
W mojej opinii, autor tekstu niby wie sporo o życiu MJa, niby wie o wypadku z Pepsi, że od tego zaczęło się jego cierpienie, ale odnoszę wrażenie, że nie ma za grosz empatii. W żadnym stopniu nie próbuje zrozumieć, tylko ocenia, a jego ocena jest druzgocąca. Podsumowanie woła o pomstę do nieba, znowu można przeczytać, że MJ stał się osobą niewiadomej rasy i płci. Autor ma ewidentnie jakiś uraz do Michaela i nie powinien się zabierać za ten tekst, bo popełnił go w iście tabloidowym stylu. Jak tylko zobaczyłam zdjęcie, jakie wybrał (nie jest to najlepsze ujęcie) i w tekście wyróżnione "Wacko Jacko", to wiedziałam, że nie będzie to nic pochlebnego. Do przeczytania się zmusiłam. Te wszystkie "podobno...", "w bielactwo zaś mało kto wierzył". No sorry, ale tekst gówniany.