Czy macie coś wspólnego z Michaelem? Ile tego jest? ;)
: pt, 07 sie 2009, 0:45
Więc (nie zaczyna się tak zdania, wiem xd)
Luźny temat - podobieństwa do Michaela i różnice. Ile z Niego macie w sobie ?
Najbardziej liczą się starania i serce - to, na ile jesteście gotowi by stać się lepszym człowiekiem, udowodnić, że macie w sobie Jego siłę, którą zaś czerpał z niebios. Niektórzy są zbyt mocno wplątani w grzech, mniej wytrwali w modlitwie - dlatego ich modlitwy bardziej doceniane. Liczą się siły, jak wiele z nich włożymy w poprawę świata, ale przede wszystkim, co musimy zrobić na początku - poprawę człowieka w lustrze.
Zacytuję słowa R. Baden - Powella, które chodzą za mną bodajże od czasu, kiedy zaczęłam rozumieć, jak dużo złego w życiu zrobiłam, ile czasu zmarnowałam. Cytat brzmi : "Kto nie idzie naprzód ten się cofa."
Zaczęłam pracować nad sobą, chociaż to dosyć wiele stresu mnie kosztowało - przeprosiłam osoby, które zraniłam najbardziej, wprawdzie w sms'ach, bo teraz nie mam z nimi kontaktu. Ale czuję, że część winy ze mnie uszła. Część - całość nie zejdzie nigdy. Wprawdzie mogę winić moich rodziców za to, co robiłam, jak dużo czasu zmarnowałam na znajomości z ludźmi, z którymi kontaktu teraz bardzo żałuję. Ale nie - wtedy byłam świadoma tego, co robię. W zupełności świadoma, sama siebie pytałam o to w chwili słabości. Czasem myślę, że przez moje ciągle popełniane grzechy nie zasługuję na bycie kimś takim, jak Wy. Poszczególne części wielkiej układanki, opartej na wsparciu, zrozumieniu, tych samych marzeniach, celach. Każdy z Was na własnym szlaku, ale zdradzają Was te same sny. Ah...nic tak nie boli, jak wyrzuty sumienia. Teraz jestem niezwykle wdzięczna ludziom, którzy mi dokuczają, szydzą ze mnie, obgadują - dzięki takim ludziom idę do Nieba.
Michael też znajduje się w Niebie - należy Mu się bardziej niż komukolwiek. Za wytrwałość we własnym cierpieniu. Przez/dzięki ludziom, którzy tak mocno Go krzywdzili...
Jeżeli więc chcemy zmienić świat - trzeba słowami MJ'a spojrzeć na człowieka w lustrze. Spojrzeć i zapytać, co nam się właściwie w nim nie podoba. Zastanowić się, co zmienić i jak zmienić. To zapewne będzie kosztowało wiele trudu, łez. Ale liczy się żal, wytrwałość, efekty...
Wtedy staniemy się w największym stopniu podobni do Michaela.
Tak, żebyśmy mogli po wielkim zmaganiu się ze sobą, własnymi plamami usłyszeć ten wysoki, delikatny głosik, każdy we własnym uchu i każdy na swój własny sposób - głosik mówiący: "I'm proud of you"...
Jeżeli zaś chodzi o jakieś teraźniejsze podobieństwa i różnice to...Ok, zaczynam ;)
To mam z Nim wspólnego:
-znak zodiaku;
-wrażliwość, zwłaszcza na dzieci i na czyjąś krzywdę;
-nieśmiałość;
-religijność;
-poczucie estetyki (oczywiście nie w tej mierze co On);
-pewność siebie, ale też i uległość;
-hmm...altruizm ? Chyba nieco za duże określenie dla mnie, ale ok;
-też nie dbam zbytnio o ubiór na co dzień ;D
...byłoby może i coś więcej, ale jak na razie nic nie przychodzi mi do głowy ;c
Różnice:
-chyba nie jestem aż tak głębokim człowiekiem, bo nie przeżyłam tyle, co on;
-doświadczenie życiowe - to na pewno różnica;
-talent;
-precyzyjność, ta czysta perfekcja i profesjonalizm;
-pracowitość;
-mój brak wytrwałości.
No to starczy...
Zdaję sobie doskonale sprawę, że On też nie był ideałem... Był tylko człowiekiem, bardzo dzielnym jak na kogoś ze swoją wrażliwością. Dlatego piszę zaimki odnoszące się do Niego wielką literą. Imponuje mi to, że w tym wszystkim się doszczętnie nie zgubił, może i za sprawą leków, no ale niejeden by się poddał - odebrał sobie życie. A to dzięki Wam, fanom, nigdy Go nie opuściliście i zawsze byliście kreatywni w tym, jak można Mu pomóc, wkładając swoje serce. Dziękuję, i jestem dumna z bycia częścią Waszej całości. ;*
Ale ja zupełnie zboczyłam z tematu... Po prostu wszystko chciałam zmieścić w tej jednej wiadomości...
Teraz Wy - wyznaczacie swoje podobieństwa i różnice w stosunku do Michaela.
Luźny temat - podobieństwa do Michaela i różnice. Ile z Niego macie w sobie ?
Najbardziej liczą się starania i serce - to, na ile jesteście gotowi by stać się lepszym człowiekiem, udowodnić, że macie w sobie Jego siłę, którą zaś czerpał z niebios. Niektórzy są zbyt mocno wplątani w grzech, mniej wytrwali w modlitwie - dlatego ich modlitwy bardziej doceniane. Liczą się siły, jak wiele z nich włożymy w poprawę świata, ale przede wszystkim, co musimy zrobić na początku - poprawę człowieka w lustrze.
Zacytuję słowa R. Baden - Powella, które chodzą za mną bodajże od czasu, kiedy zaczęłam rozumieć, jak dużo złego w życiu zrobiłam, ile czasu zmarnowałam. Cytat brzmi : "Kto nie idzie naprzód ten się cofa."
Zaczęłam pracować nad sobą, chociaż to dosyć wiele stresu mnie kosztowało - przeprosiłam osoby, które zraniłam najbardziej, wprawdzie w sms'ach, bo teraz nie mam z nimi kontaktu. Ale czuję, że część winy ze mnie uszła. Część - całość nie zejdzie nigdy. Wprawdzie mogę winić moich rodziców za to, co robiłam, jak dużo czasu zmarnowałam na znajomości z ludźmi, z którymi kontaktu teraz bardzo żałuję. Ale nie - wtedy byłam świadoma tego, co robię. W zupełności świadoma, sama siebie pytałam o to w chwili słabości. Czasem myślę, że przez moje ciągle popełniane grzechy nie zasługuję na bycie kimś takim, jak Wy. Poszczególne części wielkiej układanki, opartej na wsparciu, zrozumieniu, tych samych marzeniach, celach. Każdy z Was na własnym szlaku, ale zdradzają Was te same sny. Ah...nic tak nie boli, jak wyrzuty sumienia. Teraz jestem niezwykle wdzięczna ludziom, którzy mi dokuczają, szydzą ze mnie, obgadują - dzięki takim ludziom idę do Nieba.
Michael też znajduje się w Niebie - należy Mu się bardziej niż komukolwiek. Za wytrwałość we własnym cierpieniu. Przez/dzięki ludziom, którzy tak mocno Go krzywdzili...
Jeżeli więc chcemy zmienić świat - trzeba słowami MJ'a spojrzeć na człowieka w lustrze. Spojrzeć i zapytać, co nam się właściwie w nim nie podoba. Zastanowić się, co zmienić i jak zmienić. To zapewne będzie kosztowało wiele trudu, łez. Ale liczy się żal, wytrwałość, efekty...
Wtedy staniemy się w największym stopniu podobni do Michaela.
Tak, żebyśmy mogli po wielkim zmaganiu się ze sobą, własnymi plamami usłyszeć ten wysoki, delikatny głosik, każdy we własnym uchu i każdy na swój własny sposób - głosik mówiący: "I'm proud of you"...
Jeżeli zaś chodzi o jakieś teraźniejsze podobieństwa i różnice to...Ok, zaczynam ;)
To mam z Nim wspólnego:
-znak zodiaku;
-wrażliwość, zwłaszcza na dzieci i na czyjąś krzywdę;
-nieśmiałość;
-religijność;
-poczucie estetyki (oczywiście nie w tej mierze co On);
-pewność siebie, ale też i uległość;
-hmm...altruizm ? Chyba nieco za duże określenie dla mnie, ale ok;
-też nie dbam zbytnio o ubiór na co dzień ;D
...byłoby może i coś więcej, ale jak na razie nic nie przychodzi mi do głowy ;c
Różnice:
-chyba nie jestem aż tak głębokim człowiekiem, bo nie przeżyłam tyle, co on;
-doświadczenie życiowe - to na pewno różnica;
-talent;
-precyzyjność, ta czysta perfekcja i profesjonalizm;
-pracowitość;
-mój brak wytrwałości.
No to starczy...
Zdaję sobie doskonale sprawę, że On też nie był ideałem... Był tylko człowiekiem, bardzo dzielnym jak na kogoś ze swoją wrażliwością. Dlatego piszę zaimki odnoszące się do Niego wielką literą. Imponuje mi to, że w tym wszystkim się doszczętnie nie zgubił, może i za sprawą leków, no ale niejeden by się poddał - odebrał sobie życie. A to dzięki Wam, fanom, nigdy Go nie opuściliście i zawsze byliście kreatywni w tym, jak można Mu pomóc, wkładając swoje serce. Dziękuję, i jestem dumna z bycia częścią Waszej całości. ;*
Ale ja zupełnie zboczyłam z tematu... Po prostu wszystko chciałam zmieścić w tej jednej wiadomości...
Teraz Wy - wyznaczacie swoje podobieństwa i różnice w stosunku do Michaela.