Maro pisze:
Głosujmy przeciw OFT który bardzo przypomina kawałki The Jacksons niż późniejsze Michaela
Myślę, że wszystkie kawałki MJa do "Thrillera" będą przypominać kawałki The Jacksons, w końcu to jedna i ta sama osoba komponowała tu i tu. W sumie ten argument nie ma sensu, bo "Destiny" spokojnie dorasta do pięt solowej karierze MJa.
,no dobra 3 są fajne Rock With You,DSTYGE i tytułowy.Ale na Vicnku jest tego więcej!
Nie lubisz OTW a znajdujesz na nim trzy dobre numery. To coś znaczy, gdy płyta posiada ich tylko 10. Ja na "Invincible" znajduję tych, które NAPRAWDĘ, ale to naprawdę lubię, może 4 (na ile to już każdy wie).
Nawet jeśli uznać "Invincible" za album dobry, to nie można zaprzeczyć, że:
1.Kto tak naprawdę wie ile z danej piosenki należy do MJa, a ile do innych jej autorów? Może MJ dorzucił do niej tylko "heeeeheeee", zaśpiewał i koniec?
2.Oprócz Santany i Slasha, gdzie się podziały instrumenty muzyczne, które w muzyce są ważne? Gdzie się podziała muzyka grana na przeznaczonych do niej narzędziach? Coś jak generowanie pięknych widoków na monitorze komputera
3.Gdzie tak naprawdę na "Invincible" są te świetne teksty? Zaintrygowało mnie ostatnio "2000 Watts", zdaje się, że to wszystko. Reszta jest naprawdę prosta (wcale nie jest to minus), ale do tej "genialności" im daleko. Na "OTW" pewne rzeczy można było wybaczyć, Michael był młody, jak i Beatlesi byli młodzi. Ale po tym, co słyszeliśmy na innych płytach? Muzyk nie może się cofać.
Speed Demon