Moi drodzy... To już rok...
Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, Mafia
ale może z drugiej strony z tej pozytywnej to dzięki takim osobom będzie nieśmiertelny..np.mój 5 letni siostrzeniec od śmierci MJ jest jego małym,wielkim Fanem :) a chciałabym przypomnieć wypowiedź Michaela,że bardzo go cieszy gdy ma uznanie wsród dzieci :)Dirty-Diana07 pisze:Tak to prawda. Niektórzy przegapili to co robił, to jak uczył, jak dawał nadzieję za życia... A to jest chyba najbardziej dobijające w tym wszystkim.
I mnie osobiście jako jedną z tych osób to najbardziej dręczy.
''CHCIAŁEŚ SAM ZBAWIĆ ŚWIAT.ŚMIALI SIĘ Z TWOICH RAD ale wiem,że spełni się Twój sen.Bo sen Twój to lepszy świat.''
Tylko kto powie mi jak żyć i dokąd iść ?
-
- Posty: 58
- Rejestracja: sob, 11 lip 2009, 20:39
- Skąd: Ostrowiec Świętokrzyski
....
Zgadza się, okrągły rok.
Gdy Michael umierał, ja bawiłam się na 18:-( 26 czerwca rąbnął z internetu napis ,,Michael Jackson nie żyje''. No i resztę pamiętam ze szczegółami jak Wy. Chciałabym jakoś to specjalnie uczcić, ale nie wiem jak.Ech...Pamiętam, jak w zeszłe wakacje rozmawiałam tu z Cobytuby(przepraszam, jeśli zrobiłam błąd w nicku) o I rocznicy śmierci i powiedziała, że boi się tej daty. Ja wiedziałam, że przypomnę sobie te słowa właśnie dzisiaj.
Wiecie, zdawałam w tym roku maturę. Denerwowalam sie po egzaminie z polskiego, bo schrzanilam I część. Jechałam właśnie na poziom rozszerzony, kiedy w radiu leciała piosenka Michaela. Nie pamiętam która, na pewno taka, której nie było raczej słychać,gdy żył .Wesoła,optymistyczna. Po egzaminie (również dość trudnym) gdy wracałam i zamartwiałam się, znów usłyszałam tę piosenkę. Możecie uznać to za przypadek, ale dla mnie to znak, że będzie dobrze. Poza tym na egzaminach ,,rozmawiałam'' z Michaelem, szczególnie przed matmą, której się bałam najbardziej:-) W środę mam wyniki - nie boję się, wierzę w dobrą energię z tamtego świata. Nie śmiejcie się:-)[/list]
Gdy Michael umierał, ja bawiłam się na 18:-( 26 czerwca rąbnął z internetu napis ,,Michael Jackson nie żyje''. No i resztę pamiętam ze szczegółami jak Wy. Chciałabym jakoś to specjalnie uczcić, ale nie wiem jak.Ech...Pamiętam, jak w zeszłe wakacje rozmawiałam tu z Cobytuby(przepraszam, jeśli zrobiłam błąd w nicku) o I rocznicy śmierci i powiedziała, że boi się tej daty. Ja wiedziałam, że przypomnę sobie te słowa właśnie dzisiaj.
Wiecie, zdawałam w tym roku maturę. Denerwowalam sie po egzaminie z polskiego, bo schrzanilam I część. Jechałam właśnie na poziom rozszerzony, kiedy w radiu leciała piosenka Michaela. Nie pamiętam która, na pewno taka, której nie było raczej słychać,gdy żył .Wesoła,optymistyczna. Po egzaminie (również dość trudnym) gdy wracałam i zamartwiałam się, znów usłyszałam tę piosenkę. Możecie uznać to za przypadek, ale dla mnie to znak, że będzie dobrze. Poza tym na egzaminach ,,rozmawiałam'' z Michaelem, szczególnie przed matmą, której się bałam najbardziej:-) W środę mam wyniki - nie boję się, wierzę w dobrą energię z tamtego świata. Nie śmiejcie się:-)[/list]
,,Miał dom i rodzinę, spokojnie mógł żyć
Lecz często uciekał, by stanąć przed wami
By znów nabrać sił, by znów nabrać sił
Bo czasu miał mało, przeczuwał to(...)
[*]
Lecz często uciekał, by stanąć przed wami
By znów nabrać sił, by znów nabrać sił
Bo czasu miał mało, przeczuwał to(...)
[*]
O kurcze, jak tak sobie czytam Wasze wypowiedzi, to ta chwila do mnie wraca z prędkością światła.
Pamiętam jak prawie całą noc nie przespałam. Rano zadzwoniła koleżanka, zaczęła mnie pocieszać, ale ja myślałam "o czym ty, do cholery, mówisz?!". Niestety ten sen trwa dalej, ciągle się łudzę, że Michael jest. To przecież niemożliwe, że jego nie ma, niemożliwe. Nadal to do mnie nie dociera i nigdy nie dotrze. Michael to ktoś, kto był ze mną każdego dnia, zawsze z wielkim szczęściem oglądałam nowe zdjęcia, jak Michael wychodzi z kliniki, czy jest na zakupach. Nie ma Michaela? Niemożliwe.
Huh, dobrze, że u mnie w szkole nie działo się dzisiaj nic pod kątem Michaela, bo bym chyba wybuchnęła płaczem.
W sumie jeszcze nie minął pełny rok. Jeszcze kilka godzin.
Pamiętam jak prawie całą noc nie przespałam. Rano zadzwoniła koleżanka, zaczęła mnie pocieszać, ale ja myślałam "o czym ty, do cholery, mówisz?!". Niestety ten sen trwa dalej, ciągle się łudzę, że Michael jest. To przecież niemożliwe, że jego nie ma, niemożliwe. Nadal to do mnie nie dociera i nigdy nie dotrze. Michael to ktoś, kto był ze mną każdego dnia, zawsze z wielkim szczęściem oglądałam nowe zdjęcia, jak Michael wychodzi z kliniki, czy jest na zakupach. Nie ma Michaela? Niemożliwe.
Huh, dobrze, że u mnie w szkole nie działo się dzisiaj nic pod kątem Michaela, bo bym chyba wybuchnęła płaczem.
W sumie jeszcze nie minął pełny rok. Jeszcze kilka godzin.
-
- Posty: 558
- Rejestracja: śr, 17 wrz 2008, 17:58
- Skąd: Warszawa / Nasielsk
Cóż mogę powiedzieć...? Jest mi strasznie ciężko dziś.
Może nie będę się rozwodziła nad tym, jak przeżyłam TAMTEN dzień. Jednakowoż zamierzam dziś płakać. Zamierzam i nie chcę się z tym kryć.
Mam szczęście, że być może spędzę ten dzień z jakimiś fanami.
I love you Michael, and I miss you. <3 ;(
Może nie będę się rozwodziła nad tym, jak przeżyłam TAMTEN dzień. Jednakowoż zamierzam dziś płakać. Zamierzam i nie chcę się z tym kryć.
Mam szczęście, że być może spędzę ten dzień z jakimiś fanami.
I love you Michael, and I miss you. <3 ;(
When we meet again, I'll ask you how you're doing
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
And you'll say fine and ask me how I'm doing
And then I'll lie and I'll say ordinary, It's just an ordinary day.
- grafik_com
- Posty: 136
- Rejestracja: ndz, 19 lip 2009, 14:24
- Skąd: Białystok
Czas przeleciał dla mnie bardzo szybko od tamtego momentu, jeszcze szybciej leci jak się pracuję i nie ma czasu myśleć o niczym innym jak o swoich Klientach i o tym aby dobrze robić swoją robotę. Dziś słuchałam różnych piosenek , dość głośnych -dynamicznych , bo tak lubię od czasu do czasu przy pracy.
Nie miałam pojęcia, że jest już 25 czerwca(dopóki nie weszłam na onet) i ta tragiczna data. Co robię?
Natychmiast wyłączam to co słucham i czczę tą chwilę minutą ciszy, pisząc to teraz na forum. Gdyby nie moje spotkanie dzisiaj ( biznesowe) - nie wychodziłabym z domu a w spokoju słuchałabym MJ'a i zapewne bym rozmyślała o różnych rzeczach. Ten rok miną bardzo szybko, ciężko było jak zwykle w takich sytuacjach ale cieszę się, że MJ przygotował dla nas niespodziankę w postaci niepublikowanych utworów http://muzyka.onet.pl/10172,1617097,wywiady.html i cieszę się, że pamięć o nim w nas nie zaginie.
Nie miałam pojęcia, że jest już 25 czerwca(dopóki nie weszłam na onet) i ta tragiczna data. Co robię?
Natychmiast wyłączam to co słucham i czczę tą chwilę minutą ciszy, pisząc to teraz na forum. Gdyby nie moje spotkanie dzisiaj ( biznesowe) - nie wychodziłabym z domu a w spokoju słuchałabym MJ'a i zapewne bym rozmyślała o różnych rzeczach. Ten rok miną bardzo szybko, ciężko było jak zwykle w takich sytuacjach ale cieszę się, że MJ przygotował dla nas niespodziankę w postaci niepublikowanych utworów http://muzyka.onet.pl/10172,1617097,wywiady.html i cieszę się, że pamięć o nim w nas nie zaginie.
http://partnerskie-e-biznes.blogspot.com/ - Masa pozytywnej energii :)
Dokładnie pamiętam ranek 26 czerwca, pamiętam jakby to było wczoraj... przełączając kanały w telewizji, nagle wiadomość na CNN, że Michael odszedł. Tak, przyznaje się: fanką MJa zostałam dopiero po śmierci. Dlatego też, bardzo zdziwiła mnie moja reakcja na tą okropną wiadomość o jego śmierci: serce biło mi tak, że myślałam, że zaraz mi wyskoczy. Zdenerwowałam się strasznie, następnie nie jedna łza się uroniła. Chodziłam jak struta. I zaczęło się... co raz to większe zainteresowanie jego muzyką, następnie jego osobą. Pamiętam jak zagłębiając się w jego muzykę, odsłuchując takie utwory jak np. "Will you be there" mówiłam po cichu: przecież ja to znam..., to jest piękne, pamiętam ją z dzieciństwa... Tu widać, że jego muzyka mimo tego, że pozornie się jej na co dzień (wtedy) nie słuchało, jest obecna i znana. Tu widać jaki Michael miał wpływ na masę osób. Pamiętam potem, jak pojechałam do Krakowa razem z mamą, by obejrzeć koncert na dużym ekranie (Multikino). Nie zapomnę nigdy tego dnia. Koncert zrobił na mnie olbrzymie wrażenie...
Ten rok był swego rodzajem pewnym testem dla mnie... czy faktycznie mimo tego, że pokochałam jego muzykę dopiero po śmierci, mogę nazywać się jego fanką. O ile kilka miesięcy temu miałam do tego pewne wątpliwości, tak teraz wiem, że to uczucie do jego muzyki nie przeminie, że jest prawdziwe.
Dziękuję Bogu, że dano mi się urodzić za czasów życia Michaela, mimo faktu, że pokochałam jego muzykę dopiero po jego śmierci.
Dziękuję także całemu MJPT za to, że ciągle mogę poznawać osobę Michaela bardziej i bardziej.
Teraz drodzy fani, wszystko w naszych rękach. Wierzę, że muzyka Michaela będzie zyć wiecznie!
We love you, Michael!
Ten rok był swego rodzajem pewnym testem dla mnie... czy faktycznie mimo tego, że pokochałam jego muzykę dopiero po śmierci, mogę nazywać się jego fanką. O ile kilka miesięcy temu miałam do tego pewne wątpliwości, tak teraz wiem, że to uczucie do jego muzyki nie przeminie, że jest prawdziwe.
Dziękuję Bogu, że dano mi się urodzić za czasów życia Michaela, mimo faktu, że pokochałam jego muzykę dopiero po jego śmierci.
Dziękuję także całemu MJPT za to, że ciągle mogę poznawać osobę Michaela bardziej i bardziej.
Teraz drodzy fani, wszystko w naszych rękach. Wierzę, że muzyka Michaela będzie zyć wiecznie!
We love you, Michael!
Dziękuję Michael..25 Czerwiec..
To już rok, a ja nadal nie mogę się z tym pogodzić..piszę ten post z mieszanymi uczuciami. Czuję skruchę i żal. Dopiero po śmierci świat Cię pokochał, nie mogę tego zrozumieć ale akceptuję to, i cieszę się, że jest tyle prawdziwych fanów..i wierzę w to, że ty nad nami czuwasz i widzisz naszą miłość i nasz podziw wzg. Ciebie. Dziękuję Ci za to, czego mnie nauczyłeś. Mimo tego, że świat był dla Ciebie nie sprawiedliwy, krytykowali twoją dziecięcą duszę i sposób bycia, to ty nadal pozostawałeś sobą, kochany Piotrusiu...
Chciałabym być tak dobrym człowiekiem, jakim ty byłeś, robić to co ty robiłeś...Kocham Cię i nigdy o Tobie nie zapomnę, do końca mojego życia będziesz w moim sercu..na zawsze.
Przepraszam was kochani za to, że to takie pomieszane i wgl. ale to moje uczucia, pisałam nie zastanawiając się nad stylistyką..to już rok. nie mogę uwierzyć..
SPOCZYWAJ W POKOJU MICHAEL!!(*)
Chciałabym być tak dobrym człowiekiem, jakim ty byłeś, robić to co ty robiłeś...Kocham Cię i nigdy o Tobie nie zapomnę, do końca mojego życia będziesz w moim sercu..na zawsze.
Przepraszam was kochani za to, że to takie pomieszane i wgl. ale to moje uczucia, pisałam nie zastanawiając się nad stylistyką..to już rok. nie mogę uwierzyć..
SPOCZYWAJ W POKOJU MICHAEL!!(*)
''He Came Into Her Apartment
He Left The Bloodstains On
The Carpet
She Ran Underneath The Table
He Could See She Was Unable
So She Ran Into The Bedroom
She Was Struck Down, It Was
Her Doom''
He Left The Bloodstains On
The Carpet
She Ran Underneath The Table
He Could See She Was Unable
So She Ran Into The Bedroom
She Was Struck Down, It Was
Her Doom''
Nie warto rozdrapywać ledwo co zabliźnionych ran.
Jesteśmy znowu razem, tego dnia rok po tragedii. Tą jednością jesteśmy silni i dzięki tej jedności pamięć o Michaelu będzie wieczna.
Cieszy mnie świadomość, że dziś nasze myśli płyną w jednym kierunku.
"Wspaniała muzyka i znakomite melodie są nieśmiertlene."
M.Jackson
Jesteśmy znowu razem, tego dnia rok po tragedii. Tą jednością jesteśmy silni i dzięki tej jedności pamięć o Michaelu będzie wieczna.
Cieszy mnie świadomość, że dziś nasze myśli płyną w jednym kierunku.
"Wspaniała muzyka i znakomite melodie są nieśmiertlene."
M.Jackson
http://przeslodzonaherbata.blog.onet.pl
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
Dopiero zaczynam, ale...
Nie lubi słów: błogosławiony owoc żywota twego
Amelia Poulain
- Dirty-Diana07
- Posty: 9
- Rejestracja: sob, 27 mar 2010, 12:39
"Wiecie, zdawałam w tym roku maturę. Denerwowalam sie po egzaminie z polskiego, bo schrzanilam I część. Jechałam właśnie na poziom rozszerzony, kiedy w radiu leciała piosenka Michaela. Nie pamiętam która, na pewno taka, której nie było raczej słychać,gdy żył .Wesoła,optymistyczna. Po egzaminie (również dość trudnym) gdy wracałam i zamartwiałam się, znów usłyszałam tę piosenkę. Możecie uznać to za przypadek, ale dla mnie to znak, że będzie dobrze. Poza tym na egzaminach ,,rozmawiałam'' z Michaelem, szczególnie przed matmą, której się bałam najbardziej:-) W środę mam wyniki - nie boję się, wierzę w dobrą energię z tamtego świata. Nie śmiejcie sięSmile[/list]"
Też w tym roku zdawałam maturę. A w radiu leciało chyba "Rock with You " o ile dobrze pamiętam :]
Też w tym roku zdawałam maturę. A w radiu leciało chyba "Rock with You " o ile dobrze pamiętam :]
Ostatnio zmieniony sob, 26 cze 2010, 18:13 przez Dirty-Diana07, łącznie zmieniany 1 raz.
"I'm starting with the Man in The Mirror."
- Mary_Jackson
- Posty: 97
- Rejestracja: śr, 22 lip 2009, 16:15
- Skąd: Neverland
co rano przypomina mi sie sms od kolezanki, ktorego otrzymalam z tą tragiczną wiadomoscia... i nie ma dnia zebym nie myslala o Michaelu
:( strasznie mi go brakuje, mimo że jak żył to i tak sie z nim nie spotykałam itp.
:( strasznie mi go brakuje, mimo że jak żył to i tak sie z nim nie spotykałam itp.
You can pray to the angels
and they will listen,
but the best way to call them,
I am told, is to laugh.
and they will listen,
but the best way to call them,
I am told, is to laugh.
Pamiętam z jaką lekkością w głosie rok temu mój wujek powiedział "Twój kochanek nie żyje". Powiedział to tak naturalnie i bez przejęcia, że wzięłam to za głupi żart. Odwdzięczyłam mu się zaspanym uśmieszkiem. 'Zaspanym' bo poprzedniego wieczoru nie mogłam zasnąć. Gdy włączyłam telewizor - widziałam już dlaczego.
Wtedy się zaczęło.
Pamiętam także wieczór, w którym natrafiłam na bloga z mnóstwem dowodów na to, że Mike jednak żyje. Byłam wtedy na działce z moją koleżanką, która musiała mnie pół nocy uspokajać, bo serducho waliło mi jak młot : )
Dziś...jestem zdezorientowana.
Wtedy się zaczęło.
Pamiętam także wieczór, w którym natrafiłam na bloga z mnóstwem dowodów na to, że Mike jednak żyje. Byłam wtedy na działce z moją koleżanką, która musiała mnie pół nocy uspokajać, bo serducho waliło mi jak młot : )
Dziś...jestem zdezorientowana.