Najsłabsze Ogniwo

Dyskusje na temat działalności muzycznej i filmowej Michaela Jacksona, bez wnikania w życie osobiste. Od najważniejszych albumów po muzyczne nagrody i ciekawostki fonograficzne.

Moderatorzy: DaX, Sephiroth820, MJowitek, majkelzawszespoko, LittleDevil

Awatar użytkownika
Lika
Posty: 1434
Rejestracja: czw, 17 mar 2005, 9:28
Skąd: a któż to może wiedzieć... ;) ?

Post autor: Lika »

kaem pisze: Przypominam - głosujemy na najsłabszy album, by tą drogą wyłonić zwycięzcę i uszeregować płyty
Kaem a nie utwory przypadkiem :party: rozpędziłeś się lekko po poprzednim głosowaniu ;)


OK. Po raz kolejny wgryzłam się w 3album i mając wahania pomiędzy ... , a ... ;) podobnie jak małakonserwa, oraz Maverick typuję Darling Dear do odstrzału. Chyba najsłabszy kawałek na płycie. Najmniej mnie rusza w każdym razie. Żeby nie powiedzieć, że nie rusza wcale. Bezpłciowo i bez wyrazu to wszystko sklecone. Właściwie ciężko jednoznacznie określić, czy kawałek jest wolny, czy szybki. Tempo średnie, zaś wokal "młodego" ( mimo, iż dzięki temu "brudkowi" brzmi genialnie!) - w zestawieniu z całością ciągnie się jak rozgotowane spaghetti :wariat: Brakuje przysłowiowej "ikry", a przede wszystkim spójności. Michael sobie "rzepkę skrobie", chórki i tamburyn żyją własnym życiem, co niekoniecznie wychodzi im na dobre :P
Jak już wspomniała Kasia - znalazłabym właściwe miejsce dla Darling Dear gdzieś w okolicach wczesnych prób budowania kariery solowej przyszłego Króla, bo taka oprawa tego utworu wywołuje u mnie uczucie akustycznego (?) dysonansu, prawie tak nieprzyjemne, jak skrobanie paznokciem po tablicy :>

Skoro jesteśmy już przy popularnych / lalających :luz: / motywach, zdecydowanie wolę to:


La la la la la la la la la means I love you....... z płytki ABC ;-)
Ostatnio zmieniony pt, 18 lip 2008, 0:28 przez Lika, łącznie zmieniany 2 razy.
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"


- Michael Jackson
iwa905
Posty: 47
Rejestracja: sob, 21 cze 2008, 21:31
Skąd: Gdańsk, Bielsk Podlaski

Post autor: iwa905 »

TheLostChild pisze:Invincible Przepraszam, ale ja strasznie lubię innych poprawiać i nie mogłam zmarnować takiej okazji...
Dziękuję bardzo za poprawkę:) Jak widać nie zawsze starsi mają rację;)
I też jak koleżanka powyżej zagłosuję później, ale tak by wygrał najlepszy album ;-) :knuje:
Obrazek
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Skąd: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

kaem, znów ciężkie działa wytaczasz. Jak można wybierać najgorsze spośród doskonałych? Zabawa z tym albumem jest tak samo bezsensowna, jak poprzednie głosowanie na "najsłabsze" płyty dorosłego Mike'a ;-)
Grr...

Dobrze, wobec tego głosuję (jak zwykle z ciężkim sercem).

Darling Dear - słodko i trochę nijak. Brak tu 'poweru' słyszalnego w innych kawałkach z płyty, choćby "Reach In". Michael też jakby nie do końca przekonany do piosenki, odśpiewujący każde nuty niemal z przymusu.

P.S.
Sądzę, że "I'll Be There" zostanie wybrane najlepszą piosenką z "Third Album". Czy Wy też macie takie przeczucia? ;-)
Obrazek
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

kaem pisze:How Funky Is Your Chicken. Fajne tempo. Funky. Ale melodia nie zostaje w głowie.
W głowie kaema :P W mojej zostaje bardzo intensywnie, po przesłuchaniu albumu nucę zwykle albo to, albo "Indianę".

Darling Dear - idealna piosenka na album solo, z popisem wokalnym Michaela i byle jakim chórkiem. Kompozycja zamyka album zapewne z racji przyjemnej, lekkiej aranżacji i leniwej, letniej melodii. Irytujące jest infantylne "la la la", nijak nie harmonizujące się z lekko zachrypniętym i niskim wokalem.

Denerwuje mnie tamburyn, który czasem wystukuje rytm razem z perkusją, a czasem rzęzi jak świąteczne dzwonki. Tamburyn jest zimny, a melodia ciepła, skutek jest taki, że tego się po prostu nieprzyjemnie słucha.

Słuchałabym albumu tylko do "Mirage" gdyby nie ten zblazowany wokal :]
Awatar użytkownika
kaem
Posty: 4415
Rejestracja: czw, 10 mar 2005, 20:29
Skąd: z miasta świętego Mikołaja

Post autor: kaem »

Dzięki Lika za przytomność.
malakonserwa pisze:Sądzę, że "I'll Be There" zostanie wybrane najlepszą piosenką z "Third Album". Czy Wy też macie takie przeczucia?[/size]
Mam nadzieję, że nie, bo na moje ucho to nawet nie pierwsza trójka na tej płycie.
Bitter you'll be if you don't change your ways
When you hate you, you hate everyone that day
Unleash this scared child that you've grown into
You cannot run for you can't hide from you
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

no i co ja tu mam wybrac jak mi sie ten album nie podoba w ogole ;]

wszystkie piosenki sa mi w zasadzie obojetne, rzadko sie zdarza, zebym tak bezemocjonalnie reagowala na kawalki z wokalem malego Michaela.

Goin' Back to Indiana, bo mnie zwyczajnie denerwuje, tekst jak i melodia.
Maverick pisze:kaem napisał:
How Funky Is Your Chicken. Fajne tempo. Funky. Ale melodia nie zostaje w głowie.


W głowie kaema :P W mojej zostaje bardzo intensywnie,
to jedyna, ktora mi sie podoba i noga mi nawet przytupie ;-)
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Skąd: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

Mam nadzieję, że nie, bo na moje ucho to nawet nie pierwsza trójka na tej płycie.
Och, kaem, kaem. Chodzi o "osłuchanie" i sentyment. Przecież Michael śpiewał tę piosenkę do późnej starości ;-)
A poza tym jego (jako małego chłopaczka) wokal jest... no, po prostu rozklejający.
Obrazek
Awatar użytkownika
Basia1992
Posty: 947
Rejestracja: czw, 23 sie 2007, 20:04
Skąd: Milwaukee

Post autor: Basia1992 »

To ja sie chyba wylaczam na chwile z zabawy, bo po prostu nie znam wiekszosci piosenek z tego albumu.

Milej zabawy :banan:

malakonserwa pisze:Czy Wy też macie takie przeczucia?
Ja, otwierajac temat i patrzac na nowa plytke do rozbioru, od razu pomyslalam, ze to wlasnie "I'll be there" zostanie wybrane najlepsza piosenka nenene
Obrazek

"Mieszanka pasji, wizji, ekscentryzmu doprowadza do szału i obłędu..."
Awatar użytkownika
Xander
Posty: 1163
Rejestracja: sob, 24 lis 2007, 22:54
Skąd: Włoclawek

Post autor: Xander »

Bridge Over Troubled Water
Obrazek
Awatar użytkownika
Lika
Posty: 1434
Rejestracja: czw, 17 mar 2005, 9:28
Skąd: a któż to może wiedzieć... ;) ?

Post autor: Lika »

malakonserwa pisze: Sądzę, że "I'll Be There" zostanie wybrane najlepszą piosenką z "Third Album". Czy Wy też macie takie przeczucia?
malakonserwa pisze:
kaem pisze:Mam nadzieję, że nie, bo na moje ucho to nawet nie pierwsza trójka na tej płycie.
Och, kaem, kaem. Chodzi o "osłuchanie" i sentyment. A poza tym jego (jako małego chłopaczka) wokal jest... no, po prostu rozklejający.
Heh, no właśnie! Szanse co prawda marne, ale chciałabym żebyście docenili mniej komercyjne kawałki.
Michael śpiewał jak słowiczek w każdej piosence. To żadna nowość ;P
Xander pisze:Bridge Over Troubled Water
Mam nadzieję, że to nie z powodu "zredukowanej" ilości Michaela :> ?
Nie słychać go tutaj co prawda tak mocno, jak w pozostałych utworach na płycie, ale soulowe BOTW w wydaniu J5 ma niesamowity klimat!
Podoba mi się nawet bardziej, niż popularna wersja S&G...

Moon_ gdzie jesteś :) ?
"Słodki ptaku, moja duszo, twoje milczenie jest tak cenne.
Ile czasu minie zanim świat usłyszy twą pieśń w mojej?
Oh, to jest dzień, na który czekam!"


- Michael Jackson
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Skąd: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

Michael śpiewał jak słowiczek w każdej piosence. To żadna nowość ;P
Oczywiście, że żadna nowość, ale zestawiając jego słodki głosik z melodią "I'll Be There" chwytającą za serce i słowami, no... No ja wymiękam w takich momentach ;p
Obrazek
Maverick
Posty: 1953
Rejestracja: śr, 20 cze 2007, 11:27

Post autor: Maverick »

U mnie 'I'll Be There' jest na miejscu... hmm... 7-8. Zamiennie z 'Oh How Happy' :]
Awatar użytkownika
homesick
Posty: 1239
Rejestracja: wt, 15 sty 2008, 14:35
Skąd: spode łba

Post autor: homesick »

ja mam problem z I'll Be There, bo nie przemawia do mnie w wersji albumowej, jest mdle, nudne.

za to wystarczy mi zwykla wersja a capella i to jeszcze taka po prostu z wyciszonym tlem muzycznym, albo byle ktora koncertowka, zebym miala ciary...
bardzo latwo wykastrowac jakis utwor i pozbawic go uroku, wlasnie to zrobiono temu kawalkowi na plycie.
'the road's gonna end on me.'
Awatar użytkownika
BlackDimension
Posty: 301
Rejestracja: czw, 13 mar 2008, 16:11
Skąd: Lublin

Post autor: BlackDimension »

homesick pisze:ja mam problem z I'll Be There, bo nie przemawia do mnie w wersji albumowej, jest mdle, nudne.

za to wystarczy mi zwykla wersja a capella i to jeszcze taka po prostu z wyciszonym tlem muzycznym, albo byle ktora koncertowka, zebym miala ciary...
bardzo latwo wykastrowac jakis utwor i pozbawic go uroku, wlasnie to zrobiono temu kawalkowi na plycie.


dokładnie tak samo mam.... albumowa wersja mnie nie chwyta.. nawet nie przyciąga...za to przy ( dokładnie jak powiedziała Homesick) byle jakiej koncertówce mam takie ciary,siedze wpatrzona w monitor z rozwaloną gębą i az telepki dostaje...
Obrazek
Awatar użytkownika
malakonserwa
Posty: 634
Rejestracja: czw, 03 kwie 2008, 16:11
Skąd: się biorą dzieci?

Post autor: malakonserwa »

za to wystarczy mi zwykla wersja a capella i to jeszcze taka po prostu z wyciszonym tlem muzycznym, albo byle ktora koncertowka, zebym miala ciary...
bardzo latwo wykastrowac jakis utwor i pozbawic go uroku, wlasnie to zrobiono temu kawalkowi na plycie.
Coś w tym jest, homesick.
Może właśnie dlatego tak cenię "I'll Be There", ponieważ w uszach mam jedną z wersji koncertowych (Michael występuje tam różowym kapelusiku ;-) ), a nie "rozpłaszczony" utwór z płyty.
Obrazek
Zablokowany