Interpretuj tekst!

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
MJ_Aniuta
Posty: 192
Rejestracja: sob, 21 lut 2009, 19:15
Skąd: Bydgoszcz

Post autor: MJ_Aniuta »

Co tu można by jeszcze dodać? Wszystko zostało powiedziane... nenene
Ja sama nie jestem w stu procentach pewna o co tak na prawde chodziło Michaelowi w tej piosence, a na pewno jest o czymś konkretniejszym niż sam prosto rozumiany tekst. I to moim zdaniem był specjalny zabieg, by każdy miał swoją wizję, a jednak wciąż nie miał 100% pewności.
Ale jeżeli brać pod uwagę koncepcje przedstawianą powyżej najintensywniej ;-) to uważam, że nie przypadkowo akurat w tej piosence słyszymy głos Michaela w nowej odsłonie. Zazwyczaj uważamy go za tego nieśmiałego, wrażliwego gościa, więc tak jak nietypowy głos Michaela tak nietypowa odsłona, bardziej pikantna, jego osobowości. Pokazuje nam się z zupełnie innej strony pod różnymi względami.
Ale muszę powiedzieć, że interpretacja, którą przedstawiła MJowitek też do mnie przemawia. Moment, gdy muzyka włada całym naszym ciałem, kiedy po prostu nie da się stać spokojnie i tylko delikatnie tupać nóżką do rytmu, można tak ciekawe przyrównać do tych 2000 Wattów.
Może kiedyś mnie oświeci i będę wiedzieć na pewno o chodziło Michaelowi i co tak bardzo spodobało mu się w tej piosence. Ale chyba wolę tę niewiedzę i przypuszczenia, bo chyba w tym tkwi magia 2000 Watts, poza oczywiście niesamowitym wokalem. :-)
Awatar użytkownika
anja
Posty: 459
Rejestracja: sob, 19 gru 2009, 20:41
Skąd: Kielce

Post autor: anja »

Ja tu nie widzę (a właściwie nie słyszę), że kobieta jest przedmiotowo potraktowana.
Pierwsza zwrotka to rozmowa kochanków. Szepczą sobie w intymnej sytuacji. No to co, podsłuchujemy: bass (on), sopran (ona)

pełna kontrola,( w oryginale jest stereo control, więc to chyba raczej obustronna kontrola - oboje)

jak daleko się posuniesz?(ona)
Wystarczająco byś puściła swe soki(on)
Zacznij, nie przestawaj (ona), obróć się(on), robi się gorąco(ona)
Czujesz mnie, jestem prawdziwy
Jestem wszystkim czego potrzebujesz, wiec nie ociągaj się
(on)
Ta kobieta nie jest bierna, bo on szepcze: To zbyt wiele, rozsadza mnie, Uważaj na słowa, nie przesadź.
Ona potrafi rozpalić pożądanie.

Ależ tekst zapodałeś kaem. Takim powodzeniem nie cieszył się chyba żaden inny utwór. hihi
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
Awatar użytkownika
a_gador
Posty: 773
Rejestracja: ndz, 12 lip 2009, 21:03
Skąd: Śląsk

Post autor: a_gador »

Żyjemy w stechnicyzowanym świecie, toteż technika dotarła również do najintymniejszej sfery naszej egzystencji, czego wyrazem jest ten tekst Michaela właśnie.
GosiOla pisze:jak czterech facetów tworzy ten tekst, o czym oni w ogóle wtedy rozmawiali i w jaki sposób?
No jak o czym. O technice właśnie. TECHNICE OSIĄGANIA ORGAZMU. Michael nerwowo chichocząc, starając się ukryć swoje zakłopotanie świetnie się bawi słuchając sprośnych żartów wspólników w zabawie. I pewnie sam, a taki przecież wstydzioch z niego, zapoda niejeden.

I jeszcze ta głęboka barwa głosu, dodaje, jak piszecie, mocy, intensywności, wyrazu tej piosence.

Tylko, że skoro w technicznej stylistyce się ona mieści, to nie sprowadza w niej Michael aktu płciowego do mechanicznej czynności, która, owszem, daje przyjemność, spełnienie nawet, ale tylko fizyczne, ale z wyłączeniem uczuć. Nasze ciała są maksymalnie ON w cielesnym zbliżeniu, ale emocje są OFF. Bo nasze porozumienie sprowadza się jedynie do zacisza sypialni. I jeszcze nie byłabym taka pewna, czy tych dwoje ludzi prowadzi tu, jak pisze anja, dialog równorzędnych partnerów, zważywszy że On, mówi:
highpost lady shorty really wanna be there for me
No właśnie w grze wstępnej, to oboje działają z równą pasją, ale z biegiem czasu jej libido spada. On o tym wie, kontynuuje, bo trudno zatrzymać rozpędzoną machinę. Ona się poddaje. Czyżby piosenka o oziębłości seksualnej? Ze strony kobiet? No to się Michael zemścił. Nie ma co.
Przyznam, że ta odsłona Michaela na Invincible mi nie odpowiada.
"Zbierz księżyc wiadrem z powierzchni wody. Zbieraj, aż nie będzie widać księżyca na powierzchni." Yoko Ono
www.forumgim6.cba.pl
Obrazek
Awatar użytkownika
magnolia
Posty: 447
Rejestracja: wt, 05 sty 2010, 22:10
Skąd: Łódź

Post autor: magnolia »

W zasadzie moje interpretacje już zostały poruszone w tym wątku i nie mam nic więcej do nich do dodania, to nasunęło mi się jeszcze kilka innych spostrzeżeń.

Mówi się, że wiele utworów MJ powstało na tle autobiograficznym.

Ktoś wspomniał, że
Bass note, treble, stereo control(...)
3d, high speed, feedback, dolby
to wyliczanka nowinek technologicznych. Nowinki technologiczne nigdy nie były obce Michaelowi. To on zrewolucjonizował przecież teledyski, świat tańca, a jego koncerty są uważane za jedne z najlepszych. Michael zawsze był z przodu pod tym względem.
Uwolnić się parokrotnie, gdy dochodzę nie przestaje nim nie zajdę na sam szczyt
Michael nie raz był na szczycie. Na szczycie listy przebojów, zdobywca kilkudziesięciu nagród. Zawsze był perfekcjonistą. Nie przestawał, zawsze coś udoskonalał.
Sam powiedział, że Nigdy nie jestem z niczego zadowolony, jestem perfekcjonistą, to część mojej osobowości.
You feel I'm real
W mediach MJ zawsze był uważany za dziwaka, że żyje w innym świecie, oderwanym od rzeczywistości. To właśnie w swoim utworach MJ mogł przekazać co tak naprawde czuje, że jest takim człowiekiem jak my. Mówił - Jestem taki sam jak inni – kiedy się skaleczę, krwawię...

Poza właściwym tekstem piosenki, jest jeszcze w środku utworu
We now prepare to take you to the next level

Większość z nas zostanie na tym najniższym poziomie - bo tylko słuchamy muzyki. Michael dotarł na ten najwyższy poziom wtajemniczenia - komponował, pisał, śpiewał, tańczył. Czuł muzykę całym sobą. To MJ mówił, że Myślenie jest największym błędem tancerza. Musisz czuć.
Next level kojarzy się również z grami komputerowymi. Im jesteś lepszy w grze, tym docierasz dalej, na wyższy poziom. A MJ ciągle się doskonalił. Perfekcjonista musi być cierpliwy. Tak długo tworzy, dopieszcza swoje dzieło, aż będzie doskonałe.
Be careful what you say don't overload
MJ od najmłodszych lat poświęcał się muzyce. Być może jest tutaj przestroga, że muzykę też można "przedawkować". Wczesne występy, nagrywanie płyt zabrały mu w jakimś stopniu dzieciństwo. Bądź ostrożny, nie przesadzaj.

Muzyka dawała Michaelowi spełnienie, muzyczne spełnienie. Być może po nieudanych związkach, to właśnie w muzyce się zatracał. Celem mojego życia jest dać światu to, co ja szczęśliwie dostałem - ekstazę boskiego zjednoczenia przez moją muzykę i mój taniec.
Obrazek
"I'll never let you part for you're always in my heart."
Awatar użytkownika
songbird
Posty: 353
Rejestracja: ndz, 11 paź 2009, 21:43

Post autor: songbird »

moon_song pisze:Ten tekst musi byc wieloznaczny. Nigdy sie nad nim glebiej nie zatsanawialam bo mi po prostu nie lezy. Jesli bylby tylko jednoznaczny i tylko o seksie to byloby za proste
MJ_Aniuta pisze:Ja sama nie jestem w stu procentach pewna o co tak na prawde chodziło Michaelowi w tej piosence, a na pewno jest o czymś konkretniejszym niż sam prosto rozumiany tekst.
Dlaczego trzeba się doszukiwać w tym utworze drugiego dna? Dlatego, że to Michael Jackson? Tak, przyzwyczaił nas do tego, że jego teksty niosą jakieś przesłanie, nawołują do szlachetnych czynów, walki z niesprawiedliwością, rasizmem, do ochrony unicestwianej przyrody, itd. Jeśli o miłości, to tej duchowej bądź zmysłowej, wyrażonej w delikatny sposób.

A przecież to był prawdziwy, niezwykle atrakcyjny, zmysłowy, piekielnie seksowny facet, świadomy tego, w jaki sposób działa na kobiety. Niezależnie od okresu swojego życia, w którym aktualnie się znajdował, czy jako nastolatek, czy młody 20-30-latek, czy dojrzały mężczyzna w wieku 40 + VAT, zawsze miał w sobie to "coś", ten zwierzęcy wręcz magnetyzm, który przyciągał. I nieistotne, czy był jeszcze czarny czy już biały, czy z szerszym czy z węższym nosem, z kręconymi czy prostymi włosami, itd. Jego zniewalający uśmiech, magiczne spojrzenie i sprężyste, kocie ruchy pozostawały niezmienne. Jak napisano swego czasu w jednej z recenzji, gdyby dał choć przez sekundę znak, że jest osiągalny, mało która kobieta mogłaby mu się oprzeć.

Dlaczego więc zdrowy, normalny, dojrzały i tak atrakcyjny mężczyzna nie mógł napisać i wykonać piosenki traktującej li tylko o pierwotnej żądzy, podnieceniu i pragnieniu, zespoleniu się dwojga kochanków w akcie seksualnym i kulminacji tegoż bez ukrytych podtekstów w warstwie słownej? Oczywiście, że mógł, a że to jednak nasz nieco pruderyjny Michael, więc ubrał to wszystko w terminy przynależne fizyce, co paradoksalnie dodatkowo uwypukliło kipiące z tej piosenki napięcie seksualne i pożądanie.

A może chciał wyeksponować swoją seksualność, przez lata poddawaną w wątpliwość przez media, udowodnić, że jest prawdziwym, heteroseksualnym facetem ze wszystkimi potrzebami w tym zakresie.

Chyba najmniej istotne jest, czy to ostry seks bez zobowiązań, jednorazowa przygoda dla rozładowania napięcia, czy seks między darzącymi się uczuciem kochankami pozostającymi w stałym związku. Ważne, że jest ostry, intensywny, nastawiony tylko na zaspokojenie fizyczne, bez czułości, bez gry wstępnej, taki pierwotny w swej naturze, z dominującą rolą mężczyzny, któremu kobieta poddaje się całkowicie.Taka forma , jeśli jest akceptowana przez obydwie strony i praktykowana raz na jakiś czas może dodać smaczku, podnieść temperaturę w stałym związku.

Tak naprawdę, ile osób, tyle spojrzeń i interpretacji, tylko sam zainteresowany wiedział co miał obrazować tekst.
Niewiele wiemy o tej stronie życia Michaela i dobrze, ze chociaż tę sferę udało mu się ochronić przed żądnym sensacji tłumem. Jednak mam wrażenie, że Michael wcale nie był taki niewinny na jakiego się kreował i to już od młodzieńczych lat swojego życia. No, ale to już pole do popisu dla wyobraźni każdego, a raczej każdej z nas:)
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Awatar użytkownika
MJ_Aniuta
Posty: 192
Rejestracja: sob, 21 lut 2009, 19:15
Skąd: Bydgoszcz

Post autor: MJ_Aniuta »

songbird chyba nie do końca mnie zrozumiałaś :-) Pisząc "a na pewno jest o czymś konkretniejszym niż sam prosto rozumiany tekst" nie chodziło mi o to, że nie może to być piosenka o pożądaniu. Jak najbardziej uważam, że tak może być! I bardzo lubię odnajdywać w Michaela muzyce i we wszystkim co robił coś zaskakującego, niepasującego do całego obrazka. Ogólnie uważam, że jest artystą, którego można się "uczyć" całe życie. Nie jest taką prostą osobowością. Więc jak najbardziej nie chodziło mi o to, że Michael Jackson nie mógł zaśpiewać TAKIEJ piosenki. Chodziło mi tylko o to, że nie jest to piosenka o zwykłych terminach fizycznych i spięciach energii, a są to tylko bardzo ciekawe i zastanawiające przenośnie, przez które teraz wszyscy się głowimy o co mu tak na prawdę chodziło ;-)
Awatar użytkownika
anja
Posty: 459
Rejestracja: sob, 19 gru 2009, 20:41
Skąd: Kielce

Post autor: anja »

kaem pisze:Autor piosenki: Michael Jackson, Teddy Riley, Tyrese Gibson i Jaron Henson
Tyrese
kaem pisze:Napisałem kawałek z Tedym Rileyem, noszący tytuł "2000 Watts", a Michael nagrał go na swój ostatni album.
To nie Michael napisał te słowa, on tylko wykorzystał tekst.
Co do współautorstwa piosenek, to nie wszyscy wymieniani w liście płac, robią wszystkiego po tyle samo.
Tak było z Lennonem i McCartney'em. Zawiązali spółkę, bo to upraszczało pewne kwestie prawne i finansowe. W czasach The Beatles podpisywali się zawsze razem jako współautorzy, a wiadomo (sami o tym mówili), że nie po równo było ich w każdym utworze. Lennon kiedyś wspominał, jak to chciano mu zrobić przyjemność i grano Yesterday. A on nie był autorem tej piosenki i w dodatku jej nie lubił. Autorem Come Together (tak, tak, tej nagranej też przez naszego idola) za to jest John, choć o tej piosence Paul wyrażał się z entuzjazmem, a nawet nutką zazdrości.
Więc Chyba Michael nie zaśmiewał się z innymi facetami podczas pisania tekstu. Może opowiadali sobie te różne kosmate historyjki, ale podczas nagrań, a nie tworzenia tekstu. Kto wie?
People say I’m crazy
Doing what I’m doing
Watching the wheels
- John Lennon
Awatar użytkownika
songbird
Posty: 353
Rejestracja: ndz, 11 paź 2009, 21:43

Post autor: songbird »

MJ_Aniuta

Zwracam honor japrosic Teraz wczytałam się w Twój tekst i oświeciło mnie ( znów związek z fizyką).
I tak właśnie z braku zrozumienia rodzą się plotki, nie tylko na temat naszego Michaela :-)
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Awatar użytkownika
Amelia
Posty: 355
Rejestracja: czw, 06 sie 2009, 21:30
Skąd: Jaworzno

Post autor: Amelia »

Niewiele wiemy o tej stronie życia Michaela i dobrze, ze chociaż tę sferę udało mu się ochronić przed żądnym sensacji tłumem.
Nie wgryzając się w waszą interpretacje i dyskusje na temat ostrego seksu, zrywanej bielizny i wytryskającego prądu, chciałam znaleźć i przytoczyć pare wypowiedzi Michaela na temat seksu.
Wypowiedzi, nie fragmentów piosenek, gdzie tej seksualności jest wiele.
I powiem tyle- ciężko.
Michael nie wypowiadał się na te tematy, lub zbywał je zawstydzonym uśmieszkiem
(odpowiedź na pytanie B.Walters, czy Debbie jest w ciąży. MJ: Ciii...nie zrobiłem, nie wiem, lub w Prime Time 95' czy już to robiliście MJ: nie mogę w to uwierzyć). Był autentycznie zażenowany, zawstydzony- nie udawał tego. Trochę to dziwne jak na trzydziestoparo lub czterdziestoparo latka.
Podejrzewam, że wychował się w rodzinie, w której był to temat tabu, rozmowa o tym nie mogła mieć miejsca.
Nagrywał jednak utwory o tej tematyce. Może tylko w studu, nagrywając sam lub w obecności najbardziej zaufanych osób mógł wyśpiewać To zbyt wiele, rozsadza mnie, Uważaj na słowa, nie przesadź?

Znalazłam ciekawą wypowiedź Michaela:
Nie uwierzyłbyś, jaki dostałem list. Mam na myśli to, że niektóre z nich są naprawdę wulgarne.
Mówią ci o rzeczach, które chcą z tobą zrobić i wszystko i jak zamierzają to zrobić.
A ja po prostu to czytam i mówię 'O mój Boże, te dziewczyny'"

Szczerze współczuję.
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...

Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Awatar użytkownika
Margareta
Posty: 1017
Rejestracja: sob, 22 sie 2009, 15:54
Skąd: południe kraju nad Wisłą

Post autor: Margareta »

A czy ja wiem czy dziwne? Moim zdaniem nic w tym dziwnego, że człowiek odczuwa zażenowanie i skrępowanie kiedy pyta się go o tak intymne rzeczy. Co innego pisać o tym czy śpiewać, a co innego opowiadać o swoich doświadczeniach, i to publicznie. Moim zdaniem świadczy to o normalności i o tym, że nie zależało mu na sprzedawaniu siebie robiąc ze swojego życia prywatnego (i za to m.in. go uwielbiam).
zapraszam i polecam: http://msfeliciam.blogspot.com/
Obrazek
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Nie ma znaczenia, ile udziału w tworzeniu utworu miał Michael (czego i tak nie wiemy). Zakochał się w tym utworze, utożsamił się z nim i doszlifował pod siebie tak, by umieścić na swoim albumie. Piosenka stała się jego.
Był autentycznie zażenowany, zawstydzony- nie udawał tego.
Bo to nie były pytania o seks, tylko podprogowy przekaz- hej, uważamy Cię za cieniasa. Co to za pytanie, czy uprawiacie seks? Dla każdego byłoby to niezręczne, nawet dla gwiazdy porno, bo w tym pytaniu było ukryte przekonanie, że jesteś nie ten teges.
Mnie ciekawi wizja Piotrusia Pana u Michaela i czy w tej wizji jest miejsce na świat dorosłych- realność, bo Michael był dorosłym mężczyzną. Dorośli uprawiają seks, dzieci nie. I na ile był świadom, że postanawiając być Piotrusiem Panem, wpadł w pułapkę. Walcząc o bycie sobą, dalej spełniał oczekiwania publiki, która za jego młodości nie chciała, by dorastał. By był wiecznym cudownym dzieckiem. Pamiętacie, jak wspominał swoje rozgoryczenie w Moonwalk pisząc o reakcji ludzi na niego (w okolicach Forever, Michael), rosłego nastolatka? Poczuł się winny za coś, na co nie ma wpływu- że dorasta, zmienia się fizycznie. Stając się Piotrusiem Panem, zrealizował tę neurotyczną potrzebę spełniania oczekiwań innych, ale gubiąc w tym siebie. Bo nagle budzi się w nim potrzeba bycia ojcem, potrzeba bycia fair wobec kobiet, by nie być jak bracia traktujący kobiety byle jak albo jak Joe i, na końcu, potrzeba wynikająca z poprzednich- by coś zrobić z potrzebami seksualnymi (świerszczyki w Neverlandzie). Michael miał problemy z jedzeniem, a one często wiążą się z dylematami seksualnymi.

No więc mamy zastępczy obraz popędu. Poprzez ekstazę w doznaniach duchowych, artystycznych. Michael pisze o tym nie raz w Dancing The Dream, jest też w tym tekście. Piosenka jest wyraźnie metaforą seksu, ale można też przeżywać ją dosłownie jako ekstazę przy odbiorze muzyki. Sublimację seksu. Zamiennik.
Ostatnio zmieniony wt, 11 maja 2010, 11:24 przez kaem, łącznie zmieniany 1 raz.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
magnolia
Posty: 447
Rejestracja: wt, 05 sty 2010, 22:10
Skąd: Łódź

Post autor: magnolia »

2000 Watts to utwór niedoceniany. A szkoda :P.
Podpuściłam kiedyś znajomych, którzy nie przepadają za MJ lub traktują go neutralnie. Zaproponowałam, by posłuchali 2000 Watts. Nie wiedzieli czyj to utwór, bardzo im się spodobał. Na odpowiedź, że to Michaela, byli zdziwieni.

2000 Watts to utwór wieloznaczny i pewnie dlatego tak chętnie go słuchamy. Wieloznaczność to jedna z cech twórczości MJ, dzięki niej za każdym razem kiedy słuchamy jakiegoś utworu, nasuwa nam się inna interpretacja. Tak podobno jest z książką "Mały książę". (Piszę podobno, bo tylko raz czytałam w szkole :P). Inaczej "Małego księcia" odbierze dziecko, inaczej nastolatek i jeszcze inną interpretacje dokona osoba dorosła.

Mimo że znamy piosenki MJ, to chyba każdy z nas miał taki moment, gdy słuchając jakiegoś utworu ponownie, odkrył w nim coś nowego; albo jakiś utwór nagle mu się spodobał, choć początkowo nie znalazł w nim nic szczególnego.

I ten temat jest dowodem na to, że jeśli jakiś utwór można zinterpretować na wiele sposobów i jest on z większą domieszką erotyzmu niż pozostałe, to temat jest bardziej popularny :).
Obrazek
"I'll never let you part for you're always in my heart."
Awatar użytkownika
songbird
Posty: 353
Rejestracja: ndz, 11 paź 2009, 21:43

Post autor: songbird »

Syndrom Piotrusia Pana - psychologia zna to pojęcie, bunt przeciw dorastaniu, wieczne dziecko. Myślę, że Michael nie tylko kreował się na baśniową postać wiecznego chłopca. Całe Jego życie potwierdzało, że nim w jakimś sensie był, cierpiał na połowiczny syndrom PP. Połowiczny bo nie spełniał wszystkich jego kryteriów.
Intelektualnie i fizycznie był bystrym, inteligentnym, atrakcyjnym mężczyzną, mentalnie i emocjonalnie pozostał na etapie dziecka. Dlatego tak chętnie otaczał się 12-13-latkami bo osiągał z nimi tę samą płaszczyznę porozumienia, czuł się jak nastolatek, reagował jak nastolatek i bawił się jak nastolatek. Pozostała w Nim wrażliwość dziecka i ta dziecięca ufność, która tak bardzo z czasem zaszkodziła Mu w życiu.

Znacznie trudniejsze były relacje z dorosłymi, którzy nie akceptowali pewnych zachowań lub też dziwili się, że takie zachowania może przejawiać dorosły facet.
Ludzie mnie nie rozumieją - mawiał często Michael i to była bezsprzecznie prawda. Oczekiwania dorosłych były bowiem inne, Michaela tez inne, dla niego ludzie byli dziwni, dla nich - Michael był dziwną postacią, jakby wyciętą z kreskówki, oderwaną od realiów życia.
Napotykanie na coraz większe przeszkody w komunikowaniu się z dorosłymi w okresie dojrzewania i po nim wraz ze świadomością, że przestaje spełniać oczekiwania bo cudowne, słodkie dziecko zmienia się w niezgrabnego nastolatka, stało się jedną z przyczyn narastania nieśmiałości w kontaktach z ludźmi (która z czasem stała się wręcz patologiczna), izolacji, zamykania się w sobie. Wtedy narodził się Piotruś Pan i jego baśniowy świat dający schronienie, kiedy z radosnego, ufnego i śmiałego chłopca przeistoczył się w neurotycznego, zamykającego się w sobie młodego mężczyznę.

Potrzeby seksualne, które się w nim budziły chyba go przerażały, prowadziły do wewnętrznego rozdarcia - ten dorosły już Michael chciałby zasmakować życia erotycznego, dziecko w Nim broni się bo przecież w jego świecie nie ma miejsca na seks. Dziecko potrzebuje miłości duchowej, czułości, przytulenia, pocałunku, ale nic więcej. I to dziecko w Michaelu tak zauroczyła Tatum. Delikatny dotyk Jej ręki sprawił, że MJ zakochał się tą niewinną miłością, taką dziecięcą, ale kiedy Ona zaczęła oczekiwać więcej, przeraził się. W wieku 21 lat nie był gotowy na seks.
I nie wpłynęło na to tylko wychowanie w rodzinie, gdzie sprawy seksu były tematem tabu - jakoś nie zaszkodziło braciom, czy Janet szybko poznać jego tajniki - podatność na nakazy i zakazy wiary, wrażliwość znacznie większa niż u przeciętnego człowieka, czy też niezbyt miłe wspomnienia z igraszek braci podczas tras koncertowych z okresu Jackson 5. Wiek młodości ma swoje prawa, w 20-latku hormony buzują i napięcie seksualne sięga zenitu, więc dąży do jego rozładowania, ale nie Michael, nie Piotruś Pan. Dziecko przecież jest niewinne, nie zna pokus. Jak zauważył kaem, pogubił się, wpadł we własną pułapkę. Stał się ofiarą oczekiwań innych, ale też własnych marzeń o straconym dzieciństwie.

Niespełnione fantazje, niezrealizowane pragnienia, niezaspokojone potrzeby znajdują ujście w muzyce, w tekstach, w tańcu. Stają się one substytutem doznań seksualnych, uwalniają napięcie, zaspokajają, wyzwalają rozkosz i euforię. Niby to samo, a jednak nie to samo. Smutne...
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
Awatar użytkownika
give_in_to_me
Posty: 500
Rejestracja: ndz, 17 sty 2010, 12:37
Skąd: Wrocław

Post autor: give_in_to_me »

songbird pisze:Intelektualnie i fizycznie był bystrym, inteligentnym, atrakcyjnym mężczyzną, mentalnie i emocjonalnie pozostał na etapie dziecka.

Hmmm, mam wrażenie, że trochę za mało znamy Michaela prywatnie, by to oceniać. Lubimy uogólniać na podstawie historii prasowych. Jedne nam pasują, to je bierzemy,, inne nie, to je odrzucamy. Nie bawiła bym się we Freuda na odległość i nie oceniała, jak dojrzały/ niedojrzały był MJ, kompletnie go nie znając prywatnie. Czy człowiek o dziecięcej mentalności i konstrukcji emocjnalnej na poziomie smarkacza potrafi sobie radzić z samotnym wychowywaniem 3 dzieci? Czy w ogóle mężczyźni, którzy niby są takimi PP chca mieć dzieci? To, że ktoś był większość swojego życia oficjalnie sam, że nie wyszły mu dwa małżeństwa, to wcale nie oznacza, że powodem była emocjonalna niedojrzałość. Może nie potrafił zbudowac związku z pwodu innych negatywnych cech swojego charakteru? Po prostu niektórym się nie udaje i już. Trafiają na partnerów, do których tak naprawdę nie pasują. Albo nawet pasują, ale okoliczności zewneŧrzne nie dają szans takiemu związkowi (łatwo jest być żoną/ mężem tak sławnej osoby? Taka bułka z masłem, nawet jak się kogoś kocha?) Niektórzy nie znajdują swojej drugiej połowy. Nie mają tego szczęścia, by spotkać tą właściwą osobę. Tak w życiu po prostu bywa. Niektórzy to rozumieją, godzą się z tym a potrzebę związaną z miłością (duchową i fizyczną) realizują w inny sposób:

songbird pisze:Niespełnione fantazje, niezrealizowane pragnienia, niezaspokojone potrzeby znajdują ujście w muzyce, w tekstach, w tańcu. Stają się one substytutem doznań seksualnych, uwalniają napięcie, zaspokajają, wyzwalają rozkosz i euforię. Niby to samo, a jednak nie to samo.
To się wydaje logiczne, To się trzyma kupy. Tak robi wiele osób, które świadomie wybrały życie w celibacie (piekielnie trudne, prawie niemożliwe i z upadkami)- uciekają w pracę, w angażowanie się na rzecz innych, pomoc charytatywną, działalnośc społeczną, polityczną, mają jakieś pasje i hobby, poświęcają temu o wiele więcej czasu niż przeciętny cżłowiek.

Ale tak naprawdę... Niewiele wiemy o życiu erotycznym czy uczuciowym Michaela, poza tym, że miał dwie żony. Zarówno te małżeństwa, jak inne związki to kwestia raczej plotek i domysłów a także działalności wielu nieprzychylnych osób, które plotły głupoty tylko po to, by zainkasować sumkę za tabloidowy wywiad, niż poważnych autoryzowanych wypowiedzi SAMYCH ZAINTERESOWANYCH (choć takie były, ale one są jakoś mało powalające sensacją w stosunku do tego, co wykreowano i w co gawiedź wierzy). I dobrze, bo to nie nasza sprawa. Nie ma sensu wyciągać pochopnych wniosków. Chyba żaden z forumowiczów nie chciałby, żeby jego życie uczuciowe i seksualne było poddawane analizie przez osoby, których nigdy na oczy nie widział. To zrozumiałe, że każdą piosenkę Michaelaz tego tematu IT traktującą o seksie prędzej czy później sprowadzamy do dyskusji o jego seksualności. Ale tak naprawdę nie powinniśmy tego robić albo nie powinniśmy wchodzić w ten temat zbyt głęboko. Kto z nas chciałby być w taki sposób oceniany? Ja bym nie chciała, by ktoś brał na tapetę moje małżeństwo czy poprzednie związki i na podstawie bardziej swoich własnych projekcji niż rzeczywistości oceniał, na ile jestem wyzwolona/ zahamowana, dojrzała/ niedojrzała, otwarta/ zachowawcza, naiwna/ zdolna do manipulacji. Czasem, by pokazać, że się kogoś szanuje, wystarczy, że się nic nie mówi. A ta sfera jest jedną z najintymniejszych i najbardzije delikatnych, więc... lepiej włączmy sobie 2000 Watts jeszcze raz do posłuchania.
Awatar użytkownika
songbird
Posty: 353
Rejestracja: ndz, 11 paź 2009, 21:43

Post autor: songbird »

give_in_to_me

Zaatakowałaś mnie, a chyba nie do końca zrozumiałaś, o co chodziło w mojej wypowiedzi. Nie poddawałam analizie Jego życia uczuciowego i seksualnego, Jego małżeństw i przyczyn, które spowodowały ich rozpad. Daleka jestem od tego, to intymna sprawa każdego człowieka, Michaela tez. Odniosłam się tylko do poruszonej przez kaema kwestii utożsamiania się Michaela z Piotrusiem Panem, na ile tkwiące w Nim dziecko zaburzało Jego relacje z otoczeniem. Swoje spostrzeżenia oparłam nie na tabloidowych plotkach tylko na obserwacji zachowań Michaela, Jego wypowiedzi. To moje subiektywne odczucia, z którymi nie każdy musi się zgadzać, ale to nie znaczy, że nie mam do nich prawa. Nie bawię się także we Freuda, nie trzeba Nim być, żeby dostrzec niedojrzałość emocjonalną Michaela, która, paradoksalnie ułatwiała Mu doskonały kontakt z własnymi dziećmi. W swojej pracy zawodowej stykam się z takimi osobami, które wzorowo wywiązują się ze swoich obowiązków rodzicielskich.
A szacunek dla Michaela i jako Artysty i jako Człowieka mam ogromny i...włączę sobie właśnie 2000 Watts :)
Just this magic in your eyes and in my heart ...
The sun and moon rise in his eyes...
I'll hold him close to feel his heart beat...
ODPOWIEDZ