Bardzo dobry artykuł.I chociaż niektóre fragmenty mogą być bolesne dla fanów ,nie sposób się z nimi nie zgodzić.Bo taka jest prawda ,że to co zrobi teraz Michael to dla niego być albo nie być.I nie ma sie co łudzić że wystarczy,ze nam nie będzie podobać jego płyta i my ją kupimy.Bo co dla innych artystów mogłoby być sukcesem dla niego będzie za mało. To nie jest tylko budowaniu czegoś na czystym terenie w jego przypadku to odbudowa ze zgliszczy.Do tego ,żeby on sie odrodził potrzeba sukcesu i nie mówmy ,że wystarczy to co stworzył ,ponieważ w tej chwili dla swiata i opinii publicznej to przestało byc ważne i chociaż świat muzyki jest jego spadkobiercą on sam nie czerpie juz z tego zysków.Ogromna odpowiedzialność i trud przez Michaelam.Fani mogą mu pomóc ,ale to będzie najwyżej 20 % tego co może zaważyc o jego sukcesie reszte musi zrobić sam.Oby nikt i nic w tym mu nie przeszkodziło.I oby Michael sam wykazał sie wielką mądrością i nie popełnił juz żadnego błędu.I to co powiedział autor artykułu to jest jedyny moment drugiej szansy nie będzie.Fakty w tym watku: http://www.forum.mjpolishteam.pl/viewtopic.php?t=4170
PS.Ja mimo wszystko jestem optymistką :-)A to co mówie to z troski bo mimo tego ze jest tylko jakimś elementem mojego zycia (i bez tego będe zyć dalej) to zależy mi na jego dobrze.