 lis 2006, 22:54
autor: M.Dż.*
Ja tylko zastanawiam się, Black_Bambo, nad sensem Twoich postów?
Co chcesz nimi osiągnąć?
Bo mam wrażenie, że zawitaleś tu, bo bardzo wkurza Cię, że Twoja latorośl fascunuje się nie tym "co na to zasługuje".
Bardzo głupie podejście powiem szczerze- w psychologii zwane "agresją przerzuconą" (jak nie wiesz co zrobić ze złoscią, idziesz i dowalasz pierwszemu, który się napatoczy, w tym przypadku nam- Demonom Zła, "sekcie", która wciągnęła Twoją córkę
).
Swoją drogą współczuję córce, bo skoro tutaj wygłaszasz takie teksty (umówmy się- ubliżające Michael'owi i nam), to co słyszy Twoje dziecko?
I czy chcesz żeby któregoś dnia trzasnęło drzwiami, mając świadomość, że we własnym ojcu sprzymierzeńca nie znajdzie.....
Dziecko można przekonywać dyskutując, ale Ty nie dyskutujesz- Ty stwierdzasz i narzucasz stosując dość prymitywną metodę "a co ty wiesz o życiu".
Nie tędy droga.
Tym bardziej, że fani Michael'a to bardzo trudny "materiał"- dość odporny na czynniki zewnętrzne (cecha rozwinięta na przestrzeni lat- możesz nazwać nas mutantami
).
A co do tego, że "zmierzamy do beatyfikacji" Michael'a (Gosh! Cóż za określenie!
)- może to zależy od ilorazu inteligencji, punktu widzenia i wieku fanów?
Pomyśl, proszę, o tym, bo najwyraźniej niewiele o nas wiesz.
A zanim będziesz chciał zastanwiać się nad nami, zastanów się, proszę, nad samym sobą.....
: pn, 20 lis 2006, 23:20
autor: Black_Bambo
Miałem nadzieję, że nie będę musiał Ci odpowiadać, ale trudno... "Agresja przerzucona" brzmi imponująco. A jak Twoim zdaniem brzmi infantylizm przetrwały? A może pierwotny?! Masz swoje problemy z tożsamością? OK, niektórych rzeczy pozbyć się nie można, ale nie rób z tego społecznego problemu. "Każdemu wolno kochać..." ale obnosić się z tym, wierząc naiwnie, że jest się podziwianym?!!! Pozdrów babcię - mądra kobieta, może kiedyś zostanie wysłuchana i przestaniesz się bawić w dr Hyde'a...
: pn, 20 lis 2006, 23:47
autor: kaem
Brzmisz jak zgorzkniały, smutny człowiek, który innych chce wciągnąć w swoją zgorzkniałość. Jeżeli tak jest, pozostaje współczuć i życzyć, że jednak uda Ci się jeszcze dotrzeć w sobie do dziecka, które pewnie by chciało się powygłupiać; być spontanicznym.
_______
Don't let nobody bring you down!
: pn, 20 lis 2006, 23:56
autor: cicha
Black_Bambo pisze:Jeśli komuś z Was się wydaje, że do diagnozy dermatologicznej próbującej ratować dobre imię idola wystarczy skrajny fanatyzm i wiara w niewinność gwiazdy, to niestety zgodzić się nie mogę.
Wiara w niewinność to za mało...
Czytał Pan akta sądowe obu spraw? Słyszał Pan o ludziach, którzy podali Michaela do sądu? Czytał Pan zeznania powódki i powoda? Jeśli adwokat pozwanego obnaża krzywoprzysięstwo i nielogiczność zeznań powoda i powódki przy braku wiarygodnych dowodów...to ta sprawa karna nie miała żadnych szans na niekorzystny finał względem pozwanego...a wyrok okazał się jednoznaczny...INNOCENT.
Może warto zapoznać się ze szczegółami aktów sprawy sądowej, a nie szczegółami medialnymi i dopiero wtedy dobierać argumenty :/
: wt, 21 lis 2006, 0:00
autor: MJowitek
Black_Bambo pisze: jak brzmi infantylizm przetrwały?
Brzmi jak neologizm.
Swoją drogą zachwyciłam sie nim.
Do tej pory znałam tylko infantylizm pierwotny i wtórny.
"Przetrwały"...
Trochę jak poezja...
Inne niż u Leśmiana i Norwida.
Ma coś w sobie.
Powinien pan rzucić zawód lekarza, dermatologa jak mniemam, na rzecz poezji futurystycznej.
Gorąco pozdrawiam.
Z wyrazami szacunku i infantylizmu-
MJowitek Przetrwały
: wt, 21 lis 2006, 1:37
autor: wirus2006
Hmm Aż cięzko się odnieśc do rzeczy wypowiedzianych przez naszego "goscia". Szczerze mówiąc napisał Pan tutaj pewną kretykę z której w zasadzie nic nie wynika ale to nie wazne \. Bardzo czesto powoluje sie Pan na stwierdzenie ze my nic nie wiem o tym i o tamtym bielactwo etc.- (jakbybylo trzeba przetlumaczyc niech da Pan znac :D) Wedłog mnie Pana wiedza o MJ konczy sie na tym co Pan przeczytal w gazecie i uslyszal w tv czyli nie oszukujac sie jest prawie zerowa :D heh zaluzszmy ze jest Pan lekarzem w co znaczaco watpie. Moim zdaniem nawet Pan nie jest w wieku ktory podaje wnioskuje z nicku Black_Bambo jaki 49 letni lekarz o zdrowych zmyslach wymyslilby taki nick. Szczerze mialbym ochote Pan zjechac jak ... ale nie zaslugujesz nawet na to zal mi Twojej corki ( jak wogole ja masz) nie dlatego ze jej przeszkadzasz w sluchaniu MJ tylko w tym ze zabierasz jej rzecz na ktorej powinna opierac swoje zycie czyli na kierowaniu sie sercem wlasnym zdaniem. Mam nadzieje ze nie wybierasz jej koloru bluzki ktora moze nosic bo i do tego moze dojsc jako niby lekarz nie wazne czego powinnes sie orientowac ze w ten sposob opozniasz wlasne dziecko do niektorych rzeczy trzeba dojsc samemu zeby sie usamodzielnic umyslowo.
A teraz odnoszac sie do glownego tematu o seksualnosci MJ uwazam ze w tym momencie nie ma w sobie nic sexownego owszem przyznaje jakbym mial okazje nawet teraz go przytulic i cmoknac w usta to bym to zrobil chociaz jestem facetem ale wiem ze bylaby to reakcja ze szczescia a nie na podlozu seksualnym :D MJ byl najseksowniejszy za czasow jak byl murzynem i z trasy bad.
: wt, 21 lis 2006, 10:00
autor: Black_Bambo
Bardzo dziękuję wszystkim za rady z serca płynące. Zgorzkniały nie jestem - przeciwnie!!! Codziennie wzruszam się do łez czytając odpowiedzi, a i zarechotać przy tym mogę nierzadko!
W tej chwili została przyjęta taktyka "Huzia na Józia". Instynkt stadny, nie pierwszy zresztą raz, każe Wam bronić do krwi ostatniej idei młodzieńczości, spontaniczności, niewinności Waszego "oryginału" oraz falsyfikatu, na którym spoczął błogosławiony wzrok Michael'a w trakcie gali WMA. Toż to przecież było jak namaszczenie. Wierzyć mi się nie chce, że można tak roztrząsąć ten temat, ale cóż... Myślę, że po takim wydarzeniu, kiedy cała muzyczna widownia zamarła, uświadamiając sobie doniosłość tego wydarzenia, nie pozostaje już nic innego jak tylko rozpocząć kolejne tournee po hipermarketach budowlanych. W końcu oprócz LeEoy Merlin jest jeszcze ogromny potencjał tkwiący w OBI'm, Castoramie i Praktiker'ze. Nie mogę się doczekać kolejnych występów. Może znowu zobaczę tam kogoś z grona szacownych fanów??!
A co do mojej córki - rechoczemy razem. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem jak szybko pojęła mechanizmy rządzące na tym forum. Bardzo trafnie przewiduje Wasze reakcje. Wie kto jest kto i czego można się spodziewać. Poza tym muzycznie jest bardzo zaawansowana i nie stanowicie już dla niej żadnego zagrożenia. Bluzek jej nie wybieram, a większość książęk, płyt i koncertów "Mistrza" sam jej kupuję. Owszem nie mogę sobie odebrać przyjemności wyszydzenia niektórych dziwactw, ale ona doskonale wie, że to nie ma takiego strasznego wymiaru jaki niektórzy z Was tu widzą. Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia wkrótce.
P.S. Jovita - córka mi powiedziała, że Ty jesteś z tych rozsądnych...
: wt, 21 lis 2006, 10:08
autor: kaem
Black_Bambo pisze:Codziennie wzruszam się.
Szkoda, że kosztem innych.
: wt, 21 lis 2006, 11:04
autor: Lika
Black_Bambo pisze: A na dowód tego, że brak jest Wam tolerancji dla innych poglądów to będą Wasze odpowiedzi. Życzę gorącej dyskusji i nieprzespanej nocy z nadmiaru niezdrowych emocji i nienawiści.
Teraz już mam pewność, że jedym użytkownikiem na tym forum, do którego może odnosić się powyższy cytat jest... jego autor we własnej osobie.
( to trzeba mieć niebywały talent
)
Mogłabym coś jeszcze napisać, ale w zasadzie po co... ??
Jałowa to dyskusja, skoro tylko jedna strona potrafi przedstawiać racjonalne argumenty
(zresztą uważam, że koledzy i koleżanki spisali się na tyle dobrze, iż nic dodawać nie trzeba)
"Apeluję do wszystkich ludzi dobrej woli, aby zaczęli dostrzegać piękno otaczającego nas świata"
Proszę się nie obawiać... nie cytuję tu "tego pajaca" Michaela Jacksona.
Owo zdanie to fragment wypowiedzi WYBITNEGO POLSKIEGO ARTYSTY - Czesława Niemena.
Proponowałabym odrobić pracę domową i głęboko się nad nim zastanowić...
Rozsiewanie wokół siebie pokładów negatywnej energii to wątpliwa sztuka...
Poza tym sam wspominałeś coś o autodestrukcji BLACK_BAMBO.
Nie wiem jak Ty... ale ja uważam, że własnym jadem człowiek szkodzi przede wszystkim sobie...
Pozdrowienia dla córki...a jednocześnie wyrazy głębokiego współczucia... (choć całkiem możliwe, że jej tatuś "popisuje się" tak tylko wirtualnie)
Nie przejmuj się. Będzie dobrze. Modlimy sie za Ciebie. Nasze sekciarskie praktyki - rytułały voo-doo mają wielką moc! Nie znasz dnia ani godziny, lecz MESJASZ kiedyś nadejdzie... Oswieci umysły ludzi. Wówczas biada, biada niewiernym!!
MICHAEL JACKSON JEST WIELKI!!!!!!!!! TERAZ I ZAWSZE I NA WIEKI WIEKÓW A M E N !!!
P.S. No to teraz można się już porechotać i powzruszać...
: wt, 21 lis 2006, 11:10
autor: cicha
> Toż to przecież było jak
namaszczenie....
Raczej spełnienie marzenia...
>
falsyfikatu
Raczej parodystki
> Instynkt stadny (...) każe Wam bronić (...) idei młodzieńczości, spontaniczności, niewinności Waszego "oryginału"
A wszystko przez to, że Michael w latach 80 do 93 'objawił' niezaprzeczalną genialność w rozwoju 'muzyki rozrywkowej'. Pamiętam Go za tamte lata, darzę ogromnym szacunkiem i odkrywam dzięki Michaelowi wielu innych Jego idoli (którzy mieli ogromny wpływ na profesję MJ'a) i czasy Motown i CBS/Epic. Później zaczęły się problemy na tle niezawodowym, które mocno nadszarpnęły reputację Michaela, a od 1995 do 2001 - pozostaje wciąż żywe i niegasnące zainteresownie, cóż ten człowiek może jeszcze nam 'pokazać' w branży rozrywkowej....Po oczyszczeniu z zarzutów, to zainteresowanie nim nadal jest ogromne. Młodsze pokolenia odkrywają 'archiwalne dokonania', a 'fani - mutanci'
nie szczędzą krytyki, realizują marzenia i wciąż czekają na nowe decyzje i posunięcia (w branży muzycznej) idola...
No ale (powtórzę się) na Michaelu świat się nie kończy i nie zaczyna...
> P.S. No to teraz można się porechotać i powzruszać...
: wt, 21 lis 2006, 15:51
autor: M.Dż.*
Black_Bambo, teraz wiem na pewno- masz jakiś problem.
Współczuję Ci szczerze, ale cóż mogę?
Niewiele.
Silisz się na wyniosłe, pełne elokwencji wypowiedzi, ale Twój poziom argumentacji jest tak żałosnie nijaki, że w zasadzie można je spokojnie podciągnąć pod obrażanie nas tutaj.
Za wysublimowane, aczkolwiek ewidentne, sugerowanie u mnie choroby psychicznej, najchętniej dałabym Ci ostrzeżenie, ale z racji tego, że sprawa dotyczy właśnie mnie- nie zrobię tego
tym razem.
Pozdrawiam,
Namaszczony Falsyfikat aka Dr Hyde
: wt, 21 lis 2006, 19:21
autor: aneta
Black_Bambo pisze:Bardzo dziękuję wszystkim za rady z serca płynące. Zgorzkniały nie jestem - przeciwnie!!! Codziennie wzruszam się do łez czytając odpowiedzi, a i zarechotać przy tym mogę nierzadko!
W tej chwili została przyjęta taktyka "Huzia na Józia". Instynkt stadny, nie pierwszy zresztą raz, każe Wam bronić do krwi ostatniej idei młodzieńczości, spontaniczności, niewinności Waszego "oryginału" oraz falsyfikatu, na którym spoczął błogosławiony wzrok Michael'a w trakcie gali WMA. Toż to przecież było jak namaszczenie. Wierzyć mi się nie chce, że można tak roztrząsąć ten temat, ale cóż... Myślę, że po takim wydarzeniu, kiedy cała muzyczna widownia zamarła, uświadamiając sobie doniosłość tego wydarzenia, nie pozostaje już nic innego jak tylko rozpocząć kolejne tournee po hipermarketach budowlanych. W końcu oprócz LeEoy Merlin jest jeszcze ogromny potencjał tkwiący w OBI'm, Castoramie i Praktiker'ze. Nie mogę się doczekać kolejnych występów. Może znowu zobaczę tam kogoś z grona szacownych fanów??!
A co do mojej córki - rechoczemy razem. Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem jak szybko pojęła mechanizmy rządzące na tym forum. Bardzo trafnie przewiduje Wasze reakcje. Wie kto jest kto i czego można się spodziewać. Poza tym muzycznie jest bardzo zaawansowana i nie stanowicie już dla niej żadnego zagrożenia. Bluzek jej nie wybieram, a większość książęk, płyt i koncertów "Mistrza" sam jej kupuję. Owszem nie mogę sobie odebrać przyjemności wyszydzenia niektórych dziwactw, ale ona doskonale wie, że to nie ma takiego strasznego wymiaru jaki niektórzy z Was tu widzą. Pozdrawiam serdecznie i do usłyszenia wkrótce.
P.S. Jovita - córka mi powiedziała, że Ty jesteś z tych rozsądnych...
Tak się niestety składa, że następny występ, w Centrum Olimpijskim, 8 grudnia, bedzie się odbywał podczas imprezy zamknietej. Ale nie musimy czekać na Obi, możemy się spotkać na kawie gdziekolwiek, tymbardziej, że w Warszawie takie spotkania już się odbywały i były towarzysko bardzo fajne. Na przykład 9 albo 10 grudnia?
Myślę, ze na pewno zechce Pan przyjść. Tak wiele ma Pan do powiedzenia :) I proszę nie zapomnieć córki.
: wt, 21 lis 2006, 21:41
autor: Xscape
Black_Bambo pisze:Wątków było wiele, ale nie odniosę się do wszystkich, żeby nie zaniżać poziomu dyskusji.
Aby zabierać głos w jakiejś sprawie dobrze byłoby mieć coś mądrego do powiedzenia. Jeśli komuś z Was się wydaje, że do diagnozy dermatologicznej próbującej ratować dobre imię idola wystarczy skrajny fanatyzm i wiara w niewinność gwiazdy, to niestety zgodzić się nie mogę. Obrazki w załączonym linku bardziej przypominają zmiany grzybicze pojawiające się na skórze z zaburzeniami odporności. Zresztą nie to jest najważniejsze. Napisałem o tym nie dlatego, żeby stawiać diagnozę na odległość. Po prostu śmieszy mnie kiedy niekompetentne towarzystwo nakręca się wzajemnie nie mając zielonego pojęcia o tym.
Co do moich fascynacji muzycznych, które oczywiście będą służyć za chwilę jako strzelnica dla Was pozwolę sobie wymienić tych wykonawców, którzy dawno temu (na początku lat '80-tych) były podstawą muzycznej edukacji. Ponieważ część z Was wskutek fascynacji Michael'em pewnie otarła się o innych wykonawców, więc nie muszę podkreślać roli muzyki z tego okresu dla wielu późniejszych "artystów". No bo jakich teraz mamy wielkich tego świata, którzy przetrwają dłużej niż kilka(naście) miesięcy.
Pierwszym utworem, który zapamiętałem jako jeden z pierwszych na podsumowaniu rocznym Radiokuriera (czy ktoś z Was to pamięya???) byli Sułtani Swingu Dire Straits. Nieco wcześniej ukazała sić The Wall a Hey You też było wtedy przez długie miesiące na listach. Miałem starszego kolegę z jeszcze starszym bratem, który przywoził płyty z Zachodu, kiedy niewiele osób miało szansę zobaczyć na własne oczy te płyty. Słuchałem Led Zeppelin, King Crimson, Queen, Jon&Vangelis i sam Vangelis, John Lennon z okresu po the Beatles, ale do nich też oczywiście. Potem Phil Collins i Genesis, włącznie z tym starszym okresem i Peter Gabriel, początki U2, pierwsze kroki Bryan Adams'a itd. itd. Mógłbym tak Wam wymieniać kolejne 20 lat tylko po co? Chcecie się licytować? Jaki to ma sens? Jasne, że byłem świadomy początków również Waszego najjaśniejszego i nie odbieram mu żadnych dokonań muzycznych, za to jestem pełen podziwu dla potęgi autodestrukcji. Bez względu na to czego dokonał w okresie swojej świetności, nie sądzę, aby potrzebował teraz, aby ktokolwiek go bronił. Za późno. Zresztą ostatnie dni i wydarzenia, które tak bardzo podgrzały atmosferę świadczą o tym. Najtrudniej jest wiedzieć kiedy odejść do cienia. Niewielu potrafiło tak zrobić.
Jeśli kogoś poruszył jakiś fragment i chciałby zaistnieć w mądry sposób na forum zapraszam...
Cholera przegapiłem taki ciekawy temat a tu "antyk" nam wpadł na forum i sieje zamęt.O wielkim zasięgu Twojej przemądrzałości rozpisywać się nie będe bo od samego czytania takich głupio mądrych kocopałów niedobrze mi się robi.Zastanawia mnie tylko co taki "antyk" widzi fajnego w siedzeniu na forum Michaela Jacksona próbując wciskać innym swoja rację która w dodatku często mija się z prawdą.Nie wiem jakie jest podłoże Twojej infantylności "antyku"(bo infantylny to zaczynasz być Ty w tym momencie,nieodpowiednia osoba na nieodpowiednim forum).Byc może to jakieś niedowartościowanie, mało sukcesów w pracy....trudno pwoiedzieć ale nie wnikam w szczególy Twojej nieudolności.
: śr, 22 lis 2006, 0:11
autor: thewiz
Ech, czy ja jestem aż taka blondynką? Tak się pogubilam, że chyba nie wiem już, o co w tej dyskusji inicjatorowi chodziło.
Bedąc zdziwioną do granic nieprzyzwoitosci chciałabym wyłuszczyć kilka gnębiących mnie w związku z zaistniałą sytuacją problemów :
Na co liczy osoba, ktora wchodzi na forum i zaczyna od ataku na wszystko i wszystkich? Na co liczysz drogi lekarzu? Na wsadzenie kija w mrowisko? Otóż, takiego kija mozna wsadzic wszędzie. Jeśli jesteś osobą, za którą sie podajesz to chyba o tym wiesz. Na każdym forum, podczas każdej dyskusji można ostro podzielić ludzi,wysłać ich na dwa przeciwne fronty i podkreslając swoją wyższość oraz większą inteligencję od tychze przednie się bawić widząc ich ostre na siebie ataki. Cieszyć się, ze żart/ podstęp/zabawa sie udała.Tylko -pozwole sie spytac- po co?
Osobiscie bawilo mnie przerzucanie sie argumentami -owszem -ale kilka lat temu. To byl okres, kiedy chcialam wszystkim na okolo udowodnic swoje racje.
Racja jest jednak jak ten kij i czesto podobniez do prawdy ma dwa konce, nie bedac beznadziejnie czarną lub krystalicznie białą. Mysle ze osoba z 49 letnim doświadczeniem życiowym zdaje sobie z tego sprawę. Jeśli więc te posty mialy slużyc udowodnieniu/pokazaniu/potwierdzeniu sobie i swojej córce ( poprzez pośrednie autoujawnienie sie lekarza zrobilo mi sie tylko smutniej i bardziej gorzko na języku...)jak wielu jest fanatykow wśród fanow ( jak to szło.....) "Mistrza" to pozwole sobie osobiscie uznac cale to zamieszanie za niesmaczna igraszkę z uczuciami osób co wrażliwszych.
Fanatycy sa wszędzie. Tu, wśród Katolikow czy Muzulmanow, czarnych czy bialych. Przecież wszyscy to wiemy i żadna to nowość. Wśród fanów MJa nie ma ich wcale oszalamiająco więcej w odniesieniu do innych malych społeczności.Więc?